Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem czy piekielne, bo wszystko niby cacy i zgodnie z prawem,…

Nie wiem czy piekielne, bo wszystko niby cacy i zgodnie z prawem, ale...

Jestem szczęśliwa bezrobotną, kilka dni temu rzuciłam pracę. Dlaczego?

Miałam pracować na 'stanowisku biurowym w wydawnictwie'. Co prawda zlecenie, ale ładna podstawa, no i, oczywiście prowizje. Nic tylko brać. Na rozmowie kwalifikacyjnej miła pani opowiedziała, że dostanę temat artykułu branżowego i moim zadaniem jest znalezienie firm działających w danym obszarze i sprzedanie powierzchni reklamowej w gazecie. Takie trochę call Center, ale, wydawało mi się, fajniejsze. Można spróbować.

Na szkoleniu dowiedziałam się, że mam mówić przez telefon, iż jedna emisja reklamy kosztuje xxx zł, klient może się zawsze wycofać, a płatność należy uregulować dopiero po ukazaniu się gazety. Bardziej szczegółowych informacji mam udzielać tylko na prośbę klienta. Ach. I w ogóle to nie muszę też czytać regulaminów czy wzoru umowy, którą ma podpisać klient, bo to leży w jego interesie (swoją drogą nie wiedziałabym nawet jak odpowiadać na pytania takiego klienta). Wszystkie dokumenty przesyłane były wcześniej mailem, więc można było się z nimi zapoznać wcześniej.
Pierwsze 2 dni pracy minęły mi w świetnej atmosferze, bez cienia wątpliwości, że pracuje w uczciwej firmie. Przecież ja sprzedaję reklamy na fajnych, klient inwestuje i później czerpie zyski. Świetnie prawda?

Trzeciego dnia zadzwoniłam do pewnego Pana, który wypytywał o szczegóły i wydawał się szczerze zainteresowany. Ja odpowiadałam na pytania tak, jak uczyli na szkoleniu. Cud miód i orzeszki. Aż tu nagle Pan zaczął mówić, że jesteśmy oszustami, że wpędziliśmy jego kolegów w długi i że nie udzielamy wszystkich informacji, a ludzie nie wiedzą co podpisują. Gratulował mi też braku sumienia.

Coś mnie ruszyło i zaczęłam sprawdzać. Okazało się, że regulamin jest niejasny (myślę, że taki przeciętny, prosty przedsiębiorca by go nie zrozumiał), wzór umowy nieczytelny: musiałam go powiększać kilka razy na komputerze, żeby cokolwiek przeczytać. Ale przeczytałam Wszystko, czego miałam nie mówić potencjalnym klientom.

- umowa obejmuje emisję na 2 lata, klient więc kwotę xxx musi wpłacać co miesiąc;
- owszem klient może się wycofać w każdej chwili, ale wtedy płaci ponad 10-krotność xxx. Generalnie bardziej się opłaca zostać;
- jeśli natomiast klient zachowa jakiś tam okres wypowiedzenia, to i tak płaci lwi procent wartości umowy.
- kwota xxx to cena netto.

Oczywiście, klient ma wszystko w umowie i w jego interesie jest przeczytanie jej, ale sprzedawcy (pracownicy call center) nie mogą mówić o tych kruczkach, a co za tym idzie muszą celowo wprowadzać ludzi w błąd. Umowa to obejmuje, więc działania te są (chyba) legalne, ale jak już mówiłam, regulamin jest mocno enigmatyczny, a umowa napisana tyciusieńką czcionka i ogólnie nieczytelna.

Po wieczorze dumania nad piwkiem i innymi trunkami (z koleżanką z Piekielnych zresztą;p) stwierdziłam, że moje sumienie jednak takie mocne nie jest i następnego dnia złożyłam wypowiedzenie.

Nauczyłam się przynajmniej, że jeśli coś wygląda pięknie jak np. hajs za siedzenie na d... I picie kawki to coś musi być nie halo. Jutro zacznę 2tygodniowe bezpłatne szkolenie na ciekawe i wcale niełatwe stanowisko za tę samą pensję, więc w sumie cieszę się, że uciekłam z tamtej firmy.

Call center

by Iksowate
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trollitta
7 13

Regulamin był? No był. Umowa była? No była. Jeśli potencjalny klient mimo minusów, które przytoczyłaś, nadal chciał ją podpisać, to przecież jego sprawa. Swoją drogą reklama jest droga. Tak po prostu, to taki typ usługi, gdzie nie ma "tanio i skutecznie". Kiedyś był taki rynek dla wizytówek internetowych, że właściciel takiej mini-agencji (wiecie, domena, prosta strona i kilkoro sprzedawców) w ciągu roku mógł dom postawić za gotówkę. Na nowej, również kupionej za gotówkę, działce. Reklamy były drogie - 300-500 zł za podstronę. Czy cena była adekwatna? Średnio. Ludzie kupowali, bo taka była moda. Aktualnie są setki portali-widm, gdzie wiszą takie wizytówki. Aaa, zapomniała bym. Ceny dla przedsiębiorców podaję się z reguły netto, bo to ich realny koszt.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
15 15

Jak się nie czyta, to się tak ma. Kiedyś tak do mnie kurier z umową wpadł, że " Pan tylko podpisze i lecę". Ja oczywiście, że nie, że czytam. On że mogłem z internetu wzór przeczytać. Cóż, pokazałem mu wersję z internetu, powiedziałem że tą czytałem to tą mogę podpisać... Szczęśliwy nie był. Ale różnice znalazłem.

Odpowiedz
avatar Hideki
13 13

@bloodcarver: Zgadzam się, trzeba czytać. Jak kiedyś przyszedł do mnie technik z umową zakładać zamówiony przez telefon internet, to technik zakładał, ja go pilnowałem, a żona czytała umowę i znalazła skromne, nieznaczne 3 różnice - nazwa usługi (droższy pakiet), czas trwania umowy (ponad dwukrotnie wyższy) i wysokość miesięcznego abonamentu.

Odpowiedz
avatar Iksowate
4 6

@bloodcarver: nie chodzi o sam regulamin, Bo to trzeba czytać,to fakt. Chodzi o to, że kazali konsultantom celowo wprowadzać w błąd klientów.

Odpowiedz
avatar karol2149
0 0

Jeśli podpisujesz coś co zamawiałeś przez internet lub telefon, to masz 14 dni na odstąpienie od umowy.

Odpowiedz
avatar lemongirl
1 3

Nie chcę być złym prorokiem, ale zazwyczaj firmy robiące długie bezpłatne szkolenia rozwiązują umowę zaraz po...

Odpowiedz
avatar Iksowate
1 3

@lemongirl: akurat to taka branża, gdzie pracownika trzeba porządnie przwszkolić i generalnie to trudne stanowisko. A nawet jeśli nie podpisze umowy, bo mogę nie mieć predyspozycji (aczkolwiek mam wtedy dostać inna pracę) to i tak w trakcie szkolenia uczę się za darmo bardzo ciekawych rzeczy, więc w zasadzie tydzień czy dwa jestem w stanie poświęcić;)

Odpowiedz
avatar mesiaste
0 2

Chyba nawet wiem o jakim wydawnictwie piszesz...ja wytrzymałam dwa dni.

Odpowiedz
avatar Iksowate
2 2

@mesiaste: ja 3;)

Odpowiedz
avatar mesiaste
1 1

@Iksowate: to sporo :) ja zwyczajnie czytając umowy i dostając instrukcję od kierownika, że "mam mówić, że 300, że promocja" a potem wysyłać fakturę na 4 razy tyle, zwątpiłam zwyczajnie..

Odpowiedz
avatar dayana
0 2

Cóż, gdyby nie było głupich ludzi, to i tych firm by nie było.

Odpowiedz
Udostępnij