Opowieść bardziej na lekko. Opiszę moją codzienną drogę do pracy. Nie żebym bardzo jakoś się użalał, wiem że inni mają gorzej, ale użeranie się dzień w dzień z brakiem pomyślunku ludzi odpowiedzialnych za naprawdę duże projekty troszkę boli.
Na początku wszystko w normie, autobus, w metro i razem z innymi sardynkami jadę na Świętokrzyską by przesiąść się do drugiej linii metra. Projektant tej stacji na nowym odcinku zaprojektował chyba wszystko w edytorze z Simsów. Przejście między liniami jest tak wąskie, że w godzinach szczytu wygląda jak dwie mijające się procesje na Boże Ciało. Schody ruchome pomagające pokonać tylko połowę różnicy wysokości sztuk 3, często nie działają, bo chyba nie wiadomo czy więcej ludzi chce w górę czy w dół. Schody nieruchome na reszcie odcinka są węższe niż reszta przejścia przez co przepływ masy ludzkiej zwalnia jeszcze bardziej.
Po wejściu na peron drugiej linii, najczęściej wita nas komunikat "proszę odsunąć się od krawędzi peronu". Czasem brzmi jak na loopie. Powód jest dość prosty. Przez całą długość peronu porozstawiane są na środku klatki schodowe i 2 rzędy betonowych kolumn, pozostawiając tylko wąskie przejście przy krawędzi. Teraz bywa już tłoczno, strach pomyśleć co będzie jak podepną pod metro dalsze stacje zlokalizowane w dużych osiedlach mieszkalnych.
Po wyjściu z metra jeszcze tylko sprint przez światła żeby ledwo na zielonym się wyrobić i jestem pod biurem. Wielki nowoczesny kompleks szczycący się nagrodą Oscara za najlepszy budynek biurowy 2017.
Tutaj projektant chyba nigdy nie wyszedł z domu i pojęcie warunków atmosferycznych jest mu obce.
Przede wszystkim wiatr. Obły kształt budynku bardzo go wzmacnia. Przy lekkim wiaterku wszędzie dookoła u nas wieje mocno. Podczas wichur wiatr pod samym wejściem dosłownie zwala z nóg.
Z wejściem też trzeba uważać, bo jeśli spadnie śnieg tylko jedno jest otwarte. Pozostałe są ogrodzone tasiemką, bo z takich małych parapecików na 40 piętrach lecą bryły lodu. Pozostaje nam zadaszone wejście główne.
Z tym zadaszeniem też jest ciekawie, dach zrobiono z pięknej polerowanej stali, wręcz lustrzanej. Latem ta wspaniała konstrukcja skupia promienie z kilku m2 dachu na jakieś 20cm2 chodnika. Promień śmierci stopił już tapicerkę na kilku zaparkowanych motocyklach.
Opis wszystkich kretyńskich wepchanych na siłę nowoczesnych systemów utrudniających egzystencję w samym budynku sobie odpuszczę.
Może i bym to jakoś podsumował, tylko nawet nie wiem jak.
komunikacja_miejska
Co do drugiej linii metra i stacji świętokrzyska, to jeszcze dodam coś od siebie: z większości miejsc na peronie wszystkie ekrany z czasem przyjazdu metra są zasłonięte, a to przez tabliczkę drogi ewakuacyjnej, a to przez filar, a to przez kamerę - nie wiem co za geniusz to projektował :D A przejście pomiędzy stacjami faktycznie jest paskudne.
Odpowiedzpójdź na studia, skończ architekturę, znajdź pracę jako architekt, odpiernicz projekt za grube mln - spiernicz wszystko co możliwe w takiej drogiej inwestycji :) z drugiej strony, ten wasz daszek to ładna patelnia jest w lato :) jajka można za darmo usmażyć, tylko przedtem z kurzu i tego syfu trzeba umyć i patelnia do gotowania jak znalazł
Odpowiedz@BlackAndYellow: Zgodnie z prawem architekt nie jest potrzebny do projektowania tego typu obiektów. Z drugiej strony winny często nie jest projektant tylko zleceniodawca. Ustawa mówi minimum, zleceniodawca chce minimum i ani cm więcej, bo koszty.
Odpowiedz"Obły kształt budynku" - żyrafa?
Odpowiedz@Kumbak: Ludzie, litośc - ja pytałem o ten budynek. https://www.google.pl/maps/@52.2169521,21.0149442,3a,75y,50.33h,113.56t/data=!3m6!1e1!3m4!1sGUwJXUIcBm722AzxXB7f0Q!2e0!7i13312!8i6656
Odpowiedz@Kumbak: Raczej chodziło o Warsaw Spire. Żyrafa jest przy Stacji Politechnika, a to I linia. Plus ta nagroda to chyba MIPIM Awards 2017., łatwo znaleźć, że to Spire ją dostał.
Odpowiedz@252426: I daszek pasuje ;)
OdpowiedzCo do metra i tego jak je rozbudowano, to narzekać łatwo. Tymczasem projektanci musieli się z tym wcisnąć między istniejące instalacje, budynki itd. a i grunt tam nieszczególny. I mamy co mamy. Nie dlatego że się nie starali, po prostu dlatego, że się nie zmieścili. Przecież ta sama ekipa projektowała całą drugą linię. I żadna inna stacja nie ma tego problemu.
Odpowiedz@bloodcarver: Może nawet masz rację, że jest najlepiej jak może być. Jednak co to może obchodzić przeciętną osobę jeżdżącą metrem? Nikt przecież nie będzie sprawdzał jakie rozwiązania zostały tam zastosowane, ani jakie projektanci mieli ograniczenia. Ludzie potrzebują sprawnie działającej komunikacji. Skoro dostarczone rozwiązania nie działają dobrze to będą narzekania.
Odpowiedz@krzyssp: Bloodcarver ma rację. Mam wrażenie, że w wielu miejscach przy II lini bardziej się starano iść w design niż w wygodę. Jest pięknie, ale ciasno i niepraktycznie. Rano jest tam młyn nie do opisania, ciągle zepsute ruchome schody, strumienie ludzi nie są jakoś kierunkowane logicznie, tylko albo idzie masa, albo wszyscy na siebie wpadają.
Odpowiedz@krzyssp: Nie moge już edytować, a źle coś odczytałam, z Tobą się zgadzam, a nie z Bloodem :)
OdpowiedzNie obrażaj edytora świata simsów. Ulice i chodniki to była fundamentalna podstawa.
Odpowiedz@PrincesSarah: Rzecz fundamentalna z definicji jest podstawowa ;)
OdpowiedzDawaj te systemy utrudniające egzystęcję, u mnie na wsi nie ma takich rzeczy ;)
OdpowiedzKsztaut???
Odpowiedz@Limek: i systemy utrudniające "egzystęcję" :(
OdpowiedzTeż uważam, że kto projektował II linię metra był niespełna rozumu i nigdy nie wychodził z domu. Pomińmy doniczki na suficie i ogólnie estetykę. Podstawowym bólem jest to, że jest ciasno, nieprzemyślane i spartańsko. Ogólnie I linia, która ma już lata wygląda lepiej. Ba, stare linie metra w innych krajach wyglądają lepiej. Leży też dobór kolorystyki. Mamy w Warszawie ładny Stadion Narodowy w barwach biało-czerwonych. Mamy również ładną nową stację kolejową w tych samych barwach. Tworzą wspólnie kompozycję, nie czuć tandety czy coś w tym stylu. Na koniec budują stację metra, która z dupy jest ZIELONA. Pasuje do dwóch wcześniej zbudowanych rzeczy jak pięść do nosa. Nie zmienię swojego zdania, że ten kto wpadł na ten pomysł i jak również ten co go zaakceptował nie są debila. Porostu smutne, że jak coś się u nas robi i jest ładne to muszą to spieprzyć. A widziałam codziennie budowę Warsaw Spire, od początku mi się nie podobał ten budynek.
Odpowiedz@Mumei: Nie miałam okazji ani potrzeby jechać drugą nitką metra, ale odnośnie kolorystyki... Przy tworzeniu projektu zaczyna się od koncepcji, pewnej idei przewodniej- nie zawsze widocznej dla osoby z zewnątrz, w tym dla kolorystyki. I tak w pierwszej linii metra stacje na powierzchni są jednakowe, ale pod ziemią mają inne kolory - im bardziej na południe, tym są cieplejsze. Z kolei daszki drugiej są inspirowane kolorami tęczy i też ułożone ze stronami świata - im bardziej na zachód, tym cieplejsze. Inspirowane czyli nie są wiernym odbiciem.
Odpowiedz