Pod wpływem przeczytanej tu historii przypomniała mi się podobna, tyle że (poniekąd) moja. Przejdźmy do historii.
Mój ojciec miał dwóch braci. On jako najmłodszy pozostał we wsi, w której się urodził, drugi brat wyprowadził się do innej wsi niedaleko, a trzeciego (najstarszego) wywiało aż do miasta daleko od rodziny.
Stryjaszek z miasta lubił wiejskie klimaty i odwiedzał nas w każde wakacje, dopóki nie dopadła go starość. Gdy przestał przyjeżdżać, pozostał tylko kontakt telefoniczny. Lata mijały, telefony stawały się coraz rzadsze, w końcu kontakt się urwał. W tym czasie ja dorosłam, skończyłam studia i postanowiłam wyjść za mąż. Pomimo braku kontaktu z miastowym stryjaszkiem postanowiłam, że zaproszę go na wesele razem z rodziną.
Ojciec w czeluściach notatnika wygrzebał jakiś stary numer domowy, na który o dziwo udało mi się dodzwonić. Odebrała żona stryjaszka czyli cioteczka (C).
Ja - Witaj ciociu (tu wyjaśniłam kim jestem), chciałam zaprosić ciebie i wujka na swoje wesele. Dzwonię aby się z wami jakoś umówić.
C - Witaj Sisi, jak miło cię słyszeć (tu standardowa formuła, że tak szybko dorosłam i takie tam). Nie wiem czy przyjadę, bo jestem stara i chora, a wujek to już na pewno nie, bo od dwóch lat nie żyje. Miałam wam dać znać, ale jakoś się nie złożyło...
Teraz wyobraźcie sobie minę mojego ojca, kiedy przekazałam mu, że jego najstarszy, rodzony brat nie żyje od dwóch lat, a on nic o tym nie wiedział. Ojczulek zaraz po usłyszeniu nowiny wsiadł w samochód i pojechał poinformować brata ze wsi obok, który oczywiście też nic nie wiedział. Oceńcie sami kto był piekielny...
PS. Ja rozumiem kontakt się urwał, ale żeby na pogrzeb nie zaprosić czy chociażby nie poinformować...
komunikacja_miejska
Popraw tylko tego wójka na wujka ;)
Odpowiedz@mrsNobody: popieram całym sercem! historia nawet piekielna ale ten wójek boli w oczy.
Odpowiedz@mrsNobody: historia dodana bez logowania, więc i edytować nie można, a szkoda w tym przypadku :).
OdpowiedzA to nie chodziło o jakieś sprawy spadkowe? Czy ten wujek miał dzieci?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Jak jest żona, a zmarły nie miał dzieci, to żona wszystko dziedziczy. No chyba, że jest testament, który dzieli majątek inaczej. Nie wiem, co grozi za niewykonanie testamentu, czy nie poinformowaniu o nim, jeżeli ten uwzględniałby braci.
Odpowiedz@rodzynek2: Mylisz się, jak małżeństwo jest bezdzietne, to małżonek nie dziedziczy wszystkiego, tylko połowę. Drugą połowę dziedziczą rodzice i rodzeństwo zmarłego.
OdpowiedzMOże sprawy spadkowe a moze chcieli na stypie zaoszczędzić
OdpowiedzA twoj tata nie mial ochoty zadzwonic w ciagu tych dwoch lat do tego ukochanego starszego brata?
OdpowiedzPopraw tego "wójka" bo kłuje nieco w oczy. I zapamiętaj taką zasadę, że "uje się nie kreskuje".
Odpowiedz@Iceman1973: "wójek" jest straszny, fakt, ale idąc Twoim tokiem myślenia: "dwóje" (liczba mnoga od dwója, w sensie ocena) też napiszesz "dwUje"? ;)
Odpowiedz@fury: a to chodziłeś do szkoły?
Odpowiedz@fury: Ta droga pod górkę, gdy chodziłeś do szkoły musiała być bardzo stroma... Słyszałeś o czymś takim jak WYJĄTEK? Takowe wyjątki jak najbardziej występują w języku Polskim. Dodatkowo w tym co Ty piszesz występuje zupełnie inna znacząca sprawa. Uje przez U piszemy tylko w czasownikach a Twoje "dwóje" to już jest rzeczownik, więc to nie wyjątek.
Odpowiedz@Iceman1973 (i poniekąd @pasia251): hmm... nie wiem kto miał bardziej pod górkę do szkoły, skoro nie załapałeś mojej ironii w komentarzu - rzeczony wÓjek, to również rzeczownik, stąd analogiczne użycie dwói... ale cóż - nie sądzę abyś się przyznał do swojego błędu
Odpowiedz@fury: Następnym razem zaznacz, że to co piszesz to ironia. Ciężko wyłapać, biorąc pod uwagę, że słaba bardzo i wątła... Nadal uważam, że miałeś pod górkę. Dyskusja z Tobą to jak kopanie się z koniem, tak, że ciao... tyle w temacie.
OdpowiedzA czy Twój ojciec, ten drugi wujek, czy nawet Wy, nie mogliście przez ten czas zadzwonić do brata? Może wujek sie wkurzył, że tylko on wydzwania i ponosi tego koszty, a bracia nie. Wiem, że koszty telefonu są groszowe, ale jakaś wzajemność musi być. Okazji jest mnóstwo, chociażby urodziny/imieniny (wujka i jego żony), święta, nowy rok.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2018 o 11:10
Jaki jest sens zapraszać praktycznie nieznajomych ludzi na wesele???
OdpowiedzJaki piękny przykład hipokryzji! Nie chce się wam podtrzymywać kontaktu, ale macie wielkie pretensje, że oni was nie informowali o swojej sytuacji. No i ten gryzący w oczy "wójek".
OdpowiedzSkąd ja to znam. Dziadek miał brata mieszkającego 250km od niego. Choć dziadek sam do brata jeździ, to brat wcale. Widziałem go ze 3 albo 4 razy ( w tym raz na pogrzebie dziadka). Po śmierci dziadka, kontakt praktycznie się urwał, nawet nie napisał kartki świątecznej do babci. Po paru latach, okazało się że rodzice mojego sąsiada z klatki mieszkają obok tego brata dziadka. Przekazaliśmy przez nich nr telefonu na wszelki wypadek. Okazało się niepotrzebnie. Bowiem 10 lat później, podczas kolejnej wizyty rodziców sąsiada, spytali się czemu nie byliśmy na pogrzebie. Okazało się, że brat zmarł, a nikt z rodziny nie raczył poinformować o tym fakcie.
Odpowiedzjak się "uje" zakreskuje, to aż w oczy kłuje! lub "kłóje" ;) a co do tamtej rodziny - może w sytuacji żałoby, organizacji pogrzebu itd. nie mieli czasu lub zwyczajnie nie pomyśleli, by dzwonić do kogoś, z kim od lat nie mieli kontaktu...
OdpowiedzJak rozumiem, od Was nikt do niego dzwonił wręcz latami - miał urodziny, imieniny, ciotka ma urodziny, imieniny... Najpierw sami mieliście w d...pie rodzinę, teraz jak wujek zmarł - no HURR DURR - nie zadzwonili, że zmarł - no niedobre te ludzie nooo... Ech...
OdpowiedzCiężko uwierzyć
Odpowiedz