Życie vs elektronika
W naszej firmie, jak świat światem, podpisywaliśmy listę obecności. Szef wymagał, żeby do 9:00 (godzina rozpoczęcia pracy) były wszystkie podpisy osób obecnych. Za osoby nieobecne (choroba, wyjazd służbowy, urlop, macierzyński itp.) szefowa kadr wypełniała listę, wpisując odpowiedni kod (CH, WS, UW, M itp.).
Jako że firma liczy ładne kilkadziesiąt osób, od lutego wprowadzono usprawnienie! Elektroniczny rejestrator czasu pracy! Witamy w XXI wieku! Każdy dostaje swoją, indywidualną, jedyną w swoim rodzaju, personalną kartę ze swoim nazwiskiem i numerkiem (licho wie czego) oraz smyczkę do przenoszenia tejże i odbija na czytniku - wyjście służbowe (spotkanie z klientem, kontrahentem) - kod 1, wyjście na lunch - kod 2, wyjście na sikanie tudzież to drugie - kod 3. Wspaniale!
Pytam dziś naszą Agatę, szefową kadr - "Chyba ten zelektronizowany system bardzo ułatwi ci życie? Nie będziesz już musiała pilnować listy i uzupełniać?".
Agata patrzy na mnie ponuro - "Chyba żartujesz? Będę miała dwa razy tyle roboty! Elektroniczny pomiar elektronicznym pomiarem - on jest dla zarządu, ale lista zostaje! Dla PIP liczy się tylko lista z PODPISEM pracownika! Będę musiała pilnować i tego, i tego".
Nowinki techniczne vs życie
Masakra, urzędy nadal w XIX wieku
Odpowiedz@maat_: Był jeden taki gość, który chciał zredukować biurokrację do minimum, a istniejące urzędy usprawnić z wykorzystaniem nowoczesnej technologii i oprogramowania. Ale to oszołom, bo domaga się zwolnienia jakiegoś MILIONA urzędników. I na co państwo będzie wydawać pieniądze? Jeszcze, nie daj Boże, na coś potrzebnego!
OdpowiedzU mnie w zakładzie od lat wielu funkcjonuje system kart i nikt się na listę nie wpisuje. Coś z tym PIPem kadrowa przesadziła.
Odpowiedz@sziva: Być może. Ona powiedziała tylko to, co jej kazano
Odpowiedz@sziva: bo to może inna PIPa? Przecież u nas co urząd, to inna interpretacja tego samego prawa.
Odpowiedz@sziva: Powody takiego postępowania mogą być różne: 1. Oczywiście wymagania PiPu, czy ZUSu. Którzy a wiarygodne uznają papierowe karty z podpisami. 2. System to tanie badziewie, które nie ma dużej pamięci (dla ZUSu trzeba trzymać dokumenty pracownicze naście, czy dziesiąt lat) lub nie można wydrukować list obecności dla ww urzędów lub księgowości robiącej listy płac. 3. Szef woli mieć na razie podwójne "standardy", żeby kontrolować maszynę. 4. Szef woli mieć papierową listę obecności, żeby w razie czego "podrasować".
Odpowiedz@rodzynek2: nie do końca. Mimo że system nke ma dużej pamięci to w skali miesiąca robisz druk z historii odbijania się pracowników. Na przykład taki a taki o numerze tym i tym. Rozpoczął o 9 skończył o 17. Żadne podpisy nie potrzebne. Tu masz 50 osób. A co jeśli są zakłady liczące kilka tysięcy pracowników? Myślisz że bawią się w podpisy codziennie? :)
Odpowiedz@sziva: Pierwsze słyszę, żeby PiP wymagała prowadzenia jakichkolwiek list obecności.
Odpowiedz@leonkennedy: Myślę, że tak, a nawet jestem pewien! Magazyn wielkości lotniska, tysiąc osób spokojnie tam pracuje. Stoi jeden facet i każdego po kolei pyta o imię i nazwisko, wyszukuje w "książce" bo inaczej tego nazwać nie można i wpisuje dane. Samemu wpisać sie nie mozna, bo mógłbyś przecież wpisać kolege, którego nie ma w pracy. Na podstawie tej listy są robione wypłaty bo jest tam dokładna godzina wejścia i wyjścia. Dla ciekawskich magazyn części samochodowych.
Odpowiedz@leonkennedy: Zależy jaki masz system i oprogramowanie do niego. Jak szef poskąpił na oprogramowanie do systemu i działa to np. na wersji demo i nie ma w niej najważniejszej opcji-wydruku. @Jorn: PIP może kontrolować, na wniosek pracownika lub przy okazji, czy pensje wypłacane w odpowiedniej wysokości (i czy w ogóle), czy urlopy są w firmie w odpowiedniej ilości. Wtedy listy obecności się przydają.
Odpowiedz@sziva: żeby system miał być wyznacznikiem czasu pracy i ewidencji obecności musi posiadać odpowiednie certyfikaty, inaczej może być tylko informacją dla pracodawcy, ale na jego podstawie nie może określać czasu pracy do wypłat czy nadgodzin. Ba musi być osobne certyfikowanie na wyliczanie czasu wyjścia w godzinach pracy, inaczej wylicza pierwsze i ostatnie "przejście przez bramki" i na tej podstawie wylicza czas pracy.
Odpowiedz@wolhun: tysiąc osób to niewiele. Teraz pomysł co sie dzieje w fabrykach samochodów. Wyobraź sobie papierową listę obecności :)
OdpowiedzZupełna nieprawda. PIP-y w ogóle mało interesuje lista obecności, jeśli tylko żaden pracownik nie twierdzi, że był w pracy a nie dostał wynagrodzenia. Ale nawet jak po prostu "sprawdzają wszystko" to elektroniczna ewidencja czasu pracy jest im znana od kilkunastu co najmniej lat i nie mają z tym problemu. Urojony problem szefowej kadr, która po prostu nie wie jak zaimportować dane z tego systemu od kart do jej programu kadrowego.
OdpowiedzTo co opisał(a) autor(ka) to dopiero wstęp do tego co się działo i być może nadal się dzieje u największego polskiego ubezpieczyciela (dział IT). Były (i zapewne jeszcze są) takie metody ewidencji pracy: 1. Czytniki kart zbliżeniowych na wejściach do budynku/garażu 1a. Czytniki kart w windach (można wjechać tylko na określone piętra) 2. Czytniki kart zbliżeniowych na wejściach do firmy (na konkretnym piętrze) 2a. Czytniki kart w tzw. "strefach specjalnych" 3. Podpis na liście u sekretarki dyrektora 4. Logowanie się do kolejnych systemów (Windows, Unix itp - łącznie z pełnym audytem czasu zalogowania się i wylogowania) 5. Specjalny system, w którym trzeba było się "odkliknąć" do godz. 11:00 I to wszystko po to by zacząć pracę codziennie i mieć "zaliczony" dzień pracy. Tak więc można lepiej :) P.S. Punkty 1-2a to sprawa systemów zarządcy budynku, ale i z tego można skorzystać przy rozliczaniu czasu pracy.
Odpowiedz@manius: od 1 do 2a to tylko jeśli zarządca budynku trzyma i udostępniania logi, bądź ma API do przekazywania danych na bieżąco do firm. Fajnie, jak ma, ale nie wszyscy mają.
OdpowiedzTrochę chore. Po to jest karta z indywidualnym numerem by uniknąć tych list. Sam zapis w systemie jest potwierdzeniem obecności.
Odpowiedz@leonkennedy: musi być odpowiedni certyfikat systemu (drogi i to bardzo), inaczej to się nie liczy i ważna jest jedynie lista papierowa z podpisem
Odpowiedzmoja firma właśnie do tego roku całkiem zrezygnowała z odbijania kart, a wprowadziła listy z podpisami, właśnie dla PIP. na szczęście każdy pracownik drukuje sobie listę pod koniec miesiąca i podpisuje, bo godziny pracy mamy w stylu "o którejkolwiek przyjdziesz to masz być 8h w pracy" :P
Odpowiedz