Koledzy w pracy są czasem dowcipni. Czasem aż za bardzo, bo potrafią dogryzać, staje się to już nieprzyjemne, ale jeszcze nie podpada pod paragraf typu „bullying” - a rzecz się dzieje w kraju uczulonym na coś takiego, czyli Wielkiej Brytfannie.
Siedzę sobie, znowu przełykam coś głupiego na mój temat i nagle wypalam:
- Wiecie co, jak byłem w wieku szkolnym, to bardzo cierpiałem, bo koledzy naśmiewali się z mojej fizyczności. Znosiłem to, tłumiłem w sobie, ale pewnego dnia nie wytrzymałem. Z rozpędu wskoczyłem na prowodyra, łapiąc po drodze butelkę z ziemi. Trzasnąłem butelką o kamień robiąc z niego tulipana i tegoż oto kwiatka podłożyłem mu pod szyję i powiedziałem, że go zabiję jak to się jeszcze raz powtórzy; kazałem przeprosić i puściłem wolno.
I wiecie co, od tego czasu jakoś nikt sobie nie żartował ze mnie.
Koledzy popatrzyli po sobie, spojrzeli na nieokrzesanego Wschodnio-Europejczyka i zamilkli. I jakoś się głupie docinki skończyły.
Praca
Nie skończyły się - teraz gadają między sobą. Takiego typu człowieka nie zmienisz.
OdpowiedzPodejrzewam, że wszyscy naraz popuścili w gacie ze strachu...
OdpowiedzJa bym się uśmiała na ich miejscu :D
Odpowiedz@Doda: a co jest w tym zabawnego?
OdpowiedzPrzecież Brytyjczycy uwielbiają się wyzywać - u nich to oznaka kumplowania się, nie ma co brać tego na poważnie tylko się odgryzać i razem śmiać :D
Odpowiedz@Soulsick1988: Właśnie odkryłem, że mam w sobie coś z Brytyjczyka ^^ Też uwielbiam takie droczenie się, przekomarzanki i takie dowciapne wyzywanie się ^^
Odpowiedz@Soulsick1988: Mieszkałem tam kilka lat i trochę tym przekomarzaniem nasiąknąłem. Przez trochę czasu kontynuowałem takie zachowanie w stosunku do kumpli których szanowałem do momentu, kiedy dziewczyny z ich otoczenia nie zaczęły uznawać takiego droczenia za ataki. Teraz się powstrzymuję. TLDR; Kontrast kultur, oni sobie dogryzają pokazując bliskość(razem z wymuszonym dystansem związanym z postrzeganiem męskości), my uważamy to za ataki. Autor pewnie mógł powiedzieć, że mu się nie podoba, ale wolał odpowiedzieć zawoalowaną groźbą.
OdpowiedzPodobało mi się:-) szczerze ja bym się uśmiała:-) odwagę masz, ale niestety będą nadal gadać za Twoimi plecami, że brak Tobie poczucia humoru itp. a nawet uważać za niezrównoważonego emocjonalnie... No cóż pewnych ludzkich cech nie zmienisz...
OdpowiedzDokładnie. Jeszcze z czasów szkolnych pamiętam te bzdurne gadanie mądrych inaczej pedagogów: "Ignoruj ich, bądź mądrzejszy, nie zwracaj na nich uwagi to przestaną". Gówno prawda. Tylko pokaz siły sprawi, że przestaną cię gnębić.
OdpowiedzDotychczas byłeś traktowany jak oferma. Teraz jesteś traktowany pewnie jak bandyta. Co lepsze? ... Po namyśle uznałam, że ja też wolałabym być w ich oczach bandytą. "Jeżeli ludzie nie będą się ciebie bali, to się będą z ciebie śmiali" - to z Pana Wołodyjowskiego... Trzymaj się i nie daj się!
OdpowiedzKogoś chyba rozjechał banterbus
OdpowiedzTrzeba było sobie żartować z nich w odpowiedzi, a nie pokazywać że wjechało ci to na ego :) Tam mają nawet takie fajne powiedzenie, "sticks and stones may break my bones..."
Odpowiedz