Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

(Nie)szczęście wielkie - odziedziczyłem mieszkanie. Sytuacja dla mnie trudna, trzeba mocno reorganizować…

(Nie)szczęście wielkie - odziedziczyłem mieszkanie.
Sytuacja dla mnie trudna, trzeba mocno reorganizować życie, ale nic to, damy radę.
Jednak po konsultacjach z mą lubą uznaliśmy, że taniej będzie, jak wynajmiemy komuś pokój. Najlepiej znajomemu. Akurat tak się złożyło, że przyjaciele szukali czegoś dla siebie.
Dzisiaj zastanawiam się, co mnie podkusiło...
Jeszcze nawet się nie wprowadzili, a już mam dość.
Oni chcą remont. Okej, spoko, nie ma problemu. Ale mam warunek - remont ma być zrobiony w określonym czasie. Wszystko gotowe... Tylko nikt nigdy nie ma czasu. Coś rozgrzebane, coś zrobione, ale nie ma kiedy dokończyć. Bujamy się z tym już trzeci tydzień. Obiecali, że max. 10 dni i będzie gotowe. Bałagan w domu okropny.
Ale to nic. Oni chcą wymienić okno. Pytam po co, skoro całkiem niedawno było wstawiane PCV. Oni chcą i koniec. Zastrzegłem, że nie zwracam za okno i temat uznałem za zamknięty. Do czasu.
Przyjechali panowie, zakładają. Pomijam fakt, że stare PCV były bardzo dobrej jakości, a wymienili na jakieś gówno. Gdzieś mniej więcej w połowie montażu wywiązuje się dialog:

(Piekielna Ona): No, to do maja ci nie musimy płacić (uśmiech numer pięć)
(Ja): Słucham?
POna: No bo chyba połowę za okno pokryjesz, prawda?
J: Umowa była inna.
POna: No ale to Twoje mieszkanie i Twoje okno.
J: Nie, moje okno właśnie zdemontowano. W umowie wyraźnie chyba wyraźnie stoi, że za nic Wam nie zwracam, a Wy to podpisaliście.
POn: Ty chyba nie myślisz, że będziemy Ci fundować remont mieszkania.
J: Absolutnie. Ustaliliśmy zakres, w którym robimy razem. Okno jest Waszą inicjatywą.
(dla ścisłości: umówiłem się z nimi, że robimy zrzutkę na remont pokoju i łazienki, nawet spisaliśmy w tym celu odpowiednie papiery)
POna: Ale ja i tak nie będę ci płacić.
J: Proszę bardzo, złamiesz umowę i się wtedy pożegnamy.

Oburzeni wyszli z mojego pokoju. I teraz nie bardzo wiem co robić. Remont stoi, oni są obrażeni i się nie odzywają.
Obawiam się, że tak się właśnie traci... przyjaciół?

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
20 22

A umowę najmu pokoju na papierze masz? Najlepiej taką gdzie sprawy i warunki remontów są uzgodnione, albo przynajmniej cokolwiek na piśmie, jak koszty remontu są dzielone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
37 37

@rodzynek2: Wszystko mam na papierze, coś mi kazało pisać wszystko, nawet jeśli znamy się milion lat

Odpowiedz
avatar marcelka
28 28

@magisterzpodstawowki: jeśli masz wszystko na piśmie, to sprawa jest prosta - albo płacą za okno, albo wypowiedzenie umowy najmu (jeśli nie zapłacą czynszu, bo niby pokryli koszt okna). Lepiej dla Ciebie, jakby się wyprowadzili - znajdziesz kogoś obcego, komu można wynająć pokój i sytuacja będzie jasna, bez niepotrzebnych emocji i sentymentów.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
12 12

@magisterzpodstawowki: Jak masz na piśmie to walczyć i jak trzeba to prawnikiem, czy sądem postraszyć.

Odpowiedz
avatar victoriee
51 51

Mam nadzieję, że zostawiłeś stare okno gdzieś w piwnicy, bo coś mi się wydaje, że przy wyprowadzce będą chcieli wymontować swoje okno i zostaniesz z dziurą w ścianie :D

Odpowiedz
avatar voytek
12 26

jak to co robic??? NIE WYNAJMUJ IM - bedziesz mial z nimi przesrane! a mieszkanie najlepiej wystawic na sprzedaz - forsa to forsa

Odpowiedz
avatar Balbina
13 13

@voytek: Podatek się płaci.Dopiero po 5 latach można sprzedać. Chyba że się zadeklaruję o zakupie innej nieruchomości w przeciągu 2 lat od sprzedaży.I przeznaczeniu kwoty ze sprzedaży na ten cel.

Odpowiedz
avatar krogulec
28 30

@Balbina: Jak dla mnie, podatek od spadku jest czystym sukinsyństwem. Bo za te rzeczy już raz podatek zapłacono. Raz w formie podatku dochodowego, a drugi raz w postaci VATu od towaru i usług.

Odpowiedz
avatar Balbina
15 15

@krogulec: Ciągną ile się da i od kogo się da

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
55 59

Ja się pytam PO CO pozwalałeś na wymianę okna? Skoro stare było ok, nie wiało przez nie, było szczelne i dobrej jakości, to dlaczego? Bo nie jestem w stanie tego zrozumieć. Poza tym, nie wiesz że ze znajomymi to najczęściej jak z rodziną, najlepiej na zdjęciu?

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
17 23

Chcesz stracić przyjaciela załatw Mu pracę. Chcesz stracić rodzeństwo pożycz Im pieniądze. Chcesz mieć wroga zamiast przyjaciela wynajmij Mu pokój.

Odpowiedz
avatar Crook
7 7

@Jango_Fett: "Chcesz stracić przyjaciela załatw mu pracę." PRAWDA- wielokrotnie się przekonałam, że to najprawdziwsza prawda na świecie.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 0

@Jango_Fett: a po co zaimki osobowe dużą literą...?

Odpowiedz
avatar m_m_m
6 8

Końcowy znak zapytania jest bardzo uzasadniony.

Odpowiedz
avatar Zucchini
25 25

Trochę w tym twojej winy, dlaczego w ogóle zgodziłeś się na wymianę tego okna? W obecnej sytuacji kazałabym im brać to okno i spie.....ć w podskokach, nie ma co ukrywać, lepiej nie będzie, będzie tylko gorzej

Odpowiedz
avatar bloodcarver
16 16

Jeśli okno naprawdę było ok (bo niestety często w oczach właściciela rzeczy są ok nawet, gdy już nie są) to cała ta wymiana to jakiś pomysł z zadka. Co do obietnicy 10 dni - pewnie po koleżeńsku nie masz tego w umowie i nie ma kary umownej? Szkoda. Sprawdź co masz dokładnie w umowie... A potem każ im się ogarnąć i nie wydziwiać, albo oddalić się energicznie.

Odpowiedz
avatar SirCastic
-2 24

Dałeś sobie wleźć na głowę, a teraz płaczesz że ciężko. Lekcja życia spoza podstawówki i tyle.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
15 15

Dla ciebie lepiej będzie jak ta umowa zostanie zerwana. Jesli juz na starcie są problemy to będą non stop. Nie warto. Lepiej wynająć obcej osobie, bo znajomi często w kulki lecą

Odpowiedz
avatar Minny_Jackson
6 18

Podejrzewam, że wymiana tego cholernego okna i remontu oraz sam pomysł niepłacenia czynszu do maja to wymysł dziewczyny znajomego. Wymienią okno - pyk. Kilka miesięcy posiedzą sobie za darmoszkę, bo tak łatwiej i przecież przyjaciel nie wywali ich na bruk. A ten facet pewnie dał sobie wejść na głowę, a teraz ona robi to samo z tobą. Radzę ich wyeksmitować i to jak najszybciej. Pogadaj ze znajomym, bo może ma inny podgląd na tę sprawę niż jego dziewoja. Może da się to jeszcze załatwić pokojowo. A co do dziewczyny: to pewnie ten typ, który potrafi skłócić zgraną rodzinę i jeszcze uważa, że to ona jest pokrzywdzona.

Odpowiedz
avatar timo
-4 8

@Minny_Jackson: nie tylko przyjaciel nie wywali na bruk, ale NIKT nie wywali na bruk, takie mamy prawo. Żeby móc skutecznie eksmitować lokatora (najemcę), trzeba mieć notarialne oświadczenie kogoś, kto go przyjmie pod swój dach. Bez tego - dupa zbita, nie pozbędziesz się pasożyta.

Odpowiedz
avatar m_m_m
4 6

@timo: wydaje się że jeszcze tam nie mieszkają, a w takim przypadku wystarczy powiedzieć "precz", żadna eksmisja nie jest potrzebna.

Odpowiedz
avatar GoshC
12 14

Niech spadają. Jak kłopoty są na samym początku to będzie jeszcze gorzej. Wiem, bo przerabiałam. Nie daj się. I nie daj sobie niczego wmówić, ani się przekonać.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
11 13

W takim wypadku mówi się tylko jedno słowo: wyp...ć. Powinieneś to zrobić już w momencie, jak bez twojej zgody zaczęli wstawiać okno. Resztę remontu ogarnij sam albo wynajmij jakąś zaufaną ekipę, która zrobi to dobrze. A co do owych znajomych, to na pewno nie są przyjaciele, bo przyjaciele tak nie postępują.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
-5 5

@pasjonatpl: Z tekstu wynika, że "remont" robili wspólnie ale jak znajomi chcą wstawić nowe okno to są piekielni. Ciekawy tok rozumowania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Nie wiem jaki jest cel przyjaźni z idiotami. Żadna strata.

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 25

Przeczytałam dwa razy i... nadal gówno rozumiem. Wychodzi na to, że mieszkanie w spadku - to uciążliwość wielka, kłopot jak jasna cholera i... w ogóle "po co mi to było"? I teraz tak. 1. Co masz na myśli mówiąc "reorganizować ŻYCIE"? Rozwód z pierwszą żoną? Wyprowadzkę od rodziców w innym mieście? Przepakowanie gratów z wynajmowanego dotąd mieszkania do własnego? 2. "...po konsultacjach z mą lubą uznaliśmy, że taniej będzie, jak wynajmiemy komuś pokój." Ale taniej od czego? Znaczy - nie stać was, żeby do spółki z "lubą" płacić czynsz i media za jedno mieszkanie? Dziwne, bo - sądząc z twojego nicku - jesteś osobą dorosłą i pracującą. Narzeczona chyba też coś tam zarabia? A do tej pory mieszkaliście gdzie? Ty u siebie, ona u siebie (u rodziców, rozumiem), w dodatku za darmolca? Dlatego konieczność opłat mieszkaniowych tak cię przeraziła? No to nie mądrzej by było wynająć komuś mieszkanie w całości, nie martwić się o remont, pieniążka odkładać i czekać lepszych czasów? 3. "...przyjaciele szukali czegoś dla siebie." I, akurat, szukali jednego pokoju, którym ty, akurat, właśnie dysponowałeś? A nie było czasem tak, że to TY IM zaproponowałeś mieszkanie u siebie, "żeby było taniej" i dla was i dla nich? Bo, ogólnie, odnosi się wrażenie, że przyjaciele robią ci uprzejmość, że się wprowadzają... I w związku z tym mają wymagania. Wydaje się, że ani tego mieszkania, ani narzeczonej nie traktujesz docelowo. Na razie ma być tanio i wesoło, zupełnie jak w wynajmowanym, studenckim lokalu. A potem - sie zobaczy. I na koniec mam takie przemyślenia. Gdybym - sama nie mając mieszkania - dostała takowe w spadku, to chyba płakałabym ze szczęścia. Jeśli - w dodatku - nadawałoby się ono do natychmiastowego zamieszkania, to wprowadzam się tam od razu, cieszę własnym kątem i swobodą, a ostatnia rzecz o jakiej myślę - to branie sobie na kark jakichś znajomych. Jeżeli, natomiast, ten "spadek" generuje tylko koszty i kłopoty - to, albo go sprzedaję (ale wtedy płacę duży podatek!), albo go wynajmuję. Chyba, że lokal wymaga PILNEGO remontu (co zdarza się często, jeśli ostatnio mieszkał tam stary człowiek). Wtedy tracę sporo na sprzedaży, albo na wynajmie - jeżeli ktoś w ogóle zechce wynająć taki syf. A komorne "stuka".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

Nie zrozumiesz. Teraz to modne być niezaradnym życiowo. Tacy ludzie nazywają sami siebie prekariuszami.

Odpowiedz
avatar Rudaa
10 12

@Armagedon: żalic się że się mieszkanie odziedziczylo. Chyba ktoś oszalał... nie podoba się to autor zawsze może jak reszta jego pokolenia wziąć kredyt na 30 lat na kilkaset tysięcy i być szczęśliwym...

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
11 11

A ja tak z ciekawości zapytam. Ile to okno kosztowało, skoro niby za połowę wartości, mają mieszkać do maja za darmo? :D

Odpowiedz
avatar Rudaa
9 13

Ale że co mamy Ci współczuć odziedziczonego mieszkania? Jak można pisać takie bzdury jak większość ludzi w wieku 30 lat nie mając wyboru ładuje się w kredyt na kolejne 30.lat i kilkaset tysięcy?! Żalic się że się mieszkanie odziedziczylo... co za ludzie

Odpowiedz
avatar aguskaguska
1 7

Mi się wydaje, że piekielni jesteście wszyscy. Piekielność przyjaciół polega na tym, że mogli po prostu nie wynajmować tego mieszkania i nie podpisywać umowy. Powiedzieć "dzięki ale nie odpowiadają mi warunki". Ale Ty teżjesteś piekielny. Nie wiem, w jakim mieszkanie było stanie, ale wynajmowałam już parę mieszkań w życiu i nigdy nikt ode mnie nie brał pieniędzy za remonty i naprawy (chyba, że ja coś popsułam, wtedy ja pokrywałam koszty). Twoje mieszkanie - Twoja inwestycja i Ty o nią musisz zadbać. Albo poszukać lokatorów, którym warunki mieszkania będą odpowiadały.

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
0 4

To ile okno kosztuje, że nikt go nie jest w stanie opłacić? o.O Oni sobie zamówili to okno w jakiś ramach pozłacanych czy jak? Przy remoncie zawsze jest bałagan i czy by remontowała ekipa czy twoi znajomi - nikt się od remontowego bajzlu jeszcze nie ustrzegł. I staraj się na przyszłość ustalać wszystko z nimi wspólnie. Z jedną osobą się dogadałeś i teraz on podał swoją wersję zamiast twojej i wyszło na jego. Szkoda znajomych tracić przez głupie sprzeczki, a umowę zawsze możesz zerwać i tyle.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
0 0

No cóż. Człowiek się uczy na błędach. Błędem było wynajęcie znajomym. Im szybciej zakończysz tę znajomość tym będzie lepiej.

Odpowiedz
Udostępnij