Historia z czasów, gdy miałam 16 lat.
W tamtym czasie posiadaliśmy psa - duże bydlę, 60 kg wagi, ale grzeczny i potulny. Pies trzymany na podwórku, miał swoją budę w garażu, do garażu wchodził przez specjalne drzwiczki. Nigdy nie był zamykany, latał całe dnie po podwórku. Codziennie rano i wieczorem był wyprowadzany na spacer, coby sobie powąchał innych psich zapaszków. Wiadomo, podwórko duże, ale co to za rozrywka, skoro każdy zapach zna się na pamięć.
Jednego takiego wieczoru przypadła moja kolej na spacer wieczorny. Tak więc pies na smycz, kaganiec na pysk (rasa uznawana za agresywne, wymogi prawne zmuszały nas do posiadania kagańca i smyczy jednocześnie) i idę spacerkiem przy lesie nieopodal domu. Z naprzeciwka widzę sąsiada idącego chwiejnym krokiem. Chciałam szybko przejść obok, bo facet mało przyjemny, lubił zaczepiać młode dziewczyny, taki niby żartowniś-zboczeniec. Niestety wyminąć się go nie dało, stanął mi na drodze i zaczął zagadywać, proponować, bym przyszła kiedyś do niego na herbatkę, bo taka ładna ze mnie dziewczynka wyrosła, że on by mnie sporo nauczył, bo taki doświadczony. Poprosiłam tylko o zejście z drogi, bo muszę do domu wracać. Facet mnie wyśmiał i zbliżył się do mnie i dalej gada coraz bardziej sprośne rzeczy. Ja już zdenerwowana, bo nikogo w pobliżu, pies ślamazara usnął, żadnego wsparcia. Spróbowałam minąć go z boku, wtedy akcja już poszła szybko. Klepnął mnie w tyłek, ku mojemu zdziwieniu pies zareagował błyskawicznie i rzucił się na faceta. Większej krzywdy mu nie zrobił, bo go odciągnęłam i pobiegłam do domu. Facet jedyne szkody, jakie miał, to całe ubranie w błocie i złamany nos (oberwał kagańcem w momencie jak pies podskoczył).
Poszła plota po sąsiadach, że mamy psa mordercę, co to na ludzi się rzuca, kilka miłych sąsiadek doradzało nam uśpić psa jak najszybciej, bo "takie psy jak już raz zaatakują człowieka, to odezwie się w nich instynkt mordercy", ogólnie to ja i młodszy brat to już lada dzień będziemy zagryzieni, bo tak to działa. Jedna bardziej panikująca sąsiadka z gromadką dzieci kazała nam psa wziąć na łańcuch, bo z podwórka to raz-dwa ucieknie (nigdy się nie zdarzyło) i zje jej dzieci, jak będą ze szkoły wracać.
Nie przejmowaliśmy się tym gadaniem do czasu, jak mój tata nie znalazł kiełbasy z żyletkami na naszym podwórku. Pies przez kilka dni miał szlaban na bieganie po podwórku. W ciągu kolejnych dni znaleźliśmy jeszcze kilka takich kiełbas. Policja zawiadomiona, ale oni nic nie zrobią, nikogo nie złapaliśmy za rękę, ofiar nie ma, więc sprawy też nie ma.
Skończyło się na tym, że tata wybudował za domem dla psa kojec zadaszony (coby nikt mu nic nie wrzucił) i przez kilka miesięcy biedne psisko musiało tam siedzieć. Poszliśmy z psem na szkolenie, by nauczył się nie tykać niczego, co nie jest w jego misce, trochę to trwało, ale udało się i po zainstalowaniu kamer pies mógł znów biegać po posesji.
Nie mam pojęcia, kto był piekielnym, czy facet, który został zaatakowany chciał się mścić, czy może troskliwe sąsiadki w trosce o nasze bezpieczeństwo chciały się mordercy z podwórka pozbyć. Pies przeżył tylko przez fart, że pierwszą kiełbasę ktoś rzucił na trawnik, a nie np. w krzaki czy zarośla, gdzie pies z łatwością by ją znalazł.
psy obrona
Oj tak też mam "psa morderce" i według większości ludzi moje dzieci to juz dawno powinny być zagryzione :p i jak to tak takiego wielkiego psa do dzieci sobie wziąć można. Powinniśmy sobie wziąć shi-tzu lub innego szczurka
OdpowiedzDramat z takim wiejskim podejściem. A to, że sąsiad napastował Cię seksualnie to pewnie "takie hehe wygłupy hehe nie bądź taka cnotka hehe". Nigdy nie zrozumiem takiej wybiórczej moralności :/
OdpowiedzCo ty masz do wieśniaków?
Odpowiedz@Ciejka: To wiesniakow, nie ludzi ze wsi.
OdpowiedzWieśniacy to ludzie ze wsi, jak chce się powiedzieć ludzie bez kultury to się mówi Janusze
Odpowiedz@Ciejka: Na stwierdzenia "wystaje mu słoma z butów" albo "człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy" też się oburzasz i uznajesz je za pogardę mieszkańców wsi?
Odpowiedz@Ciejka: a co Ty masz do Januszy/ów? Nie wiem jak odmienić w tym wypadku ;)
Odpowiedz@Ciejka: Nie mówi się Janusze, bo wśród Januszów chamstwa i buractwa nie jesteś więcej niż wśród ludzi o innych imionach. Chciałabyś, by na takich mówili "ciejki"*)? *) tu wstaw swoje imię w liczbie mnogiej.
Odpowiedz@Ciejka: Ale z Ciebie hipokryta i idiota. Człowieka bez kultury nazwać wieśniakiem Ci przeszkadza bo obraża ludzi mieszkających na wsi, ale nazywanie takich ludzi "Januszami" już nie obraża ludzi mających tak na imię...
Odpowiedz@Ciejka: Zawsze tak bredzisz czy dziś się nie wyspałaś? Wsiok to wsio a mieszkaniec wsi to mieszkaniec wsi. Dwie diametralnie różne rzeczy...
Odpowiedzmój pies, choć łagodnego usposobienia, to bydlę wielkie i czarne, więc z samego wyglądu budzi respekt. kiedyś na spacerze miałam podobną sytuację - idę ja, z naprzeciwka taki wioskowy pijaczek mocno chwiejnym krokiem. Zeszłam z psem na skraj chodnika, kazałam mu zrobić siad, wzięłam na krótką smycz i czekam, aż gość przejdzie obok, ale jemu na pogawędki się zebrało. jak się odezwał do mnie, jednocześnie machając ręką w moim kierunku, to moje bydlę grzeczne - ani drgnęło koło nogi, ale warkot, jaki wydał z gardła sprawił, że pierwszy raz w życiu miałam okazję zobaczyć jak to wygląda, gdy cała krew komuś z twarzy odpłynie :D
OdpowiedzA tak z ciekawości, to jak uczyliście psa żeby nie zjadał z podłogi? Bo nas na szkoleniu uczono nosić pudełko zapałek ze sobą i rzucać w psa jak interesował się czymś, czym nie powinien. Krzywdy nie robiło, ale hałas starczył żeby zwierzak się zniechęcił :D
OdpowiedzOczywiście problemem jest pies, który stanął w twojej obronie, a nie zbok, który startował z łapami. Im więcej takich historii słyszę albo czytam, tym bardziej przeraża mnie myśl o dawnych czasach. O ilu takich przypadkach się nie mówiło, ile zostało zamiecionych pod dywan, skoro w dzisiejszych czasach ludzie często biorą stronę zboczeńca, a kiedyś media się czymś takim nie interesowały. To naprawdę przerażające.
Odpowiedz@pasjonatpl: Bo psa można uśpić i po kłopocie. A takiemu zbokowi, czy innemu napastnikowi trzeba winę udowodnić. A tu policja musiałby ruszyć dupę.
Odpowiedz@rodzynek2: Racja. Ale nie chodzi mi o policję, tylko o podejście sąsiadów. Przecież nikt nie narzeka na policję, że nic nie robią, że dupy nie ruszą, że nikt nie wyśle faceta na przymusowe badania albo nie dostanie chociaż oficjalnego ostrzeżenia. Wszyscy narzekają na psa.
OdpowiedzA wystarczyło zgłosić napaść
Odpowiedz@Morog: Haha, dobre. Zgłoś napaść - żadnych świadków, słowo przeciw słowu, już widzę efekty.
OdpowiedzA gdzie teksty sąsiadek typu: "na osiedlu jest gwałciciel, pedofil, co to na małe dzieci się rzuca" "takiego to trzeba do kryminału wrzucić jak najszybciej, bo takie menele, jak już raz macną tyłka, to odezwie się w nich instynkt gwałciciela" "w ogóle to lada dzień wszystkie dzieci będą zgwałcone, bo tak to działa" "i w ogóle, czemu go nikt w domu nie zamknie, bo spoza domu to raz dwa wskoczy komuś do podwórka i dzieci zgwałci jak będą ze szkoły wracać" ??? Choć pewnie im by było miło, jakby im menelik tyłek zmolestował.
OdpowiedzA Twój ojciec z tym typem pogadał chociaż po męsku za to napastowanie?
OdpowiedzNie morderca, tylko obrońca i nie ludzi, tylko zwyroli.
Odpowiedz