Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia wydarzyła się pod koniec października zeszłego roku mojej znajomej z pracy…

Historia wydarzyła się pod koniec października zeszłego roku mojej znajomej z pracy - Julie.

Historia sama w sobie baaardzo piekielna, ale żebyście mogli wyobrazić sobie, jak to dodatkowo odczuła moja znajoma, przybliżę trochę jej postać. Julie jest krótko po pięćdziesiątce i jest zwierzolubem. A konkretnie psiarzem. Nie należy do żadnej organizacji pomagającej zwierzętom, ale sama we własnym zakresie wyszukuje "psie bidy" w Rumunii, Bośni czy Mołdawii (zna przez FB osoby, które mieszkają w tych państwach i z nimi współpracuje). Julie opłaca szczepienia tych psów, paszporty i na własny koszt ściąga je do Szkocji. Później znajduje tym psom dobre domy. Uratowała w ten sposób około trzystu psów. Sama ma w domu ma siedem(!), wszystkie odratowane.

W miasteczku, w którym Julie mieszka, jest klub golfowy. A klub dodatkowo jest otoczony terenami zielonymi, gdzie okoliczni psiarze wyprowadzają swoich pupili.

Pod koniec października Julie wzięła swoją siódemkę i 5-letniego wnuka na spacer. Teren niedaleko klubu wygląda tak, że jest ulica, przy ulicy jest około półtora metra trawnika, potem chodnik, a za chodnikiem dość spore tereny zielone. Julie z wnukiem szła chodnikiem, sześć psów biegało po dużym trawniku, a jeden mały pimpek w typie shih-tzu maszerował jakieś 10-15 metrów przed Julie po tym wąskim zielonym pasie pomiędzy chodnikiem a ulicą.

W pewnym momencie minął ich dość szybko jadący czarny SUV. Gdy tylko ominął Julie, znacznie zwolnił. Julie później opowiadała, że myślała, iż on chciał zachować ostrożność na wypadek, gdyby pies nagle wyskoczył na ulicę. No raczej nie.

Kierowca nagle ZJECHAŁ Z ULICY NA TRAWNIK, PRZEJECHAŁ PO PSIE, po czym dodał gazu i spierniczył. Pies-zgon na miejscu. Julie była w takim szoku, że nie mogła się ruszyć ani wydobyć z siebie głosu. Wróciła do rzeczywistości, gdy usłyszała wrzask wnuka i też zaczęła krzyczeć. Zbiegli się ludzie, którzy byli gdzieś niedaleko, zabrali Julie, wnuczka, pomogli ogarnąć resztę psów…

Policja powiadomiona, ludzie zaalarmowani, ruszyły posty na FB i zaczęło się poszukiwanie SUV-a. Julie w tym szoku nie zwróciła uwagi na rejestrację samochodu. Kierowca jechał od strony klubu golfowego, więc policja od razu pojechała sprawdzić monitoring. Niestety, monitoring obejmował tylko tereny klubu, tych dalszych już nie. Sprawdzono zarejestrowanych członków klubu, którzy mają czarne terenówki i byli w tym czasie w klubie - nic. Sprawdzono monitoring na parkingu klubu, czy był tam taki samochód (nie trzeba być członkiem żeby skorzystać z restauracji) - też nic. Ci, którzy spacerowali w tym czasie ze swoimi psami byli za daleko, żeby zauważyć numery samochodu, zresztą wszystko wydarzyło się zbyt szybko. Posty na FB miały setki udostępnień, policja i ludzie chodzili po domach szukając świadków - nic. Do tej pory nie udało się bydlaka namierzyć.

A Julie? Po zajściu była na chorobowym. Choruje na toczeń, więc poziom stresu "trochę" ją dobił, psychicznie i fizycznie. Wróciła do pracy po sześciu tygodniach, jakoś to wszystko przebolała. I znowu ma siedem psów. W połowie stycznia przyjechał z Rumunii zabiedzony i skołtuniony piesio, którego teraz doprowadza do porządku. Tylko, z tego, co mówi Julie, jej wnuczek często budzi się z płaczem albo woła przez sen do psa: "Tania, uważaj!”.

Mam nadzieję, że z czasem zapomni.

mała mieścina Szkocja

by KukuNaMuniu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Iceman1973
15 27

Chciałbym aby kiedyś taki wpadł mi w ręce. Beż świadków...

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 14

@Iceman1973: Ja też. Nawet świadkowie mogliby być. "Silne wzburzenie usprawiedliwione okolicznościami." Jak bym zadbała żeby przeżył - dostałabym zawiasy. Warto by było.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 8

@Iceman1973: Ja bym też przejechał takiego gnojka samochodem, albo walcem drogowym.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 4

@Iceman1973: Niestety, odpłacisz ścierwu jego własną monetą, a pójdziesz siedzieć jak za człowieka :-( Szkoda, że prawo życie takiego bezwartościowego gnoja traktuje jako ważniejsze od życia psa...

Odpowiedz
avatar BiAnQ
7 15

Rumunii piszemy przez dwa -ii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Sciąga psy z Europy wschodniej do Szkocji?

Odpowiedz
avatar KukuNaMuniu
9 11

@maat_: Ściąga. Od wielu lat. Gdy ją spytałam czemu nie pomaga tym psom co są na miejscu, odparła, że tam mentalność ludzi jest inna, że ogół ma to gdzieś. W sumie ma trochę racji.

Odpowiedz
avatar imhotep
5 13

@KukuNaMuniu: Nie rozumiem tej logiki.

Odpowiedz
avatar Armagedon
22 34

@imhotep: Podobna mentalność cechuje też niektóre rządy. Przyjmiemy imigrantów, damy im mieszkania, zasiłki, darmową szkołę, opiekę medyczną i kieszonkowe dla dzieci, a dla najuboższych we własnym kraju - wała kręconego. Albo talerz zupy w szkolnej stołówce, gratis.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
5 11

@Armagedon: chyba ktoś minusuje rzeczywistość :D

Odpowiedz
avatar KukuNaMuniu
9 15

@imhotep: Zauważyłam po komentarzach, że sporo ludzi nie rozumie. Mam wrażenie że ja pisałam u zupie, a komentarze o d*pie. A to literki zabrakło, a to rządy, a to państwa nie te... Ja nie zamierzam rozliczać Julie którym zwierzętom pomaga i na co wydaje swoje pieniądze. Cieszę się, że z dobrego serca pomaga zwierzakom. Dla mnie mogłaby ściągać psy z księżyca ale jeśli zmieniłaby choć jedno psie życie to czemu nie? A tak na poważnie to w UK jest sporo przeróznych organizacji ktore pomagają zwierzętom, prawo chroni zwierzęta itd... np w Mołdawii już nie bardzo. W moim mieście jest schronisko do którego trafiają psy z różnych powodów:od śmierci właściciela po zwykłe pozbycie się. Ale psy w 2-3 tygodnie znajdują nowe domy. W UK psy mają większe szanse, w Mołdawii nie mają. Byłam rok temu na kilka dni u znajomej. Takiej ilosci bezdomnych psow na ulicach nie widzialam chyba nawet w telewizji. W kazdym rowie, pod drzewem, za rogiem.... A ludzie nic. Reakcja ludzi na te psy była taka jak w ludzi w Polsce na wróble. No są. Podejrzewam, że dlatego Julie wybrała tamte kraje. Bo tam nie czeka ich nic lepszego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

@KukuNaMuniu: Jako osoba od 12 lat wspierająca lokalne schronisko, powiem Ci,z ę tylko pomoc na miejscu i praca u podstaw nad mentalnością społeczną ma sens, a ściąganie im z głowy "kłopotu" jakim sa bezdomne zwierzęta tylko betonuje problem.

Odpowiedz
avatar KukuNaMuniu
5 9

@maat_: Ale na pewno masz rację, ja nawet nie zamierzam z Tobą się kłócić. Mi chodzi o to, że to są Julie pieniądze, Julie czas i Julie paliwo(czasem odbiera psa z transportu na południu Anglii). Jej decyzja. Ja wspomagam finansowo kilka fundacji w Polsce. Czym to jest w porównaniu do tego co ona robi? My wszyscy tutaj jesteśmy za małe robaczki, żeby ją krytykować. Ściągnięcie psa to koszt okolo £400, uratowała około 300. Pomnóż sobie. Jak mogłabym jej powiedziec, że betonuje problem? 300 psów mogłoby skonczyć z głodu gdzieś w rowie a skonczyło w dobrych domach. Tylko to sie liczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@KukuNaMuniu: Niestety to szkodliwe działania, owszem doraźnie super ekstra, ale w dłuższej perspektywie szkodliwe, tak samo jak szkodliwe jest kupowanie umęczonych zwierząt przemycanych w koszmarnych warunkach, ludzie widzą umęczone zwierzaki na skraju śmierci i by im pomóc kupują je z tego nielegalnego źródła. Przemytnicy widzący zysk sprowadzają jeszcze więcej zwierząt i jeszcze więcej z nich cierpi i ginie. Taka pomoc jest szkodliwa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 9

@KukuNaMuniu: Poniekąd poczułam się wywołana do tablicy, więc ci odpowiem. Nie bardzo rozumiem co cię tak wkurzyło? Jeśli zadasz sobie trud ponownego przeczytania komentarzy powyżej, zauważysz, że SAMA pytałaś swoją znajomą, czemu nie pomaga psom miejscowym, tylko sprowadza je z dalekiego kraju. Widocznie też cię to dziwiło. Zapytałaś i uzyskałaś - zapewne - wyczerpującą odpowiedź. Ale przecież też napisałaś, że znajoma "w sumie ma TROCHĘ racji". Więc nie dziw się, że ktoś się zdziwił. A pewne analogie, tyle, że dotyczące ludzi, same, po prostu, się nasuwają. Bo w innych dalekich krajach ludzie też mają "miejscową" mentalność i - na przykład - nie zwracają uwagi na głodne, bezdomne dzieci, o dorosłych nie wspominając. Są, bo są, element krajobrazu. Dlatego w jeszcze innych, bogatszych krajach, powstają organizacje typu "pomóż biednym, chorym, niedożywionym, bezdomnym, wypędzonym". Więc ludzie kasę dają, fundacje zbierają, rządy pomagają, zapraszają, utrzymują. I wszystko byłoby OK, gdyby w tych "mlekiem i miodem" płynących krajach nie było nędzy, którą należałoby wspomagać przede wszystkim. Bo - jak to się mówi - "bliższa ciału koszula, niż sukmana". I tylko o to chodziło. A jeśli o mnie chodzi - nie mam do twojej znajomej żadnych zarzutów, tym bardziej, że psy jako takie, a zwłaszcza bezdomne, nie posiadają - scricte - narodowości, ani żadnej przynależności terytorialnej.

Odpowiedz
avatar KukuNaMuniu
0 8

@Armagedon: Nie jestem wkurzona, tylko szczerze mówiąc, rozczarowana. Historia jest moim zdaniem straszna. Sama mam 5 letnią córke i psa, którego ubóstwiam. Nie wyobrażam sobie, że idę na spacer a jakiś k*tas specjalnie zjeżdża z ulicy żeby rozjechać mi psa i to na oczach mojej córki. Na dwadzieścia kilka komentarzy raptem trzy odnoszą sie do historii. Wygląda to tak jakby ludzie przeczytali tylko pierwszy akapit historii, a reszta?Żałuję teraz, bo mogłam tylko napisać "znajoma ratuje bezpańskie psy" i tyle. Ale chciałam podać więcej detali, żeby ludzie zrozumieli jej oddanie ijak bardzo to wpłynęło nanią czy jej wnuka. Ale nie - zdolność czytania wyparowała u większości w pierwszej części po slowach Bośnia, Rumunia i Mołdawia. Zrobiła sie g*wnoburza o rzeczy, ktore nie mają większego znaczenia dla historii. Eee tam. Szkoda gadać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@KukuNaMuniu: Przeczytałam całą historię, oczywistym jest, ze jest to koszmar i skurysyństwo, dlatego do meritum się nie odnosiłam.

Odpowiedz
avatar aklorak
7 7

@KukuNaMuniu: Jest takie dowcip: Rozmawia dwóch facetów: - Co powinien zrobić prawdziwy Niemiec? - No nie wiem. - Wybudować dom, zabić Żyda, kupić Mercedesa i zabić wiewiórkę. - A dlaczego wiewiórkę? - Wiewiórki ci szkoda, a Żyda to nie? Po prostu ludzie zwracają uwagę na najbardziej absurdalną rzecz.

Odpowiedz
avatar aegerita
5 5

@maat_: Gdzie, jakie szkodliwe działanie? Szkodliwe to jest krytykowanie zza monitora człowieka, który rzeczywiście coś robi, nawet bardzo dużo. Zgadzam się, że szkodliwe jest kupowanie zwierząt z pseudohodowli, od domowych rozmnażaczy czy z przemytu. KUPOWANIE. Bo wtedy pseudohodowcy, rozmnażacze czy przemytnicy mają z tego zysk i kontynuują proceder. Ale W JAKI SPOSÓB szkodliwe jest przygarnięcie bezdomnego zwierzaka? Właśnie skrytykowałaś pomoc bezdommym psom i kotom wszędzie, w każdym kraju. Bo przecież to "betonowanie problemu". Praca u podstaw to dobra rzecz, oczywiście. Ale poza nią można jeszcze pomagać na wiele innych sposobów. Mam nadzieję, że zniechęcasz do tej pomocy przez pomyłkę.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

@aegerita: Bo mogła znaleźć domy trzystu psom ze swojej okolicy i byłoby mniej bezdomnych psów w jej okolicy. W tym sensie jest to "szkodliwe" dla lokalnej społeczności. Co nie zmienia faktu, że to jej pieniądze i może pomagać, komu chce. Przypomina mi to sytuację, gdy byłam dzieckiem na kolonii i dałam kasę jakiemuś bezdomnemu, to dzieciaki się rzuciły na mnie, czemu nie dałam innemu, tamten biedniej wygląda. No kuźwa, moje pieniądze, moja sprawa, póki nikomu krzywdy nie robię

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@szafa: W żadnym sensie nie jest to szkodliwe dla lokalnej społeczności - ani w Szkocji, ani w Mołdawii. Ratuje życia, to najważniejsze. Jej czas, jej zaangażowanie i pieniądze, a póki nikomu nie szkodzi, tylko pomaga, krytycy mogą się odpierwiastkować.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@aegerita: Tam był cudzysłów

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@szafa: Widzę. Ale to działanie nie jest "szkodliwe" ani dosłownie, ani w przenośni, więc to słowo nie ma tutaj zastosowania. Babka czyni cuda i tyle.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
2 12

Chyba żadna historia tutaj nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Ku**wa

Odpowiedz
avatar Etincelle
20 26

@Tajemnica_17: no faktycznie, ogłośmy kierowcę bohaterem za działania prewencyjne. Kiedyś rowerzyści potrącili mnie i moją kuzynkę. Nie wiedziałam, że mogę teraz zabić każdego człowieka na rowerze, tłumacząc to wcześniejszym wypadkiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

@Tajemnica_17: A znasz prawa obowiązujące w Szkocji? Czy tak sobie gdybasz w oparciu o Polskę?

Odpowiedz
avatar KukuNaMuniu
9 11

@Drago: No właśnie, coś na zasadzie, nie wiem ale się wypowiem. W Szkocji nie ma obowiązku prowadzania psów w kagańcach czy na smyczy. Szczególnie jeśli pies jest wyszkolony i posłuszny. I szczególnie w miejscach gdzie psy mogą sobie pobiegać. Przez te wszystkie lata tutaj nie widziałam niewyszkolonego psa puszczonego luzem. Ja ze swoim chodze na smyczy na ulicy tylko dlatego, że dość ciężko mu szło na szkoleniu i nie zawsze usłucha, ale na terenach zielonych biega luzem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
18 20

@Tajemnica_17: A tak ogólnie, to ty zrównoważona jesteś? Sądzisz, że zadanie bestialskiej śmierci małemu, spokojnemu psu, na oczach właścicielki i małego dziecka, jest OK? Tylko dlatego, że pies był bez smyczy? Masz ty trochę wyobraźni, w ogóle? "Jakby był na smyczy, to nic by się nie stało." A skąd ta pewność? Psa na smyczy nie da się rozjechać, czy co? Poza tym, masz dziwną opinię na temat starości. Kobieta około pięćdziesiątki - to NIE JEST starsza pani. Powiedzmy - dojrzała.

Odpowiedz
avatar babubabu89
-4 6

@Armagedon: milf ;D

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@babubabu89: A żebyś wiedział. W dzisiejszych czasach bardzo często - tak.

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
4 6

@Tajemnica_17: Brak smyczy czy kagańca nie tłumaczy zachowania tego kierowcy. Świadomie zabił zwierzę, gdzie Ty tu widzisz jego rację? Czy skoro amstaff pogryzł moją shih, to mam wszystkie amstaffy zgłaszać na policję, bo na pewno kogoś pogryzą?

Odpowiedz
avatar Etincelle
5 7

@LupoMannaro: nie. Masz je rozjeżdżać.

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
4 4

@Armagedon: dziękuję w imieniu dojrzałych kobiet(tych obecnych i przyszłych) i cytując mojego sąsiada "z ust mie to wyjełeś"

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@KukuNaMuniu: Trochę nie tak z tym brakiem obowiązku prowadzenia na smyczy. W większości miejsc publicznych pies powinien być na smyczy albo "under close control" - czyli usłuchany, odwoływalny itd. I to jest dobre. Dopóki pies nikogo nie zaczepia i jest pod kontrolą przewodnika, może chodzić luzem nawet po deptaku w centrum miasta. Ale tylko wtedy.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 9

U nas na "angielskiej wsi" też ostatnio była podobna akcja. Jakiś koleś bawił się dronem na wrzosowiskach i specjalnie spiskował na babkę jadącą konno. Na grupach afera, zgłoszone na policję, patrole konne wyjechały na łąki i na dokładkę chyba wszyscy miejscowi gościa szukają. Łatwo nie będzie, bo babka nie potrafiła go dokładnie opisać.

Odpowiedz
avatar aegerita
5 7

A ja niestety mam nadzieję, że nie zapomni. Niech pamięta, jak bardzo ludzi potrafią być bezinteresownie okrutni, niehch im nie ufa zbyt łatwo, bo sam zostanie skrzywdzony przez podobnego bydlaka. Kierowca do odstrzału. A dla Julie wielkie brawa, ma kobieta piękne serce.

Odpowiedz
Udostępnij