Żona podjechała na większe zakupy do marketu. W soboty zawsze jest większy ruch, dzisiaj chyba spotęgowany horrorem zamkniętych marketów w niedzielę. Powolutku sobie jechała by zaparkować, trafiło się miejsce blisko wejścia, ponieważ kierowca wyjeżdżał. Kierunek wrzucony i czeka na możliwość wjazdu. Wjeżdżając słyszy klakson i widzi po lewej samochód prawie w jej drzwiach i pana mocno gestykulującego. Zaparkowała, a pan wyskoczył z samochodu i krzyczy, że to jego miejsce. Mocno gestykulując i rzucając "mięsem" podchodził coraz bliżej. Żona ręka do kieszeni, gdzie ma gaz i straszy, że zadzwoni na policję.
Pan odpuścił.
Koniec historii? Niestety nie, telefon od żony, że lusterko ktoś urwał. Nie przypadkowo, bo leży obok samochodu. Podjechałem, no faktycznie, ktoś się wysilił.
Dziękuję panu z ochrony, że miał ochotę sprawdzić monitoring i zabezpieczyć nagranie. Urwał pan frustrat, bo na nagraniu widać wcześniejszą awanturę i jak po 15 minutach pan wyjeżdżając z parkingu wysiada z samochodu i szarpie się z czymś przy drzwiach samochodu żony. Numer rejestracyjny widać na nagraniu, więc nie jest najgorzej.
Patrol policji przyjechał, ale i tak odesłali nas na komendę, by tam złożyć zeznania, a zabezpieczony materiał dowieźli.
Panu życzę mniej stresów w życiu i pożyteczniejszego wyładowywania emocji. Kierowca niestety z innego powiatu, a zapewne z okolicznej wioski, więc pozostaje oczekiwanie na ustalenia policji.
parking
No i zaraz pojawia się "z okolicznej wioski". Uwielbiam się czepiać. :)
OdpowiedzMadz chyba jakieś kompleksy.
Odpowiedz@Ciejka: Nigdy nie spotkałaś aroganckiego, nowobogackiego frustrata co to myśli, że jak sobie postawił na kredyt domek 70 metrów kwadratowych we "wsi" 3 kilometry od miasta (czyli noclegowni dla takich jak on), to już bogiem jest? Czy po prostu sama ze wsi pochodzisz i na każdym kroku musisz podkreślić, że nie podjeżdżasz co tydzień pod kościół swoim traktorem i że macie już telefony stacjonarne bez kabla?
OdpowiedzTeż mi horror.
Odpowiedz@mietekforce: Czyli jakby Tobie frustrat zniszczyl cos za co zaplaciles ciezko zarobionymi pieniedzmi to bys sie tylko usmiechnal i zyczyl mu milego dnia..
Odpowiedz@Tranquility: Autor wspomniał o innym horrorze na początku historii. Jak widać nie tylko Ty nie skojarzyłeś.
Odpowiedz"dzisiaj chyba spotęgowany horrorem zamkniętych marketów w niedzielę. " Horrorem? To jakbyś nazwał wojnę czy klęskę żywiołową???
OdpowiedzWydaje mi się, że to było ironiczne.
Odpowiedz@Patrycja0: Oczywiście że było. Inna sprawa że greggor chyba nigdy nie był w sklepie tuż przed dniem ustawowo wolnym - choćby to miał być dosłownie jeden dzień, ludzie robią zapasy jakby spodziewali się oblężenia i często po południu nie można już dostać niektórych podstawowych produktów. Więc z tego punktu widzenia można chyba takie zamknięcie marketów w niedziele nazwać klęską ;)
Odpowiedz@jass: greggor to jeszcze sam zakupów nie robi. Chyba że chleb z Biedry, jak mama zapomni, to go wyśle...
OdpowiedzTępić, nie popuszczać. Tyle w temacie. Aaaa - po sprawie omijać bokiem - taki typ nie wiadomo kiedy i gdzie eksploduje :
Odpowiedz