Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Puenta: Jeśli nie zgadzasz się na sprzedaż swojej krwi, to nie ma…

Puenta:
Jeśli nie zgadzasz się na sprzedaż swojej krwi, to nie ma sensu by oddawać krew na potrzebujących.

Lokalizacja:
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa
im. prof. dr hab. Tadeusza Dorobisza
ul. Czerwonego Krzyża 5/9
50-345 Wrocław

Od lat jestem krwiodawcą, ze względu na sentyment studencki robiłem to w RCK. Od samego początku jak zaczęła się nagłaśniać afera handlu krwią, zaznaczałem na kwestionariuszu, że nie zgadzam się na sprzedaż krwi (po cenie jej wyprodukowania). Uznaję iż krew oddaję potrzebującym i ma do nich dotrzeć za darmo.

Dziś jednak byłem niemile zaskoczony, gdy Pani Doktor poinformowała mnie, że jak się nie zgadzam na sprzedaż krwi, to mogę tu więcej nie przychodzić. Jako, że ze mnie człowiek zgodny, uznałem że nie ma sensu i poszedłem w cholerę. Ostrzegam Was, biznes is biznes, nie ma darmowego oddawania krwi!

by ~EugeniuszPardubicki
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jass
8 10

Trochę off topic, ale jak u licha szacuje się koszt wyprodukowania krwi?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
26 26

@jass: Jedna jednostka to 450ml krwi (koszt: posiłek regeneracyjny, woda dla dawcy, badania lekarskie i laboratoryjne, sprzątanie, nawet jakiś % pensji pani szatniarki), 60 ml konserwantów, zestaw z igłą, rurką i woreczkiem, następnie chłodnia, koszty operacyjne (ktoś musi wkładać, wyjmować, pilnować dat ważności i tak dalej), oraz koszty transportu. Do tego dochodzi narzut pozwalający stacji krwiodawstwa opłacić podatek od gruntu, utrzymać budynek w dobrym stanie, opłacić kogoś kto ogarnie papierkologię dla NFZ, księgową i tak dalej. I z tego wychodzi koszt jednej jednostki dla szpitala, który chce ją zużyć. Odjąć można kwotę, którą uzyska się ze sprzedaży nadmiaru osocza, o ile dawca się zgodzi, bo szpitale zużywają więcej jednostek krwinek niż osocza.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
42 42

Na czym polegała ta afera? Bo o ile wiem, to płytki i krwinki czerwone były zużywane w całości i na bieżąco na potrzeby Polski, i tylko osocze szło za granicę? A szło, bo był wybór: do spalarki lub sprzedać. I sprzedawali, bo spalarka to koszt, a sprzedaż to więcej kasy na krwiolecznictwo w Polsce - na te czerwone krwinki oraz płytki, które tu, u nas, ratują ludziom życie. Na ich przechowywanie, dostarczanie itp. Coś źle zrozumiałem? Czy coś z powyższego ci przeszkadza?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2018 o 15:21

avatar Felina
3 5

@bloodcarver: Znalazłam taką ankietę: https://krwiodawcy.org/ankiety-dla-kandydatow-na-dawcow Tutaj pojawia się pytanie o odpłatne przekazanie nie tylko osocza, ale też składników krwi. Jednak powiem szczerze, że nieco inaczej zapamiętałam te końcowe oświadczenia. Na pewno nie kojarzę tego ostatniego punktu "nie wyrażam zgody", zawsze skreślałam niewłaściwą odpowiedź. I w ogóle nie mogę sobie przypomnieć pytania o sprzedaż składników krwi, jedynie o osocze.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 5

@Felina: pod linkiem jest o osoczu w razie nie wykorzystania do leczenia wprost, i to jest fair. Za to o krwi i składnikach osobne pytanie bez tego zastrzeżenia, i to już faktycznie mniej fair. Owszem, jak przychód krwi przekracza zużycie to lepiej sprzedać na leki niż spalić, ale kurka, powinno to być wprost w ankiecie napisane, że tylko wtedy będzie sprzedana. W takiej formie pewnie podpisałbym tylko część o osoczu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 16

A ja uważam, ze powinni płacić za krew, honorowym dawcom zwiększyć przywileje a płatnym nie dawać zadnych, wtedy banki krwi przestałyby świecić pustkami. Opłaty należy zacząć wprowadzać od rzadkich grup krwi.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
13 13

@maat_: Ale w bankach krwi generalnie nie brakuje krwi. Np w Warszawskim RCKiK w tej chwili na 8 grup 6 ma stan "wysoki" (najwyższy z możliwych), tylko A- i 0- są problematyczne. W Krakowie tylko AB- nie jest na maksa, ale też wysoko. I tak dalej. Zwiększenie ilości dawców innych grup niż te z niedoborem teraz zwiększy koszty operacyjne a nikomu nie pomoże, chyba że poprzez przetworzenie krwi lub jej składowych na leki krwiopochodne, z tym że na to to ją trzeba sprzedać za granicę, większości takich leków nie da się wykonać w Polsce. Zachęcenie osób z konkretnymi grupami, zazwyczaj minusów, faktycznie jest kłopotliwe. Ale tak ogólnie to Polska radzi sobie z zaopatrzeniem świetnie. Chyba że RCKiK łżą na swoich stronach internetowych, ale czemu by miały?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@bloodcarver: Dlatego mówię, ze tylko w razie niedoborów, nagłych klęsk czy czegokolwiek. Ale taka opcja też powinna byc przewidziana.

Odpowiedz
avatar mki
9 9

@bloodcarver: A propos radzenia sobie Polski z zaopatrzeniem w krew. NIK kontrolował system krwiodawstwa w Polsce za rok 2013. Jedno zdanie z raportu, taka gorzka wymowa: "Skontrolowane szpitale w sytuacjach nagłych zawsze otrzymywały krew na tzw. „ratunek”, jednak bezpieczeństwo pacjentów to nie efekt sprawności systemu, ale operatywności dyrektorów szpitali i centrów krwiodawstwa."

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 5

@mki: ale ta krew zawsze była. Problemy były z tym co zwykle, czyli forsą i papierkologią.

Odpowiedz
avatar Hideki
3 9

@bloodcarver: "krew zawsze była" - dalej od prawdy być już nie mogłeś. Stany w bankach krwi wysokie? Zgadza się. Ale wiesz, dlaczego w bankach są wysokie stany? Bo szpital przykładowo zgłasza zapotrzebowanie na 4 worki AB-, dostaje 1. Pacjent nie przeżyje? Nie jest to problem banku krwi. Pomijając zabiegi planowane (które z powodu braku krwi nierzadko są przekładane), to zdarzają się pojedynczy pacjenci z silnymi krwotokami wewnętrznymi, którzy potrzebują litry krwi. A karetka przyjeżdża z jednym workiem i weź tu takiego pacjenta ratuj...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

@Hideki: komentowałem raport. Sam, oczywiście, nie sprawdzałem. Dla mnie i moich zawsze było dość, za co zresztą jestem wdzięczny.

Odpowiedz
avatar krzycz
14 16

Tam jest chyba info o sprzedaży nadmiaru krwi, a nie po prostu krwi. I takie podejście jest prawidłowe, bo co mieliby zrobić z nadmiarem - przetaczać na siłę czy czekać aż się zepsuje, czyli niedługo po pobraniu.

Odpowiedz
avatar mki
15 15

Moje wiadomości pochodzą sprzed roku, ale gdyby się coś zmieniło to raczej bym usłyszał. Po pierwsze, Pani Doktor mijała się z prawdą. Od paru już lat nie wolno uzależniać oddania krwi od zgody na sprzedaż. Proponuję zgłosić sprawę do kierownictwa RKCiK; jeśli to nie pomoże - do Narodowego Centrum Krwi. Po drugie, sprzedawane jest jedynie osocze i to takie, które utraciło swoje możliwości lecznicze (np. zrobiło się mętne). Jeśli dawca się nie zgodził na sprzedaż, osocze jest utylizowane. Poza tym: oczywiście biznes is biznes, czy myślisz, że szpitale biorą sobie krew z RCKiK za darmo? Też muszą płacić. Jak myślisz, skąd RCKiK ma kasę na odczynniki do konserwacji krwi, pensje dla pracowników itp? Sprzedaż osocza to po prostu kolejny kanał dochodów.

Odpowiedz
avatar Israfil
14 16

Nie rozumiem o co jest ta afera. Nie znam się, krwi oddawać nie mogę choć chciałbym. Wyjasni mi ktoś dlaczego Honorowi Dawcy czują niechęć do tego aby sprzedano ich krew? Czy chodzi o to że oni sami nie dostają kasy? Nie czepiam sie (jesli komuś przyszlo to do glowy), szanuję ludzi którzy oddają krew, szpik czy organy. Ciekaw jestem tylko o co chodzi.

Odpowiedz
avatar cija
8 10

Zwykle wynika to z braku zainteresowania przed faktem, jak się wykorzystuje krew... trochę też focha na fakt, że rckik musi płacić rachunki :) jak widziałeś w tekście - krew ma trafić do ludzi za darmo, a badania dla krwiodawcy to mają z nieba spadać. Generalnie - dziecinada, nie afera. Smutne jest też to powtarzanie, że jak krew poszła pod młotek, to się "zmarnuje" i "nie pójdzie do potrzebujących"... a leków i preparatów krwiopochodnych też nie da się zastąpić! Krew użyta do badań też się nie zmarnuje.

Odpowiedz
avatar Carima
16 16

Już wolę, żeby sprzedali i zarobili na siebie, niż żeby poszła na zmarnowanie. Nie po to oddaję, żeby wywalili. Taką sprzedaną - nawet samym osoczem, też mogę komuś pomóc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Kolejny, który wierzy w słowa "za darmo". Edukacja Polaków w zakresie finansowania różnych instytucji po prostu przeraża. Za darmo, chłopie, można w ryj dostać. NFZ nie pokrywa wszystkich kosztów prowadzenia punku krwiodawstwa. Lekarz nie pracuje za darmo, pielęgniarki też. Igły, waciki, worki, rękawiczki i inny sprzęt kosztuje. Dochodzi jeszcze opłacenie wszystkich rachunków za prąd, wodę, czynsz etc. Jeżeli Ciebie tak swędzi dupa, że placówka musi się jakoś utrzymać, to... cóż, nic na to nie poradzę. Nie oddawaj - nie masz takiego obowiązku. To ostrzeżenie możesz sobie w dupę wsadzić.

Odpowiedz
Udostępnij