Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z moim bratem zostaliśmy wychowani tak, że obowiązki domowe wypełniane są niezależnie…

Z moim bratem zostaliśmy wychowani tak, że obowiązki domowe wypełniane są niezależnie od płci po równo. Moja mama podchodziła do tego bardzo poważnie, gdy mój brat się skarżył "Gaja powinna zmywać, bo jest kobietą", było mu wyjaśniane, dlaczego tak nie jest. Niewątpliwie za to wychowanie jest wdzięczna moja obecna bratowa.

Z kolei brat mojej mamy i jego synowie byli wychowani bardzo tradycyjnie, nawet nogą nie kiwnęli. Kuzyni są wyjątkowymi przypadkami (dwa dorosłe chłopy) "synusiów mamusi", co udowodnił ostatni, rodzinny obiad. Jemy, jeden kuzyn skończył i nagle… próbuje mi wcisnąć swój talerz, "odnieś za mnie, w końcu miejsce kobiet jest w kuchni, hehe”.

Na mój komentarz, żeby sam sobie odniósł, wuj się obruszył i zaczął: „zobacz, jaką feministkę wychowałaś". Moja mama (która brata szczerze nie znosi) powiedziała głośno, że lepsza feministka niż dwie męskie kaleki, które talerzy po sobie nie umieją odnieść. Rodzinnej kłótni zapobiegła jedynie moja ciotka, która poprosiła wszystkich o spokój.

Potem zaś usłyszałam od babci: "widzisz, gdybyś odniosła, nie byłoby problemów". Nie dziwię się bratu, że nie chodzi już na rodzinne spotkania.

Rodzina

by Gaja_Z_czekolady
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
21 29

@PrincesSarah: Kto je chce mieć?

Odpowiedz
avatar Va_faill_Elaine
-1 13

@Jorn: Ksężniczka Sarah bez S, jak widzisz. Przecież ona to ma problemy; jej decyje wpływają na całe królestwo, przyjmuje szejków, premierów, cesarzy, miliony na nią patrzą - jak się ubiera, jak chodzi, jak je i jak mówi. To bardzo poważne problemy!

Odpowiedz
avatar majkaf
35 37

Już uwielbiam Twoją mamę

Odpowiedz
avatar TynaMalina
6 10

No tak, najłatwiej wytykać komuś błędy, samemu nie potrafiąc napisać poprawnie zdania...

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
4 10

@greggor: To straszne! Wstawiła o jeden przecinek za dużo?! Teraz wszyscy zginiemy!

Odpowiedz
avatar Bevmel
46 54

Ja byłem wychowywany w konserwatywnej rodzinie, a nigdy, na żadnym etapie mojego życia, nawet przez myśl mi nie przeszedł argument w stylu: "Ona powinna pozmywać, bo jest kobietą". Takie odzywki to nie efekt wychowania tradycyjnego czy konserwatywnego, a objaw głębszej patologii.

Odpowiedz
avatar Aris
17 17

@Bevmel: pewnie efekt kontaktu z taką "rodzinką".

Odpowiedz
avatar haszira
14 16

@Bevmel: Zgadzam się. Byłam wychowywana w bardzo konserwatywnej rodzinie z przywiązaniem do tradycji a nigdy nie byłam w kwestii obowiązków domowych traktowana inaczej niż mój brat.

Odpowiedz
avatar jass
13 15

@haszira: To miałaś szczęście. U mnie było podobnie jak u autorki historii, z tym że jeszcze bardziej niż rodzice taki podział wprowadzali dziadkowie (czy raczej babcie), zawsze kiedy protestowałam podnosząc koronny argument, że to przecież zadanie nie dla chłopca. Do dziś pamiętam jaką grozę początkowo wzbudziło kiedy u jednych dziadków, mieszkających na głębokiej wsi, poprosiłam tatę żeby nauczył mnie czerpać wodę ze studni. I potem przy każdym wyjeździe do dziadków najpierw pod nadzorem ojca, potem sama, zawsze z radością przy tej studni stałam i ciągnęłam wodę :D Mój brat chyba ani razu tego nie zrobił, no ale jego nawet te "typowo męskie" zajęcia interesowały tylko wtedy, kiedy mogły posłużyć jako argument do wymigania się od wykonania tych "babskich".

Odpowiedz
avatar Zacateca
27 41

Cóż, obił mi się kiedyś o uszy taki tekst: "Kobietę w kuchni zamyka tylko ten, kto nie wie co z nią zrobić w sypialni." :)

Odpowiedz
avatar Rak77
15 17

@Zacateca: Kirche Küche Kinder? To jest dopiero uwłaczające kobiecie.

Odpowiedz
avatar katem
32 32

Moje dzieci były wychowywane w rodzinie partnerskiej i nie było podziału na prace "męskie" czy "damskie". Mój synek jednak mając jakieś 8-9 lat na moje polecenie umycia naczyń rzucił mi - nie będę, mył, bo to nie jest męskie zajęcie. Roześmiałam się i wytłumaczyłam niestosowność jego zachowania, ale zaskoczyło mnie - kto mu takie kity wciska. Szkoła ? Koledzy ? Chyba go nawet zapytałam o to, ale właśnie teraz nie pamiętam, co mi odpowiedział i skąd te mądrości przyniósł.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
20 30

@Rak77: Kobiety i mężczyźni różnią się pod względem siły fizycznej i struktury mózgu. Np. obie płcie wydzielają inne hormony w sytuacji zagrożenia. Faceci mają lepiej rozwiniętą część mózgu odpowiedzialną za orientację w przestrzeni, a kobiety z kolei są bardziej wielozadaniowe. Te różnice to pewnie zasługa ewolucji. Ale są też wyjątki. To nie zawsze jest reguła. Poza tym są też kwestie kulturowe, czyli przystosowywanie obu płci do pełnienia konkretnych obowiązków, jakby to był naturalny podział. Zgadzam się z tym, że podział obowiązków powinien wynikać z indywidualnych zdolności. Np. ja nie cierpię sprzątać i to, co dla mnie jest posprzątane, dla wielu wymaga poprawy. Ale potrafię i nawet lubię gotować, więc nie mam problemu z tym, żeby spędzić parę godzin przy garach, a potem niech ktoś pozmywa naczynia i ewentualnie trochę ogarnie kuchnię, jeśli np. podłoga wymaga zamiatania albo umycia. Są też tacy, których zdolności kulinarne mogą być użyte jedynie w celach skrytobójczych albo do torturowania więźniów. Ale przecież nawet psa albo małpę można nauczyć, żeby odłożyła naczynia w odpowiednie miejsce, co nie najlepiej świadczy o intelekcie owych panów bądź matek, które ich tego nie nauczyły.

Odpowiedz
avatar Meliana
20 34

@pasjonatpl: I struktura męskiego mózgu pozwala mężczyznom prowadzić samochód, wózek widłowy, walec ale obsługa pralki, zmywarki, czy żelazka już jest ponad jej możliwości? ;) Wybacz, nie mogłam się powstrzymać ^^ Dla mnie jest to jedno z najbardziej kulawych tłumaczeń, jakie można wymyślić. To, że nie potrafisz sprzątać, prędzej jest wynikiem tego, że nikt Cię sprzątania nie nauczył, nie oczekiwał, nie egzekwował, a i sam też nigdy nie miałeś potrzeby dopracowania tej umiejętności, niż różnicy w budowie mózgu, sprawiającej, że po prostu fizycznie nie widzisz kilograma okruszków na podłodze, tłustej plamy na pół blatu i brunatnej smugi w kiblu. Ja też organicznie nie cierpię sprzątać, ale jeśli wiem, że muszę to zrobić, to jakoś potrafię odpicować chatę do testu białej rękawiczki.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 23

@Meliana: Nie, że nie potrafię. Po prostu tego nie cierpię. A to jest różnica. I widzę, takie rzeczy, ale nie zwracam na nie uwagi, bo mi nie przeszkadzają. A to, czy ktoś mnie tego kiedyś uczył, czy nie, to zupełnie inna historia. W sumie to nie rozumiem, czy ty tak na poważnie, czy to żart. Czy ja napisałem, że struktura mózgu wpływa na to, że faceci nie potrafią obsługiwać pralki czy żelazka? Może nie zauważyłaś, ale napisałem też o czynnikach kulturowych, czyli utrwalaniu pewnych wzorców przez społeczeństwo. Jeśli chodzi właśnie o strukturę mózgu, to na ogół faceci mają lepszą orientację przestrzenną, lepiej radzą sobie z przedmiotami ścisłymi (tu jestem wyjątkiem, bo w ogóle sobie z tym nie radzę), a kobiety z powodu lepiej rozwiniętej części odpowiedzialnej za komunikację i nieco innych hormonów zwykle lepiej radzą sobie z dziećmi czy z dużą ilością zadań. Faceci bardziej koncentrują się na jednym. Podobnie w sytuacjach zagrożenia, faceci raczej chcą walczyć albo uciekać, a kobiety prędzej spróbują nawiązać komunikację z potencjalnym napastnikiem, bo u obu płci w takiej sytuacji wydziela się inny hormon. Oczywiście są wyjątki. Ja np. jestem kiepski z przedmiotów ścisłych, a są kobiety, które są genialnymi inżynierami albo informatykami. Idea równouprawnienia polega na tym, żeby każdy miał szansę rozwinąć swoje talenty i nie był szufladkowany ze względu na płeć, co całkowicie popieram. Jak chcesz, to mogę ci podać link do arykułu o różnicach między mózgiem kobiety a mężczyzny. A co do czynników kulturowych, to pierwsza lepsza książka do socjologii i wyjaśnienie procesów socjalizacji i internalizacji.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
7 25

@pasjonatpl: Wszystko pięknie piszesz. Tylko zapominasz, że istnieje coś takiego jak nawyki, kultura i wychowanie. I choćbyś nie wiem ile nawijał o różnicach w budowie mózgu to nie owe różnice sprawiają, że nie mówisz dzień dobry, albo że zmieniasz co dziennie bieliznę. I może Cię to zaskoczy, ale to nie struktura mózgu wpływa na to, że faceci częściej nie zmywają naczyń. Oraz to nie hormony wpływają na to, że pozwalasz na walające się wszędzie opakowania po chipsach i pizzy czy gnijące już resztki organiczne. Jakoś obowiązkowa służba wojskowa sprawiała, że dochodziło do makro zmian w korze mózgowej facetów, przez co nagle zaczynali być zdolni do prania, gotowania, obierania ziemniaków, sprzątania na błysk oraz utrzymywania wzorowej czystości ubrań mimo ćwiczeń na poligonie. Ale wiadomo że wojsko faszeruje wszystkich hormonami i tajemnymi eleksirami i teraz tylko mały % facetów którym te geny zostały przekazane potrafią to opanować.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 17

@Kamil2586: Czy w trakcie swojej edukacji nabyłeś zdolność czytania ze zrozumieniem? Czy ja przypadkiem nie wspomniałem o czynnikach kulturowych i utrwalaniu pewnych wzorców? O walających się resztkach żarcia też nic nie wspominałem. I tu możesz się zdziwić, bo akurat tego nie toleruję. Chcesz czymś jeszcze zabłysnąć, to przeczytaj dokładnie to, co napisałem. Jak masz jakieś pytania, to chętnie mogę ci podać źródła, jeśli potrafisz czytać po angielsku, bo akurat na anglojęzycznej stronie jest artykuł o różnicach między mózgami kobiet i mężczyzn.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
5 19

@pasjonatpl: Gościu, ale Ty cały czas niby odpowiadasz na argument, ale mimo to ciśniesz te pierdoły o budowie mózgu. I zgadzasz się i nie zgadzasz jednocześnie, za oręże przyjmując teksty typu "ja tego nie powiedziałem" albo "nie umiesz czytać". Wyprowadź mnie z błędu, ale odnoszę wrażenie, że próbujesz legitymizować opresyjną kulturę, która daje kobietom nudne zajęcia typu zmywanie garów, a mężczyznom fajne typu budowanie modeli statków, inną budową mózgu.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 17

@GythaOgg: Więc bardzo się mylisz. Np. napisałem to: Idea równouprawnienia polega na tym, żeby każdy miał szansę rozwinąć swoje talenty i nie był szufladkowany ze względu na płeć, co całkowicie popieram. To ci chyba powinno starczyć za odpowiedź. Jest różnica między kulturą a biologią. Dzisiaj często próbuje się nam wmawiać, że biologia nie ma żadnego znaczenia, a kiedyś odwrotnie, opresyjną kulturę tłumaczono właśnie naturalnymi uwarunkowaniami, czyli kobieta miała robić wszystko w domu, a facet nic, bo to przecież natura tak nas stworzyła. A g...o prawda. Widziałem takie życiowe kaleki, co to nawet wody nie potrafią zagotować, ale są święcie przekonani, że to kobieta jest od stania przy garach. Różnice biologiczne są faktem, ale nie decydują o wszystkim. Poza tym struktura ciała i mózgu się zmienia na przestrzeni lat wskutek zmian stylu życia. Jednak mocno się różnimy od pierwszych homo sapiens czy nawet ludzi ze starożytności. Poza tym nie wspomniałem o jednym. Nie cierpię sprzątania, ale nie oczekuję, że ktoś zrobi to za mnie. Mieszkam sam i dobrze mi z aktualnym "porządkiem", więc nie zamierzam go zmieniać. Ale nie oczekuję i nie chcę, żeby ktoś za mnie sprzątał. Jak przestanie mi pasować, to sam to zmienię. Proste. Poza tym co ma struktura mózgu do mycia garów czy obsługi pralki? Czegoś takiego na pewno nie napisałem i to była by daleko idąca nadinterpretacja z twojej strony. Chodzi mi tylko o to, że życie to nie matematyka, gdzie da się coś obliczyć z dużą albo 100% dokładnością. Każda jednostka ludzka to wypadkowa własnych doświadczeń, uwarunkowań biologicznych, środowiska w jakim dorasta, własnych cech osobowościowych i wielu innych czynników. Nigdy nie da się powiedzieć, w jakim stopniu o tym, jaka jest dana osoba, decyduje biologia, a w jakim czynniki kulturowe. Te różnice sprawiają, że kobiety często radzą sobie lepiej w sytuacjach, kiedy trzeba się kimś zaopiekować. Oczywiście nasza kultura wzmacnia takie postawy, co nie jest fair. To powinien być czyjś indywidualny wybór. Napisałem też, że jestem facetem, ale kiepsko sobie radzę z przedmiotami ścisłymi, a są kobiety, które są w tym świetne. A jak teksty o budowie mózgu nazywasz pierdołami, to cóż. Masz tu linka. http://www.mastersofhealthcare.com/blog/2009/10-big-differences-between-mens-and-womens-brains/ Faktem jest też różnica w sile fizycznej, więc to raczej normalne, że w większości faceci pracują na budowach i w innych miejscach, gdzie taka siła jest wymagana. Ale jeśli jakaś kobieta dorównuje siłą budowlańcom i chce wykonywać taką samą pracę, to nie widzę przeciwwskazań. Życzę jej jak najlepiej. Podobnie są faceci, którzy świetnie sobie radzą z dziećmi. Dlaczego nie mieliby pracować w przedszkolach? Innymi słowy, każdemu wg indywidualnych predyspozycji, a nie płci. Chcesz jakieś źródła na temat internalizacji i socjalizacji? Ten drugi termin jest bardzo dobrze wyjaśniony w książce Jana Szczepańskiego: http://biblioteka.wnpism.uw.edu.pl/zasoby/Teksty/Szczepanski-Elementarne%20pojęcia%20socjologii.pdf Internalizacja to przyjęcie norm społecznych jako własnych. Dokładniejszą definicję znajdziesz w większości książek do socjologii. Tyle że czasami nie tak łatwo znaleźć dobre źródło w internecie.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
2 8

@pasjonatpl: Piszesz mi, że nie umiem czytać ze zrozumieniem, bo przecież wspominałeś o czynnikach kulturowych. Ale JEDNOCZEŚNIE dalej nawijasz o różnicach w budowie mózgu. Bo skoro to jest zależne od czynników kulturowych to po cholere mi materiały o budowie mózgu kobiet i mężczyzn??? To może ja Ci podeśle materiały z budowy silnika synchronicznego, bo będą tyle samo wspominały o czynnikach kulturowych co te Twoje źródła. Poza tym wszelkie różnice w budowie mózgu to TYLKO PREDYSPOZYCJE. I jałowa jest dyskusja z Tobą bo piszesz byle pisać. Poruszasz kilka ogromnych wątków by na końcu napisać, że raz jest tak a raz inaczej. Takie lanie wody. Wracając do pierwszego postu, Rak77 miał racje, że podział pracy powinien wynikać z umiejętności a nie płci. Bo gdybyś uczył się trochę więcej matematyki to byś wiedział, że nie chodzi w niej tylko o uzyskanie wyniku pewnego na 100%, ale właśnie żeby znaleźć najlepsze dopasowanie, minimum energii, optymalna alokacja zasobów, złoty środek. Nie jeden wynik działania, ale całe rodziny rozwiązań. Jeżeli więc do tych fachowych źródeł o różnicach w budowie mózgu i czynnikach wychowawczych(swoją drogą mądrych źródeł) włączysz nawet tak podstawową matematykę jak krzywa Gausa oraz odniesiesz tak zebrane dane do takiej abstrakcyjnej i nierealnej sytuacji w której musiałbyś zatrudnić pracownika. To zrozumiesz, że lepiej będzie jak po prostu przeczytasz CV i zaprosisz na rozmowę. Bo sprawy o których piszesz nie mają niemal ŻADNEGO zastosowania w mikro perspektywie. Bo w konfrontacji z losowym człowiekiem masz miliardy różnych wariantów genowych oraz czynników nazwijmy je społecznymi. Natomiast badania te świetnie nadają się do rozwiązań makro, a więc na poziomie systemowym. Np. czy lepsze są szkoły koedukacyjne czy nie. W ujęciu biznesowym jest bezpośrednie przełożenie w reklamach produktów i usług. Dam więc Ci dobrą radę, nie traktuj każdej napotkanej kobiety i każdego napotkanego faceta według naukowego wzorca a podejdź indywidualnie jak do człowieka.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 6

@pasjonatpl: Trochę zrozumienia podczas czytania by się przydało (którego brak innym zarzucasz, a sam się nim wybitnie nie popisałeś, notabene), bo spierasz się o semantykę, to po pierwsze. Napisałam Ci, że najprawdopodobniej nikt sprzątania od Ciebie nie oczekiwał i go nie egzekwował, a Ty mi się każesz dokształcić z socjologii i doczytać o czynnikach kulturowych. A czymże, jak nie naszą kulturową uwarunkowaną socjalizacją, jest odpuszczanie chłopcom szorowania garów i tańca na szmacie, bo to przecież "niemęskie"? Napisałam, że nie masz potrzeby nad tym pracować, a Ty z oburzeniem zaprzeczasz, po czym piszesz, że nie czujesz potrzeby sprzątać dokładniej ^^ Po drugie, trochę konsekwencji w poglądach - to nie pokemony, nie da się mieć wszystkich na raz. @GythaOgg ma sporo racji, pisząc, że zgadasz się i nie zgadzasz jednocześnie. Albo masz ciasteczko, albo je zjadasz. Jeśli zgadzasz się z ideą równouprawnienia, to pisz o osobniczych różnicach, i tyle. A nie, motasz się haniebnie, najpierw, że mózg męski to zupełnie co innego, niż mózg kobiecy, a do tego te hormony, linki do badań mam, "no panie, ni przeskoczysz". Potem, że co ma budowa mózgu do obsługi pralki, no i na koniec "życie to nie matematyka". No to w końcu z czym się zgadzasz? Bo albo wierzysz w badania udowadniające biologiczne różnice nie do przeskoczenia, albo w to, że wszyscy powinni mieć równe szanse, by podjąć swój indywidualny wybór, bo biologia to nie wszystko :)

Odpowiedz
avatar GythaOgg
3 7

@pasjonatpl: No dobra, ok. Jesteś za równością, wiesz, że kultura wpaja nam role społeczne, zgadzasz się, że każdy człowiek to odrębna jednostka i nie powinna być oceniana na podstawie płci, a jednak wciąż wracasz to kwestii budowy mózgu. Czyli co, chcesz powiedzieć, że mózgi są inaczej zbudowane, ale to nie ma znaczenia? To po co wyciągasz ten argument w dyskusji? I przepraszam za słowo "pierdoły", poniosło mnie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 6

@GythaOgg: Rzecz w tym, że to bardzo szerokie zagadnienie i wszystkie czynniki mają znaczenie, ale nie da się rozstrzygnąć, które są najważniejsze. Poza tym przedstawiłem w dużym skrócie tylko część czynników, bo jest ich znacznie więcej i analizowanie każdego po kolei to temat na pracę magisterską albo doktorat. Bez zbędnego rozpisywania się, to nie nauki ścisłe, gdzie da się z dużą dokładnością wyliczyć, że np. w 1% to biologia, a w 99% czynniki kulturowe. Rzecz w tym, żeby każdy miał jednakowe szanse rozwinięcia swoich talentów i nie powinniśmy aż tak bardzo przejmować się ogólnymi statystykami, że tyle czy tyle kobiet wykonuje takie zawody a tyle facetów inne. Mój pierwszy komentarz był tylko odpowiedzią na komentarz, że mimo wszystko cały czas widoczny jest ten tradycyjny podział pracy. Mógłbym jeszcze wiele napisać, dlaczego nie zgadzam się z dzisiejszym podejściem, czyli ogólnymi statystykami i założeniem, że ten podział to tylko i wyłącznie wynik dyskryminacji kobiet, a tym bardziej czemu nie zgadzam się z podejściem tradycyjnym, czyli tylko faceci mogą wykonywać pewne zajęcia, bo kobieta na pewno się nie nadaje (ciekawe, co na to Skłodowska) ale to raczej nie jest miejsce na to, bo z komentarza zrobiłby się dość długi esej.

Odpowiedz
avatar Kamil2586
-2 4

@pasjonatpl: Jak grochem o ścianę... I na dodatek jeszcze byłbyś w stanie napisać długi esej o tym co da się napisać w trzech zdaniach, ale wtedy byś nie poruszył iluśset tematów o których sam piszesz " wszystkie czynniki mają znaczenie, ale nie da się rozstrzygnąć, które są najważniejsze" więc byś ględził o nich, choć ani o milimetr nie przybliżyłoby Cię to do odpowiedzi czy też znajomości przyczyn.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@Kamil2586: Jak oczekujesz prostej odpowiedzi, to idź na wiec skrajnych feministek czy skrajnych konserwatystów. Tam takie otrzymasz. Co z tego, że z rzeczywistością mają tyle wspólnego, co opowieści naszych dziadków o wspaniałych czasach ich młodości z rzeczywistym obrazem czasów, w których się chowali?

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
2 2

@Rak77: Jak będę chciała wnieść szafę na 2 piętro, to ją wniosę. Byłoby słabo natomiast, gdyby mój facet nie umiał umyć naczyń.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
9 11

To nie kwestia tradycyjnego, bądź nie wychowania, a raczej tego, że żona brata mamy dała sobie trójce facetów wejść na głowę. Ewentualnie brat mamy zarabiał na rodzinę, a żona zajmowała się dziećmi.

Odpowiedz
avatar Armagedon
17 19

Mnie to właściwie interesuje, kto ten talerz (te talerze) summa summarum odniósł? Babcia? Bo, prawdę mówiąc, wiele zależy od tego, kto był gospodarzem przyjęcia. Jeśli rodzina wuja, to polecenie odniesienia talerza KOMUKOLWIEK z gości jest niewyobrażalną wprost bezczelnością. Chyba, że w waszej rodzinie ogólnie panuje zwyczaj, że - bez względu na rodzaj imprezy - każdy po sobie talerz sam odnosi, lub nawet zmywa. A jak to wyglądało do tej pory? Ciotka ogarniała temat za siebie i swoich trzech buców? Proponuję, żebyś przy najbliższej okazji (a Wielkanoc za pasem) odczekała aż braciszek zakończy żarełko i ze słodkim uśmiechem mu rzekła. "O, widzę, że już skończyłeś? To jak będziesz popylał do kuchni z talerzem, zabierz też mój przy okazji, bo mi się ruszyć nie chce, tak się najadłam." Albo nie. Bo to by była prośba o "przy okazji". Po prostu jak skończysz - podsuń mu swój talerz pod nos i każ mu go sprzątnąć, bo "dzisiaj kolej na facetów". Wujo się chyba widelcem udławi...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 8

@Armagedon: Nie wiem, kto odniósł ten talerz. Ale jakbym z jakichś powodów miał zaprosić do siebie takich buców na jakąś rodzinną wieczerzę, to spróbowałbym skombinować odpowiednią ilość wózków inwalidzkich. W końcu na tym poruszają się kaleki, nieprawdaż? Co prawda, wieczerza mogłaby być bardzo krótka, a ja zostałbym nazwany czarną owcą, mendą itp., ale jakoś mi to nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 14

No tak. Oczywiście winna jest osoba, która domaga się szacunku dla samej siebie i nie chce robić za popychadło, bo co jej szkodzi bez szemrania wykonać polecenie. Przecież to tylko talerz. A ta się bezczelnie stawia, burzy ustalony porządek, i jeszcze prowokuje kłótnię, bezczelna. Winny nie jest ten, który próbował wcisnąć jej talerz, żeby usługiwała jaśnie pierdołę (takiego określenia w słowniku nie ma, ale chyba pasuje, bo zachowuje się jak jaśnie pan, który traktuje kobietę jak służącą, a tak naprawdę jest pierdołą), tylko ta męska kaleka, która uważa, że kobiety są od zajmowania się domem, a tak naprawdę sam niczego nie potrafi i potrzebuje kobiety, bo sam z niczym sobie nie da rady. To baba jest od gotowania, bo kaleka sam by z głodu zdechł. Być może umiałby zagotować wodę, ale wcześniej musi przeczytać instrukcję obsługi kuchenki. W odpowiedzi na jeden komentarz napisałem trochę o różnicach w strukturze mózgu kobiet i mężczyzn, co częściowo tłumaczy przewagę facetów w konkretnych zawodach, a kobiet w innych. Ale nie napisałem, że zawsze tak musi być, bo są wyjątki i są kobiety, które doskonale sobie radzą z zajęciami uważanymi za męski i odwrotnie. Każdy powinien mieć szansę wykorzystania swoich talentów i umiejętności bez względu na płeć. I z całą pewnością nie miałem na myśli tego, żeby ktoś usługiwał takim kalekom. Znałem takich jako nastolatek. Wielcy twardziele, co to nie oni. A okazywało się, że bez mamusinej spódnicy nie umieli sobie radzić z najprostszymi rzeczami, jak pościelenie łóżka. Jak najbardziej popieram zachowanie twoje i matki. Nie dajcie sobą pomiatać.

Odpowiedz
avatar jass
4 6

@pasjonatpl: Jedna uwaga: "żeby usługiwała jaśnie pie*dole" (hah, słownik na stronie traktuje to jako wulgarny czasownik :P ), albo "żeby obsługiwała jaśnie pierdołę", pewnie że takiego określenia jakiego Ty użyłeś w słowniku się nie uświadczy, bo niepoprawnie połączyłeś dwie różne formy ;)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@jass: Niepoprawnie, ale śmiem twierdzić, że bardzo adekwatnie.

Odpowiedz
avatar jass
10 12

@Jaladreips: Taki model społeczeństwa istniał od zawsze, bo mężczyźni polowali/zdobywali pożywienie/zdobywali pieniądze, a kobiety nie, wyobraź sobie że odkąd kobiety też mogą robić karierę taki podział stracił rację bytu...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
14 14

@jass: Od zawsze mężczyźni mogli też bezkarnie napier... swoje żony, a kobieta musiała spełniać swój małżeński obowiązek, bo przecież pojęcie gwałtu w małżeństwie nie istniało. Rzeczywiście, złote czasy. Tylko skoro było tak wspaniale, to dlaczego kobiety walczyły o zmiany? Nie potrafię tego pojąć. Przecież tak dobrze im było.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
12 14

@Jaladreips: Oh, najmocniej jaśnie pana przepraszamy, że nie chcemy być popychadłami i niewolnicami przywiązanymi do kuchni i też chcemy żyć. A jak już mieć "tradycyjny" model to z porządnym, szanującym kobiety mężczyzną umiejącym w razie potrzeby zadbać o siebie i rodzinę a nie z durnym kaleką uważającym się za lepszego, roszczącego sobie prawo do decydowania o życiu połowy ludzkiej populacji tylko dlatego, że urodził się z penisem.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
9 11

@Jaladreips: Hahaha, jaka okropna ta zachodnia Europa, pewnie stąd tylu imigrantów z Francji, Niemiec i Szwecji w Polsce... Oh, wait...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

@Jaladreips: A twoja opinia o rozwoju cywilizacji dzięki zachowaniu "naturalnego" porządku jest całkowicie błędna. Jak bardzo chrześcijanie się rozwinęli po tym, jak zabili rzymską filozof, Hypatię? Miała bardzo ciekawe teorie, których analizą nikt się nie zajmował przez następne stulecia, bo to kobieta. Skłodowska była jedną z niewielu kobiet, które na przestrzeni wielu stuleci osiągnęły zawodowy sukces naukowy. W tym celu musiała dosłownie rozpychać się łokciami. Ile talentów zostało zmarnowanych nie tylko ze względu na płeć, ale też przynależność do jednej z niższych klas, nawet nie chcę zgadywać. Policzyć się nie da, bo nikt nie prowadził takich statystyk. Reasumując, utrzymywanie na siłę tradycyjnego porządku hamowało rozwój cywilizacji, a nie mu sprzyjało. W czasach, kiedy w bardzo tradycyjny sposób podchodzono do kwestii płci, często podobnie traktowano wszelkie nowinki techniczne. Tak więc siodłaj konia, pozbądź się auta i żyj sobie w "rozwiniętej cywilizacji" opartej na tradycyjnych wartościach.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@Jaladreips: Spoko. Jak wytknąłem pewne nieścisłości w twojej teorii, skrajne, ale jednak jak najbardziej prawdziwe, to się okazuje, że jestem z nizin społecznych i intelektualnych. Masz jeszcze coś ciekawego do powiedzenia na mój temat? Normalnie nie mogę się doczekać. Jeśli twierdzisz, że się mylę, to proszę bardzo. Przytocz jakieś fakty, podaj źródła historyczne. Udowodnij mi, że jestem w błędzie. Śmiało, panie tradycjonalisto. Pokaż takiemu osobnikowi jak ja, jaką nędzę intelektualną i społeczną sobą reprezentuje.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-5 5

@pasjonatpl: ile jadu, ile agresji. Komuś tu trudno pogodzić się z rzeczywistością.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Jaladreips: Niby to ja mijam się z rzeczywistością, ale argumentów nie przedstawiłeś żadnych.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-3 7

Nienawidze siedzieć w kuchni czy sprzatac.. czyli wykonywac prac, które od wieków uważane sa za typowo kobiece. I jestem ostatnią osobą, która by się dała do tych prac zagonić. Ale czytając historię i komentarze... @Gaja_Z_czekolady rozumiem, że skoro mężczyzni na równi wykonywali takie prace, to ty również na równi z nimi malowałaś, tapetowałaś, kładłaś gładzie i glazure oraz naprawiałaś domowe sprzety czy dźwigałaś szafy ? Często feministki walczą o to aby mężczyźnni wykonywali kobiece obowiązki, natomiast to co "męskie" powinno zostac męskie ... no chyba że kobieta bardzo chce to może.. ale jak nie chce to nie musi. A od faceta wymaga się by musiał chcieć... Ot takie tam rozważania :D

Odpowiedz
avatar zielonykrokiet
6 6

@TakaFrancuska: Wiesz, ale jednak rzeczy typu sprzątanie, pranie czy gotowanie to czynności codzienne albo chociaż wykonywane raz w tygodniu, przez całe życie. Są elementem codziennego funkcjonowania. A jak często się kładzie gładź czy tapetuje?

Odpowiedz
avatar Gaja_Z_czekolady
6 6

@TakaFrancuska: Dla mnie nie ma kobiecych i męskich obowiązków, choć są niewątpliwie takie, w których dana płeć jest lepsza (jak chociażby te ciężary). Mieszkam sama, więc nie jestem królewną - sama sobie sprzątam, gotuję i wnoszę ciężkie zakupy. Natomiast wychowano mnie tak, żeby być "samodzielną" Natomiast, co do "męskich obowiązków" - tak tapetowałam i malowałam mieszkanie w trakcie remontu (rodzice uczyli), nauczono mnie składać meble (skrętarką!), obsługi wiertarki (otwór w ścianie umiem zrobić) i niektórych narzędzi. Sama zajmuje się moim rowerem (regulacje i wymiana koła), czego nauczył mnie ojciec, choć ze dwa razy to spartoliłam, zanim się nauczyłam ;) Glazury nie kładłam, tego nie umiem, ciężary dźwigałam, choć nie tyle, co mój brat i ojciec. Potrafię wymienić baterię w zlewie, odkręcić lampę, żeby zmienić w niej żarówkę - typowo proste czynności, które moja mama uznała, że samotna kobieta musi umieć. Jednak stać mnie też, żeby komuś zapłacić, przy bardziej skomplikowanych rzeczach, gdy samej nie chce mi się z czymś bawić (montaż zmywarki). Moje wychowanie może wynikać z tego, że moja mama była wychowana bardzo tradycyjnie , zapędzano ją do rzeczy których szczerze nie znosiła, bo uchodziły za "kobiece" (szycie), potępiano gdy poszła na studia. Dla mnie chciała czegoś innego, za co jestem jej wdzięczna

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2018 o 9:43

avatar konto usunięte
6 6

@TakaFrancuska: Ja bym wprowadziła inny podział obowiązków: - Te podstawowe, służące przeżyciu i zachowaniu higieny osobistej- musisz je wykonywać codziennie. - Te mniej podstawowe, służące upiększaniu, odnawianiu, unowocześnianiu lub naprawianiu przestrzeni - zazwyczaj wykonujesz je co jakiś czas w zależności od potrzeby. Sprzątanie i gotowanie niewątpliwie należy do tych pierwszych. Bez których nie idzie się obejść, o czym przekonuje się każdy mężczyzna który zamieszkuje sam (chyba że stać go na sprzątaczkę i kucharkę :) ) Nawet te podstawowe obowiązki zajmują trochę czasu i energii. W obecnych czasach kobiety nie siedzą całymi dniami w domu a zazwyczaj pracują (już nie dlatego ze chcą ale dlatego że muszą), dzielenie się podstawowymi obowiązkami jest bardzo fair jeśli obydwie strony (związku np.) przebywają większość dnia w pracy. Całkowite przejmowanie obowiązków przez kobietę było dobre w modelu tradycyjnym: gdy tylko facet zajmował się zarabianiem.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
4 4

@TakaFrancuska: Tylko, że tego typu prace domowe nie są ani męskie ani żeńskie. Po prostu trzeba je wykonywać chyba, że chcesz zdechnąć z głodu w chlewie. I to powinien umieć robić każdy. I robi się też je znacznie częściej (niemal codziennie) niż malowanie czy inne takie. Prawdą jest też, że możesz dziewczynie dać pędzel do łapy i ją tego nauczyć tak samo jak możesz chłopaka postawić przed garami i nauczyć gotować. Mnie tata uczył. On nie gasił mojego zaciekawienia. Jak coś tam "męskiego" robił to siedziałam razem z nim jako mały szkrab i patrzyłam cóż on tam majsterkuje. Tłumaczył mi, pokazywał, pozwalał też robić. Wręcz się cieszył, że mnie to interesuje bo od razu trochę fizyki i mechaniki się nauczyłam. Ale jak już były jakieś rodzinne imprezy i mężczyźni coś robili to mnie odrzucali. Idź do kuchni, do mamy, babci, lalkami się pobaw, to nie dla dziewczyn itp. Natomiast chłopców przyjmowali z otwartymi ramionami nawet jak mieli to głęboko w d*pie. Jest różnica. Feministkom zwyczajnie chodzi o to by przestać traktować zwykłe obowiązki domowe jako "kobiece" i żeby mężczyźni też je wykonywali lub umieli wykonywać. Nawet jeśli mamy związek tradycyjny gdzie kobieta nie pracuje i na nią spadają obowiązki domowe (logiczne) to i tak mężczyzna powinien umieć coś koło siebie i niej zrobić. Bo kobieta to nie superwoman i może zachorować, ulec wypadkowi itd. Oczywiście w razie konieczności powinno być na odwrót i kobieta też musi umieć zadbać o rodzinę jeśli jej mąż z jakiegoś powodu zaniemoże.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 0

"widzisz, gdybyś odniosła, nie byłoby problemów" A gdyby kuzyn odniósł to łapka by mu odpadła.

Odpowiedz
Udostępnij