Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Słowem wstępu - wszyscy członkowie mojej najbliższej rodziny pracują/pracowali fizycznie. Ja pracuję…

Słowem wstępu - wszyscy członkowie mojej najbliższej rodziny pracują/pracowali fizycznie. Ja pracuję w biurze. Nie czuję się z tego powodu lepsza, w końcu żadna praca nie hańbi. Bliscy z kolei chcą chyba swoimi komentarzami sprawić, bym poczuła się gorsza. Kilka przykładów:

1. Gdy przyznałam, ile zarabiam, brat rzucił, że to niesprawiedliwe, bo on musi harować, by tyle w złotówkach zarobić, a ja za siedzenie na 4 literach dostaję tyle w funtach.

2. Późną jesienią padło nam w biurze ogrzewanie - no, zdarza się. Szefostwo robiło co w ich mocy, naznosili przenośnych grzejników, by było można kontynuować pracę. Nadal jednak było chłodno, więc przez kilka dni siedzieliśmy w bluzach/kurtkach. Gdy opowiedziałam o tym rodzinie, zaczęli szydzić, że oni na dworze pracują, a ze mnie się robi księżniczka.

3. Przed świętami mieliśmy w pracy młyn - wszyscy (nawet szefowie) siedzieliśmy więc w magazynie i pakowali zamówienia. Reakcja rodziny? "W końcu coś w tej robocie robisz, zamiast na tyłku siedzieć".

4. W końcu szefostwo dało mi drugi monitor, który bardzo ułatwia mi teraz pracę. Pochwaliłam się przy okazji rodzinie. Co oni na to? "W tyłku ci się przewraca", "na suficie sobie trzeci powieś"...

5. Po zaledwie kilku miesiącach pracy szef powierzył mi ważny projekt, po czym wyjechał na wakacje. Było to dla mnie bardzo ważne - zostałam doceniona i dostałam ogromny kredyt zaufania. Moi bliscy zaś nie potrafili pojąć, jak można się czymś takim "jarać"- w końcu to tylko jakieś głupoty na komputerze. XYZ pracuje na budowie - tam to dopiero odpowiedzialność, a nie jakieś moje durnoty.

Takich sytuacji było wiele, szydzili na każdym kroku. Już nie opowiadam o swojej pracy, przez co pytają, czy coś jest nie tak... No tak, coś jest nie tak - z nimi.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar BabaZPieklaRodem
57 57

Moja znajoma byla w podobnej sytuacji, z tym, ze ona pracowala zdalnie. Czesto pracowala z domu lub na wyjazdach. Jej rodzina, ciagle ja pytala kiedy w koncu znajdzie sobie prace i ruszy ten leniwy tylek, pomimo tego, ze zarabiala bardzo dobrze. Zawsze w takich sytuacjach zastanawia mnie dlaczego rodzina nie cieszy sie z tego, ze taka osoba ma (w pewnym sensie) lzej i nie musi harowac fizycznie.

Odpowiedz
avatar kaede
40 40

@BabaZPieklaRodem: zazdrość

Odpowiedz
avatar konto usunięte
32 34

@BabaZPieklaRodem: Mam znajomą, która pracuje zdalnie, zarabia więcej niż bardzo dobrze jak na polskie warunki, jej rodzina uważa, ze ona nie pracuje i ciągle jej podsyła oferty pracy zupełnie nie adekwatne do jej obecnej sytuacji typu: kasjerka w biedronce

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
26 26

@kaede: Po części zazdrość, a po części bardzo ograniczona wyobraźnia i ich zwoje mózgowe nie są w stanie przetworzyć informacji, że ktoś zarabia na życie w ten sposób, że nie musi się meldować w zakładzie, tylko pracuje tam, gdzie akurat przebywa. Szkoda, że nie mam smykałki do informatyki ani tego typu rzeczy (radzę sobie bez problemu z obsługą różnorakiego sprzętu, ale to by było na tyle), bo właśnie taki tryb pracy bardzo by mi odpowiadał. Zwiedziłbym kawał świata i w tym samym czasie bym pracował. Nie byłbym uwiązany do jednego miejsca.

Odpowiedz
avatar dayana
6 6

@pasjonatpl: Nie jest aż tak kolorowo. Nie wszędzie jest dostęp do internetu, trzeba też być w stałym kontakcie z resztą zespołu (chyba, że jest się samotnym programistą). Zresztą poza informatyką zdalnie można też pisać jakieś artykuły, robić obliczenia, modelować, tworzyć projekty itp. Możliwości są duże, a i pracodawcy to lubią, bo nie muszą tworzyć stanowiska pracy, mogą wynająć mniej pomieszczeń w biurowcach itp. Myślę, że tak będzie wyglądała przyszłość.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@dayana: Wiem, że nie jest tak różowo i są pewne ograniczenia. Jak z każdą pracą.

Odpowiedz
avatar katem
22 24

Historia przypomniała mi moje własne doświadczenia z pracy na emigracji. Parę lat byłam w Stanach i 3 lata z tego pracowałam w firmie elektronicznej - lutowało się tam płytki do różnych urządzeń. Pracowały głownie Polki. Kiedyś jedna z dziewczyn ogarniająca coś więcej niż tylko układanie elementów na płytkach zachorowała, a szef z miasta zadzwonił do innej (było to jeszcze na początku mojej tam pracy), że trzeba do kogoś wysłać fax (było to ponad 10 lat temu). Popłoch w załodze, bo okazało się, że żadna nie potrafi. Wysłałam więc. Niektóre skomentowały tonem wyższości "ja w ofisie nie pracowałam" to nie muszę się znać".

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
25 29

To nie przypadek, że zazdrość (w rozumieniu "zawiść") jest jednym z grzechów głównych. A rodzinie odpowiadaj, że przecież nikt im nie zabrania przenieść się poza granice ojczyzny i brać gruby hajs za siedzenie na dupie w biurze.

Odpowiedz
avatar Bryanka
49 53

U mnie odwrotnie. Praktycznie wszyscy z rodziny to korporacyjne biurwy, albo ludzie związani z branżą medyczną. Jako jedyna pracuję stricte fizycznie, mąż też. Tak, przyniosłam wstyd rodzinie. :P Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 23

@Face15372: No to już nie rozmawia i teraz się zastanawiają, czy coś się stało. Ale wiesz, praca to duża część życia, a jak zdarzy się coś fajnego, to człowiek chciałby się pochwalić, to całkiem normalne.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-1 13

Rodzinka toksyczna dość... Ale po co wchodziliście na dach magazynu, to nie wiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@Bubu2016: bo niestety sam fakt pracowania w biurze nie sprawia magicznie, że ludzie zaczynają szanować język polski. A jak już pracują za granicą, sorry, NA zagranicy, to wciskają to ichnie 'on' gdzie wlezie. Smutne w sumie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Caron: To fakt, praca biurowa o niczym nie świadczy. W moim przypadku emigracja również nie ma znaczenia. Nie jest to żadna kalka z angielskiego (on a warehouse?), zwyczajnie przez całe życie słyszałam to potoczne "na magazynie", więc z rozpędu i tutaj tak napisałam. Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiam.

Odpowiedz
avatar CatGirl
14 16

Mój facet taki jest. Nie pracujesz fizycznie to czym możesz być zmęczona. Plus połowa Polski, jak nie więcej, która myśli, że praca w szkole jest usłana różami. To dopiero koszmar :P

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 13

@CatGirl: Czasami miałem okazję wykonywać pracę polegającą na wypełnianiu jakichś rubryk czy wklepywaniu cyferek. Tylko czasami, jako część jakiejś pracy zaliczeniowej czy rozliczenie się z jakiegoś okresu pracy. Dla mnie to koszmar. Sto razy bardziej wolę niezbyt ciężką pracę fizyczną (taką, która nie wymaga podnoszenia sporych ciężarów i zapier... na akord, a robienie swojej roboty względnie na spokojnie, ale będąc cały czas w ruchu). Nie cierpię takich zajęć. Po 2 godzinach miałem ochotę kogoś zabić, a po 4 nie wiedziałem, jak się nazywam. Ogólnie wolę pracę intelektualną, ale bardziej z zakresu nauk społecznych, ale typowa praca księgowego albo praca w szkole albo w przedszkolu z małymi dziećmi... Dla mnie to koszmar i bardzo się cieszę, że są ludzie, którzy taką pracę wykonują i ja nie muszę tego robić.

Odpowiedz
avatar lady1990
2 8

@CatGirl: Dobrze prawisz. Fakt, że samego prowadzenia lekcji w etacie jest 20 godzin (mimo, że znieśli "halówki" w wielu szkołach trzeba za darmo prowadzić koła zainteresowań i konsultacje - z 18 godzin prowadzenia masz 20) nie oznacza, że 20 godzin się pracuje. Są jeszcze dyżury, wywiadówki i rady pedagogiczne (co porządniejsza szkoła ma to przynajmniej raz w miesiącu) i nagle zamiast kończyć o 15 kończysz o 19 czy 20. Nie jest to dodatkowo płatne. No i zajęcia trzeba przygotować, sprawdziany sprawdzić. Są różne sporządzone artykuły i przeprowadzone badania, gdzie nauczyciele mieli spisywać ile w tygodniu pracują i wyszło, że pracują 39 godzin. Cóż, w korpo masz w ciągu 8 godzin też chociaż te pół godziny przerwy, więc w rzeczywistości przepracujesz 37,5 godziny tygodniowo. Cóż, ale nauczyciele są nierobami, mimo, że w sumie każdy z nas - czy w sklepie, czy w biurze czy w szkole - przepracuje tyle samo tygodniowo, naprawdę. To szkoły państwowe. W prywatnych często ma się po 30 albo i więcej prowadzenia, większe wymogi i weź się do tego przygotuj... Dlatego nie chce mi się słuchać, jak ktoś pitoli, że nauczyciele mają tak super, że tak mało pracują. Nikt nikomu nie broni pracować w tym zawodzie. Do tego trzeba mieć pasję i lubić to,dostrzegać, że ktoś się dzięki nam rozwija to najbardziej trzyma, a nie to, że są wakacje, naprawdę :) pomijam już fakt, że 80 procent nauczycieli gdzieś dorabia, bo za tak niską pensję musi dorabiać by żyć, już nawet nie godnie, ale po prostu żyć haha :D a i nie zapominajmy o PODWYŻKACH :D 5 zł podnieśli pensje we wrześniu, jupiii :D

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@lady1990: Znam paru nauczycieli prywatnie i wydaje mi się, że najgorsze jest to, że w każdej chwili minister edukacji może wydać jakieś bzdurne rozporządzenie, które w praktyce sprowadza się do tego, że nauczyciel musi przejść jakiś bezużyteczny kurs, żeby dostać jakiś papier i móc dalej uczyć. Oczywiście takie kursy są płatne, a szkoła niekoniecznie pokryje koszty. Nie pamiętam szczegółów, ale słyszałem o paru takich przypadkach. I tak oto może się zdarzyć, że co jakiś czas muszą zapłacić parę stówek (albo więcej) z własnej kieszeni, jeśli akurat szkoła nie ma funduszy. I to by było na tyle w kwestii fantastycznych zarobków nauczycieli. Jak na polskie realia ci z dużym stażem mają przyzwoite pensje, ale w Polsce zdecydowana większość zarabia za mało, więc nauczyciele także. Dodatkowo może się to wiązać z byciem "wiecznym studentem" na własny koszt, czyli właśnie konieczność dokształcania się, robienia jakichś kursów i to wszystko na ogół tylko dla biurokratycznej fikcji.

Odpowiedz
avatar Pikselada
0 4

@CatGirl: nie lubię jak ktoś mówi że nauczyciele nic nie robią i pracują tylko 18 godzin tygodniowo. ale nie lubie też jak nauczyciel okłamuje innych ile się tygodniowo pracuje, zasłaniając się wywiadówkami, konferencjami i radami pedagogicznymi. to nie dzieje się codziennie, ba nawet nie co tydzień. Ba - bywają miesiące bez tego. więc nie kłam że to wchodzi do cotygodniowej puli i nie porownuj tego do normalnego etatu. praca w szkole jest inna. ale prawda jest taka że ma swoje niezaprzeczalne plusy. nie wiem po co zatem kłamać. jakby w szkole było tak źle to byłoby masę wakatów. ale nie ma, dlaczego? sporo wolnego- znacznie więcej niz na etacie, przywileje emerytalne, urlopy dla poratowania zdrowia, kasy zapomogowo-pożyczkowe z nieoprocentowanymi pożyczkami (tak wiem, dla związkowców) i tak dalej i tym podobne ;). Wiec już nie wprowadzajmy ludzi w błąd że się nauczyciele tak zaharowywują. w firmie musisz się ciągle uczyć nowych rzeczy, w szkole bazujesz na podstawie która się niewiele zmienia. jakoś nie słyszałam o drastycznych zmianach w matmie, fizyce czy chemii na poziomie do liceum. co nie upoważnia oczywiście w żaden sposób umniejszania pracy nauczycieli ogólnie. ale nie oszukujmy się: znaczna część tych których pamiętam ze szkoły szła odklepać podręcznik - wiele osób ma takie doświadczenia - więc tak ocenia. to że nauczyciele są tak a nie inaczej oceniani to nie kwestia zazdrości o wakacje. to kwestia masy czarnych owiec w tym zawodzie ;)

Odpowiedz
avatar CatGirl
0 0

@Pikselada: ". Ba - bywają miesiące bez tego. więc nie kłam że to wchodzi do cotygodniowej puli i nie porownuj tego do normalnego etatu. praca w szkole jest inna. ale prawda jest taka że ma swoje niezaprzeczalne plusy. nie wiem po co zatem kłamać. jakby w szkole było tak źle to byłoby masę wakatów. ale nie ma, dlaczego? " W którym ja miejscu napisałam choć słowo o tym? Czy napisałam chociaż jedną literę ze słowa etat nauczyciela? Czy napisałam, że za dużo pracuję? Zarzucasz mi KŁAMSTWO, a sama nie czytasz ZE ZROZUMIENIEM. Napisałam, że praca w szkole NIE JEST USŁANA RÓŻAMI. Nauczyciele stale muszą się dokształcać, brać udział w szkoleniach, robić studia podyplomowe i szukać sposobów, by docierać do coraz to trudniejszych dzieci. I nie będę się więcej wdawać w dyskusję na ten temat.

Odpowiedz
avatar Lynxo
3 7

Jak ja uwielbiam taka zawisc. Czysta chec pogorszenia komus. Zeby jak nabradziej mu dopier***ic. Wieczorna modlitwa aby sasiad noge zlamal zlodziej pewnie to mu sie nalezy.

Odpowiedz
avatar lady1990
14 16

Wiesz co. Nikt nie bronił twojej rodzince inaczej pracować. Nie szczyp się z nimi za bardzo, skoro oni nie szczypią się z tobą. Dodatkowo ty musisz znać z pewnością bardzo dobrze o ile nie płynnie język obcy. Było rodzince się uczyć na studiach czy w innych szkołach i kuć język, to by mogli mieć lepiej. Skoro oni ci dowalają, rób to samo - powiedz, że nikt nie bronił mieć lepszego wykształcenia i uczenia się języka. Skoro ktoś był na tyle leniwy, że tego nie robił, to niech teraz zapie...za za mniejszą kasę. Może do nich coś dotrze, albo przynamniej przestaną dowalać, bo w końcu zobaczą, że odpyskowałaś. Absolutnie nie mam zamiaru obrazić tu osób pracujących fizycznie, bo każdy jest potrzebny i jakby wszyscy pracowali w biurach to byśmy nie mieli co jeść, nie mielibyśmy nawet gdzie kupić wody a na ulicach panowałby syf. Ale skoro rodzina dowala autorce i nie potrafi skumać, że i fizol i korposzczur są potrzebni, to po co z nimi się cackać.

Odpowiedz
avatar Gienek
4 4

@lady1990: Bardzo ładna riposta.

Odpowiedz
avatar Blacktulip
10 10

Skąd to znam :) Ja pracuję naukowo, czyli tak jak Ty siedzę na tyłku i nic nie robię. A co gorsza mój mąż pracuje zdalnie, w domu! Jak tak można?! Pewna moja rodzina mieszkająca na wsi (sama wychowywałam się częściowo na wsi, wiem co to praca fizyczna, do tej pory jak mogę to pomaga, a czasem dorabiam w ten sposób). Ta rodzina traktuje naszą pracę jako coś na chwilę, coś niepoważnego. Ich dzieci są po zawodówkach, mają zawód (co z tego, że nie pracują w tym zawodzie), wychowują już dzieci i jakoś się kręci ;) Ja zawsze jestem gorszego sortu.

Odpowiedz
avatar Meh
7 7

Znam twój ból autorze. Ja pracuje jako informatyk w jednym zakładzie i też gadają, że nie mogę być zmęczony bo przecież "te informatyki to tylko na dupach przy komputerach siedzo". Tylko że w przypadku informatyka to poza siedzeniem w biurze są takie atrakcje jak noszenie sprzętu komputerowego ("Skrzynki, monitory, kable, drukarki, tonery itp.). Ale no cóż zawsze się znajdą tacy co powiedzą że "Uja robisz bo nawet łopaty nie dotykasz"

Odpowiedz
avatar Mike92
10 10

Nie przejmuj się, ja pracuję jako programista i o ile tata informatyk i mama nauczyciel doskonale rozumieją jak można zarabiać umysłowo przy komputerze tak dalsza rodzina kompletnie tego nie rozumie, a już najśmieszniej jak ktoś jest kierowcą albo mechanikiem "bo on to się musi tyle narobić w tej pracy a ty sobie przy komputerku siedzisz", do tego stopnia, że teraz to mi nawet głupio się przyznać ile naprawdę zarabiam, bo z zazdrości chyba by się przestali kompletnie odzywać

Odpowiedz
avatar leprechaun
6 6

W moim wypadku niczym nie dało się szanownej rodzince dogodzić. Praca fizyczna? To poniżej twoich kwalifikacji, nie masz w ogóle ambicji, poszłaś na łatwiznę, wstyd, co ludzie powiedzą! Praca umysłowa? Nie masz prawa być zmęczona, gówno w robocie robisz, po takiej pracy to sama powinnaś się prosić o to, żeby coś fizycznego w domu porobić i dać odpocząć NORMALNIE pracującym ludziom etc.etc. Od kilku już lat stosuję zasadę "Wewnętrzny spokój zaczyna się od trzech słów - nie mój problem" i moje życie jest dużo spokojniejsze. ;) Jeśli ktoś zazdrości, że masz lepszą (w jakikolwiek sposób) pracę, to zamiast mielić ozorem niech się spróbuje dokształcić.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
6 6

Oni NIGDY nie uszanują tego co robisz - taka natura, niestety.

Odpowiedz
avatar edeede
1 1

Właśnie te same słowa miałam tu napisać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Polactwo w pigułce. Jedyne, co tacy ludzie potrafią, to zazdrościć innym. Ta nienawiść do tych, którym lepiej się powodzi, to esencja polskości. Kupisz nowy samochód? Lepiej go pilnuj, bo znajdzie się ch*j, który z zawiści porysuje. Gdzieś wypłynie, że dobrze zarabiasz? Zaraz odezwą się dziesiątki "przyjaciół", z prośbą o "pożyczkę", której nigdy nie oddają. A kiedy odmówisz, obsmarują ci dupę. I tyle z przyjaźni.

Odpowiedz
avatar n0rek
0 0

Nie przejmuj sie, plebs zawsze pozostanie plebsem :)

Odpowiedz
Udostępnij