Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mamy umowę na telefon stacjonarny na czas nieokreślony. Jako osoba decyzyjna jestem…

Mamy umowę na telefon stacjonarny na czas nieokreślony.

Jako osoba decyzyjna jestem podana ja, wraz z moim numerem telefonu.
Umowa na dziadka Antka, już nieżyjącego.
Niebawem będę telefon likwidować z przyczyn oczywistych (co powinnam zrobić już dawno, ale to nie jest istotne :)).

Dzwoni [K]onsultantka.
[K] Dzień dobry, nazywam się..., dzwonię z firmy..., chciałabym rozmawiać z Panem Antonim.
[J] Dzień dobry, jestem osobą decyzyjną, w jakiej sprawie Pani dzwoni?
[K] Obecnie mają Państwo umowę na czas nieokreślony, chciałabym podpisać umowę na czas określony (dosłownie tak powiedziała).
[J] Wie Pani, nie będziemy podpisywać żadnej umowy, będę całkowicie likwidować telefon.
[K z lekkim prychnięciem] Ja sobie na ten temat porozmawiam z Panem Antonim, do widzenia.

Z takim podejściem konsultanta nie spotkałam się nigdy, a i oni myślę, że inaczej podchodzili do tematu, dzwoniąc do ponad 80-letniego klienta. Nigdy też nie miałam problemu, żeby za dziadka wszystko załatwić, a ci bardziej gorliwi konsultanci po minucie rozmowy z dziadkiem prosili, abym zabrała dziadkowi słuchawkę (był głuchy jak pień :D).

call center

by andtwo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trollitta
-5 11

Po pierwsze, jeśli dziadek nie żyje to NIKT nie jest decyzyjny, telefon trzeba najpierw przepisać, inaczej nic nie zrobisz - zlikwidować normalnie też nie możesz, musi być w ramach cesji. Po drugie, dlaczego dziwisz się konsultantowi, że nie chciał rozmawiać z byle ludkiem, zamiast z właścicielem numeru?

Odpowiedz
avatar andtwo
20 20

@Trollitta: Myślę, że akt zgonu będzie wystarczający, ewentualnie jakiś wniosek o rezygnację z linii z mojej strony jako właściciela nieruchomości. Jak już napisałam, od lat wszelkie sprawy drogą telefoniczną załatwiałam ja (nie tylko związane z telefonem stacjonarnym) i nigdy nie spotkałam się z taką postawą. Niektórzy po prostu prosili, abym przekazała słuchawkę dziadkowi, nie rozłączali się z fochem (w końcu dzwonią w celu poprawienia swoich wyników w pracy :))

Odpowiedz
avatar bloodcarver
10 10

@andtwo: Yep, akt zgonu do wglądu i nie ma umowy, a w przypadku linii naziemnej właściciel nieruchomości też ma prawo sam zażyczyć sobie usunięcia - jak najbardziej jest osobą decyzyjną w tym temacie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@andtwo: Tak z ciekawości zapytam. Czy ta sieć to Orange?

Odpowiedz
avatar andtwo
2 2

@Armagedon: Netia.

Odpowiedz
avatar Trollitta
-3 7

Źle się wyraziłam, w takiej sytuacji linię można albo przepisać na siebie, albo zlikwidować - nie ma mowy o żadnej innej decyzyjności... A piekielni byli konsultanci, którzy pozwalali decydować komuś innemu, niż prawny właściciel...

Odpowiedz
avatar KittyBio
9 9

Ja odbyłam taką rozmowę w piątek, z tym, że za babcię.Dziadek głuchy jak pień, odebrał, ale oddał słuchawkę mi ( dodając, że on głuchy i się nie zna, a wnuczka decyduje). Tradycyjnie: -Dzień dobry, czy możemy rozmawiać z pania Marianną? - Ja jestem osobą decyzyjną ( dziadek się wybiarał w pon zrezygnować), w czym mogę pomóc? - Eee, bo państwu się wkrótce kończy umowa.Chciałbym zaproponować nowe rozwiazanie ( nawijka o ektra promocji) - Niestety nie skorzystamy, bo chcemy rozwiązać umowę - A czy to Pani Marianna?! < pan się chyba dopiero obudził> - Nie, Pani Marianna nie może podejść do telefonu, bo nie żyje ( dokładnie tymi słowami) - Eeee, aaa,yyy. Ale jak to nie żyje?! - No normalnie nie żyje. -No ale jak?! - W pon zgłosi się jej mąż z aktem zgonu ( jeszcze nie zdążyliśmy poprzepisywać umów), by rozwiązać umowę. -Eeee - Do widzenia panu. (chwilę zaczekałam, by usłyszeć odpowiedź, ale była cisza). Nigdy nie miałam problemu by załatwić coś za głuchych dziadków - podpis był ich, ale ja zawsze rozmawiałam w ich imieniu - tak było im wygodniej, bo dziadkowie obydwoje lekko głuchawi, nie ogarnieci (w końcu najważniejsze by telefon był, a jaki - byle dzwonił). Natomiast potwierdzam, iż wystarczy akt zgonu biorcy usługi, by rozwiązać umowę i dowód osobisty by przepisać umowę ( np w Enerdze).

Odpowiedz
avatar Gabs
3 3

@KittyBio: O to łatwiej ci poszło, niż mi. Po śmierci ojca zamknęłam starą umowę, podpisałam nową na siebie, nawet zdążyłam zapłacić pierwszą fakturę, a tu TADAM, przychodzi faktura na kolejny miesiąc wystawiona na świętej pamięci ojca. Zadzwoniłam na infolinię, gdzie od progu wyłuszczyłam konsultantce, że umowę na nieboszczyka ojca zamknęłam, nową podpisałam i proszę o anulowanie tej faktury, bo nie zamierzam płacić za zamkniętą umowę osoby nieżyjącej. Po tym, jak odmieniłam przez wszystko tego nieboszczyka, osobę nieżyjącą i zamkniętą umowę, pani poprosiła ojca do telefonu. Na szczęście w końcu dotarło.

Odpowiedz
avatar Molochor
0 0

A co, może mają tam jakichś nadwornych nekromantów i faktycznie sobie porozmawiają? :D

Odpowiedz
Udostępnij