Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Długo tu nie zaglądałem - w sumie nie było o czym pisać…

Długo tu nie zaglądałem - w sumie nie było o czym pisać

Tym razem o szczycie "Kalinizmu" (tego od Kalego i kradzieży krowy), albo o mrocznej stronie solidarności jajników ...

Samego bohatera opowieści miałem okazję poznać, historię usłyszałem od wspólnych znajomych.

Bohater tej historii jest singlem - nie stetryczałym starym kawalerem z problemami, ale "wzorcowym" singlem z dobrym zawodem, dobrymi zarobkami i jak mam zwyczaj takich ludzi określać - pieniądze go lubią.

Jak to czasami bywa jak ktoś ma szczęście do pieniędzy, to niekoniecznie w związkach, to w związku z tym od paru lat facet wiedzie radosny żywot singla - nie ma zobowiązań, to stać go na fajny samochód (nie jeden), inwestowanie w siebie i realizację różnej maści zachcianek.
Jeden z koleżanek jegomościa nie pasowało chyba, że "takie ciacho się marnuje" i postawiła go wyswatać z jakąś swoją koleżanką.

Wszystko szło pięknie-cudnie do momentu kiedy facet się zorientował, że dziewczyna ma jakieś dziwne wahania nastrojów.
Jako, że gość parę razy się już sparzył w związkach, to postanowił posprawdzać czy rzeczywiście coś jest na rzeczy czy to może on jest przewrażliwiony.

Niestety wyszło, że jest - dziewczyna była po takich doświadczeniach, że dla paru ludzi by starczyło. Były mąż zostawił ją w ciąży z zaje...tym długiem, dziewczyna ze stresu straciła dziecko, do tego doszło jeszcze parę innych rzeczy, co za skutkowało próbą samobójczą i dziewczyna cały czas jest pod opieką psychiatryczną.

Gość się z dziewczyną rozmówił (rozstali się) w trakcie rozmowy wyszło, że to ich wspólna znajoma "zabroniła jej" mówić o swojej przeszłości, argumentując - taki fajny facet, chcesz go od razu wystraszyć. Gość się wk... pojechał do tej wspólnej znajomej i zapytał się wprost - co on jej takiego zrobił, że chciało go na taką życiową minę wsadzić.

Jak z przekazu usłyszałem jaką argumentacją posłużyła się znajoma gościa to..., można kompletnie stracić wiarę w ludzi.
Facet usłyszał że jest świnią, gdyż "dziewczyna po takich przejściach, a ty też ją kopnąłeś, ona też ma prawo do szczęścia".

Na pytanie (co prawda retoryczne, albo z grupy tych, na które nie można logicznie odpowiedzieć) - czemu to szczęście ma być jego kosztem, i jak tak dba o szczęście koleżanki, to czemu nie poznała go z własnym bratem, który też jest singlem - z rozbrajającą szczerością odpowiedziała "po co mi w rodzinie osoba z takimi problemami".

by Vege
Dodaj nowy komentarz
avatar Litterka
50 66

Postawa swatającej piekielna, ale w jednym ma rację: czy to, że dziewczyna miała ciężkie życie, to znaczy, że naprawdę nie zasługuje na szczęście? Ja też jestem trochę zwichrowana i co? Do końca życia sama mam być? Nie, po prostu mam faceta, który mnie wspiera, też dowiedział się przez przypadek, ale żyjemy i jest nam dobrze.

Odpowiedz
avatar Carima
12 30

@Litterka: Do bycia z osobą z problemami nie każdy się nadaje, ale jak to mówią, każda potwora znajdzie adoratora ;p

Odpowiedz
avatar toomex
-1 37

@Litterka: A to istnieją jakieś "niezawichrowane" kobiety? :D Mam najspokojniejszą dziewczynę pod słońcem, ale nawet tu bym się o takie stwierdzenie nie pokusił :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 27

@Litterka: Jest różnica między "trochę" a "bardzo". Osoba bardzo zwichrowana może odwalić masę chorych sytuacji,które mogą meżczyźnie bardzo zaszkodzić a potem ciężko to będzie odkręcić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 38

@Litterka: Dokładnie. W sumie dobrze, że szybko wyszło, że ten facet totalnie się nie nadaje, by z taką osoba żyć, ale mimo wszystko... Ciekawe, co taki facet zrobi, jak problemy pojawią się później. Może faktycznie lepiej, by był sam ;)

Odpowiedz
avatar digi51
22 52

@Drago: o, to, to. Każdy z nas ma jakąś przeszłość i jaką wrażliwość. Nie rozumiem tego oburzenia, że swatka nie opowiedziała mu o problemach koleżanki. A co miał powiedzieć? "To moja koleżanka, fajna, tylk ma problemy psychiczne, bo ją mąż zostawił i poroniła."? Nie dziwię się, że facet jest sam, skoro czuje się pokrzydzwony, bo ktoś go swata z osobą z trudną przeszłością. Biorąc pod uwagę, że musi już być dobrze po 30, w swojej kategorii wiekowej raczej nie ma co szukać.

Odpowiedz
avatar Bryanka
28 30

@Litterka: Nie ma ludzi zdrowych. Są tylko niezdiagnozowani. :P Młój dla odmiany wiedział, bo sam mnie z bagna wyciągał.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 26

@Litterka: W historii nie ma szczegółów na temat, jak facet się sparzył w poprzednich związkach. Może był bardziej czuły, wyrozumiały, zaangażowany, ale po paru nieudanych związkach i jakichś dziwnych akcjach ma już dosyć. Takich historii znam kilka, w tym jedną, w której jedno z partnerów jest chore psychicznie, a drugie coraz gorzej to znosi i cały czas się zastanawia, czy powinien kontynuować ten związek. O ile na początku był tym wspaniałym, opiekuńczym, normalnie księciem w lśniącej zbroi, to teraz wszystkie negatywne emocje skupiają się na nim i jest obwiniany za wszystko. Sam nie wiem, czy bym próbował angażować się w związek z kobietą opisaną w tej historii. Nie wiem, czy dałbym radę i miał wystarczająco dużo cierpliwości. A poza tym cały czas miałbym w głowie to brzemię odpowiedzialności, co się stanie, jak jednak nic z tego nie będzie i się rozstaniemy, jak związek będzie już w poważniejszym stadium? Jak ona sobie z tym poradzi?

Odpowiedz
avatar zendra
6 28

@Litterka: Problem nie polega na tym, że dziewczyna miała ciężkie życie - przecież nikt nie robi jej tak absurdalnego zarzutu. Problem polega na tym, że ona ma problemy natury psychiatrycznej - a to już poważny problem, o którym powinno się informować partnera.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
4 14

@Litterka: Oczywiście że ma prawo. Ale niech osoba wiążąca się, będzie świadoma. Nie można kogoś zmusić do brania odpowiedzialności za taką osobę z przeżyciami. I nie można nikogo winić za to, że nie chce wiązać się w taką relację. Nie można takich rzeczy zatajać. Albo ktoś jest gotowy na taki związek, albo nie i nigdy nie będzie.

Odpowiedz
avatar Shi
1 7

@zendra: jaki to niby problem, że ktoś może być chory psychicznie? Taki człowiek to gorszy jest? To oczywiste, ze partnera powinno się informować o takich rzeczach jeśli się o takich rzeczach wie. A jak się nie wie? Albo wyjdzie później? To trzeba pozbyć się osoby, bo jest "problemem"? Każdy ma jakieś problemy i nie wiem czemu ktoś z problemami natury psychiatrycznej miałby być gorszy niż kimś z problemami, np. z płodnością, sercem czy znalezieniem pracy...

Odpowiedz
avatar falcion
1 3

Podsumowując obie panie zataiły informacje przed potencjalnym partnerem jednej z nich, zrobiły to świadome że gość też swoje przeszedł i mogłoby to pogorszyć pierwsze wrażenie. Szczerze nie dziwię się gościowi, znacznie lepiej widziałbym osobę która ( nie wdając się w szczegóły) przyzna się że miała burzliwą przeszłość niż taką która jest gotowa zataić (więc oszukać/okłamać) informację przede mną bo dzięki temu może na tym zyskać. Bo dokładnie tym było działanie tych Pań, skalkulowane działanie na zysk kosztem braku pełnego obrazu u gościa. I żadna ilość wylewania szamba na faceta za "porzucenie biednej dziewczyny" tego nie zmieni.

Odpowiedz
avatar mystery_on
-1 1

@zendra: Racja :)

Odpowiedz
avatar mystery_on
1 1

@falcion: To prawda. Oszukała go po prostu. Jeszcze lepiej, ta sama dziewczyna z problemami psychicznymi jakby była zdrowa to kazałaby pewnie innemu z takimi problemami spierda***ć jak najdalej od niej.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Litterka: ale to sie najpierw konczy terapie i wychodzi na prosta z wlasna psycika, a dopiero potem w zwiazki laduje

Odpowiedz
avatar kometax
56 66

Rozumiem, że bohater czuje się oszukany, ale problemy psychiczne/zdrowotne to nie jest coś o czym rozmawia się na pierwszych randkach.

Odpowiedz
avatar digi51
39 51

@kometax: ani trudna przeszłość. Nie miałabym najlepszego zdania o facecie, który oczekiwałby na pierwszej randce spowiedzi z byłych związków.

Odpowiedz
avatar Etincelle
0 32

@kometax: Niby racja, ale ja właściwie faceta rozumiem. Skoro dziewczyna uznała, że ta znajomość jest na razie na tyle krótka/luźna, że facet o problemach wiedzieć nie musi, to nie miała prawa oczekiwać reakcji takiej (wsparcia, zaangażowania), jak gdyby byli w długotrwałym związku. Ot, facet dostosował się do tego, co ona mu zaserwowała. Zresztą, skoro to były dopiero początki, a problemy dziewczyny już były widoczne dla kolegi autora i w jakiś sposób rzutowały na tę znajomość, to ja się absolutnie takiemu postawieniu sprawy nie dziwię. Związani emocjonalnie jeszcze za bardzo nie byli, więc on nie miał żadnych powodów, by pakować się w taką znajomość, zwłaszcza że dziewczyna nie spróbowała nawet być szczera.

Odpowiedz
avatar zendra
9 19

@kometax: W historii nigdzie nie jest powiedziane, że to było na pierwszej randce - wręcz przeciwnie, jest mowa o tym, że "szło pięknie-cudnie do momentu kiedy facet się zorientował, że dziewczyna ma jakieś dziwne wahania nastrojów" - czyli to musiało jakiś czas trwać zanim facet zauważył, że ona ma problemy psychiatryczne.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
0 4

@zendra: psychiatryczne - jakie? Jest bardzo mało informacji, ale z historii wynika, że kobieta ma pewnie depresję i jest monitorowana przez psychiatrę, przyjmuje leki i potrzebuje terapii psychologicznej, żeby wahania nastrojów - wynikające zapewne z zerowej samooceny po okropnej przeszłości - się złagodziły i w końcu zniknęły.

Odpowiedz
avatar mystery_on
0 2

@digi51: Na pierwszej nie ale na 3-4 RANDCE MA OBOWIĄZEK MORALNY MU O TYM POWIEDZIEĆ.

Odpowiedz
avatar Liann
33 63

No cóż, kolega najwidoczniej jednak powinien zostać singlem. Każdy człowiek niesie jakiś bagaż doświadczeń i może potrzebować wsparcia. Na dziewczynę spadło sporo, ale to nie zawsze jest zależne od nas i trzeba z tym żyć. Nie powinna jednak tego ukrywać. Rozumiem jego złość, jeśli zapytał ją o to bezpośrednio, nie natomiast jeśli ma pretensję, ze nie wyskoczyła z tym na pierwszej randce, żeby książę czasu nie marnował. Wbrew pozorom niektórzy potrafią wiele znieść i nie dają po sobie tego poznać. Koleżanki nawet nie skomentuję, bo mam wrażenie, ze świnię podłożyła obojgu. Mam tylko nadzieję, ze zostawił ją ze względu na to, ze problemy rzutowały na znajomość i im się nie układało, a nie bo miała gównianą przeszłość. To by było mega słabe i niedojrzałe.

Odpowiedz
avatar Liann
31 45

@Zunrin: Nie no co Ty, lepiej poprzyklejać kobietom na czoło kartki: "zgwałcona", "rozwódka", "ofiara przemocy domowej", "bulimiczka" albo "w głębokiej depresji", żeby faceci omijali ten wadliwy towar szerokim łukiem. Szkoda, żeby się porządni mężczyźni marnowali na takie schodzone modele. Przecież to podstawa przy ocenie człowieka, co tam jakiś charakter :D

Odpowiedz
avatar Liann
14 16

@Zunrin: Pozwolę sobie siebie zacytować: "Nie powinna jednak tego ukrywać. Rozumiem jego złość, jeśli zapytał ją o to bezpośrednio..." Który fragment powiedz mi proszę jest według Ciebie pochwałą oszustwa? Samo uprzedmiotowienie kobiety z problemem i nazywanie jej "miną, na którą nie chcą się ładować faceci" wskazuje na to, ze jednak oczekujesz obnoszenia się z tym. Bo jak inaczej to rozpoznać?

Odpowiedz
avatar troll4
40 56

to było bardzo nie fair że mu nie powiedziała o problemach, z tym się zgodzę. ale dziewczynę porównywać do 'życiowej miny'? jaja sobie robisz? przeszła sporo, chodzi na terapię, daje sobie radę, ale dlatego że się leczy jest kimś gorszym? co za chore przeświadczenie i zaściankowość.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 28

@troll4: No niestety. Dużo jest przypadków gdzie partner/partnerka ucieka jak zaczynają się kłopoty. Dużo osób nie chce mowić o problemach psychicznych bo te są wciąż piętnowane w społeczeństwie. Jestem pewna,że gdyby mimo wszystko im się udało,pojawiłyby się głosy typu: "a po co jakaś pier...ta,znajdź sobie normalną dziewczynę". Choć możemy na to patrzeć pod kątem ewolucji. Podświadomie szukamy zdrowych partnerów.

Odpowiedz
avatar Etincelle
-3 13

@troll4: nie, nie jest kimś gorszym, ale czy to oznacza, że każdy musi chcieć się z nią związać? Tzn. jest wiele spraw, które dla mnie byłyby nie do przeskoczenia, jeśli mowa o związku, natomiast generalnie nawet byłyby godne podziwu. Na przykład ja nie chcę mieć żadnych dzieci w swoim życiu. Ani swoich, ani cudzych. Gdybym na obojętnie której randce dowiedziała się, że facet ma dziecko z poprzedniego związku, zrezygnowałabym. Tak samo, jak np. nie wyobrażam sobie zamieszkania z rodzicami czy kimkolwiek właściwie, np. w typowo wielopokoleniowym domu. I powiedzmy, że dowiaduję się, że facet zajmuje się wymagającą stałej opieki siostrą. Godne podziwu, ale dla mnie mieszkanie z kimś byłoby po prostu niekomfortowe. O, albo jeszcze - facet ma długi, które będzie spłacał do końca życia. Może ktoś bliski wrobił go w kredyt, może odziedziczył jako małolat i nie miał pojęcia, jak to załatwić. Podziękuję. I tak, żadnej osoby z powyższych przykładów nie uważałabym za gorszą. Ba, zajmowanie się dzieckiem czy chorym członkiem rodziny - podziwiam. Ale weźmy pod uwagę, że to osoba, z którą dopiero co zaczęłam się spotykać, na tyle świeża znajomość, że do tej pory o tak poważnych sprawach nie wiedziałam, więc związani nie jesteśmy. W tym momencie moje, hm, plany na własne życie są po prostu ważniejsze. I jasne, można powiedzieć, że na tym etapie żadna z tych spraw mnie by nie dotyczyła - ale skoro spotykamy się nie jako kumple, to jednak, jeśli wszystko poszłoby dobrze, w końcu by zaczęła. Innymi słowy, dla osoby, z którą nie jestem związana w żaden sposób, miałabym brnąć w coś, co w dalszej perspektywie byłoby dla mnie odrzucające. Nie ma opcji i nie uważam, żeby to było specjalnie egoistyczne. Każdy ma jakieś kryteria, inaczej można by stworzyć szczęśliwy związek z pierwszą lepszą napotkaną osobą.

Odpowiedz
avatar obca_astronom
4 10

@troll4: Dokładnie, słabe milion. Z tego wpisu dowiedziałam się, że jestem „życiową miną”. Wspomagam się antydepresantami od bardzo dawna i mam podobny bagaż doświadczeń. Boże, jaka ze mnie szczęściara, ze mam od 7 lat męża i dziecko! Oczywiście, ze nie każdy musi byc na tyle silny, żeby lubić takie „challange”. Bo tym dokładnie to jest - Wyzwaniem, a nie życiową miną . To określenie jest obrzydliwe i świadczy tylko o ograniczeniach światopoglądowych autora. Pozdrawiam inne życiowe miny, bomby i granaty :)

Odpowiedz
avatar mesiaste
30 44

Cóż, problemy widzę dwa. Po pierwsze reakcja "swatającej", która jak odniosłam wrażenie, potraktowała koleżankę sama jak kukułcze jajo, którego należy się pozbyć. I drugi jeśli chodzi o samego faceta. Bo, tutaj się zgodzę z kilkoma komentarzami - takie przejścia dziewczyny to nie jest rozmowa do kawki i ciastka na pierwszej randce. Raczej coś, co wyznaje się, gdy trochę się już znają, spotykają, sprawa staje się poważna... Wydaje mi się, że wtedy warto się otworzyć na takie sprawy, kiedy wiem, że ktoś jest na to gotowy i czekać na reakcję. A nie rzucać w kogoś "obuchem" na dzień dobry. Bo wydaje mi się, że to czasem działa tak, że lepiej się przyjmuje pewne informacje, o trudnej przeszłości, kiedy kogoś lepiej znamy, niż na kolokwialne "dzień dobry", gdzie bardzo często widzimy tylko tą "kulę u nogi", zamiast (wiedząc więcej już o tej osobie), jeszcze bardziej ją np. docenić, za to, że mimo iż tyle przeszła, to jest dzielna, dała sobie radę. Potrzebuje tylko odrobiny miłości i szansy na odbudowanie zaufania do ludzi. W każdym razie, facet okazał się też po części świnią, jak jej "koleżanka". Jedno bo zataiło pewne szczegóły, drugie, bo oceniło "po okładce" i najwidoczniej oczekuje, ludzi "bez skazy". Bo każdy ma jakieś "demony przeszłości", może nie tego kalibru i nie każdy może takiego partnera dźwignąć, zgadzam się. Ale nazywanie sytuację "miną", nie świadczy dobrze ani o facecie ani o autorze tego wpisu.

Odpowiedz
avatar Zunrin
-3 29

@mesiaste: "świnię" to podłożyła swatająca koleżanka i to przede wszystkim w postaci zakazania mówienia swatanej o jej przeszłości.

Odpowiedz
avatar Ciejka
17 33

Nie cierpię jak ludzie skreślają innych tylko dlatego, że mają problemy psychiczne, że kiedyś ktoś próbował popełnić samobójstwo, osoba po takiej próbie potrzebuje wsparcia, zwłaszcza rodziny... nie zawsze tak jest

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
13 35

Na litość Boską, ludzie opanujcie się! Mam wrażenie, że większość z Was nie zauważyła znaczącej różnicy pomiędzy: "nie wiedziała jak mu to powiedzieć, czy bała się jak zareaguje" a "ustaliła z koleżanką, że trzeba to przemilczeć, bo facet to dobra partia". Nosz k... mać! Choćby był i ostatnim dupkiem, to miał prawo liczyć na uczciwość. Tak samo byście jej bronili, gdyby była obarczona jakąś zakaźną chorobą? Ja rozumiem, że nie sa to tematy na pierwszą randkę, ale obawiam się, że w tym przypadku, gdyby facet sam nie drążył sprawy, to nie miałby co liczyć na prawdę.

Odpowiedz
avatar Liann
13 17

@WilliamFoster: Dlatego nikt też nie mówi, że dziewczyna jest zupełnie bez winy. A choroba zakaźna to zupełnie inny przypadek. Co innego przeszłość, która może mieć wpływ na przyszłość - ale nie musi, a co innego narażanie zdrowia innej osoby.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
22 36

a najlepsze to bedzie, jak on ożeni sie kiedyś z idealna osoba bez przeszlości, nagle los , wypadek, traf - nieszczęscie, i pani go rzuci, mowiąc" po co mi w życiu osoba z takimi problemami''. O, to potem będzie miał wielkie pretensje, że dama serca okazała sie bezduszną materialistką, kotra poleciała na jewgo kasę...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 15

@celulozarogata6: Może ci umknęło, ale w historii jest napisane, że facet jest po przejściach, że się sparzył w poprzednich związkach. Całkiem możliwe, że rozwinięcie tego wątku sprawiłoby, że jego zachowanie byłoby bardziej zrozumiałe. Sparzył, czyli się zawiódł, więc może przeżył już coś podobnego i zwyczajnie nie miał ochoty, siły ani cierpliwości, żeby znowu stanąć przed takim wyzwaniem. Zresztą niewiele też wiemy o jej wahaniach nastrojów. Trudno w miarę obiektywnie osądzić jego zachowanie, nie mając więcej danych.

Odpowiedz
avatar Etincelle
-3 3

@celulozarogata6: a nie widzisz różnicy między spotykaniem się a małżeństwem?

Odpowiedz
avatar minutka
0 10

@katem: Mówi się "solidarność plemników". Obydwa określenia, fakt, obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 28

Większość komentujących krytykuje postawę faceta jako egoistyczną. Może i taka była, ale tak naprawdę za mało wiemy o jego poprzednich związkach, w których się sparzył i o jej wahaniach nastrojów. Tymczasem proponuję taki eksperyment myślowy, czyli zamianę ról. Facet jest po poważnych przejściach, cierpi na chorobę psychiczną i miał za sobą próbę samobójczą, a kobieta to singielka, która osiągnęła sukces zawodowy i generalnie wydaje się, że życie, jakie prowadzi, jej odpowiada. Poza tym miała za sobą kilka nieudanych związków. Ktoś próbuje ją zeswatać z tym facetem. Na początku jest ok, ale zauważa kilka dziwnych zachowań i w końcu on jej mówi o swoich przejściach, a ona odchodzi. Też mielibyście ochotę nazywać ją samolubną egoistką, czy byście jej gratulowali rozsądku, bo nie wiadomo, czy nie byłby dla niej niebezpieczny?

Odpowiedz
avatar nasturcja
7 13

@pasjonatpl: cała rzecz jest w tym, że to nie ich związek był piekielny bo to, że szczegółów o partnerze nie poznaje się od razu jest oczywiste. Piekielna była dziewczyna z planem na swatanie polegającym na oszustwie. Jakby ich sobie przedstawiła i poszła sobie to byłoby w miarę ok ale w momencie w którym podpowiada jak się ukrywać z tym co na tym poziomie zaangażowania powinno być jawne to to już nie jest ok. Tego w twoim eksperymencie brakuje. Tej trzeciej osoby która naprawdę jest piekielna. Bo to, że para się rozstaje to po prostu proza życia nawet dużo bardziej błahe powody są wystarczające.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 15

@nasturcja: Oczywiście, że była piekielna, ale ja odniosłem się w ten sposób do postów krytykujących faceta, a tam nie było zbyt wiele o piekielnej koleżance, tylko o jego egoizmie, więc zastanawiam się, czy byliby tak samo krytyczni, gdyby tak postąpiła kobieta? Mogę się mylić, ale uważam, że nie byliby. Chory psychicznie facet bardziej kojarzy się z zagrożeniem fizycznym, poważnym niebezpieczeństwem, a chora psychicznie kobieta już niekoniecznie. Tymczasem kobieta też może stanowić poważne niebezpieczeństwo. Może nie będzie próbowała stosować przemocy fizycznej wobec partnera, ale psychicznie potrafi wyniszczać po mistrzowsku. Niektóre potrafią doskonale udawać przed otoczeniem i nastawić wszystkich przeciwko partnerowi, zniszczyć mu reputację do tego stopnia, że nie da się tego odkręcić. Do tego może jeszcze dojść zagrożenie fizyczne różnego rodzaju. Oczywiście, że nie zrobi facetowi większej krzywdy przez uderzenie pięścią, ale jak będzie trzymać w ręce jakieś ostre narzędzie, to już inna historia. Potem może znakomicie grać i powiedzieć, jak to się nad nią znęcał i nie wytrzymała, w końcu zaczęła się bronić... Tutaj nie chodzi mi o tę konkretną historię, tylko o pewne wyobrażenia na temat chorób psychicznych. Nie wiem, czy byłbym w stanie się związać z taką osobą. To pewnie zależy od rodzaju choroby. Po pierwsze, często bym myślał o jej reakcji, jakbyśmy się rozstali. Jak by to przyjęłą osoba będąca pod opieką psychiatryczną i mająca za sobą próbę samobójczą? Bo przecież ludzie się rozstają z różnych powodów. Mogą zwyczajnie do siebie nie pasować. I co wtedy? Jak oboje są dorośli i stabilni psychicznie, to po prostu się żegnają i tyle. Ale w takim przypadku? Dlatego 2 razy bym się zastanowił przed wejściem w taki związek. Poza tym dla mnie bardzo ważną rzeczą jest zaufanie. Różne rzeczy mogą się dziać w relacjach międzyludzkich, ale muszę wiedzieć, że mogę tej drugiej osobie ufać, a jak wahania nastrojów polegałyby na tym, że w jednej chwili jestem najwspanialszą osobą na świecie, a w drugiej najgorszą kanalią i musiałaby o tym mówić wszystkim w naszym otoczeniu, to raczej nie byłbym w stanie funkcjonować w takim związku. Także poniekąd faceta rozumiem, że się wycofał. Aczkolwiek mamy za mało informacji na temat jej wahań nastrojów i związków, na których się sparzył.

Odpowiedz
avatar nasturcja
9 11

@pasjonatpl: ale właśnie w tym rzecz, że nie potrzeba wcale zaburzeń psychicznych, żeby się z drugą osobą rozstać. Mogliby oboje być idealnymi ludźmi bez żadnych wad a i tak do siebie nie pasować. Ludzie krytykują faceta, że skreślił ze względu na zaburzenia a tak naprawdę ludzie czasem nie potrafią znieść tego, że ktoś myje zęby poza łazienką. Jak ludzie są dobrani to ani zaburzenie ani zwyczaje nie staną na przeszkodzie. Jak nie są to tylko przechodzą drogę żeby to sobie uświadomić. I znów jeśli moja najlepsza przyjaciółka dostanie depresji to poświęcę wszystkie siły i środki żeby jej pomóc. Jeśli okaże się, że osoba z którą od niedawna się spotykam ją ma to wiem, że nawet jakbym chciała to nie zdołam pomóc bo za słabo się znamy. A cała rzecz w tym, że nie muszę chcieć. To to stopniowanie, że najpierw taka osoba musiałaby być dla mnie porównywalnie ważna z członkiem rodziny. A zazwyczaj dużo więcej czasu upływa zanim ktoś stanie się dla drugiej osoby tak ważny.

Odpowiedz
avatar Zunrin
3 9

Ej, nie wybielajmy aż tak swatanej panny. Przypominam, że zgodziła się brać udział w tej grze.

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

@pasjonatpl: Nie egoistką, a tchórzem nienadającym się do związku, tak bym ją nazwała :)

Odpowiedz
avatar myscha
12 16

Krzyczycie (niektórzy), że facet przed problemami ucieka. Tymczasem są ludzie, którzy pomogliby całemu światu i dla nich osoba z problemami jest tym, czego szukają, a są tacy, którzy poszukuja stabilizacji, albo nawet kogoś, kto jemu pomoże. Jeżeli facet nie czuje się na siłach, żeby w chodzić w taki związek, lepiej dla wszsytkich, żeby nie wchodził. Jeżeli bez niczyjej pomocy stwierdził, że z kobietą jest coś nie tak, to zanczy, że nie uprzedził się, ale nie był w stanie zaakceptowac jej zachowania. A co do osoby swatającej - wiadomo, że jest jakis nacisk, na kontynuowanie związku, jeżeli jest "z polecenia", dlatego lepiej nie swatać, nikogo z nikim, bo jak coś nie wyjdzie, to pretensje do swatki, szczególnie jeeli znała przeszłość.

Odpowiedz
avatar szafa
-3 5

@myscha: Ale problem w tym, że taki facet w ogóle nie powinien szukać związku. W KAŻDYM związku będą prędzej czy później jakieś poważne problemy. KAŻDYM. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, by dźwigać problemy partnera, powinien zostać sam, niestety. Jak gościu sparzył się już kilka razy i wie, że sobie nie radzi z byciem oparciem dla kogoś, to po kiego w ogóle dał się swatać znowu?

Odpowiedz
avatar Morticia
5 29

CO W TYM PIEKIELNEGO?! Mój mąż okradł mnie i zostawił ze świeżo zdiagnozowanym SM, depresją, kredytem hipotecznym i masą innych problemów. Do teraz biorę leki antydepresyjne, bo bywają gorsze dni. I nie chwalę się tym na pierwszych spotkaniach, bo chcę, żeby facet poznał mnie taką jaką jestem – jako mądrą i atrakcyjną kobietę, a nie patrzył przez pryzmat choroby czy bolesnej przeszłości. Wasze komentarze są przykre i niesprawiedliwe. Wy nie miewacie wahań nastrojów? Nikt z Was nie brał leków na uspokojenie? Nikt nie ma traumatycznych przeżyć? Nikt nie korzystał z pomocy psychiatry albo chociaż psychologa? Każdy z Was jest stuprocentowo zdrowy? Słabe. Mega słabe.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 16

@Morticia: Słabe to jest to co piszesz. Mam wahania. Biorę leki. Moi znajomi wiedzą o moich problemach tak, jak ja wiem o ich cukrzycach, celiakiach itp. Moja kobieta wiedziała co bierze, i mogła podjąć świadomą decyzję. Robienie z chorób psychicznych czegoś bardziej wstydliwego niż z innych to krzywdzenie siebie, krzywdzenie innych pacjentów, i krzywdzenie osób dookoła, którym może się oberwać i nawet nie dowiedzą się za co.

Odpowiedz
avatar Morticia
6 14

@bloodcarver: Ale zostawiać kogoś tylko dlatego, że bierze leki i ma traumatyczną przeszłość?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 16

@Morticia: Nie. Dlatego że bierze leki i ma przeszłość nie. Natomiast zostawiać kogoś dlatego, że dziwnie się zachowuje a w sprawie przeszłości kręcił i kłamał? To już zupełnie inna sprawa. Zostawić kogoś dlatego, że zataił informację o chorobie śmiertelnej, i mogącej uniemożliwiać posiadanie dzieci? To to nawet u katolików z ich hardkorowo antyrozwodowym podejściem jest powodem by unieważnić małżeństwo.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-3 9

@Morticia: piekielne jest to ze chialy ewidentnie goscia na kase naciagnac. A Ty dlaczego sie nie na pierwsyxh spotkaniach? Bo facet odrazu i nie bedzie ci fundowal zycia przez jakis czas?

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-5 7

@Morticia: a potem tez cie bo ich naciagasz a potem opowiadasz o kredytach i opieki nad dorosla baba zamiast zalozeniem rodzin normalnej. Klamiesz i oszukujesz z premedytacja.

Odpowiedz
avatar Morticia
2 4

@SaraRajker: Nie potrzebuję faceta do fundowania życia. Musiałam sama sobie poradzić.

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 1

@Morticia: myślę, że mówi się o takich sprawach, kiedy się jest gotowym - decyzja mówiącego. Ale uważam też, że trzeba być gotowym na to, że słuchający podejmie teraz swoją własną. Zwyczajnie może go przerosnąć to, czego się dowiedział, może będzie kłóciło się z jego planami/wyobrażeniami na temat własnego życia czy cokolwiek innego. I to nie znaczy, że jest od razu egoistą, to przecież wczesny etap, któreś z kolei spotkanie, a nie małżeństwo. Nazywając egoistą osobę, która rezygnuje w takim momencie z relacji, odbieramy jej właściwie prawo do decydowania o własnym życiu - bo co, bo żeby być w porządku miałaby wbrew sobie ciągnąć znajomość? Bo inaczej ktoś napisze, że egoizm?

Odpowiedz
avatar matias_lok
2 2

@bloodcarver: Nikt na pierwszej randce nie mówi, że ma np nietolerancję laktozy, astmę, cukrzycę, problemy z tarczycą czy inne choroby przewlekłe - a przecież takie osoby mają prawo układać sobie życie po swojemu i szukać szczęścia. Ciężko też taką osobę nazwać "miną życiową".

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 19

Trochę Was tu myślę pogodzę. Osoby twierdzące, że każdy ma jakiś bagaż życiowy mają rację ale nie do końca bo zawsze jest jakieś ALE. To nie powinno dyskryminować ludzi ale jak ktoś już spytał, "dlaczego kosztem innych"? Babsko swatające wymyśliło sobie, że świetną partią będzie przystojny, dobrze zarabiający gość, który do tej pory nie miał żadnych problemów. Jak się gość sam kiedyś wsadzi na minę, to jest zupełnie coś innego niż takie próby ze strony piekielnych znajomych. Jednocześnie ma pretensje do faceta bo się zachował jak zachował ale singla brata na minę nie chciała wpakować... Chciało by się rzec OBŁUDA ale to za małe słowo na takie postępowanie.

Odpowiedz
avatar Morticia
-2 16

@Iceman1973: Ale dlaczego od razu na minę? Nie jest powiedziane, że dziewczyna była niezrównoważona psychicznie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 12

@Morticia: Jeśli "swatka" uważała, że dziewczyna jest zbyt niebezpieczna by przyjąć ją do własnej rodziny, to "wpakować na minę" jest wręcz eufemizmem.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
7 15

@Morticia: Wiesz, jest takie polskie przysłowie: "nie miała baba kłopotu, kupiła sobie prosię". Czyli tutaj, "miał się facet świetnie wcisnęli mu kobitkę"... której we własnej rodzinie jakoś nie chcieli. Mina i to przeciwpiechotna. I żeby była jasność, to nie wina tej dziewczyny. Wszystko co przeszła się na to złożyło. Szkoda dziewczyny i szczęście jej się należy ale nie kosztem innej osoby.

Odpowiedz
avatar Morticia
-4 14

@Iceman1973: Pytanie dlaczego nie chcieli. Bo byli tak głupi, że bali się dziewczyny po przejściach?

Odpowiedz
avatar myscha
1 7

@Morticia: Gdyby ona już była po przejściach, to raczej facet nie zorientowałby się, że coś jest nie tak. Raczej przejścia nie były przeszłością.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 10

@Morticia: I tu bardzo trafnie napisała @myscha Ta dziewczyna nie była po przejściach. Ona cały czas w tym tkwi. Nie przerobiła tego i bardziej potrzebuje pomocy specjalisty niż obarczania tym osób postronnych.

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 7

@Morticia: a właściwie dlaczego uważasz, że facet, mając do wyboru dziewczynę, której wahania nastroju sprawiały problem już na tym etapie, i jakąś potencjalną bez problemów psychicznych, powinien wybrać tę pierwszą? Przypominam, że mówimy o ledwo spotykaniu się, czyli żadne wielkie miłości i przywiązania nie wchodzą w grę.

Odpowiedz
avatar Alien
1 15

"Minę", serio? Jakby to była alkoholiczka czy coś to zgoda, ale ta dziewczyna niczym nie zawiniła! Współczuję jej okropnie. No, ale teraz jest całkiem akceptowalne żeby odejść od partnera bo zachorował na raka, to jak wymagać związania się z kimś już "popsutym"... Gość jest bucem, a swatka idiotką. Odcięcie się od takich ludzi dobrze dziewczynie zrobi :(

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 8

@Alien: dla mnie najbardziej chore jest w ogóle "wymaganie" związania się z kimś. To przecież kwestia "chcę"/"nie chcę" i nie musi być nawet umotywowana. Facet miał prawo przestać się spotykać, z kim tylko chciał, na litość boską, nie porzucił nagle żony, którą dopadła choroba. Zrezygnował tylko ze spotkań z niedawno poznaną dziewczyną, bo nie chciał brać na siebie problemów. Nie byli blisko, więc dlaczego miałby to zrobić?

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
4 10

Czym innym jest problem psychicznych lub inny zdrowotny, gdy pojawia się po dłuższym stażu związku, a czym innym jest wchodzenie w związek z kimś, kto na starcie ma jakieś problemy. Nie widzę w historii winy faceta. Winna jest swatka i tylko ona. Nie każdy nadaje się do związku z kimś z problemami. Jeśli problem przychodzi po czasie to razem da się radę, ale na start? Nie każdy będzie miał chęci budować związek z osobą z problemami i ma do tego absolutne prawo. Mam wrażenie, że moje słowa mogą być źle zinterpretowane więc podam adekwatny przykład: Gdyby mojemu narzeczonemu coś się przydarzyło i miałby np. szramę na pół twarzy, to nie zmieniłoby moich uczuć do niego, ba nawet bym stwierdziła że jego blizna mi się podoba, bo wygląda jak wojownik. Ale, gdyby spotkała mężczyznę, który miałby taką szramę od dawna, to nie byłby on dla mnie atrakcyjny fizycznie, a co za tym idzie - nie związałabym się z nim. W związku ważne jest nie tylko pokrewieństwo dusz, ale również to, czy partner jest w naszych oczach atrakcyjny. I powyższy przykład można modyfikować pod każdą chorobę czy dolegliwość. To, co zrobiła swatka, a zwłaszcza jej ostatnie słowa dają dobitny przykład tego, jaką jest osobą. Są ludzie, którym nie przeszkadza związanie się z osobą z problemami, ale nie wolno wymagać by każdy taki był.

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 6

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że to trochę taka sytuacja "ojciec i syn na osiołku". Jak osoba z problemami chce się związać ze zdrową (i to taką, której się powodzi w życiu) - to źle, narzekanie, że marnowanie zdrowej osobie życia, że pasożyt, kula u nogi etc. etc. A jak dwójka osób z problemami chce się związać? Tragedia. Nagle we wszystkich krewnych i znajomych królika budzi się skrywany talent wieszczy i trzeba non stop wysłuchiwać, że NA PEWNO będziemy nawzajem napędzać swoje problemy, że nie damy sobie rady, że skończymy pod mostem, w psychiatryku albo powieszeni... Łapy opadają, naprawdę. A do nikogo nie dociera to, że po prostu pewnych rzeczy nie sposób zrozumieć, jeśli samemu się ich nie przeżyło... Absolutnie nie popieram taplania się w przeszłości i wzajemnego użalania nad sobą, ale pewne demony rozumieją tylko osoby obarczone tymi samymi demonami. W sumie według niektórych to chyba najlepiej byłoby zastosować eugenikę i pozbyć się osób chorych psychicznie, żeby "nie stanowiły ryzyka" dla "normalnej" części społeczeństwa. :|

Odpowiedz
avatar polaquita
-3 9

Lepiej dla tej dziewczyny, że dał sobie z nią spokój... Przerażająca jest postawa owego supersingla.

Odpowiedz
avatar Noob
5 5

Znaczy się, jak dla mnie to całkiem zrozumiałe, że facet jednak nie chce brać na siebie takiej odpowiedzialności, ale takie pogardliwe określenie na wejście w związek z osobą chorą jak "wsadzenie na minę" jest już mocno niefajne i sporo świadczy o autorze.

Odpowiedz
avatar arlequin
1 1

A sam żeś taki idealny?

Odpowiedz
Udostępnij