Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj znowu trochę bólu wiadomo czego. Jest dużo "krzywdzących stereotypów" dotyczących gejów.…

Dzisiaj znowu trochę bólu wiadomo czego.

Jest dużo "krzywdzących stereotypów" dotyczących gejów. Kij z twierdzeniami typu: biegają w spódniczkach, lubią Cher i Bonnie Taylor (to akurat prawda), malują się i noszą różowe koronkowe majtki.

Są zarzuty dużo cięższego kalibru: że są niemoralni, egoistyczni, wyuzdani, wulgarni, krzywdzą innych dla własnej przyjemności, ich związki są oparte wyłącznie na pożądaniu i nietrwałe.

No i teraz mamy taką sytuację: W ciągu paru lat do kin z hukiem weszły dwa filmy, które mają się zmierzyć z tematyką związków między mężczyznami.

Pierwszy: Są sobie dwaj średnio myślący kolesie, rzucają do siebie wulgarnymi tekściochami i spotykają się głównie na seks. Jeden z nich ma dziewczynę i wesoło ją sobie zdradza.

Drugi: Są sobie dwaj kolesie, robią mało smaczne rzeczy, łączy ich głównie seks. Jeden z nich sypia z tym drugim, chociaż widać, że w zasadzie nawet go nie lubi, zresztą dzieli ich intelektualna przepaść, bo ofiara seksualnego predatora jakby nie patrzeć jest prawie dzieckiem. Jeden z nich ma dziewczynę i wesoło ją sobie zdradza.

Wydawałoby się, że reakcja środowiska walczącego z krzywdzącymi stereotypami powinna być ostra: jak można pokazywać gejów w tak złym świetle?
Było inaczej. "Środowisko" zachwyca się filmami, bo pokazują... jacy to geje są biedni, krzywdzeni i w ogóle święci; co złego, to nie oni, tylko cały świat jest okrutny, a oni sami to złote serduszka i puchate aniołeczki.

Innymi słowy w moim odczuciu w tym momencie spora część członków grup LGBT oficjalnie przyznała, że podpisuje się pod ideologią "mogę być men*dą, jestem mniejszością, więc mi wolno".

Pewnie znajdzie się ktoś, kto powie "Ty nie wiesz, jak to jest, jak się ma całe życie pod górkę i wszyscy nienawidzą". Fajnie, ale czy to, że ktoś ma w życiu trudniej daje mu prawo do krzywdzenia innych?

Żeby było jasne: sama też jestem "w mniejszości", ale nie uważam, by to dawało mi prawo do stosowania do własnego zachowania jakichś mniej rygorystycznych norm etycznych, a takie podwójne standardy doprowadzają mnie do wścieklicy. I może to nie miejsce na tego typu wynurzenia, ale jestem ciekawa, czy chociaż w komentarzach rozwinie się ciekawa dyskusja.

Nie czas to i nie miejsce

by KoparkaApokalipsy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar artemisia
19 23

Społeczność LGBT niestety nie działa jak należy. Wystarczy spojrzeć jak (część, wiadomo) traktuje biseksualnych - jesteś biseksualnym facetem w związku z kobietą? Czyli jesteś hetero, nie należysz do grupy. I czemu nie jesteś panseksualny, wykluczasz osoby transpłciowe? I tak można w kółko.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
20 22

@artemisia: :D no true. Kiedyś z ciekawości wypełniałyśmy ankietę na temat nietolerancji dla osób innej orientacji. Było pytanie, czy kiedykolwiek spotkałeś/łaś się z agresją związaną ze swoją orientacją. Królewna_z_Drewna zgodnie z prawdą odpowiedziała, że tak (jako kobieta biseksualna została zwyzywana przez grupę lesbijek i wyp*na na pysk z lokalu "LGBT friendly"). Później były pytania zamknięte, mające doprecyzować, co takiego się stało. Niestety, możliwe odpowiedzi nie uwzględniały opcji innej niż taka, że agresorami były osoby hetero, a ofiarą osoba homo...

Odpowiedz
avatar Wwwredna
5 9

@KoparkaApokalipsy: jakie to prawdziwe. Czasami mam wrażenie, że społeczność LGBT wszystkich 'bisexów' najchętniej na stosie by spaliła i co ciekawe, jest to głównie żeńska część społeczności.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2018 o 10:39

avatar haszira
23 25

Te zarzuty które opisałaś na początku też są produkowane przez samych przedstawicieli LGBT na paradach równości. Nie zapamięta się 100 normalnie ubranych ludzi tylko tego 101 półnagiego, obklejonego sztucznymi członkami i z pawimi piórami w tyłku. Jak się dołoży zawsze przyklejone do tego agresywne, wojujące feministki to wyłania sie dokładnie taki obraz jak opisałaś.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
26 40

@xpert17: nie, wcale nie... bo spośród setek ludzi obchodzących święta państwowe wcale nie zapamiętuje się kilku kretynów w kominiarkach i z petardami, i wcale nie nazywa się potem wszystkich patriotów nazistami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2018 o 9:34

avatar eulaliapstryk
14 16

@KoparkaApokalipsy: No to standard jest. Jedziesz pociągiem, 99% pasażerów śpi, czyta, gapi się w okna, jeden przedział drze mordę, tłucze butelki i ogólnie zachowuje się skandalicznie, i jakie masz wrażenia z podróży? Bo ja zazwyczaj: "Jezu, ale słuchajcie, jakie bydło tym pociągiem jechało!" :) Smutne, ale prawdziwe, niestety.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 5

@Lapis: Większość Polaków, jakich znam, to złodzieje. Tzn. że każdy Polak to złodziej i wszystkich trzeba dać do obozu pracy?

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
13 15

Przykre. Z jednej strony mamy filmy o raczej idiotycznych zachowaniach, które są wielbione. Ale w sumie niespecjalnie mnie to dziwi jak również wielbione są filmy czy książki na poziomie "50 twarzy Grey'a". A jak są filmy, seriale czy gry gdzie pojawiają się LGBT i zachowują się zupełnie normalnie to nagle jest to propaganda, wymuszanie i wciskanie w gardło. Kiedyś znajoma mi powiedziała, że świat należy do bezczelnych. I to chyba prawda. Czy to do polityki, telewizji, czy do wszelkiego rodzaju stowarzyszeń często najwięcej dostaje się idiotów krzykaczy, którzy są tam chyba tylko po to by robić aferę i ciągnąć kasę. A później zdziwienie, że opinie są jakie są. Tu też wychodzi trochę piekielność ludzi ogólnie. Bo nie interesuje ich szerszy obraz tylko wybryk jakiejś małej grupy po czym wystawia osąd na wszystkich bez jakiejkolwiek głębszej refleksji.

Odpowiedz
avatar falcion
1 3

@Imnotarobot: Może propaganda to trochę duże słowo, ale zacząłem zauważać pewne trendy w niektórych serialach, a nawet grach. Ok ktoś jest gejem/lesbijką/trans, jeśli tylko postać jest w tym dobrze osadzona to chyba tylko lepiej dla fabuły. Natomiast ostatnio uderzyło mnie to że np w jednym z oglądanych przeze mnie seriali pewien gej co jakiś tam czas znajduje nowy obiekt westchnień(najczęściej widzi go gdzieś na mieście albo na zdjęciu) i uderza do niego z biegu przy pierwszej okazji. Nigdy nie trafił na gościa który stwierdził "ej wybacz ale nie jestem homoseksualistą" ani jakiejkolwiek negatywnej reakcji. Zawsze w 100% trafia na gościa wolnego i chętnego na spotkanie. Zauważyłem że podobne sytuacje zdarzają się wielu nie heteroseksualnym bohaterom podczas gdy ci heteroseksualni ciągle mają jakieś perypetie wpadkowe z przeciwną płcią. Podobne sytuacje zaczynają też przenikać do gier. Może to nadinterpretacja z mojej strony ale chyba strzały 10 na 10 nie powinny się zdarzać, bo po pierwsze stają się przewidywalne po drugie odrealnione i sprawiają że postać staje się sztuczna. Co zabawne najczęściej w wyidealizowany sposób sztuczna.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
4 12

To tylko film, opowiada jakąś swoją historię. Nie musi być za ani przeciw. Zarówno w heteroseksualnych związkach, jak i homoseksualnych, zdarzają się zdrady, świństwa, psychiczne dręczenie, dramaty... Nawet jeśli dotyczy to mniejszości, to *ten akurat film* pokazał taką sytuację. Dlaczego na siłę miałby pokazywać polukrowane, bezproblemowe życie? Wszystko pozytywnie i cukierkowo? Żeby wpisać się w (jakąkolwiek) propagandę? Czy żeby film komuś się podobał, musi pokazywać prawdziwą historię? Albo jeśli uważam film za wartościowy, to czy muszę popierać przedstawione w nim poprzez postaci zachowania? Ja np. lubię dramaty wojenne, czy to znaczy, że popieram pokazaną w nich brutalność? Orientacja seksualna jest kontrowersyjnym i trudnym tematem. Każdy film, który zawiera taką tematykę, przyczynia się do zwiększenia świadomości ogółu. I proszę Cię, chyba lepiej, że temat pokazywany jest z różnych stron, bo każdy ma swoją historię i nie każda z nich jest różowa. Środowisko jest ogromne i skomplikowane. Identyczny film o "typowym" związku przeszedłby bez większego echa, ot, po prostu kolejny film o życiowych problemach. Dlaczego filmy dotyczące homoseksualistów miałyby być jedynie romantycznymi komediami i to koniecznie z happy endem?

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
6 14

@PaniPatrzalska: Nie chodzi mi o same filmy. Przeczytaj jeszcze raz mój wpis. Chodzi mi o pewien mechanizm: Krok 1: Film pokazuje men*dę, która nie widzi nic poza czubkiem własnego tego... no. Nosa. Krok 2: Pewni widzowie mówią "O, super gość, bardzo pozytywna postać. Nie zrobił nic złego, wręcz przeciwnie. Ja też taki będę!" Lubisz takich widzów? Dla jasności podam przerysowany, drastyczny przykład (piszę, że przerysowany, żeby nie było, że porównuję zdradę i nieuczciwość w związku do zbrodni): Są dobre, wartościowe filmy o wielu zjawiskach, problemach. Są o braku komunikacji w związku, o przemocy, niewolnictwie, bigamii, nawet o ludobójstwie. Są ludzie zachwyceni tymi filmami, i bardzo dobrze, bo trudne filmy to często prawdziwe arcydzieła. Ale jeśli po obejrzeniu filmu o niewolnictwie ktoś mówi "yeah, ale super, teżś chcę mieć niewolnika, bo w sumie czemu nie? Ale fajny był ten gość, co naparzał tego m*na batem " to chyba jest z nim coś nie tak, prawda?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2018 o 11:48

avatar PaniPatrzalska
-4 8

@KoparkaApokalipsy: Tylko po pierwsze: czy naprawdę tak to działa? Widzisz postać w kinie i też chcesz taka być? Dotyczy to chyba niewielu filmów i osób o bardzo niskim poczuciu własnej wartości, więc wątpię, że rzeczywiście bohaterowie tych filmów nagle stali się masowymi wzorcami? Może ktoś się zainspirował, może komuś podana sytuacja wydała się fajna... No i właściwie co z tego? Większość ludzi film obejrzała, wyszła z kina i zaraz o nim zapomniała. Po drugie: postać negatywna jak najbardziej może wzbudzać różne skrajne uczucia, niektórych drażnić, innym imponować. Każdy ma prawo do własnych odczuć i interpretacji. Tym bardziej, że często postaci negatywne mają swoje głębsze motywacje: mają za sobą trudne dzieciństwo, tragiczne związki, traumatyczne doznania. Często jest to istota filmu, a postaci skomplikowane są bardziej interesujące. Zwykle też nie są stuprocentowo czarnymi charakterami (a jeśli są, to kiepski film). A po trzecie: chyba wiem, o których filmach mowa, ale żadnego z nich akurat nie widziałam, więc trudno mi się ustosunkować do tego, jak owe związki były pokazane i jak środowisko powinno zareagować. Jeśli w ogóle powinno jakoś zbiorowo zareagować. Tak tylko teoretyzuję. Ogólnie to równie dobrze możemy tu porozmawiać o wspomnianym wyżej Greyu, który zapewne wywarł większe piętno na masowej kulturze, postrzeganiu niektórych aspektów kobiecości i tym, jak niektórzy wyobrażają sobie romantyzm czy idealny związek, tylko heteroseksualny. No cóż. A jeśli ktoś jest mendą, to pewnie jednak nie po obejrzeniu jednego filmu. :)

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
3 7

@PaniPatrzalska: Ugh... Czasami mam wrażenie, że chyba jestem niekomunikatywna. Wydaje mi się, że piszę jasno i zrozumiale, a potem takie rzeczy się zdarzają. Jezusie nazarejski, piszę o odbiorze filmu, nie jego wpływie. Dobra, z tym "ja też chcę taki być" rzeczywiście źle się wyraziłam. Chodzi mi o to, że sposób, w jaki pewne osoby odbierają te filmy świadczy o tym, że są mendami. Jak? Ano tak, że nie widzą nic złego w sk*syństwie postaci, a zatem można sądzić (zresztą obserwuję to też w innych sytuacjach, odbiór filmów jest tylko jednym z dowodów) nie widzą nic złego we własnym sk*ństwie. Teraz rozumiesz?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2018 o 21:06

avatar PaniPatrzalska
-2 6

@KoparkaApokalipsy: Rozumiem mniej więcej, o co Ci chodzi, natomiast wydaje mi się, że ani te konkretne filmy, ani orientacja odbiorców tak naprawdę nie mają tutaj tak wielkiego znaczenia. Denerwuje Cię brak moralności niektórych osób i tyle. A w historii całkiem wyraźnie napisałaś, że spodziewałaś się potępienia filmu: "Wydawałoby się, że reakcja środowiska walczącego z krzywdzącymi stereotypami powinna być ostra: jak można pokazywać gejów w tak złym świetle?". Odniosłam więc wrażenie, że to filmy stanowią tu problem, i dlatego wdałam się w dyskusję, bo moim zdaniem fakt, że dany film przedstawia kontrowersyjną postać, sytuację, historię, nie oznacza, że powinien zostać potępiony. Może być arcydziełem albo totalną szmirą, to bez znaczenia dla tej dyskusji, ale niech pokazuje gejów w takim świetle, w jakim sobie wymyślili to twórcy. Domyślam się, że te akurat filmy są popkulturową papką bez większej wartości, no ale cóż - gusta ogółu zwykle nie są zbyt wysublimowane. Chodzi mi po prostu o to, że nie każdy film musi za wszelką cenę walczyć ze stereotypami, nawet jeśli jakąś częścią jego fabuły jest temat ważny i trudny. A to, że ktoś lubi postać zdradzającą partnera w filmie, o niczym jeszcze nie świadczy. :) Tym bardziej, że (tak samo jak w życiu) toksyczne osoby zwykle są niezmiernie czarujące, bo inaczej nie byłyby tak skuteczne. Po prostu są przedstawione w taki sposób, że mimo wszystko trudno ich w jakimś stopniu nie lubić.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
6 6

@PaniPatrzalska: Ma znaczenie wielbienie ludzi toksycznych... Zwłaszcza gdy chodzi o postrzeganie całej grupy ludzi. I o to tu chodzi. Postacie złe i toksyczne raczej nie zasługują na plusy i w normalnych warunkach każdy by na nie splunął. Ale w tych filmach są gejami i nagle zamiast mendy masz pokrzywdzonego, biednego geja. Złych cech już nie widać. Potępienie takich filmów wydaje się być bardziej logiczną reakcją, ale masz rację - zajść nie musi bo mendy zdarzają się w każdej grupie. Ale popieranie tego? Gadanie jakie to super filmy bo mają gejów? A to, że są śmieciami? Nie ważne! Postęp! No kurde... Gdyby nie to, że sama mam znajomych homo to po usłyszeniu, że LGBT uważa te filmy o "pokrzywdzonych gejach" za wzór to popukałabym się w czoło i sama stwierdziła, że z tymi ludźmi coś jest grubo nie tak. Niestety, ale opinia publiczna jest ważna. I kiedy w grę wchodzi ukazanie, że mamy do czynienia z ludźmi a nie z jakimiś chorymi debilami to środowiska LGBT powinny się 3 razy zastanowić co mówić. W tego typu sytuacjach tylko strzelają sobie w stopę i zamiast ludzi uświadamiać to utwierdzają w przekonaniu, że homoseksualiści są popie*doleni. Bo jak inaczej to nazwać jeśli oficjalnie popiera się zdrady, pedofilię, toksyczność itp, czyli tak jak @KoparkaApokalipsy powiedziała - jestem w mniejszości to mogę być mendą?

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
2 6

@Imnotarobot: Ale dla mnie nie ma żadnej różnicy, że to film o gejach. Właśnie o to mi chodzi, że postacie toksyczne bardzo często NIE są potępiane, bez względu na orientację, kolor skóry, religię itd. I mam wrażenie, że wiele osób wpada przez to w pułapkę poprawności politycznej, bo jak gej jest przedstawiony w negatywnym świetle, to zaraz jest odbierany jako przedstawiciel całej społeczności. Wniosek z tego taki, że albo powinien być dobry, albo wszyscy powinni się od niego jednoznacznie odciąć. Ale po pierwsze to tylko film, a po drugie nikt nigdy nie jest wyłącznie negatywną postacią (chyba że Cruella de Mon :)). Antybohater jest przystojny, czarujący, inteligentny, oczytany, inspirujący, zabawny, magnetyczny... potem robi świństwo... a potem trzy razy bardziej stara się owinąć partnera (a jednocześnie i widza) wokół palca, bo inaczej związek i fabuła by się rozleciały. Łatwo się na takie coś złapać. Identyczne filmy z heteroseksualistami nie wzbudzają żadnych emocji. Owszem, homoseksualistom jest z tym jednak trudniej, bo to oni padają ofiarami stereotypów. Ale nie przesadzajmy, kino "tradycyjne" przesiąknięte jest negatywnymi wzorcami w dużo większym stopniu. A odchodząc od filmów od homoseksualizmie, pomyślcie np. o Dexterze czy Walterze White. Obaj wzbudzają sympatię widza, chociaż na logikę raczej nie powinni. A gdyby któryś z nich przypadkiem był gejem (bez innego wpływu na fabułę serialu), to nagle środowiska LGBT powinny zajmować jakieś konkretne, potępiające stanowisko? "Breaking Bad" jest super, ale "Breaking Bad z gejem" już byłoby złe, bo gej nie jest kryształową postacią? Bo jeśli w filmie postacią negatywną jest heteroseksualny biały chrześcijanin, to spoko. Ale powoli wpadamy w pułapkę tego, że jeśli tylko jedna z tych cech losowo się zmieni, to nagle jest to atak na całą społeczność. Tylko że ja nie piszę tu tego, żeby twierdzić, że mniejszościom się w d* poprzewracało i żądają, żeby się ich w ogóle nie czepiać. Wręcz przeciwnie, chodzi mi o to, że prawdziwej równości nie będzie, dopóki orientacja nie będzie mieć absolutnie *żadnego* wpływu na odbiór filmu czy danej postaci. Powinna być to cecha drugorzędna, tak samo jak kolor włosów, skóry, religia itd. Ale pewnie zajmie nam to jeszcze dobrych kilka lat.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
4 8

@PaniPatrzalska: Mam wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z przykładem dokładnie tej samej postawy. Jak źle się mówi o białym heteroseksualnym katoliku, to spoko, ale jeśli mamy w filmie negatywną postać kolorową, homoseksualną lub wyznającą Islam, to nagle nie ma już nic dziwnego w publicznym ogłaszaniu, że ta postać jest spoko. Tak rozumiem Twój upór, a odwracanie kota ogonem świadczy wyłącznie o tym, że właśnie dla Ciebie orientacja i kolor skóry fikcyjnej postaci mają znaczenie przy ocenianiu jej postępowania. I to jest hipokryzja, właśnie ta, która mnie drażni i którą potępiam.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
5 5

@PaniPatrzalska: Wystarczyłoby żeby środowisko LGBT najzwyczajniej w świecie zamilkło i nie kompromitowało się kibicowaniem postaci złych tylko dlatego, że są gejami. Masz tu postawę typu "jestem zła, ale jestem też homo, więc mi wolno i masz to lubić". Źli ludzie (postacie) nawet jeśli wzbudzają sympatię to nie zmienia faktu, że są źli i się nie powinno tego tolerować. No to jest jak z Greyem... Banda kretynek wynosi ten film pod niebiosa bo ten po*eb jest niby romantyczny... No właśnie problem w tym, że cechy o których mówisz nie będą drugorzędne właśnie przez takie gadki. To co oni wyprawiają cofa to co wcześniej LGBT tak ciężko wywalczyła i te kilka lat zmieni się w kilkadziesiąt, bo trzeba będzie naprawić to co oni schrzanili. I może Tobie to nie przeszkadza. Mnie też nie, ale ja mam w większości dobre znajomości i nie muszę swojej opinii opierać na mediach. Ale mnóstwo osób tak NIE robi. Ludzie niestety są tacy, że widzą małą rozkrzyczaną grupkę i już mają opinię o wszystkich. Im więcej takich idiotyzmów tym bardziej się pogrążają (spójrz chociażby na feminazistki i jak zniszczyły feminizm).

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
0 0

@KoparkaApokalipsy: A, nie, wręcz przeciwnie, chodzi mi o to, że jeśli można z różnych względów, mniej lub bardziej lubić postać negatywną białą, heteroseksualną itd. (np. Grey, Dexter, Walter White), to tak samo powinno działać to w przypadku postaci należących do jakichkolwiek mniejszości. Dlatego nie demonizowałabym tak bardzo tych dwóch filmów, o których mowa. Komuś się spodobał przedstawiony w nich romans i tyle, a wyobrażam go sobie jak z filmów o Greyu, czyli kontrowersyjny, ale być może dla niektórych atrakcyjny. Jeśli miałabym się czepiać takich filmów, to ewentualnie dlatego, że rzeczywiście dla wielu osób mogą być potwierdzeniem ich uprzedzeń, więc niezbyt przysługują się sprawie. No ale trudno, nie wszystkie muszą (i nie powinny). I rzeczywiście trochę dziwne jest, jeśli środowiska LGBT takim akurat filmem i postaciami próbują się promować.

Odpowiedz
avatar Wwwredna
1 1

@PaniPatrzalska: Może zamiast sobie cokolwiek wyobrażać, najpierw obejrzyj filmy? ;) Gwarantuję Ci, że porównanie do Grey'a jest trochę nietrafione ;p

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
-1 1

@Wwwredna: Tylko musiałabym najpierw odgadnąć, co to za filmy. :) "Brokeback Mountain" mam na liście do obejrzenia, a drugi to nie wiem, "Tamte dni, tamte noce"? Greya zresztą też nie widziałam, też bazuję tylko na moich wyobrażeniach. ;) Czytam tę dyskusję jeszcze raz i może niezbyt jasno wyraziłam swoje myśli. W skrócie chodzi mi o to, że zdarza mi się lubić negatywne postacie heteroseksualne, więc chcę też mieć możliwość lubienia negatywnych postaci homoseksualnych. Tak samo jak czasem wkurza mnie postać pozytywna (bo jest za dobra, nudna, ma denerwujący śmiech, cokolwiek) – i nie chciałabym, żeby w wypadku jej homoseksualizmu zaraz mi wytykano, że to na pewno przez orientację. Chociaż zapewne w przypadku wielu osób jest to, niestety, prawda.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
6 6

@PaniPatrzalska: Naprawdę nie widzisz różnicy między sympatią/antypatią do postaci a moralną oceną jej poczynań? Piszesz, że istnieją lubialne czarne charaktery. Zgadzam się, Dartha Vadera kochają wszyscy, ale mimo wszystko gość rozpierniczył planetę w drobny mak. To chyba nie było w porządku, prawda? Piszesz: "Wręcz przeciwnie, chodzi mi o to, że prawdziwej równości nie będzie, dopóki orientacja nie będzie mieć absolutnie *żadnego* wpływu na odbiór filmu czy danej postaci. " Zabawne, że chodzi mi dokładnie o to samo. Jeśli orientacja postaci sprawia, że wybaczamy jej zachowania, które u osoby o innej orientacji ocenilibyśmy negatywnie to chyba najlepszy dowód na to, że osoby głoszące te pozytywne opinie o niemoralnych zachowaniach raczej nie działają w imieniu prawdziwej równości.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 16

Niestety, ale stereotypy nie biora sie z powietrza. Nie mam problemu z osobami homoseksualnymi, co ktos robi w swoim prywatnym czasie to jego sprawa. Mam znajomych w dlugotrwalych zwiazkach i na pierwszy rzut oka niczym sie nie roznia od hetero. Problem mam z osobami, ktore chwala sie nieograniczona iloscia partnerow (bardzo czeste wsrod gejow), po co to robia? Naprawde mi to nie imponuje. Nie lubie tych wszystkich homoseksualistow co wrecz "krzycza" swoim zachowaniem, posluguja sie teatralnymi gestami i ubieraja sie tak stereotypowo, że odrazu wiadomo, ze homo. Czy oni tez chca żyć normalnie czy jednak robić wokol siebie mnostwo szumu, a pozniej cierpiec, bo nie wszyscy sa z urodzenia tolerancyjni? Takie zachowania moim zdaniem nie sa normalne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@nursetka: wlasnie pomyslalam, ze zaraz mi ktos zarzuci, ze heteroseksualni tez maja wielu partnerow i sie tym chwala. Tak, ale homoseksualnych osob jest statystycznie mniej wiec tez rzadziej powinno spotykac sie rozwiazle osoby.

Odpowiedz
avatar Raveneks
3 7

@nursetka: a ja nie lubię heteroseksualistów którzy obnoszą się ze swoją orientacją, badają sobie migdałki na ulicach, heteroseksualnych kobiet, ubierające się tak stereotypowo, że spod spódniczki widać im gacie, a w wysokich szpilkach ledwo idą. Uwaga, sarkazm! Tak naprawdę mam zwyczaj nie czepiać się ludzi, którzy nikomu nie szkodzą. Nie trzeba być "tolerancyjnym" wystarczy nie być bucem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2018 o 15:37

avatar konto usunięte
2 2

@Raveneks: też nie lubię wyżej opisanych co nie znaczy, że bede na to reagować. Jak ktoś lubi zwracać na siebie uwage na granicy niesmaku to jego/jej sprawa.

Odpowiedz
avatar Wwwredna
-1 3

@nursetka: odnośnie "chwalenia się", sytuacja z dzisiaj. Prowadzę 'konwersację' z dziewczyną (chociaż patrząc na wiek, zarówno mój i jej, to raczej powinnam użyć 'z kobietą'). Obie siedzimy w środowisku LGBT. Luźna rozmowa o wszystkim i niczym, po czym w jakimś kontekście pada pytanie o liczbę byłych. Nosz w mordę jeża, a co to ma za znaczenie na tym etapie znajomości - chociaż nie wiem czy wymianę zdań przez dwa, czy tam trzy dni można znajomością nazwać. Bluzgałam jak szewc, bo to nie pierwsza taka sytuacja i zapewne nie ostatnia, kiedy druga strona pyta ILE. Po co komu ta wiedza? Czy w związku z tym, że miałam jedną, pięć czy dziesięć partnerek kwalifikuje mnie do czegoś, jestem kimś gorszym/lepszym? Zabawne albo tragiczne jest to, że jak kiedyś powiedziałam, to nie było dalszego pytania dlaczego tylko/aż tyle, tylko ten ktoś wyrobił sobie o mnie zdanie. Takie pytanie pojawia się praktycznie zawsze, co ciekawe, spotkałam się z tym tylko w przypadku Polek.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@nursetka: Co prawda, to prawda. Sama rozglądam się za dziewczyną, mój znajomy gej za facetem i większość ludzi, jakich spotykamy, to ludzie ruchający wszystko i wszystkich, chwalący się tym, że przelecieli wszystkie homod8py w mieście. Oczywiście są też i bardziej stali partnerzy, ale są w zdecydowanej mniejszości. Co nie zmienia faktu, że ja tam uważam, że każdy może się ruchać ile chce i z kim chce, byle się nie obrażał, jak mu ktoś powie prawdę w oczy ;).

Odpowiedz
avatar Wwwredna
0 0

@szafa: ja już przestałam się rozglądać :p

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Wwwredna: Przestałaś, bo stwierdziłaś, że nie ma sensu, czy pzrestałaś, bo w końcu kogoś normalnego znalazłaś? :>

Odpowiedz
avatar Rak77
12 12

Jakże łatwo jest zgodzić się z podziałem wyartykułowanym przez JKM. Są (tfu)geje i homosie. Trochę to podobne do feminazistek i kobiet walczących o prawa kobiet (specjalnie nie użyłem sponiewieranego pojęcia - normalne feministki)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

filmy LGQT może i chcą dobrze, ale o Boże. Albo wszyscy cierpią, albo mają AIDS, albo zdradzają, albo inne złe rzeczy robią, więc osoby przeciwne dalej wierzą w to, w co wierzyły. A osoby ze środowiska, zwłaszcza młode, dowiadują się, że w sumie to mają przekichane.

Odpowiedz
avatar Wwwredna
6 6

@Drago: o masz, ale nie chodzi o film, samą treść, tylko o środowisko LGBT. Ileż to razy spotkałam się z pogardliwym spojrzeniem, bo się w pracy nie ujawniłam, albo nie chodzę na parady. Nie chodzę, bo mi taka forma nie odpowiada, a przynajmniej nie u nas w kraju i mam do tego pełne prawo. W pracy nie zamierzam się ujawniać, bo moja jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Moja rzyć, moja sprawa, ja nikomu do łóżka nie zaglądam i nie widzę powodu, żeby uświadamiać wszystkich dookoła. Jeśli dostaje po łbie za to że coś skopałam, co się zdarza, to dlatego że skopałam, a nie dlatego, że jestem les. Moja orientacja nie ma tutaj nic do rzeczy, niestety część środowiska LGBT uważa inaczej, co więcej, swoje błędy tłumaczy nietolerancją heteryków.

Odpowiedz
avatar leprechaun
-1 1

Jeśli kogoś to interesuje, to w ramach oddechu od nurtu "morza szum, ptaków śpiew, ból, cierpienie, pot i krew" w filmach LGBT polecam moje ostatnie odkrycie - Piękny kraj (God's Own Country). Zaczyna się sztampowo, tzn. zgorzkniały, sfrustrowany swoją orientacją bohater rucha w kiblach wszystko, co się nawinie. ;) Ale potem pojawia się drugi bohater i film rozwija się w obraz tak piękny, subtelny i pełen nadziei, że stał się jednym z tych filmów, do których wracam, kiedy dopadnie mnie chandra. I jest niesamowicie...normalny, tzn. bohaterowie są przede wszystkim JACYŚ, nie są napisani pod kątem epatowania gejowskością. Dzięki temu historia, chociaż traktuje o gejach, równie dobrze może być "przyłożona" do czyjegoś heteroseksualnego życia, bo opowiada o problemach i pragnieniach uniwersalnych dla ludzkości, nie zarezerwowanych tylko dla LGBT. Naprawdę ogromny szacunek dla reżysera i aktorów, włożono w ten film masę roboty, żeby był jak najbardziej naturalny w odczuciu. Dodatkowym walorem jest fakt, że jeden z dwóch głównych bohaterów to istne "eyecandy". ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@leprechaun: może komuś sie przyda, właśnie wszedł do kin film Love, Simon. Nie wiem jeszcze jaki bedzie miał tytuł w Polsce. Bardzo piękny film o nastolatku, ktory szuka swojej tozsamosci. Żadnych stereotypow, rozwiazlosci itp. Polecam wszystkim.

Odpowiedz
avatar AmyBlueRose
1 7

Są ludzie i "parapety" :D A tak całkiem poważnie to na całe szczęście są normalni homo czy bi którzy nie krzyczą jacy to oni pokrzywdzeni przez los i szykanowani przez zatwardziałych hetero, w ogóle uważam, że ci co najbardziej krzyczą jacy to oni skrzywdzeni przesadzają w tym co robią bo najwidoczniej nie zdają sobie sprawy jak to pogarszają swoją sytuację i narażają się na kompromitację oraz wyśmiewanie więc powinni spasować ponieważ żadna skrajność nie jest dobra. Jeśli zaś o filmy z takimi wątkami chodzi to tolerancja tolerancją ale nie muszą w prawie każdym filmie robić z danych postaci gejów czy lesbijek np. w animacjach dla dzieci i mam tu na myśli aferę związaną z nową częścią "Krainy Lodu" i główną postacią czyli Elsą(kto wie o co chodzi to brawa dla niego) bo skąd taki kilkulatek ma mieć pojęcie o orientacjach seksualnych? Co innego dorośli a co innego dzieci.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 4

Bonnie Tyler, a nie Taylor.

Odpowiedz
avatar AdoraDeartheart
4 4

Środowisko LGBT jest samo w sobie pewnym zaprzeczeniem. Tak jak napisała wwredna w pracy się nie ujawniam i na parady nie chodzę, ale jak ktoś ze środowiska się dowie że jestem biseksualna to od razu zaczyna się agresja. Kiedyś w poprzedniej pracy przez przypadek koleżanka się wygadała, niestety wtedy zaczęły się jazdy pt jesteście obleśne i wgl. Ja nikomu do łóżka nie wchodzę i skoro się nie afiszuje to oczekuję tego samego......

Odpowiedz
avatar Meliana
0 0

Rozumiem o co Ci chodzi i generalnie się zgadzam, popełniasz jednak bardzo częsty błąd (z którego, suma summarum biorą się wszelkie stereotypy) - traktujesz "środowisko" jako monolit. Dopóki jednak nie zostaną wprowadzone szczegółowe testy światopoglądowe, które trzeba zdać, by dostać kartę członkowską, doputy żadne środowisko nigdy monolitem nie będzie. Jako przykład podam tu ogólnie pojęte chrześcijaństwo. Niby jedna Biblia, którą wszyscy uznają za prawdę objawioną, niby te same nauki Chrystusa, a patrz, ile interpretacji. Z resztą, tak czysto technicznie - jak sobie takie ogólne potępienie wyobrażasz? Co miałoby z niego wynikać? I co z osobami, które się z tym stanowiskiem nie zgodzą? Wykluczyć je? Taka gejowska ekskomunika? ;) Inna sprawa, i tu pozwolę sobie na dygresję nieco odbiegającą od tematu, wydaje mi się, że wszelkim środowiskom mniejszościowym bardziej na rękę jest gonić króliczka, niż faktycznie go złapać - z wielu powodów opłacalne jest ciągłe podsycanie napięcia, granie kartą cierpiętnictwa i nietolerancji, niż faktyczne wypracowanie tej równości. To samo, wypisz wymaluj, jest z czarnymi w USA, Żydami, muzułmanami, itd.

Odpowiedz
Udostępnij