Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gdy pieniędzy wiele, wokół przyjaciele. Czyli o tym jak tempesto straciła przyjaciół…

Gdy pieniędzy wiele, wokół przyjaciele.
Czyli o tym jak tempesto straciła przyjaciół i uratowała swoje dupsko przypinając sobie jednocześnie plakietkę "Piekielna" (tak przynajmniej twierdzą!!).

Wracamy do czasów licealnych. Wszystkie twarze nowe, tyle ludzi do zapoznania, szczęście i radość! Lata mijały, ja zżyłam się ze swoją klasą, wszyscy się lubiliśmy, poznałam trzy najcudowniejsze (wtedy i tylko wtedy) osoby. Relacje między nimi były przyjacielskie, ich reakcje ze mną były niczym siostrzane.

Koniec liceum, wakacje, długie bo po maturze. Wszyscy szczęśliwi, wyjeżdżają, planują zwiedzać, odpocząć, odwiedzić rodzinę. Kontakty lekko ucichły, ale rozumiem, każdy w innej części świata, każdy ma plany a to sprawy do załatwienia. Nadszedł październik, wielu zakończyło swoje żywota i udało się na studia. One także. Ja mając inne plany zrobiłam sobie roczną przerwę tułając się to tu to tam, dorabiając sobie w jakichś zawszonych barach.

Mijał tak sobie rok. Każda próba kontaktu kończyła się fiaskiem. Brak czasu, sesja, praca, rodzina, bo coś tam. Okej, rozumiem, może i tak być, nie wiem bo nie doświadczam tego. W międzyczasie dostaje propozycję pracy za granicą. Zgadzam się, a bilety kupione na sierpień. W lipcu dalej cisza. Bo wakacje, bo odpoczywają, odezwą się później. Wszystkie trzy.

Jestem gdzie mam być. Chwilowo zapominam o wszystkim, bo samej mi ciężko znaleźć chwilę. Przez dwa lata nie udało mi się z żadną z nich porozmawiać. Każda próba kończyła się twierdzeniem, że nie mają czasu. Postanowiłam ja też zamilknąć. I cisza trwała kolejny rok. Aż nadszedł sierpień. W odstępie kilku/kilkunastu z nich dostałam od nich wiadomości. Wszystkie zawierającą podobną treść. Bo studia, bo nauka i praca, bo przepraszam, bo ty w Polsce nie jesteś, pewnie pracujesz, bo nie chciałam przeszkadzać. Nie zrobiło mi się miło. Włączył mi się neon w głowie "UWAŻAJ!". Myślę, może prace chcą na wakacje czy coś. Nie. Zasypują mnie wiadomościami co kilka dni. Jak za starych czasów. Ale nic nie może przecież wiecznie trwać.

"A bo ty pracujesz za granicą, to ile ty tak zarabiasz miesięcznie? Tak pytam, bo ciekawa jestem. Bo wiesz jakie życie w Polsce jest, szczególnie jak studiujesz, ciężko jest. Nie mogłabyś pożyczyć X zł? No wiesz, nie prosiłabym, ale rady sobie sama nie daje."

Nie. Nie mogłabym. Nie pożyczyłabym, nie pożyczę, nie mogę. Nie dam bo nie mam. Zamrożone w banku, wysłane do domu, potrzebne. Cokolwiek było dobrą wymówką, bo czułam, że coś jest nie tak.

Znowu zapadła grobowa cisza, i mam nadzieję, że tym razem na wieki wieków.

Zorganizowały spotkanie klasowe. Dowiedziałam się o nim widząc zdjęcia. Dwie inne osoby zostały "ściągnięte" z innych krajów byle by się pojawić. Opowiedziano mi historię o tym, jak to nie chciałam im dać na chleb jak głodowały, że na pewno znalazłam bogatego faceta, że na pewno sypiam z szefem, poszło nawet, że zostałam bez pieniędzy i pracy, sypiam pod mostem i nie mam jak wrócić do ojczystego kraju. Ale ileż to wspaniałych rzeczy człowiek może się o sobie dowiedzieć. :) Przykro mi z tego powodu, że kilka osób uwierzyło w te brednie. Nie jest mi przykro z powodu utraty "przyjaciół". Ot tak.

przyjazn

by tempestohouse
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 13

U mnie też organiowano spotkanie klasowe. Miało się odbyć rok po zakończeniu gimnazjum. No "niestety" nic z tego nie wyszło,bo w wyznaczonym terminie pojawiła się tylko jedna osoba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 24

@piesekpreriowy: Nigdy nie miałeś kontaktu z plotkarami? -wiecie jaka ta tempeshouse się zrobiła? Taka dobra koleżanka a nie chciała mi na chleb pożyczyć? Co to dla niej jak za granicą pracuje? - jak pracuje jak ją z pracy wyrzucili i nie ma za co do kraju wrocić? - a nie pier...ol,bogatego frajera pewnie ma,albo dała dupy szefowi jak każda poleczka zagranicą Niedawno też mieliśmy ostrą akcję z plotkarami i akurat w tę historię wierzę.

Odpowiedz
avatar tempestohouse
5 9

@piesekpreriowy: Koszmarnie, ale jakieś błędy są? Źle zdania złożone? Co jest koszmarnego? Chciałabym wiedzieć, żeby na przyszłość nie popełniać tych samych błędów. I tak jak napisała Day_Becomes_Night w "grupowym waleniu plotami" zawsze padnie stwierdzenie "ale ja słyszałam że...". Jestem pewna, że na bank spotkałaś/łeś się z różnymi historyjkami na temat jakiejś osoby. Jak ludzie chcą kogoś zgnoić to wyjadą z ciężką artylerią.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 10

@PrincesSarah: "Aż nadszedł sierpień. W odstępie kilku/kilkunastu z nich dostałam od nich wiadomośc" albo studenci - zombie ("wielu zakończyło swoje żywota i udało się na studia")? To nie jest nadużycie. Chociaż rozumiem czemu możesz tak uważać: "Tyle tylko, że jako młoda osoba piszesz to tekst mniej wyważony jak u starszej persony czy to jest jednakowoż błąd - można polemizować." - wtf? @Day_Becomes_Night A ja nie wierzę. O spotkaniu się dowiedziała ze zdjęcia, ale z kimś jest na tyle blisko, że zna wszystkie ploty? Bullshit.

Odpowiedz
avatar KittyBio
11 11

U mnie sytuacja podobna, a jednak troszkę inna. Jam już po studiach i tak się złożyło, iż posiadam firmę ( nie sama - z ojcem i bratem, ale ja przeprowadzam rekrutacje). Firma wbrew wielu wyobrażeniom z pracą biurową ma niewiele wspólnego - produkcja roślin, handel hurtowy i detaliczny, także 2-3 ludzi od zamówień starczy, reszta pracuje w "polu". Na I roku studiów jakoś jeszcze kontakty z liceum się trzymały, potem miałam wrażenie, ze pisałam do powietrza, a nawet echo nie odpowiadało. Tak więc pisać przestałam i ruszyłam dalej, mając nowych znajomych. Studia skończone, wróciłam do rodzinnego miasta i tak oto historia się zaczyna, bowiem plotki szybko się rozchodzą. Zarobki nie są złe (lepiej zatrzymać dobrego pracownika, niż zmieniać po taniości i ciągle szkolić), niedawno jakieś tam pakieciki drobe wprowadzone, premia świąteczna ( w zależności od dochodów).No i zamieściłam ogłoszenie, bo przydałaby się kolejna "duszyczka" do pracy - pielenie, przycinanie, nawożenie, sadzenie. Na przedostatnim spotkaniu klasowym każdy sie chwalił swoją pracą, a tu się okazuje, że 3 koleżanki wpadły na rozmowę kwalifikacyjną (na CV nie patrzę, bo ludzi fanztazja za mocno tam zwykle ponosi). No po znajomości, bo dobre kumpele z nas były, no pamietasz Kaśka - jak nam dobrze razem szło, po co nam te formalności?! No i się zaczeło. Zabrałam je na "hektarowy ogródek". "Ale co ja w ziemi mam robić?" No w ogłoszeniu było, że to nie praca biurowa... Po następnym spotkaniu klasowym dowiedziałam się bardzo dużo nowych rzeczy o mnie - dostałam prace bo sypiam z DYREKTOREM ( znaczy sie z moim ojcem), teraz się wywyższam i chce je poniżyć taką pracą, a one sie chciały na doktorów kształcić ( profil lic biol-chem), jestem podłą żmiją i zołzą i na dodatek wyszłam za mąż za mojego brata :) Także ten, nie wiem czy podreptać na kolejne spotkanie klasowe, czy sobie darować..

Odpowiedz
avatar leprechaun
7 7

@KittyBio: Koligacje rodzinne godne Lannisterów... ;) Radzę odpuścić sobie następne spotkanie, jeszcze się dowiesz, że zdradzasz męża (brata) nie tylko z DYREKTOREM, ale jeszcze z dyrektora żoną. Czy coś w ten deseń. ;) Kreatywność plotkar jest naprawdę nieograniczona.

Odpowiedz
avatar Ginsei
8 8

"Nadszedł październik, wielu zakończyło swoje żywota i udało się na studia." Brzmi jakby trzeba było najpierw umrzeć, żeby pójść na studia ;)

Odpowiedz
Udostępnij