Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Norwegia. Zostałam poproszona o zastąpienie kogoś w pracy, z powodu jego wyjazdu.…

Norwegia.
Zostałam poproszona o zastąpienie kogoś w pracy, z powodu jego wyjazdu.
Zgodziłam się, bo czemu nie? To dla mnie zarobek, a praca naprawdę jest lekka.

Hala sportowa. Mam za zadanie posprzątać szatnie, wyrzucić śmieci, w razie potrzeby otworzyć komuś drzwi itp. Nic trudnego.
Z tej hali korzysta głównie młodzież z pobliskiej szkoły, a dnia dzisiejszego utwierdziłam się w przekonaniu, że tutejsza młodzież to po prostu brudasy bez krzty szacunku do czyjejś pracy.

Szatnia numer 1.
Toaleta zatkana olbrzymim, cuchnącym klocem i toną papieru toaletowego - nawet chlor nie dał rady tego przetkać. Wspomniałam, że to damska szatnia?

Szatnia numer 2.
Zlew i lustro całe zalane jakąś lepką i bliżej nieokreśloną substancją + 2 pary brudnych gaci pod ławką.

Szatnia numer 3.
Winogrona! Wszędzie winogrona! Pod ławkami, na ławkach, w zlewie, wdeptane w podłogę + kilka porozrzucanych opakowań po zużytych szamponach.

Korytarz, pod schodami.
Masa papierów i kilka starych kanapek.

Stołówka.
Na środku stołówki stoi sobie filar, wokoło którego postawiono stolik, przy stoliku jest sobie w pionie listwa z kontaktami. Za tą listwą upychane są regularnie papierki po batonach, a obok stoi śmietnik :)


Na razie to tyle kwiatków, ale mam tu być jeszcze 3 dni...

zagranica młodzież

by Hemoglobina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kitusiek
16 18

Nie szanują cudzej pracy, bo od małego są uczone syfić, bo "ktoś posprząta". Dwa razy jeździłem do Norwegii sprzątać - wakacyjna praca za dobre pieniądze. Wśród miejsc do wysprzątania były dwa przedszkola - jedno "tradycyjne", czyli po prostu jeden budynek, drugie - 3 drewniane chatki w lesie. W pierwszym dzień w dzień na podłodze szynka i wybitnie dobrze zgniecione jagody, we wszystkich chatkach z drugiego - piachu i ściółki na podłogach tyle, że po jednym dniu zapychał się odkurzacz przemysłowy (czyli 5 razy więcej miejsca niż w domowym) - wyglądało to tak, jakby las postanowił przenieść się pod dach. No i oczywiście jagody, były dosłownie wszędzie - na podłodze, na ścianach, nawet na półkach, do których dziecko nie ma szans dosięgnąć.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
16 16

@kitusiek: hah bardzo mi się podoba to stwierdzenie "jakby las postanowił przenieść się pod dach" :P Łączę się w bólu.

Odpowiedz
avatar MyCha
12 16

@kitusiek: Z drugiej strony grupka przedszkolaków bez kontroli rodziców, wychowawczyni sama na kilkanaście dzieciaków nie daje rady ich wszystkich upilnować. Małej Eli spadnie szynka z kanapki, a Bjorn'owi kawałek sałatki z widelca. Potem dzieciaki pobiegną się bawić i się roznosi po sali. Ot dzień jak co dzień i wydaje mi się, że dotyczy nie tylko Norwegii. Co do ściółki leśnej w chatce. Dzieci nie są winne, że nie każe im się zmieniać butów. Zaś problem z jagodami zgłosiłabym wychowawcom. Nie powinni oni pozwolić na takie zabawy! Zwłaszcza w budynku. Tak czy siak ja winy u dzieci żadnej nie widzę. PS: Odnoszę się tutaj tylko i wyłącznie do komentarza @kitusiek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2018 o 15:51

avatar kitusiek
9 11

@MyCha: Problem w tym, że to pierwsze przedszkole to około 15 dzieciaków i 4 opiekunów (według list na ścianach w kuchni), a w drugim dzieciaczki zmieniają buty - choć tu trochę ciężko tego dopilnować, bo bywało po 20-25 dzieciaków na jednego-dwóch opiekunów (znowu - listy z kuchni). Problem z jagodami był zgłaszany przez firmę sprzątającą do dyrekcji przedszkoli (czy norweskiego odpowiednika dyrekcji w naszych przedszkolach) i ich odpowiedź to mniej więcej "jesteście od sprzątania, więc sprzątajcie, ale upomnimy z jagodami", co nie zmieniło nic. Zresztą zbyt wiele i tak by nie zmieniło - niedługo przed moim wyjazdem, w jednej z chatek zepsuł się odkurzacz. Później dowiedziałem się, że nad kupnem nowego zastanawiali się grubo ponad miesiąc - firma mogła im przywieźć na następny dzień, doliczając cenę do faktury. Ale nie, nie można od razu, za łatwe by to było. Po prostu większość ma tam inne podejście do sprzątania - w końcu żaden Norweg jako sprzątacz/ka pracować nie będzie, a zajmują się tym przyjezdni z Afryki i wschodniej części Europy (Polska, Ukraina, Rosja). Skoro tak, to co oni się będą przejmować? U nas część ma podobne podejście - jak pracuje Ukrainiec, to trzeba mu za wszelką cenę dołożyć roboty, bo przecież "od tego jest". I choć nie dotyczy to wszystkich ludzi - ten problem istnieje i nie ma co go usprawiedliwiać.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 6

@kitusiek: Odnośnie drugiego akapitu: bardzo prawdziwe. Ostatnio często słyszę narzekania na pracę Ukraińców w PL, ale Polak w np. Anglii? On jedynie zwiał, bo tu nie miał jak zarobić - radzi sobie. Hipokryzja level expert.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
1 3

@MyCha: Problem tam polega na tym, że dzieci są święte. Łazi po parapecie? Ok. Bije inne dzieci? Ok. Przedszkolanka nie ma prawa podnieść głosu na dzieciaka, bo sobie narobi problemów. Norweskie przedszkola to stan umysłu.

Odpowiedz
avatar askak9
1 1

@kitusiek: Ewidentnie pracowales w syfiastych przedszkolach. Pracuje w norweskim przedszkolu i takie sytuacje jak wyzej bylyby niedopuszczalne. Mamy obowiazek polozyc krzesla na stolikach i zmiesc, mimo ekipy sprzatajacej, ktora wchodzi po zamknieciu. Bo to i niehigieniczne, a i przed rodzicami wstyd. Z tymi 15 dzieciakami i 4 opiekunami to sie zgodze, ale w grupie od roku do 2,5 lat :). Jesli to byly starsze, to pewnie dwie osoby ´wypelnialy´jedno stanowisko pracujac po 50%

Odpowiedz
avatar MyCha
7 13

Ad. szatnia no1: Dziewczyna ma problemy żołądkowe i jednocześnie świadomość, że w publicznej toalecie siadanie na desce nie jest dobrym pomysłem. Wyjątkowo radzi więc sobie wyściełając ją papierem, potem chce to wszystko spuścić razem wzięte ale niestety się nie da. No zwyczajnie zabrakło jej doświadczenia aby zrobić to na raty. Dodatkowo w toalecie nie ma przy sobie środków i sprzętu aby samemu naprawić problem. Piekielność tutaj jakaś niby jest ale czy warto wieszać na kimś psy za coś takiego? Szatnie no2 i no3 to są właśnie jakieś wredne sytuacje bo były zrobione celowo. Czy tylko ja dużo bardziej wolę model publicznej toalety wschodni? Gdzie ma się dziurę w ziemi i się kuca? Wydaje mi się to dużo bardziej higieniczne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@MyCha: Wejdź na anonimowe, to zobaczysz, co ludzie potrafią robić ze swoim balastem, masakra ;) Ja z kolei nie cierpię dziur w ziemi i zawsze szukam europejskiej toalety, jak jestem w tamtych rejonach.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
4 4

@MyCha: Tam jest notorycznie nie spuszczana woda. Walą kilo papieru i nie spuszczają wody.

Odpowiedz
avatar Sintra
0 6

Ja wszystkie te przykłady rozumiem, zgadzam się że piekielne (chociaż swojego czasu sama byłam piekielna, w "zerówce" wypychając znienawidzone kanapki za kaloryfer, jak połowa grupy). Ale nie rozumiem uwagi, cyt: "Wspomniałam, że to damska szatnia?" Kobiety też robią kupę...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2018 o 1:22

avatar Hemoglobina
-1 3

@Sintra: Serio? Robią? A ja myślałam, że z pomocą magicznego filtra na końcu jelita, przetwarzamy wszystko na tęczę. Chodzi o niespuszczanie wody, a nie robienie kupy.

Odpowiedz
avatar daroc
9 9

Co do pierwszej sytuacji - hipoteza, że faceci to ci brudzący i bałaganiący, a kobiety takie porządne, już niejednokrotnie była obalana, więc nie do końca rozumiem zdziwienie. Jak widać, stereotypy często się nie sprawdzają.

Odpowiedz
Udostępnij