Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Małe dzieci płaczą. Czasem ciszej, czasem głośniej. W domu, na spacerze, na…

Małe dzieci płaczą. Czasem ciszej, czasem głośniej. W domu, na spacerze, na zakupach. W dzień i w nocy też. Jedne płaczą często, inne raz na ruski rok, ale ciężko się nie zgodzić, że małe dzieci płaczą, prawda?

Co zrobicie, drodzy czytelnicy, gdy obudzi was w nocy dziecko sąsiadów? Irytująca sytuacja.

Moja sąsiadka, by dać upust swojemu niezadowoleniu, zdecydowała się stukać do nas przez ścianę, naśladować płacz dziecka, krzyczeć i przeklinać. I nie, mały nie wył jak syrena strażacka przez całą noc, obudził się z płaczem kilka razy, po chwili dawał się uspokoić i po paru minutach zasypiał.

Nie wiem, co to miało znaczyć, do tej pory ta kobieta nie sprawiała wrażenia nienormalnej.

by Locust
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
1 53

Czy to jest jedyny pokój w mieszkaniu? Nie ma pokoju który nie byłby przez ścianę z sąsiadami? I od jakiego czasu dziecko ją budzi z płaczem? Permanentne niewyspanie jak najbardziej może sprawić, że ktoś stanie się nienormalny.

Odpowiedz
avatar berlin
2 30

@maat_: madka w ataku?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 27

@berlin: Nie, zwyczajnie zastanawia mnie co tym pukaniem chciała kobieta osiągnąć? Mieli zasłonić dziecko usta? Odciąć dopływ tlenu? W jaki sposób to pukanie miała uciszyć hałas? Czy podejrzewała że nie zdaja sobie sprawy, że dziecko płacze? Miałam do czynienia z nocnym dręczeniem schizofrenika zaczeło się identycznie, jakies pukania stukoty jeszcze na początku choć ciut racjonalne, olaliśmy, potem poszło na całego. 7 lat pi#rdolca. Zawsze doradzam ukrócać natychmiast takie dziwne zachowania

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 38

@maat_: Jeśli dźwięk udający płacz dziecka był dla autorki uciążliwy, to możne sąsiadka osiągnęła choć tyle, że teraz autorka wie. A z dzieckiem można wiele, choćby przenieść do innego pomieszczenia.

Odpowiedz
avatar z_lasu
6 34

@bloodcarver: równie dobrze, sąsiadka może się przenieść ze spaniem do innego pomieszczenia. Jak chce idealnej ciszy niech się wyprowadzi do lasu (tak jak ja). Choć nawet nie zdajecie sobie sprawy jak taka cisza potrafi przeszkadzać w zaśnięciu - zwłaszcza na początku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2018 o 18:15

avatar berlin
4 32

@maat_: zdecydowanie jestes madka. Dziecko przeslonilo Ci swiat, ograniczajac zarazem Twoje mozliwosci myslenia. Bo choc mozliwosci dzialania jest wiele, Ty zlosliwie prezentujesz najbardziej absurdalne, obrazajac przy tym osoby narazone na dyskomfort z Twojego powodu. A mozliwosci dzialania jest wiele - od porozmawiania z sasiadami (i przeproszenia ich za nocne halasy!), przez przeniesienie lozeczka dziecka az po nawet prowizoryczna izolacje dzwiekoszczelna. Nawet przesuniecie mebli moze poprawic sytuacje. Ale po co? Ty jestes madka i Ty masz prawo zadac od innych dostosowania sie, nie probujac niczego ze swej strony. Poza agresja.

Odpowiedz
avatar z_lasu
5 21

@berlin: Żeby na coś zareagować, trzeba mieć wiedzę, że to jest dla kogoś uciążliwe. A autorka dowiedziała się, że płacz dziecka przeszkadza sąsiadce nie z rozmowy, ale z walenia w ścianę i wrzasków w nocy. Dyskomfort sąsiadki wynikający z płaczu małego dziecka za ścianą jest porównywalny z dyskomfortem rodziców, którzy muszą słuchać popisu - zdawałoby się - dorosłej osoby za ścianą. Przepraszać za nieumyślne działanie, o uciążliwości którego nie miało się pojęcia? Bardziej sąsiadka powinna przeprosić za wybuch i brak prób działania polubownego.

Odpowiedz
avatar Etincelle
0 26

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że dorośli ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, że płacz dziecka w nocy może być uciążliwy dla sąsiadów...

Odpowiedz
avatar berlin
-5 21

@Etincelle: wystarczy byc madka.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
-4 4

@Etincelle: Jak podeszłabyś do tego problemu jako matka?

Odpowiedz
avatar margotek
-1 3

@z_lasu: Na przykład do kuchni - jeśli mieszka w kawalerce...

Odpowiedz
avatar mitsha
26 34

Na Twoim miejscu poszłabym zapytać się sąsiadki o co jej dokładnie chodzi. Może faktycznie płacz słychać głośno w jej sypialni? Przez rok mieszkało pod moim mieszkaniem młode małżenstwo, którego 2, czy prawie 3 letnie dziecko płakało co noc, w okolicach 3 w nocy, a później o 5 i 6 nad ranem. Jeżeli faktycznie Twoje dziecko często płacze w nocy i przeszkadza to innym, to powinnaś się przejść i rozdać zatyczki do uszu. I wilk syty i owca cała.

Odpowiedz
avatar Zmijcia
9 15

@mitsha: Wiesz, jak byłam mała, miałam taką sąsiadkę, która mieszkała pod nami. Przeszkadzało jej to, że skaczemy i biegamy z bratem po całym mieszkaniu. Nawet wtedy, a w sumie szczególnie wtedy, kiedy akurat byliśmy całe wakacje u babci na drugim końcu Polski.

Odpowiedz
avatar Morog
23 49

Co dla ciebie jest cichym płaczem dla sąsiadów może być nieznośnym wyciem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 42

@Morog: Bo dzieci płaczą cichutko, a kupki wcale nie śmierdzą... :|

Odpowiedz
avatar nasturcja
9 39

@Morog: nawet jeśli drze się jak syrena okrętowa to co dokładnie maja rodzice zrobić? Co zmieni takie nachodzenie i pukanie?

Odpowiedz
avatar berlin
1 23

@bloodcarver: bo "to przeciez tylko dzieci".

Odpowiedz
avatar berlin
6 22

@nasturcja: przeniesc lozko dziecka spod sciany sasiadow i/lub zainwestowac w wytlumienie dzwieku?

Odpowiedz
avatar nasturcja
-5 19

@berlin: przenieść łóżko - jasne. Robić remont kiedy w domu jest małe dziecko - jak?

Odpowiedz
avatar Etincelle
11 19

@nasturcja: ale to już sprawa rodziców, co zrobią. Zresztą myślę, że ważne, żeby zaczęli próbować czegokolwiek. Trochę mnie razi postawa "nic na to nie poradzę, więc sobie słuchajcie".

Odpowiedz
avatar berlin
9 21

@nasturcja: wygluszenie nie wymaga remontu. Moze byc tak proste jak zawieszenie na scianie maty wygluszajacej - kilka otworow w scianie i gotowe. Ale trzeba o tym pomyslec, a nie zakladac, ze to wszyscy wokol maja sie dostosowac do nas.

Odpowiedz
avatar nasturcja
6 16

@berlin: wow skoro mata na ścianie ma aż takie właściwości to rzeczywiście dziwne, że w bloku tak wszystkich słychać. Powinniśmy mieć jak Rosjanie - dywany na ścianach i wtedy wszędzie byłaby cisza. Szkoda, że to tak dobrze nie działa. Trochę, ale nie aż tak żeby prawdziwego wycia nie było słychać. I niestety ale w bloku wszyscy muszą się dostosowywać do wszystkich taka jest ich natura. Jak ktoś się przeprowadza często to tego nie widzi ale jeśli ludzie mieszkają ze sobą przez dziesięciolecia to wiedzą, ze jak dziś przeboleją dziecko sąsiadów to za 5 lat oni przeboleją twoje.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
0 12

@berlin: skoro sąsiadka zareagowała histerycznie na płacz dziecka, to ciekaw jestem co by zrobiła podczas wiercenia tych "kilku otworów w ścianie".

Odpowiedz
avatar Morog
-1 11

@nasturcja: Słyszałaś może o matach wygłuszających?

Odpowiedz
avatar Ciejka
4 40

Dzieci przecież nie płaczą, nie lecą łzy, one po prostu drą ryja.

Odpowiedz
avatar fawaszi
-3 9

W zasadzie jak tutaj... nie piszesz normalnego komentarza tylko pi***olisz

Odpowiedz
avatar Ciejka
1 5

Ty też :)

Odpowiedz
avatar fawaszi
-2 2

Cięta riposta

Odpowiedz
avatar z_lasu
26 68

Wiecie co, tak czytam te komentarze i po ludzku mi przykro. Tak jak autorka pisze - dzieci płaczą. Podczas choroby, jak im się chce jeść, pić, jest im za gorąco, albo za zimno, jak im rosną zęby. Albo jak im się coś złego przyśni. To normalny, powiedziałbym fizjologiczny sposób komunikowania się z otoczeniem. Nikt z was nie płakał gdy był dzieckiem? Wasze rodzeństwo, dzieci, kuzyni nigdy nie płakali? Czy może kneblowano was, albo zaklejano drące się japy taśmą? Mam wrażenie, że duża część wypadła na główkę z łóżeczka i uszkodziła sobie tę część mózgu, która odpowiada za empatię i zachowania społeczne. Czy tak trudno zrozumieć człowieka (i tego małego, i tego dużego), mieszkającego za ścianą? Nie wiesz, czy za rok lub dwa (albo 10-20) zmożony/a bolesną chorobą albo Alzhejmerem sam nie będziesz piłował dzioba z bólu albo braku świadomości tego co robisz. I co wówczas? Zutylizować? Gdy piszę ten komentarz jest pod historią 2 facebookowe i 8 z piekielnych. Ten, gdzie mowa o ustawieniu do pionu wariatki, która tłucze w ścianę - poniżej poziomu. Natomiast te, gdzie mowa o "trzymaniu na smyczy", "nieznośnym wyciu" i "darciu ryja" budzą prawie zachwyt. Faktycznie, walenie w ścianę i darcie ryja przez sąsiadkę pomoże rodzicom uspokoić dziecko... Nie bardzo wiem co się stało z ludźmi. Wszędzie tylko "ja", "mnie" odmieniane przez wszystkie przypadki i ze wszystkimi możliwymi przyimkami. Naprawdę tak trudno zobaczyć i zrozumieć obok drugiego człowieka?

Odpowiedz
avatar Meliana
11 31

@z_lasu: Żałuję, że mogę dać tylko jednego plusa.

Odpowiedz
avatar Locust
11 25

@z_lasu: Dziękuję za głos zdrowego rozsądku i zrozumienia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 19

@z_lasu: Komentarz 10/10. To o czym piszesz - to nawet nie jest brak empatii, przynajmniej nie tylko. To taka, bardzo modna ostatnio, postawa pod tytułem "a co mnie to obchodzi". Człowieku, tutaj padają całkiem niewinne porady typu "przenieść dziecko do innego pomieszczenia". Przeczytaj sobie tę historię... http://piekielni.pl/55427 ...i komentarze pod nią. Włos się na głowie jeży.

Odpowiedz
avatar Painkiler
9 23

@z_lasu: No właśnie, może należy spojrzeć z perspektywy sąsiadki - może mieć problemy z zasypianiem i taka pobudka w nocy to często nieprzespana noc, bo drugi raz do rana może już nie zaśnie, a rano do roboty trzeba iść. Jedna noc, druga to jeszcze, ale jeśli sytuacja się powtarza to takie niewyspanie potrafi wykończyć człowieka.

Odpowiedz
avatar z_lasu
9 23

@Painkiler: Ok i rozumiem, że płacz dziecka za ścianą może być uciążliwy. Rozumiem również, że ludzie mogą mieć kłopot ze spaniem. Tylko nie zauważyłem, żeby sąsiadka informowała o tym rodziców. Zazwyczaj płacz dziecka słabo słychać przez ścianę. Być możliwe da się przestawić łóżeczko. Ale trzeba wiedzieć, że jest to uciążliwe dla kogoś jeszcze poza rodzicami. Płacz (chorego) dziecka nie wykracza poza normalne funkcjonowanie w mieszkaniu. Walenie w ściany i wrzaski po nocach zdrowej, dorosłej osoby - owszem.

Odpowiedz
avatar Painkiler
5 13

@z_lasu: To ty chyba nie słyszałeś płaczu małego dziecka, pół roku mieszkałem z taką syreną okrętową za ścianą co to rodzice nie potrafili dzeciaka uspokoić jak ten wył średnio 3 razy w tygodniu po nocach - po dwóch miesiącach się wyprowadziłem, bo ciągłe niewyspanie dobijało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@z_lasu: Zgadzam się w zupełności. Ale najgorsze, że nikt nie przyjdzie i nie powie, tylko od razu jakieś wycie i krzyki. U mojego szwagra zaczęli dostawać karteczki z wyrzutami, że dziecko płacze, rano tupie itp. Problem jest tylko taki, że rano dziecko przychodzi do rodziców, tuli się, a potem dostaje śniadanie i idzie do żłobka. Żadnej zabawy, tupania, hałasowania... Dopiero na zebraniu wspólnoty dowiedzieli się, że ktoś wrzuca identyczne kartki WSZYSTKIM, którzy mają dzieci. Z czterech klatek! To w ilu mieszkaniach ten koleś mieszka, że te dzieci słyszy? Usłyszał podobno od kilku krewkich panów, że jak mu tak głośno to niech sobie wybuduje szałas, tu jest niedaleko las

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@z_lasu: Zresztą ostatnimi czasy na matki w ogóle wylewa się za przeproszeniem fala gnoju. Kiedyś lubiłam kilka stron na fb, które kiedyś wyśmiewały takie naprawdę patologiczne, chore zachowania matek (madek), ale teraz po prostu jest tam festiwal nienawiści. Teraz posiadanie dziecka jest samo w sobie określane patologią, dzieci to "gówniaki" albo "kaszojady". Zdaniem internetowych ekspertów dzieci należałoby wychowywać najlepiej gdzieś w głębokim lesie, żeby nie daj boże nie zakłócały swoją obecnością spokoju komentujących (nie mówię tu o źle zachowujących się dzieciach, każde przeszkadza). W kontekście tego, że jakieś 60% ludności tego kraju mieszka w bloku to ciekawe spostrzeżenie. Nie wiem jak ci komentujący sami zostali wychowani. Na pewno od razu byli grzeczni, cisi i wszystko umieli. I nie piszę tego, zeby sie usprawidliwić. Mam to szczęście, że moje dziecko nie płacze, tylko robi się marudne w trzech sytuacjach: głód, zmęczenie, pełna pielucha. Sama wielokrotnie pytałam sąsiadów czy im nie przeszkadza, ale zawsze mówią, że nawet kwilenia nie słychać. Ale jest mi zwyczajnie szkoda innych matek i ojców, wiem jak i bez tego jest ciężko.

Odpowiedz
avatar etam
-3 5

@z_lasu: Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Również mam wrażenie, że ludzie często w tej chwili prezentują egocentryczne, roszczeniowe postawy. Na pewnym popularnym fanpejdżu na facebooku rozgorzała wielodniowa dyskusja na temat stawania/chodzenia po schodach ruchomych. Ile tam było agresji. "Specjalnie stanę tak, żeby żadne z was nie przeszło", "jak się spieszy to iść zwykłymi schodami", "nie przesune się 15cm w prawo, bo to na tym polega moja wolność w tym kraju". Wow! Pokolenie chamówi i egoistów - marzę o tym, żeby przyszła im do głowy jakaś refleksja. Czego to jest rezultat - wychowania przez rodziców, którzy oferowali "głupią miłość" pt. wszystko ci się należny? Wetowali tym własne kompleksy? czy też ludzie po prostu są przyzwyczajeni do agresywnego stawiania na swoim, bo myslą, że tym sobie w życiu coś ugrają? A dzieci ktos rodzić musi. Tak, dzieci płaczą. tak, może to być uciążliwe. Cywilizowany człowiek w takim momencie idzie porozmawiać z sąsiadem-rodzicem. Nie trzeba oceniać sąsiada od razu swoją miarą (że to agresywny prostak) - może da się dogadać. Jakby moja sąsiadka "płakała" razem z moim dzieckiem to pewnie poszłabym jej dac cyca.

Odpowiedz
avatar margotek
3 5

@z_lasu: To spróbuj zrozumieć też sąsiadkę, która co noc nie może spać, może płaci zdrowiem za życie w hałasie i stresie... Starsi ludzie często mają tak, że obudzeni nie mogą potem znów usnąć. Ja mam sąsiadkę odkurzającą 3 razy dziennie, w tym raz około północy. Na szczęście, gdy śpię, to już nic nie słyszę, ale często pracuję przy komputerze po nocach i słyszę to odkurzanie. Co tam kogoś obchodzi zwyczajowa "cisza nocna", prawda? Zrozum 2 strony, a nie tylko jedną. Gdy będę miała swoje mieszkanie - na pewno je wyciszę i nie będę się denerwować na głośnych sąsiadów.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
-1 5

@252426: Z tym hejtem na dzieci coś chyba jest na rzeczy. Spróbowałam sobie wyobrazić reakcję komentujących, gdyby to nie chodziło o małe dziecko, a o chorego w ostatnim stadium raka. Pewnie wszyscy by współczuli i choremu, i jego rodzinie. A niechby ktoś coś wspomniał o przeniesieniu łóżka chorego czy wręcz o hospicjum - zaraz zostałby zakrzyczany, i to w stylu "idź się zabij", "życzę ci raka" itp.

Odpowiedz
avatar Izura
7 39

Ok, ale pomysł, że ta kobieta może rano do pracy wstaje, słabo śpi i ma w czterech literach potrzeby obcego dziecka? Sama bym po trzeciej nocy zarwanej przez płacz zza ściany awanti zrobiła. Wyglusz pokój dziecka jak się da albo dalej od sciany sąsiadki przenieś.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 32

@Izura: A jak by ci się twoje po nocach darło to co byś zrobiła? Za nóżki i o ścianę? Płaczące po nocach niemowlę wykańcza przede wszystkim rodziców. Nie dość, że nie śpią, to jeszcze cierpią psychicznie. A rano tatuś do pracy, na ogół, też wstawać musi i jakoś sobie radzi. Matka również nie odsypia nieprzespanej nocy cały dzień, bo ma inne zajęcia. Chore niemowlę nie ryczy przez całą noc. I zwykle zdrowieje w ciągu kilku dni. Da się wytrzymać. Można się wkurzać, rozumiem, ale po co wyprawiać cyrki, jak by mogło to cokolwiek zmienić? Jak by cię tak, na przykład, cztery razy z rzędu obudziła w środku nocy nawałnica z piorunami - to byś krzyczała na Najwyższego i mu kazała wygłuszyć niebo?

Odpowiedz
avatar z_lasu
7 27

@Izura: Ja po drugiej nocy zapytałbym sąsiadów o przyczynę płaczu dziecka. I/albo wziął pościel i przeniósł się w miejsce bardziej oddalone od ściany za którą płacze dziecko. Odwracając twoje pytanie - Dlaczego rodziców dziecka mają interesować problemy ze snem sąsiadki? Wygłuszyć pokój czyli co? Obić 5cm styropianu? Postawić dodatkową ścianę? Powiesić dywan na ścianie? Jeżeli sąsiadka jest nadwrażliwa (albo złośliwa) to będą jej przeszkadzać tupiące koty i pająki przędzące pajęczyny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2018 o 9:15

avatar Etincelle
2 22

@z_lasu: dlatego, że to płacz ich dziecka powoduje problem. Oczywiście sąsiadka wychodzi na bezduszną, bo w końcu to dziecko, dzieci płaczą, ale - jeżeli chodzi o efekt - nie ma różnicy, czy np. wciągu nocy dziecko trzy razy się rozpłacze czy ktoś sobie trzy razy włączy na moment głośną muzykę. A podejrzewam, w tym drugim przypadku obrońcy by się nie znaleźli, bo jak tak można ludziom przeszkadzać.

Odpowiedz
avatar aklorak
4 16

@Etincelle: Sąsiadka to wyszła na niezrównoważoną wariatkę, bo kto normalny tak reaguje?

Odpowiedz
avatar berlin
2 18

@z_lasu: dlatego, ze to rodzice halasujacego dziecka dopuszczaja sie wykroczenia (z art. 51. § 1 KW), a nie sasiadka majaca problemy ze snem. Per analogiam, rozumiem, ze byloby w porzadku, gdyby ww sasiadka w nocy wlaczala na caly regulator radio (niekoniecznie torunskie). W koncu ona nie spi, a wy mozecie wziac posciel i przeniesc sie w miejsce bardziej oddalone od sciany, za ktora gra radio. Ot, wolnosc konczy sie tam, gdzie zaczyna sie cudza wolnosc. Co od wygluszania - ciesze sie, ze wreszcie rozmawiamy merytorycznie. Nie jestem ekspertem. Z krotkiego googlania wynika, ze i bez remontu mozna wyciszyc skutecznie sciane, glownie przy uzyciu tekstyliow lub specjalnych wiszacych mat. Pewien jestem, ze specjalista zaoferuje wiecej i lepszych nieinwazyjnych metod.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 14

@aklorak: oczywiście ładniej by było, gdyby sąsiadka wstała i poszła zasygnalizować problem w inny sposób. Z drugiej strony autorka wspomniała o kilku razach w ciągu nocy - wyobrażam sobie, że sąsiadka mogła być po prostu zła i trochę nieprzytomna, więc do określenia "wariatka" bym się nie posuwała. Sama, gwałtownie wybudzona, potrafię na kogoś warknąć i zdać sobie sprawę ze swojej reakcji dopiero parę minut później - zupełnie tego nie kontroluję, to takie jeszcze "trochę przez sen", całkowicie przytomna nigdy tak nie robię. No i jeszcze jedno - nawet jeżeli uznamy reakcję sąsiadki za przesadzoną i wymagalibyśmy od niej czegoś innego (np. tej rozmowy), uważam, że przede wszystkim powinniśmy wymagać tego od autorki, bo to ona/jej dziecko generuje problem. Po prostu przeszkadza mi to, że autorka wychodzi z założenia, że "tak po prostu jest", więc nieważne, że to komuś sprawia kłopot, mają się dostosować, znosić i koniec.

Odpowiedz
avatar aklorak
7 19

@Etincelle: A skąd autorka ma wiedzieć, że jej dziecko "generuje problem"? Tysiące dzieci wychowuje się w blokach, wszystkie czasami płaczą. Skąd rodzice mają wiedzieć czy to przeszkadza sąsiadom czy nie, czy to w ogóle słychać? A może to sąsiadka jest nadwrażliwa i jak nie dziecko, to co innego będzie jej przeszkadzać? Do bloku mojej mamy wprowadziła się para z małym pieskiem, jeden z sąsiadów zaczął im zwracać uwagę, że pies ciągle wyje i szczeka. Ludzie ci przeszli się po innych sąsiadach i nikt inny problemu nie miał, nikt psa nie słyszał poza tym jednym sąsiadem, nawet żona tego sąsiada, mieszkająca w tym samym mieszkaniu. Facet po prostu jest upierdliwy i lubi ludziom zatruwać życie. Znam też babkę, której wszystko przeszkadza, ona słyszy jak sąsiadka w kuchni puszcza wodę, i narzeka że któryś sąsiad sika prosto do wody w toalecie, a powinien na ścianki, to by było ciszej. I kto tu "generuje problem"?

Odpowiedz
avatar z_lasu
4 20

@berlin: Umarłem ze śmiechu. Wezwij policję do chorego, płaczącego niemowlaka, szczęścia życzę. art. 51. § 1 KW "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny..." - tutaj kwalifikuje się zachowanie sąsiadki - krzyki i walenie w ścianę. Podobnie jak włączanie radia. Płacz niemowlaka, nie kwalifikuje się pod żadne z tych określeń - jest swego rodzaju fizjologią. Można to porównać do tego, że dziecku i rodzicom przeszkadzałby kaszel przeziębionej sąsiadki. Nie zgłębiałem tematu wyciszania ścian ale: trzeba wiedzieć, że ten płacz komuś przeszkadza, (te ściany są z papieru, że jest to tak uciążliwe?) nie da się tego zrobić w nocy podczas płaczu dziecka, gdy sąsiadka w prostacki sposób zakomunikowała to rodzicom. nie da rady, zabezpieczyć mieszkania przed wszystkimi fobiami, nadwrażliwościami i zachciankami otoczenia. Niech otoczenie chroni SIEBIE. A nie wymaga od wszystkich ochrony. Wychodzę z założenia, że gdy mi coś przeszkadza, a może mieć charakter długotrwały (małe dziecko za ścianą, za chwilę będzie biegać, później oglądać bajki, śpiewać, włączać zabawki z wkur...jącym dźwiękiem, może będzie miało trąbkę albo bębenek, potem znajomych ze śmiechem nie mieszczącym się bez bólu w żadnych zakresach dB), szukam rozwiązania u siebie. Przy nadwrażliwości na dźwięki (wiem co to znaczy), to dla sąsiadki będzie katorga. Więc raczej sam wygłuszyłbym ściany od swojej strony niż żądał tego od sąsiadów. A nawet jeżeli, to po uprzedniej rozmowie w terminie sensowniejszym niż środek nocy. Trudno, żeby sąsiedzi chodzili na palcach, bo jaśnie pani może funkcjonować jedynie w ciszy. Sam piszesz: wolnosc konczy sie tam, gdzie zaczyna się cudza wolność. Sąsiadka próbuje ograniczyć rodzicom tę wolność - wolność do swobodnego korzystania z mieszkania w zakresie nie wykraczającym poza normy społeczne. Bo płacz chorego dziecka nie wykracza poza takie normy. Nawet jeżeli ma miejsce w nocy i to kilka razy pod rząd.

Odpowiedz
avatar z_lasu
4 18

@Etincelle: Między "warknąć" a walić w ścianę i przeklinać jest jednak "drobna" różnica. To pierwsze, można zrobić przez sen. Do drugiego, trzeba się solidnie rozbudzić. Wiesz, od kilku dni za moim oknem, "generują problem" koty. We wrześniu ten problem "generowały' jelenie. Za miesiąc - i przez całe lato - będą to burze. Tak po prostu jest. Małe dzieci płaczą, koty się marcują, podczas burzy grzmi a jelenie mają rykowisko. Jak byłaś mała nie płakałaś? A jeżeli to co? rodzice wynosili do piwnicy? zamykali w komórce, żebyś nie przeszkadzała otoczeniu? Czy sprawdzali powód i starali się utulić, wyciszyć? Problem ma sąsiadka - najwyraźniej ma problem ze snem i nadwrażliwość na dźwięki. Bo nikt normalnie śpiący nie obudzi się gdy za ścianą między mieszkaniami płacze niemowlę. I to ona powinna rozwiązać swój problem (leki albo odizolowanie się od dźwięków), a nie żądać, żeby zrobiło to za nią otoczenie.

Odpowiedz
avatar Morog
1 17

Z madkami nie ma sensu dyskutować bo dzieci wyłączyły im zdolność myślenia....

Odpowiedz
avatar z_lasu
-1 15

@Morog: Z zapatrzonymi w siebie egoistycznymi, aspołecznymi dupkami również.

Odpowiedz
avatar whateva
-2 4

@aklorak: Noo, np. taka maat_ w komentarzu wyżej reaguje, jak p*nięta.

Odpowiedz
avatar ototot
-4 8

@berlin: Rodzice dziecka nie, co najwyżej dziecko. Choć rodzice rzeczywiście ponoszą odpowiedzialność. Fakt, że "sprawca" nie działa z premedytacją i rodzice starają się go uspokoić jest okolicznością łagodzącą. Natomiast sąsiadka dopuszcza się tego samego wykroczenia działając z pełną świadomością i premedytacją. Powiedziałabym nawet, (idąc tropem takiej "logiki") że nawołuje do popełnienia wykroczenia. W końcu przez jej darcie ryja dziecko też nie może zasnąć i krzyczy bardziej.

Odpowiedz
avatar ototot
3 13

@z_lasu: wiesz wydaje mi się że obserwujemy nową modę hejt na dzieci i matki. Wszystkie. Jasne, że część kobiet dostaje delikatnie mówiąc "na głowę" z powodu dziecka ale bez przesady. Dzieci to na prawdę nie dorośli nie wymagajmy od nich Bóg wie czego. One dopiero się uczą jak żyć w społeczeństwie i mają prawo do "gaf". Nie każda matka, która to rozumie i kocha swoje dziecko jest madką. Nie każda matka, która nie stosuje kindersztuby i rygorów jak w więzieniu jest madką. Opanujcie się ludzie bo, parafrazując klasyków, macie "antypieluszkowe zapalenie mózgu".

Odpowiedz
avatar matka_inzynier
-1 7

@aklorak: W SEDNO!!! Kluczem do porozumienia jest ROZMOWA! Bo, tak jak świetnie zaznaczyłaś - nie każdemu może to przeszkadzać. Mieszkamy w kamienicy na poddaszu i słyszymy, jak jeden z sąsiadów wychodzi rano do pracy (trzaska drzwiami) a drugi, piętro niżej spuszcza wodę w toalecie. Ten sam sąsiad ma dwie dorastające córki, więc doskonale wiem, kiedy w domu jest impreza. A mimo to NIGDY nie zwróciłam na to uwagi, bo zwyczajnie mi to nie przeszkadza. I mojemu dwulatkowi także.

Odpowiedz
avatar etam
-3 5

@Izura: a może nie rób "avanti", tylko idź i porozmawiaj. Myślisz, że coś załatwisz agresją? U mnie nic byś nie zdziałała. Taka roszczeniowośc jak Twoja jest rakiem dzisiejszego świata.

Odpowiedz
avatar Shi
2 4

@Armagedon: "Płaczące po nocach niemowlę wykańcza przede wszystkim rodziców" ale to rodzice zdecydowali się na dziecko - nie sąsiedzi, więc czemu sąsiedzi mają cierpieć? Szczególnie w dzisiejszych czasach maty wygluszajace nie kosztują fortuny, na upartego można wygluszyc pomieszczenie wytłoczkami z jajek. Czemu tu jest każdy jednostronny? Albo dziecko złe albo sąsiadka. O tu obie strony są piekielne - sąsiadka, która nie potrafi normalnie porozmawiać i rodzice którzy uważają, że płacz ich dziecka nie ma prawa innym przeszkadzać. Jak ktoś ma problemy ze snem to i zatyczki w takim przypadku nie wystarczą. Zatyczki to nie magiczne korki, które powodują że się jest głuchym, one tylko wytłumiają dzięki i przez to niektórych nie słychać. Zanim ktoś zacznie się czepiać - gdy pod swój dach na pewien czas przyjęłam dzieczka gdy mieszkalam w bloku to pierwsze co to poprzestawiałam meble pod ściany od strony sąsiadów i kupiłam maty wygłuszające. Tak, na miesięczny pobyt niemowlaka u mnie w domu zrobiłam przemeblowanie i kupiłam maty. Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna drugiego. Wkurza mnie gadanie ludzi "to dziecko, ono się tak komunikuje ze światem", ale to nie ludzie dookoła decydują się na dziecko. Gdy ktoś wprowadza się do mieszkania obok którego jest przedszkole/szkoła/plac zabaw to powinen liczyć się z hałasem - bo ma świadomość tego hałasu przy wybieraniu lokum. Dzieci w miejscach publicznych - mam wyglebane tak długo jak mnie nie zaczepiają w jakiś sposób i nie drą ryja np. w kawiarni czy restauracji przez godzinę bez przerwy. Wózki to inna sprawa, bo dużo madek stanie takim idealnie na zwężeniu przejścia i nawet na "przeraszam" przesunąć się nie chce. W innym przypadku nawet nie zwracam na takie rzeczy uwagi. Jednak w mieszkaniu człowiek chciałby odpocząć, a nie cierpieć, bo KTOŚ INNY zdecydował się na dziecko. Nie robię imprez, muzykę słucham tylko na słuchawkach, tv nawet nie mam. Jestem tak cichym sąsiadem, że ludzie na klatce gdy się mijamy pytają czy ja nadal tu mieszkam czy tylko co jakiś czas dogladam mieszkania. Gdy zamieszkalo u mnie dziecko sytuacja się nie zmieniła. Nikt z sąsiadów nie zauważył, że przez miesiąc miałam małego lokatora - tak, rozmawiałam z nimi o tym. Więc, jak widać, da się i to bez większego wysiłku.

Odpowiedz
avatar Locust
17 33

Chcialabym wyjasnic kilka kwestii. 1.Doskonale zdaję sobie sprawę, ze płacz dziecka jest irytujacy i uciążliwy dla otoczenia i nie mam tego nikomu za złe. Mnie tez nie cieszy, ze młody wstaje w nocy i drze papę. Robi tak dlatego, ze akurat jest chory, i z mężem robimy wszystko, co możemy, by płakał jak najmniej. Niestety, dziecko to nie radio, nie ma pokrętła głośności ani wyłącznika. 2. Mieszkamy w wąskiej szeregowce, po obu stronach sypialni mamy sąsiadów. Nie ma gdzie się przenieść z dzieckiem, każde pomieszczenie w domu przylega do domów sąsiednich. Szukamy większego mieszkania, ale wątpię, czy uda nam się znaleźć cos bez sąsiadów za ścianą. 3. Zachowanie sąsiadki nie było dla mnie uciążliwe nie przez udawany płacz, jak ktoś zasugerował, ale przez wyzwiska i walenie w ścianę. Nie budzimy nikogo złośliwie, nie hałasujemy co noc, zdarza się to co jakiś czas i niestety zdarzać się będzie, bo mały jest jeszcze mały i inaczej nie umie :/

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 36

@Locust: No widzisz. Do tego już doszło, że poczułaś się winna i zaczynasz się tłumaczyć. Choć historię napisałaś o piekielnej sąsiadce, jak sadzę, a nie o piekielnym własnym dziecku? Nie daj się zwariować, moja droga. Nie jesteś niczemu winna ani ty, ani twoje dziecko. Ciekawa jestem co by zrobiła sąsiadka, gdyby miała za ścianą nie płaczące czasem dziecko, tylko awanturną rodzinkę drącą mordy po nocy?

Odpowiedz
avatar berlin
-4 20

@Locust: dziecko nie ma wylacznika, ale ma rodzicow. A rodzice podobno zdolnosci empatyczne i mozgi. Potrafia zastanowic sie i znalezc rozwiazanie, na wyciszenie halasu powodowanego przez dziecko.

Odpowiedz
avatar nasturcja
6 14

@berlin: i jakie to jest rozwiązanie znane zapewne od wieków tak jak od wieków dzieci płaczą?

Odpowiedz
avatar imhotep
4 10

@Armagedon: @Locust: poczekajcie aż sąsiadka kupi sobie małego psa, który będzie ujadał jak ona będzie poza domem. Przecież to tylko pies, taka jego natura ;) Powodzenia przez najbliższe kilka lat.

Odpowiedz
avatar etam
0 2

@imhotep: Nie zgodzę się. Może jak szczeniak jest mały to jego naturą jest pisk/szczekanie itd. Jeśli to jest dorosły pies, to psa trzeba ułożyć. Tak samo jak dziecko w wieku szkolnym nie powinno wyć całymi dniami, jeśli tak jest to być może jest niepełnosprawne lub rodzice mają je gdzieś. Sytuacja z wyjącym dorosłym psem i wyjącym dużym dzieckiem nie jest normalna i należy interweniować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2018 o 12:41

avatar nasturcja
13 27

Strach mieć dzieci w tym kraju bo nawet to, że płaczą (no kto by się spodziewał) już "generuje problemy" które rodzice powinni rozwiązać zanim w ogóle się na dziecko zdecydują. Wymrzemy. Albo już wymarliśmy skoro płacz dziecka jest słyszany tak rzadko, że jego pojawienie się wywołuje społeczne dyskusje.

Odpowiedz
avatar etam
0 6

@nasturcja: Dziecko generuje problemy - dobre... A może to roszczeniowiec je generuje, przez całkowity brak umiejętności współżycia w społeczeństwie.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
4 12

A morał z tego? Nie stać Cię na dom - nie rozmnażaj się! :) :) I żadne tam mieszkanie na piętrze w domu rodziców/teściów - przecież im też odgłosy wnuczęcia mogą przeszkadzać! :xD

Odpowiedz
avatar fawaszi
0 12

Część z was ewidentnie najchetniej wysłałaby rodziców z dziećmi na jakąś wyspę by tam mogli sobie ryczeć, krzyczeć, płakać i tupać bez obaw... Bo nikt przecież dzieckiem nie był kiedyś! Zapomniał wół jak cielęciem był? Nie płakaliście, nie robiliście kupy, nie krzyczeliście, nie tupaliście?? Doskonale wiem jakie są dzieci ale rodzic to nie jasnowidz... nawet też jeśli wie co dziecku jest to nie zawsze się da je od razu uspokoic! Dzieci nie są zaprogramowane, nie mają wyłącznika, wtyczki którą można wyjąć. Przydałoby się odrobinę empatii z oby stron! Bo co - wygonicie rodziny z dziećmi a kogo potem? Sąsiadow, którzy za długo remont robią, osoby z niedosłuchem bo za głośno telewizor włączają? Czy nie potraficie załatwiać spraw jak dorośli, dojrzali ludzie tylko wylewacie tu swoje żale jacy to ci inni ludzie są źli? Nie wiecje, że można porozmawiać a nie napadać na innych, stukać w ściany czy pisać karteczki?

Odpowiedz
avatar talizorah
-1 13

Ja też bym się wkurzyła, gdyby dzieciak mi wył za ścianą w nocy. Mam prawo do odpoczynku, a cisza nocna obowiązuje. Za ścianą mam rodzinę z czwórką dzieci w rożnym wieku, w tym niemowlę. Zamiast biadolić, że niewyspani sąsiedzi im uwagę zwracają, przenieśli dziecko do innego pokoju i każdy zadowolony. Masz dzieciaka, a nie skarb narodów, do którego każdy się musi dostosować.

Odpowiedz
avatar etam
2 12

@talizorah: Ty równiez nie jestes skarbem narodów. Nie rozumiem takich komentarzy. "Ich dziecko to nic, ale ja to juz prawdziwe panisko", tak? Tez pracuję i nie robię z tego osiągnięcia. A sąsiadka z historii nie zwraca uwagi, tylko zachowuje się jak niespełna rozumu. To o to chodzi w historii. Porozmawiać nie była łaskawa.

Odpowiedz
avatar talizorah
3 3

@etam: Nie, nie jestem panisko, bo jestem płci żeńskiej. Ściany w bloku są tak cienkie, że słychać każde słowo normalnej konwersacji, nawet nie trzeba głosu podnosić. Gdy sąsiad kichnie i powie się "na zdrowie", to przez ścianę podziękuje. Takie realia. Teraz wyobraź sobie dziecko ryczące w nocy. Na szczęście mimo czwórki dzieci sąsiedzi są normalni i wyrozumiali i wiedzą jak to może przeszkadzać tym, którzy rano wstają do pracy.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 14

Kiedy się wprowadziliśmy, zrobiliśmy remont. Potem była impreza. Kiedy wprowadził się sąsiad, też zrobił remont. Czasem słychać jak śpiewa z kolegami. Sąsiadce urodziło się dziecko- słyszę jak płaczę. Sąsiad ma psa, czasem słyszę jak szczeka. Sąsiedzi mają dzieci w wieku szkolnym, słychać z klatki jak wszyscy razem rano wychodzą. Wprowadził się kolejny sąsiad, zrobił remont, potem imprezę. Ma małe dziecko i ono czasem płacze. Jestem w ciąży- niedługo moje dziecko będzie płakać. Słysze jak starsza sąsiadka z boku ogląda wiadomości. "Circle of life" moi drodzy. Jakim dziwnym narodem sie staliśmy, że płacz dziecka jest uznawany za zachowanie patologiczne. Aż smutno czytać komentarze. Życie wśród ludzi ma to do siebie, że nie jest idealnie cicho.

Odpowiedz
avatar fawaszi
3 7

Zgadzam się w stu procentach!!!

Odpowiedz
avatar Sway
-2 4

Następnym razem jak ją zobaczysz, to powiedz, że nie wiedziałaś, że była w ciąży i pogratulować.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 11

Wiecie co? Dochodzę do wniosku że cały portal nienawidzi dzieci. Dosłownie. Jeśli jakaś matka karmi ma iść do WC i najlepiej żeby jeszcze naciągnęła sobie i dziecku na głowę jakąś płachtę, żeby nikt, nigdzie, niczego nie zauważył. Jak chce zrobić zakupy to ma wózek zostawić przed wejściem - oczywiście jak wózek ktoś ukradnie to nikt za to nie odpowiada... Place zabaw są złe, bo dzieci tam hałasują... Jak pójdzie się do kawiarni, wsiądzie do autobusu - źle bo dziecko stoi/dziecko siedzi/dziecko marudzi/wózek źle stoi/inne. Do tej pory myślałam, że najchętniej zamknęlibyście matki z dziećmi w domu - teraz okazuje się, że nawet we własnym domu dziecko zapłakać nie może! NO LUDZIE STOP!!!!!!!!!!!!!!!!!! Za chwilę ześlecie wszystkie matki z dziećmi poniżej piątego roku życia na jakieś niedostępne wyspy bez możliwości powrotu dopóki dziecko nie podrośnie...

Odpowiedz
avatar fawaszi
-1 5

Myślę, że niektórzy chcieliby testów psycholigicznych dla dzieci czy już są wystarczajaco dojrzałe by mieszkać wśród innych tak by im nie przeszkadzać xD

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-3 3

@fawaszi: Dokładnie. A większość z nich powinna zastanowić się nad sobą bo to oni dużo bardziej przeszkadzają otoczeniu, niż otoczenie im...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2018 o 12:20

Udostępnij