Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W mediach tak dużo mówi się o pijanych kierowcach, policjanci narzekają, że…

W mediach tak dużo mówi się o pijanych kierowcach, policjanci narzekają, że ludzie nie chcą korzystać z alkomatów...

Poniższa historia oczywiście nie usprawiedliwia nikogo, kto wsiadł za kółko pod wpływem czegokolwiek. Osobiście jestem tego wielką przeciwniczką i bywało, że przez to miałam z niektórymi "odpowiedzialnymi" znajomymi na pieńku. Zazwyczaj po wytrzeźwieniu mi dziękowali.
W sobotę odwiedzili mnie i Mojego P. znajomi zza granicy. Mamy ze sobą stały kontakt przez media społecznościowe, ale ogólnie widujemy się góra dwa razy w roku. Wpadli w sumie bez zapowiedzenia, ale miła niespodzianka. Było piwo i whisky. Ja starałam się oszczędzać, bo w dniu dzisiejszym koniecznie musiałam być we Wrocławiu. Autem zawsze wygodniej, wiadomo, ale zakładałam też z góry, że jak nie autem to pojadę sobie busem.

Wstałam dziś rano, głowa nie boli, ogólnie czuję się bardzo dobrze. Ale znam swój organizm; to że czuję się dobrze nie oznacza, że nie ma w wydychanym procentów. U mnie w mieście jest tylko KP, zasadniczo blisko, więc po obiedzie około 14 zebrałam cztery litery, żeby mieć pewność.

Na komendzie przy wejściu za szybą siedział (z tego co zauważyłam po oznakowaniu na ramionach) Pan Młodszy Aspirant [MA] i zajadał kanapkę. Przywitałam się, powiedziałam, że chciałabym się upewnić czy na pewno mogę wsiąść za kółko.
MA- Dowód osobisty poproszę.
Podałam. Popatrzył. Oddał.
MA- Taka młoda, a już alkomat... pani poczeka tam na krześle, ja nie mogę teraz tego zrobić, POCZEKA aż kolega wróci.

No cóż, z początku pomyślałam, że może ma przerwę czy coś, więc siadłam na tym krześle. I siedzę. I siedzę. I siedzę. Po pół godziny zwracam się do MA:
-Przepraszam, ale chciałabym zbadać swój stan trzeźwości jak najszybciej, jeśli wynik byłby negatywny, to za kilkanaście minut mam busa.
MA- POCZEKA NA KOLEGĘ. Ja nie mogę.

Szczerze mówiąc to miałam już dość, patrzyłam na zegarek aż minie 5 minut i zamierzałam iść na busa. Ale do środka wszedł inny [p]olicjant, spojrzał na mnie, na MA i znowu na mnie.
p-Przepraszam, pani na coś czeka, mogę jakoś pomóc?
-Chciałam skorzystać z alkomatu, ale pan młodszy aspirant kazał mi czekać.
p- (zwracając się do MA) Krzysiek! Przerwa dopiero za godzinę, w mózgu ci się przewróciło?! Idź z panią na alkomat.

I poszedł. Pominę fakt, że w trakcie wchodzenia na pierwsze piętro Pan MA Krzysiek mruczał pod nosem, że przecież jestem trzeźwa, bo on widzi i że niepotrzebnie MARNUJĘ jego czas.
0,0- świetnie.
MA-No mówiłem że pani trzeźwa! Ja mam dzisiaj dużo pracy, do widzenia!


Żeby nie było, historia nie ma na celu obrażenia/poniżenia funkcjonariuszy policji.
Jeszcze w drodze do domu zadzwoniłam do wujka (piastuje tam dość wysokie stanowisko) z prośbą, by zwrócił uwagę na zachowanie policjantów w takich przypadkach jak mój. I dodam, że taka sytuacja zdarzyła mi się również kilka razy we Wrocławiu. A myślałam, że policjanci powinni być raczej zadowoleni z tego, że kierowca czując się dobrze, chce się po prostu UPEWNIĆ...

Ja poczekałam tą prawie godzinę. Ale ktoś inny mógłby przyjść, zniecierpliwić się, mieć promile (nie wiedząc o tym) i wsiąść do auta.

policja

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trin32
10 10

Raz poszedłem się sprawdzić na komendę i też mam niemiłe wspomnienia. Wszedłem, przywitałem się. Mówię, że chciałbym się zbadać alkomatem. - "Nikt panu nie broni" Patrzę się, myślę o co chodzi. - "TAM" Rzeczywiście, wisi jakieś pudło na ścianie niczym automat z kondomami. W samym rogu pomieszczenia, w przeciwnym kierunku niż się patrzy wchodząc do budynku. Dobra, podchodzę. Instrukcja obsługi naklejona na ustrojstwo obwieszcza, że należy wrzucić monetę. Wrzucam... - "NIECH PAN NIE WRZUCA, SŁOMKE SE WEŹMIE I DMUCHA" Słomki na stoliku w plastikowym kubku, zasłonięte innymi bibelotami typu ulotki. Stolik solidne dwa kroki za plecami. Mistrzostwo logistyki. A wystarczyłoby wywiesić przy wejściu kartkę "Alkomat w lewo" wraz z instrukcją jak to użyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2018 o 1:00

avatar mabmalkin
8 8

@Trin32: A widzisz, na moim za*udpiu alkomat jest na pierwszym piętrze, w osobnej sali a tam można iść tylko w towarzystwie niebieskiego. Nie ma opcji żeby ktoś sam poszedł. I w sumie nie wiem czy tak to powinno działać, ale tak jest :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2018 o 1:10

avatar JohnDoe
3 3

@mabmalkin: swego czasu też u nas prowadzono na stacjonarny i jeszcze wydruk dostawałem. Potem wystarczyło przez okienko w "świeczkę" dmuchnąć... teraz, podobnie jak u Trin32, mamy samoobsługowy, tylko że oznakowany prawidłowo wraz z instrukcją. I już nawet do dyżurnego nie trzeba się odzywać :P

Odpowiedz
avatar imhotep
13 13

W Gdańsku odwiedziłem kiedyś z kolegą 3 komisariaty, żeby się zbadać. Na żadnym nie mieli akurat alkomatu. Za to na jednym podpowiedzieli, że patrole drogówki mają ze sobą zawsze i żeby jakiś zatrzymać. Powstrzymałem się, żeby zapytać się czy mam rzucić cegłą w radiowóz, żeby zwrócić ich uwagę i zatrzymać... Skończyło się na tym, że podjechaliśmy na wytrzeźwiałke i tam (po zapłaceniu kilkunastu złotych) mogłem w końcu się zbadać. Wynik - 0,00 (dość niesamowity o 16:00, bo kawalerski skończył się o 5:00 ;)

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
7 7

Mi marudzili nawet policjanci z drogówki - "bo muszą się rozliczyć z ustników i trzeba pisać protokół, po co mi to jak kierowca jest..." itp. Na komisariacie - zależnie od ludzi jak wiadomo, raz lepiej, raz gorzej :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

We Wrocku kumpel kiedyś po sylwestrze objeździł tramwajem 3 komisariaty. Na jednym alkomat się zepsuł, na drugim patrol zabrał alkomat na miasto, na trzecim się ustniki skończyły.

Odpowiedz
avatar MaciekGP
9 11

"Dzień dobry, wczoraj trochę wypiłem i podjechałem do panów sprawdzić czy jestem trzeźwy" Wystarczy zasugerować że się autem podjechało to trzech podleci :D

Odpowiedz
avatar crash_burn
3 3

Historia sama w sobie piekielna, zaangażowanie niektórych policjantów w pracę woła o pomstę do nieba. Ale KGP(Komenda Główna Policji) jest tylko w Warszawie i raczej nie zajmują się tam badaniem alkomatami.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

@crash_burn: Wybacz, pisałam z telefonu i słownik widocznie wiedział lepiej, a mi to umknęło. Ale już poprawiłam ;)

Odpowiedz
avatar Senites
5 5

Osoba świadoma iż może mieć promile idąca się badać zaniża statystyki policjantom. Zarówno nie mogą straszyć ilu to pijanych złapali jak i ilość wystawionych mandatów wraz z premią za nie drastycznie spada :)

Odpowiedz
avatar JohnDoe
6 6

@Senites: mogą za to się pochwalić, że dotychczasowa polityka walki z pijanymi kierowcami przynosi skutki. Dadzą do wiadomości, że coraz więcej świadomych obywateli bada się na komendach przed rozpoczęciem podróży i podczas kontroli coraz mniej osób jeździ nietrzeźwych. I dzięki ich staraniom jest bezpieczniej na drogach ;)

Odpowiedz
avatar VAGINEER
3 3

@JohnDoe: niby mogą, ale premii za to nie ma

Odpowiedz
avatar kapitandaimos
0 0

Zachowanie policjantów to jedna strona medalu. Chociaż najeżdżanie na nich jak to mam miejscu tu w komentarzach świadczy raczej o małej świadomości realiów komentujących. Druga strona natomiast jest taka, że kupić alkomat do domu dla samego siebie to nie jest wielki wydatek. Ot, koszt mniejszy niż pojedynczej popijawy na mieście ze znajomymi. Sam taki posiadam. Zapłaciłem po promocji 120 zł, w zestawie dostałem 10 ustników. Teraz tylko raz w roku oddaję go do kalibracji, aby zmaksymalizować dokładność jego pomiarów. I I nie, nie mówcie mi, że takie alkomaty są "nic niewarte". Kilka lat temu pewnie bym się zgodził, obecnie jednak dokładność ich pomiarów jest na tyle wysoka, a cena niska, że nie ma racjonalnego argumentu przeciw nim.

Odpowiedz
avatar n0rek
1 3

@kapitandaimos: Policjanci sa od pomagania obywatelom jak dupa od srania. Za to biora hajs z moich czy Twoich podatkow. Niestety u nas w kraju sa rozliczani z wystawionych mandatow i dlatego zamiast faktycznie wspierac obywateli to stoja schowani za krzakiem zeby upolowac łosia.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
1 1

@kapitandaimos: Ja korzystałam też (po wszelkich zlotach motocyklowych i innych imprezach masowych) z zakupionych na Orlenie. Takie "kryształki" były w środku, jak zabarwiły się na różowo to znaczy, że nie można jechać. Jednak zawiodłam się już przy pierwszej próbie (kupiłam dwa na wszelki wypadek). Jeden był różowy, drugi się nie zmienił. Pomyślałam, że może to jakieś "felerne". Później dla samego sprawdzenia kupiliśmy z narzeczonym osiem takich (już na innej stacji, parę miesięcy później), wypiliśmy kilka piw i była taka sama sytuacja. Zgłosiliśmy to do obu stacji. Dlatego Twój pomysł po mojej "przygodzie" na komisariacie jak najbardziej mi się podoba.

Odpowiedz
Udostępnij