Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W sumie to historia jest jeszcze w toku, ale pomyślałam, że ją…

W sumie to historia jest jeszcze w toku, ale pomyślałam, że ją opiszę - może znajdzie się ktoś mądry kto pomoże mi ogarnąć ten absurd.

W grudniu kupiłam buty. W takim sklepie trzyliterowym, jakby właściciel znał tylko jedną literę alfabetu. Dokładnie po 2 miesiącach (z paragonem w ręku!) odkleiła się podeszwa z tyłu.

Standardowo szukanie paragonu, buty w pudło, pod pachę i hop hop do sklepu. Pani w sklepie może nie była najmilsza, ale dało się przeżyć. Standardowa procedura, papierki, 14 dni i bla bla bla.

Zadzwoniła do mnie pani, nie wiem czy miła czy nie, ale to co powiedziała spowodowało, że się we mnie zagotowało i nie mam pojęcia jak to ugryźć.

- Halo, dzień dobry tu sklep XXX, czy rozmawiam z panią Kaetzen?
- Tak, słucham?
- Dzwonię w sprawie reklamacji.
- Tak?
- Reklamacja bezzasadna.
- Słucham?
- Reklamacja została uznana za...
- Nie jestem głucha, słyszę co pani do mnie mówi, ale to chyba jakieś kpiny. Kupiłam buty, które rozleciały się po dwóch miesiącach a pani mi mówi, że reklamacja jest bezzasadna?
- No, ja to nie wiem, bo nie mam teraz opinii przed sobą, ale proszę przyjść do sklepu to wszystko się wyjaśni. Koleżanka wysłała też wiadomość e-mail do pani.

W sumie żałuję, że nie zapytałam po co do mnie w takim razie dzwoni, skoro mi nie powie przez telefon, ale stwierdziłam, że pójdę do tego sklepu i się dowiem co i jak.
I tak siedzę już trzeci dzień i się zastanawiam. To nie były jakieś wielkie pieniądze, ale kurcze... niby z jakiej racji mam odpuszczać? Co mogę zrobić w tej sytuacji? Niby wiadomo, dla zasady powinnam walczyć, ale czy to w ogóle ma jakikolwiek sens?

Przy okazji, chciałabym serdecznie "podziękować" cebulakom, którzy celowo niszczą buty po sezonie (w internetach pełno informacji o tym jak popsuć buty, żeby sobie w sklepie wymienić na nowe - wiem, bo jak sprawdzałam co mogę z tym zrobić, to pomocy żadnej nie znalazłam, natomiast już wiem jak zostaje się psujem butowym! Także jak coś to zapraszam, chętnie pomogę zepsuć ci buty. Myślicie, że można wpisać sobie do CV - psuj butowy?)

No i właśnie. Jestem w kropce. Mogę zrobić awanturę w sklepie, ale co te panie (miłe czy nie) są winne?
Robić z siebie widowisko za ok. stówę? Stać pod sklepem z transparentem "Poszkodowani przez XXX łączmy się"? (Nie mam megafonu, bo może bym rozważyła).
Obrzucić sklep jajkami? - hajsu nie odzyskam, ale co się wyżyję to hoho?! Chociaż szkoda jajek...
Iść do Rzecznika?

I wiecie znalazłam w internecie wywiad z panem z tej firmy, taki wysoko postawiony, nie chce mi się teraz szukać właściciel czy któryś z dyrektorów i oprócz tego, że bije z tego wywiadu chamstwo tego pana, to ja go nawet rozumiem "traktują mój sklep jak wypożyczalnię butów", ale czemuż ach czemuż ja cierpieć mam za to, że ktoś jest ćwokiem skończonym i nie wie, że jak będzie cwaniaczył, to nawet nie inni tylko on sam się na tym kiedyś przejedzie. Przejechali się inni, przejechałam się ja i mam nadzieję, że te gnidy skończone psuje butowe kupią pewnego dnia buty za kupę siana i ktoś im powie, że nie ma opcji. Że to było obuwie wyłącznie do użytku domowego i to też pod warunkiem, że użytkowane na perskim dywanie, bo inaczej reklamacja zostanie uznana za niezasadną.

Rozpisałam się, w ogóle mi nie ulżyło, ale mam nadzieję, że choć jedna osoba dzięki temu wpisowi zaoszczędzi swoje ciężko zarobione pieniądze i pójdzie do konkurencji.

sklep z butami

by Kaetzen
Dodaj nowy komentarz
avatar krzycz
24 24

Kiedyś tam kupiłem sandałki dziecięce, pod marką Lasocki. Dziecko miało je na nogach dokładnie 4 razy i też się podeszwy rozeszły. Dwa miesiące z nimi wojowałem z udziałem Rzecznika praw konsumentów. Wywalczyłem tyle, że naprawili z wielką łaską. Tylko co z tego, skoro przez dwa miesiące to i lato zdążyło się skończyć... Od tamtej pory nic w tym sklepie nie kupuję i w doopie mam, że nie wspieram polskiej firmy. Nie zamierzam dać złamanego grosza komuś kto nie bierze odpowiedzialności za swój towar.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
0 2

Po miesiącu batalii bym żądał zwrotu kasy. Dzieciom często po dwóch miesiącach buty już na stopę nie mieszczą się.

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 0

@krzycz: Kiedyś się zaburżuiłam na trapery marki Lasocki, bo niepospolicie wręcz mi się podobały (stylizowane na retro buty spadochroniarskie, cudne), więc postanowiłam ten jeden jedyny raz złamać swoje zasady i kupić buty w sieciówce. Po 3 tygodniach skóra zaczęła się giąć, załamywać i pękać, z przodu zaczął mi wyłazić jakiś klej czy inne diabelstwo spod podeszwy, a futerko w środku pozbijało się w twarde kulki... Pomijam już zerową odporność na przemakanie, pomimo intensywnego impregnowania. Przeboje z reklamacją - jak opisane w historii. Od tamtej pory żadne, choćby najpiękniejsze buty nie są w stanie mnie skusić. Chodzę wyłącznie w butach trekkingowych i taktycznych, mam jeden ulubiony sklep (gdzie potrafią i 2h mi obuwie dobierać), 2-3 ulubione marki i święty spokój, bo wiem, że buty wytrzymają każde warunki. Trekki, które mam obecnie, kupiłam za 400zł, użytkuję już 7 rok, poza lekkim wizualnym "zeszmaceniem" nic się z nimi nie dzieje. A CCC omijam szerokim łukiem i każdemu to polecam.

Odpowiedz
avatar krzycz
0 0

@sutsirhc: myślisz, że nie byłem z tym u Rzecznika? Nie możesz żądać zwrotu kasy, jeśli wg gwaranta naprawa nie spowoduje pogorszenia jakości, a jednocześnie jest tańsza niż zwrot pieniędzy przez gwaranta. Ot, takie zabezpieczenie, opisane nawet tutaj: https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia

Odpowiedz
avatar Agness92
-3 19

Ja nie rozumiem. Wszystkie moje buty są z CCC z Lasockiego i jeszcze żadne mi się nie rozleciały. Najstarsze mają z 5-6 lat (jeśli nie więcej). Może te w rozmiarze 40-42 robią dokładniej, bo mniej sztuk?

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
13 19

@Agness92: tez noszę buty zimowe z ccc trzeci rok, ale nie zakladam, ze jak mnie służą tyle czasu to przecież wszystkim muszą!

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 5

Różnie bywa. W kraju, w którym mieszkam, za parę butów musiałbym zapłacić co najmniej 80 EUR, zwykle więcej. Zamiast tego podczas świątecznej wizyty w Polsce kupuję buty w outlecie CCC właśnie płacąc 250-300 zł za 3 pary. Z pełną świadomością, że za tę cenę cudów nie należy się spodziewać, zwłaszcza chodząc po nierównych brukselskich chodnikach. Do następnej wizyty zwykle jedna lub dwie z tych par wytrzymują, więc nie jest źle, ale gwarancji jakości tak naprawdę nie mam.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Agness92: Przyznam, że też nie miałam nigdy problemu z butami z CCC. Inna sprawa, że od paru lat kupuję u konkurencji (akurat bardziej fasony mi się podobają), więc może się coś w tym czasie spaściło.

Odpowiedz
avatar trawiasty
0 0

@Agness92: Po prostu masz szczęście. Nie takie na miarę wytypowania trafnych liczb w jakimś lotto, ale zwykłe małe szczęście. W końcu źle wykonany but to raczej pojedynczy przypadek niż codzienność na produkcji, ale się zdarza. I składa się na to wiele przyczyn: - błędna/niedokończona kalibracja maszyn po remoncie/czyszczeniu/wymianie części, koniec partii kleju w podajniku, złe przechowywanie kleju, złe parametry kleju po czyszczeniu/płukaniu maszyny, itp.

Odpowiedz
avatar Agness92
0 0

@Grejfrutowa: nic nie zakładam, źle interpretujesz mój komentarz. Po prostu wyrażam swoje zdziwienie.

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@szafa: takie opinie o CCC krążą po Internecie od lat. Myślę, że ludziom, którym się buty popsuły mają albo niezwykłego pecha, albo faktycznie jakoś dziwnie je uzytkują. Też kupuję w tym sklepie od lat (nie tylko e tym) i naprawdę kilka lat minęło zanim zajechałam jakieś buty a niektóre nawet w pralce prałam... I to nie był "nawet" lasocki, a chyba najtańsza marka bo Janny Fairy (mają naprawdę duży wybór _damskich_ butów w rozmiarze 35). Po prostu pech i tyle... ale to nie oznacza by nie walczyć o swoje prawa.

Odpowiedz
avatar krzychum4
16 16

Rzecznik Praw Konsumenta pozostaje, koleżanka nie odpuściła butów za 60 zł, reklamacja też była nie uznana, bo buty były nieodpowiednio użytkowane, pismo od rzecznika i dopiero wtedy sklep postanowił oddać pieniądze uznając reklamację za zasadną. Klient się liczy do momentu zapłaty za towar przy kasie.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
24 24

Ale może zamiast googlowac i się radzić obcych ludzi lepiej pójść do tego sklepu i zobaczyć dlaczego reklamacja została odrzucona? Zamiast dumac 3 dni nad butami załatwić sprawę. Po pierwsze - musisz znać regulamin gwarancji, reklamacji i zwrotów. Po 2 - opinia i decyzja odmowy musi być takowym podparta. No i jeżeli coś nie jest zgodne ze stanem faktycznym (a tylko regulaminem) to po prostu to powiedzieć. Pani na pewno powie, że nie wie i nie może więc mówisz jej, żeby znalazła kogoś kto wie i może, bo jak nie to ty kogoś znasz (rzecznika praw konsumenta). Oczywiście o ile po przestudiowaniu opinii i odnowy reklamacji oraz regulaminów wciąż uważasz, że należy ci się zwrot lub naprawa.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
4 12

@piesekpreriowy: lubie szpilki, kiedyś w jednej tuz po pierwszym nalozeniu pekla mi stalka. W reklamacji napisano mi, ze to moja wina, bo szlam po nierównym chodniku ;)

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-2 6

@Grejfrutowa: lepiej stalka (co to jest??) niż kondom (:

Odpowiedz
avatar Habiel
12 14

Ile razy można powtarzać, aby ludzie się nauczyli. Gwarancja=daje korzyści dla producenta, nie dla klienta; rękojmia=korzyści dla klienta, bo sprzedawca musi udowodnić, że wada była winą użytkownika (do roku).

Odpowiedz
avatar ewilek
0 0

@Habiel: teraz już do dwóch lat :)

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 1

@ewilek: Tak, ale po 2 latach znika domniemanie i to ty musisz przedstawić jakieś argumenty, że ta wada była, że tak powiem, wrodzona. Do roku tego nie musisz robić, a nie każdemu się chce iść do rzeczoznawcy, gdy wartość obuwia jest stosunkowo mała.

Odpowiedz
avatar Hideki
-2 10

Od lat nie kupuję butów w CCC, Deichmanach itd. W najlepszym wypadku znajduję tam buty na jeden sezon. Zaopatruję się w jednej z mniej popularnych marek odzieżowych (głównie sport i turystyka) znajdujących się w niektórych galeriach handlowych, a konkretnie w outletach tej marki (np. w Factory w Warszawie czy w Fashion House w Gdańsku). Cena jak w CCC lub niewiele wyższa, a jakość o niebo lepsza. Co więcej, razem z żoną trzy razy coś u nich reklamowaliśmy, za każdym razem reklamacja wyglądała w ten sposób, że w momencie składania reklamacji była od ręki wymiana na nowe egzemplarze. Oszczędność i rozważne kupowanie nie polegają na kupowaniu najtańszych produktów lub w najtańszych sklepach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2018 o 7:58

avatar JohnDoe
10 10

Spróbuj napisać odwołanie (ładnie podeprzeć jakimiś podstawami prawnymi) i jak podtrzymają odmowną decyzję to do rzecznika. I jak ktoś pisał. Odwołanie w 2 egzemplarzach i niech sklep potwierdzi, że otrzymali.

Odpowiedz
avatar kasan1512
-1 1

Reklamacja z tytułu rękojmi zapewne, więc nie można się odwołać. Nawet nie muszą odpowiadać na takie pismo.

Odpowiedz
avatar marcelka
7 9

@Arcialeth: nie obrażając śp. Wioletty Villas, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że jej styl ubierania może być wyznacznikiem elegancji (?) lub potencjalnej zamożności (?)

Odpowiedz
avatar bromba69
11 11

@Arcialeth: W jakim to jest języku napisane?

Odpowiedz
avatar manius
5 5

@bromba69: komórkowym :)

Odpowiedz
avatar marcelka
1 7

i w takich wypadkach wychodzi jakość obsługi w droższych sklepach i w sieciówkach. Kiedyś kupiłam torebkę, zamek zepsuł się po dwóch tygodniach (zasuwał się, ale rozjeżdżał się na środku). Reklamacja, 2 tyg., bezzasadna... A w tym samym mniej więcej czasie kupiłam portfel, w nieco droższym sklepie - też zamek poszedł, reklamacja, dostałam naprawiony w ciągu 6 dni, bez żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar MrSpook
1 1

W wypadku odmowy idziesz do rzeczoznawcy przy UOKiK, bierzesz opinię. Potem w sklepie w wypadku dalszej żądasz pisemnego uzasadnienia. Buty od Lasockiego nie są takie super, jedne mi się rozkleiły po 3 miesiącach. W butach zimowych zaczęła pękać podeszwa po pół roku. Musieli zwrócić kasę, albo wydać drugą parę. Kierownictwo sklepów często prowizorycznie na miejscu naprawia buty, albo leżakuje je te 14 dni, nawet nie informują producenta.

Odpowiedz
avatar pineza
0 0

Kolejny krok, Rzecznik Ochrony Konsumenta. Ich wstawiennictwo działa cuda.

Odpowiedz
avatar Sintra
0 0

Rzecznik nie gryzie. Kontaktowałam się kiedyś w sprawie butów właśnie, nawet nie moich zresztą. Zasadniczą część pisma miły pan podytkował mi przez telefon. Niestety, odpowiedź że obuwie było źle użytkowane (tzn zapewne zakładane na stopy zamiast, np, jako dekoracja na parapecie), albo w złych warunkach atmosferycznych i tego typu podobne bzdety, to tradycyjne wykręcanie się sianem. Słuchając historii znajomych, zastanawiam się czasem czy ktoś w ogóle te buty oddane do sklepu ocenia, czy tylko na podstawie zgłoszonego uszkodzenia zaznacza sobie coś w gotowej już "ocenie". W przypadku o którym pisałam nie tylko oddano pieniądze, ale i udało popchnąć się całą sprawę kiedy sklep po kolejnym zgłoszeniu przetrzymywał buty zimowe już prawie miesiąc. Rzecznik nie gryzie, najwyżej trochę poczekasz na połączenie jeśli nie podejdziesz osobiście, nic nie kosztuje, więc chyba lepsze to niż płacz na piekielnych, mimo że ogólnie sytuacja, chociaż powszechna, jak najbardziej piekielna jest.

Odpowiedz
avatar schwa
1 1

Panie "miłe czy niemiłe" w CCC są odpowiedzialne za odrzucenie Twojej reklamacji. Znajoma była tam zastępcą kierownika, pierwszy etap reklamacji załatwiany jest na sklepie - buty są odkładane na zaplecze i po dwóch tygodniach kierownik podejmuje decyzję. Jeśli teraz napiszesz odwołanie, to buty faktycznie wyślą do rzeczoznawcy na drugi etap. Z CCC trzeba do skutku, często z włączeniem w sprawę Rzecznika.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2018 o 11:42

avatar bembenek
1 1

Mnie popsuły się baleriny. Bujałam się z nimi prawie 2 miesiące. Odmawiali zwrotu gotówki. Chcieli je naprawiać (wypruła się gumka wokół buta, ja się nie zgadzałam. Pisałam odwołania. Przejechali się na tym, że nie wysłali butów do naprawy, a ja nie zgodziłam się dłużej czekać. Są uparci i idą na zmęczenie konsumenta.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
1 1

Pamiętam jak koleżanki w liceum się chwaliły, że wymaczają buty, żeby się rozklejały, bo "sezon się kończy, w nich chodzić nie będę a przyda mi się torebka" xD

Odpowiedz
avatar wzburzona97
1 1

Mnie się wydaje, że reklamacja zależy od tego jak na piśmie zostanie ona zapisana. Ostatnio reklamowalam buty na obcasie gdzie zamsz przy podeszwie się zdarl i git mi przeciekal. W sklepie mi powiedzieli że but jest zdewastowany ze względu na obcasy i ONI NA PEWNO MI TEGO NIE UWZGLEDNIA. 15 minut Pani tłumaczyłam ze obcasy sobie mogę później naprawić ale żeby mi ten zamsz ogarneli. Z łaską księżniczki zrobiła to o co ja prosiłam. 4 dni później dowiedziałam się że mam na wymianę. Ten sklep nigdy nie robił mi problemów z oddaniem butów na gwarancję - dzięki temu chętnie kupuję nowe buty (niekoniecznie na cebulę wymieniam ) Ale trzeba się czasami uprzec - znajomi nie potrafią czasem przegadac sprzedawcy i się poddają

Odpowiedz
avatar voytek
0 0

takie sprawy tylko przez rzecznika - mozna duzo wywalczyc ale wymaga to czasu! sAMA MUSISZ SOBIE PRZEkalkulowac czy Ci sie oplaca!

Odpowiedz
avatar CiotkaKlotka
0 0

Kiedyś miałam podobną sytuację z butami z Deichmanna. Masz prawo nie zgodzić się z opinią i reklamować je powtórnie. U mnie po kolejnym okresie rozpatrzenia zwrócili pieniądze.

Odpowiedz
avatar AgratBatMahlat666
1 1

Szczerze nie wiem, jakim cudem te CCC i Deichmanny funkcjonują. W jednej i drugiej sieci kupiłam po kilka par butów i wszystkie się rozleciały - najczęściej nie wytrwały nawet jednego sezonu, a dbam o buty, czyszczę, impregnuję itd. Zwykle rozklejały się między "skórą" a podeszwą i wyłaził stamtąd... papier. Reklamacje oczywiście "bezzasadne" a nie chciało mi się bujać z butami za kilka dych, bo mieszkam kawałek od miasta i więcej bym wydała na jeżdżenie niż na te buty. Od kilku lat w ogóle nie kupuję u nich butów, poluję na wyprzedaże z "lepszych" sklepów. Cenowo wychodzi podobnie, czasem nieco więcej, ale za to od tych kilku lat jeszcze ani jedne mi się nie zepsuły. Co do Twojej sytuacji - jeśli Ci się chce, to naciskaj na nich, wiem, że często jak klient nie odpuszcza to w końcu uznają reklamację. Pierwsza jest odrzucana praktycznie zawsze, bo a nuż się komuś nie będzie chciało albo opłacało jeździć i wykłócać...

Odpowiedz
avatar madxx
1 1

@AgratBatMahlat666: a mi nigdy się nie rozwaliły buty ani z jednego sklepu, ani z drugiego. czy to lasocki za 300zł czy jakaś marka ccc za 50zł. chyba mam szczęście :)

Odpowiedz
avatar nikicastle
1 1

Połowa reklamacji z góry jest odrzucana bez względu na zasadność większości nie chcę się walczyć więc sklep jest do przodu

Odpowiedz
avatar jrozan
1 1

Dodam dwie uwagi: 1) Przed dalszymi działaniami - bogata dokumentacja fotograficzna butów, w szczególności miejsca uszkodzenia. Przedsiębiorca może być złośliwy i samemu uszkodzić towar. 2) Sugeruję od razu zainteresować sprawą biuro powiatowego/miejskiego rzecznika konsumentów. Ma on całkiem skuteczne narzędzia przywołania do porządku przeciągających sprawy sprzedawców. Poza tym reprezentuje konsumenta przed sądem polubownym

Odpowiedz
Udostępnij