Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W naszej szkole ogłoszono konkurs filmowy. Udział klas dobrowolny, ale wyraźnie zażyczono…

W naszej szkole ogłoszono konkurs filmowy. Udział klas dobrowolny, ale wyraźnie zażyczono sobie, żeby każda coś nagrała. Nagrody dość porządne, nic tylko chwytać za kamerę.

Całkiem lubię moją klasę, ale ludzie są leniwi niemożebnie, nikt nie wyjdzie z inicjatywą, bo "po co". Jednak razem z M. zaangażowałyśmy się, obejrzałyśmy mnóstwo podobnych tematycznie filmików, napisałam scenariusz, ona nauczyła się montażu i bardziej profesjonalnej obróbki, kupiłyśmy z własnego hajsu potrzebne rekwizyty, załatwiłyśmy kamerzystę z zewnątrz... Termin nagrywania (ile ja go uzgadniałam z ludźmi, to była KATORGA) dałyśmy niestety jak najpóźniejszy, wcześniej wiele osób było na feriach i zwyczajnie mijaliśmy się. Ach, i pomijam "chorobę" jednego chłopaka oraz paniczne szukanie kogoś na jego zastępstwo dzień przed.

Główną rolę pisałam specjalnie dla dziewczyny diabelnie utalentowanej aktorsko. Sama gram całkiem nieźle, ale to co ona wyczynia na scenie... Się nie da opisać :D Przed przystąpieniem do pisania scenariusza oczywiście zapytałam się jej, czy zgadza się grać. Zgodziła.

Dzień nagrywania, wstaję rano, sprawdzam telefon... "Sorry, mnie nie będzie." Główna rola się załamuje, zaraz co. Ciśnienie mi podskoczyło, szybko pytam, dlaczego właściwie. Po półtorej godziny dostaję odpowiedź: "Idę na drogę krzyżową o tej godzinie, o której mieliśmy nagrywać." Mam ochotę zabijać, ale grzecznie piszę do osoby, która dzień wcześniej zapewniała, że NA PEWNO BĘDZIE, czemu nie idzie na mszę o dwie godziny późniejszą, razem z resztą grupy... "Aaa, no bo wolę tę i sobie prawie z rodziną pójdę, no sorry".

Napracujesz się człowieku, wyprujesz sobie żyły i dostaniesz tylko SORRY. Filmiku już nie nagraliśmy, cała praca poszła na marne.

Szkola

by ~LiceumUczyZycia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar m_m_m
26 30

Trzeba było nagrać chociaż 30s z tekstem że więcej nie będzie bo szanowna gwiazda X. raczyła nie dotrzymać umowy/słowa

Odpowiedz
avatar Habiel
20 28

Skoro wiedziałaś, że klasa leniwa i nie chce się jej brać udziału w konkursie, to po co się angażowałaś? I co to za udział dobrowolny, skoro każda klasa musiała coś zrobić?

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
16 18

@Habiel: Nic nowego... U mnie w szkole też się tak zdarzało. Był jakiś konkurs czy wydarzenie i niby udział dobrowolny, ale każdy ma być i koniec. No i co zrobisz? Co wredniejsi nauczyciele za olanie sprawy dawali pałę albo obniżali zachowanie. Rzadko bo rzadko, ale jednak był tak "dobrowolny udział".

Odpowiedz
avatar bloodcarver
13 15

@Habiel: Co do drugiego pytania, to jest to klasyczne Polskie "ty, ty i ty na ochotnika pójdziecie na zwiad" ;)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

Dlatego na ogół nie lubię pracy zespołowej. Typowy ze mnie introwertyk, więc na ogół potrzebuję ciszy, żeby się na czymś skupić i to zrobić (mam na myśli przygotowanie jakiejś części danego projektu) i dopiero wtedy mogę to omówić z innymi. Za to robienie tego w grupie, gdzie każdy coś gada, dla mnie jest kompletnie nieefektywne. No i druga sprawa, to dogadanie się z ludźmi, żeby nikt nie nawalił. Zdarzało się kilka razy, że trafiałem na osoby odpowiedzialne, z którymi dochodziliśmy do porozumienia, podzieliliśmy się obowiązkami i ostatecznie wykonaliśmy swoją pracę bardzo dobrze, ale często było też zupełnie odwrotnie. Najpierw nie szło się z nikim skontaktować, potem się okazywało, że ktoś w ogóle nie wiedział, co robić (a przedtem nie dało się z takim skontaktować i trzeba było to robić na ostatnią chwilę, więc już nie było czasu, żeby się czegoś uczyć; trzeba było zrobić) albo się okazywało, że nagle ktoś zmienił zdanie albo coś mu/jej wypadło, co na ogół było zwykłą wymówką... Dlatego wolę coś robić samodzielnie. Cokolwiek by z tego nie wyszło, to odpowiadam tylko za siebie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że są projekty, które wymagają pracy zespołowej, bo inaczej się nie da, ale raczej jestem zwolennikiem podziału obowiązków, czyli każdy przygotowuje konkretną część pracy, a potem wspólnie składamy to we wspólną całość.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
-2 10

A może po prostu cię nie lubią i nikt nie był na tyle asertywny żeby ci to powiedzieć. W końcu główny aktor został wylosowany i musiał coś powiedzieć, żeby nie nagrywać i ma po browarze od reszty. PS a może chodzi o twoją wrodzoną "skromność" - "Sama gram całkiem nieźle"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2018 o 20:39

avatar pasjonatpl
5 7

@FrancuzNL: Cóż. To też jest możliwe. Osobiście osoby postępujące w ten sposób określam jednym słowem: ch...j. Bo trzeba być prawdziwą świnią, żeby cały czas się deklarować, że jak najbardziej jestem z tobą, robimy to itp., a w ostatniej chwili wykręcić się sianem. Jeśli coś naprawdę się stało, to trudno. Życie. Ale jeśli ktoś od początku wiedział, że nie weźmie w tym udziału, a deklarował się, że jest inaczej, patrz na słowo, które wymieniłem wyżej. W tym przypadku jestem zwolennikiem pełnego równouprawnienia, czyli owo słowo nie powinno się odnosić jedynie do płci męskiej.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Pewnie ta osoba zrobiła to specjalnie, żeby Twoja praca poszła na marne :/.

Odpowiedz
avatar nikicastle
0 0

Znam to z doświadczenia też miałam klasę z którą nie szło nic zrobić

Odpowiedz
Udostępnij