Analogicznie do historii Marvel, dotyczącej pozostawienia paczki przez kuriera.
Mój kuzyn miał podobnie. Paczka pod drzwiami tak sobie rzucona.
A w tym niepozornym malutkim opakowaniu dość droga latarka LED.
W każdym razie w śledzeniu paczki widać "Doręczona".
Cóż na infolinię i Ci, że wszystko OK powiadamiają kuriera itd.
No to kuzyn zgłosił sprawę na policję powód o podrobienie podpisu.
Nieważne, że latarkę dostał, choć była pozostawiona w miejscu ogólnie dostępnym i każdy z ulicy mógł ją zabrać.
Przesłuchania, oraz próbki grafologiczne. I wpadka kuriera z podpisem... Otóż kuzyn jest mańkutem, a podpis na odbiorze ewidentnie praworęczny.
kurierzy
I co? Ile kurier dostał do odsiadki? Rozprawa się jakaś odbyła, czy tylko pogrozili kurierowi palcem, żeby tak więcej nie robił? Ty wiesz, ile kosztuje ekspertyza grafologiczna? [...] "2.BADANIE WŁAŚCIWE (pełne) dwóch próbek pisma celem potwierdzenia lub wykluczenia, że pochodzą od tej samej osoby. Cena: OD 850,oo złotych. Opłaty dodatkowe: *Sporządzenie szczegółowej opinii/ekspertyzy pisemnej - dopłata 600,oo złotych.(...)" [...] Tak że wykosztował się kuzynek, niebożę. Bo nikt mi nie wmówi, że POLICJA, bidna jak mysz kościelna, jest w stanie zapłacić tyle kasy za... no, właściwie nie bardzo wiadomo, co? Nic nie zginęło, nikt niczego nie ukradł, a "podrobiony" podpis nie widniał na dokumentach bankowych, tylko na jakimś kwitku. Zresztą... PODROBIONY podpis powinien mieć - choćby na pierwszy rzut oka - wygląd taki sam jak podpis odbiorcy. A do tego kurier musiałby mieć takiego podpisu WZÓR. Więc jeśli nawet machnął jakiś tam gryzmoł na dokumencie odbioru przesyłki - nie był on ani sfałszowaniem, ani podrobieniem podpisu. Co najwyżej, drobnym oszustwem o niskiej szkodliwości. Amen.
Odpowiedz@Armagedon: Wiem tylko, że zgłosił sprawę, a oni już poprowadzili. A skoro niska szkodliwość to jak Ty byś się czuł, gdybyś zamówił np. nowy telefon i sorry doręczono bo kurier walnął gryzmoł. A ty bez telefonu za np. 3tyś bo przecież odebrany. To niska szkodliwość?
Odpowiedz@Armagedon: Widzisz, za wszelkie ekspertyzy po przegranej sprawie zapłaci... kurier, który złamał prawo.
Odpowiedz@Painkiler: Człowieku! O czym ty gadasz? Naprawdę sądzisz, że prokuratura i przeciążone do granic możliwości sądy, nie mają nic innego do roboty tylko ścigać kuriera za jakiś tam gryzmoł, bo mu się nie chciało pod drzwiami czekać, albo jeździć kilka razy? Myślisz, że brakuje prawdziwych przestępców, więc policja nie ma już kogo ścigać i się nudzi? Kurier, jeśli poniósł nawet jakieś konsekwencje - to we własnej firmie. Nie popełnił PRZESTĘPSTWA, chłopczyku, co najwyżej wykroczenie, a najprędzej - złamał procedury. I interesuje mnie O CO konkretnie tego pana OSKARŻONO??? PRZESŁUCHANIA??? PRÓBKI GRAFOLOGICZNE??? AKT OSKARŻENIA??? Chyba tu kogoś zdrowo fantazja poniosła. Już napisałam powyżej. Do fałszerstwa - nie doszło. Do zaginięcia przesyłki - nie doszło. No to za co byś chciał pana kuriera po sądach ciągać? Za zaniedbanie obowiązków służbowych? Wiesz co? Ktoś by chyba musiał na głowę upaść, żeby chcieć ścigać pana kuriera z powództwa cywilnego za taki bzdet. I czego miałby żądać? Odszkodowania za straty moralne? Już to widzę, jak sąd zajmuje się tym NATYCHMIAST, bo to jest pewnie sprawa PRIORYTETOWA. I jeszcze coś. Jeżeli sąd, w ogóle, przyjąłby taką sprawę - ciągnęłaby się ona LATAMI. A PIENIACZ, który by taka sprawę założył - SAM musiałby wystąpić z wnioskiem o ekspertyzę grafologiczną i z marszu ponieść jej wszystkie koszty. I to tylko w sytuacji, gdyby kurier UPIERAŁ SIĘ, że odbiór przesyłki, w jego obecności, podpisał osobiście zamawiający. A żaden rozsądniejszy kurier nie powiedziałby takiej głupoty wiedząc, jak łatwo można to zweryfikować i bez mądrości pana grafologa.
Odpowiedz@Armagedon: Powiem jak to rozpatrzyli. Sprzedający towar po opłaceniu przez kupującego zawiera umowę z firmą kurierską na usługę dostarczenia towaru i jednocześnie powierza im mienie należące do kupującego. W tym czasie to firma kurierska jest za przesyłkę odpowiedzialna. W momencie odbioru, czyli podpisania przez kupującego odbioru nastąpiło wykonanie opłaconej usługi. W przypadku, gdy odbiorca nie otrzymał przesyłki, a mimo to jest jego podpis ( nawet jak kurier zostawił pod drzwiami) to: Istnieje podejrzenie przywłaszczenia mienia przez kuriera bo skoro on twierdzi, że doręczył. Dalej Jeśli nawet walnął gryzmoł na miejscu do podpisu to jest to poświadczenie nieprawdy np. w celu korzyści majątkowych i da się nawet to podciągnąć pod oszustwo, gdyż oszukał firmę kurierską dla której pracuje. Jeszcze mało? Skoro została zawarta umowa z firmą kurierską to w wyniku tego co napisałem, nie została ona zrealizowana, pomimo faktu jej opłacenia. Także jest kilka paragrafów.
Odpowiedz@bayhydur: Dobra, chłopczyku. Nie będę dalej prowadzić tej durnej gadki, bo rozmawiam z dyletantem. I powiem wprost. Jak dla mnie - zmyśliłeś tę historyjkę od początku do końca, lub tylko w jej drugiej części, czyli w kwestii oskarżenia i skazania pana kuriera. Mądrzysz się w temacie działalności firm kurierskich, tylko ciekawe po co? Bo, po pierwsze - taką wiedzę posiada każdy przeciętny obywatel, a po drugie - twój "wykład" nie ma tu nic do rzeczy. Poza tym - kupa ogólników i żadnego konkretu. "Powiem jak to rozpatrzyli." - Znaczy, KTO rozpatrzył? "...gdy odbiorca nie otrzymał przesyłki, a mimo to jest jego podpis..." - Nie JEGO podpis, tylko JAKIŚ podpis, to raz. A dwa - odbiorca przesyłkę OTRZYMAŁ, tyle, że nie do rąk własnych. "Istnieje podejrzenie przywłaszczenia mienia przez kuriera..." - przeczytaj to jeszcze raz i zastanów się co ty bredzisz? "...walnął gryzmoł na miejscu do podpisu to jest to poświadczenie nieprawdy np. w celu korzyści majątkowych..." - No to JAKIE korzyści majątkowe osiągnął pan kurier w tym wypadku? "...oszukał firmę kurierską dla której pracuje." - I tylko tu się mogę zgodzić, aczkolwiek lepszym określeniem w tym wypadku byłoby "wprowadził w błąd". I firma, jeśli jest rzetelna, mogłaby go za to wywalić z roboty. To wszystko. "Jeszcze mało?" - STANOWCZO za mało, żeby kuriera wsadzić do pierdla. "Także jest kilka paragrafów." - No to poproszę kilka linków. A jeszcze, tak w celach poglądowych... Przychodzi obywatel na policję/do prokuratury. "Chciałbym zgłosić przestępstwo i wnieść o ściganie kuriera z firmy takiej a takiej." >><< "Nazwisko tego pana?" >><< "Yyyy... nie wiem." >><< "A co ten pan zrobił?" >><< "Nooo, rzucił mi paczkę pod drzwi, zamiast na mnie poczekać." >><< "A paczka zaginęła?" >><< "Yyyy, no nie." >><< "No to o co chodzi?" >><< "No bo w firmie twierdzą, że na dokumentach odbioru jest mój podpis." >><< "A jest? Widział go pan?" >><< "Yyyy, no nie." >><< "No to niech pan idzie do domu, prześpi się i nie zawraca nam dupy. Jak pan ma czas, to niech pan wnosi do sądu sprawę z powództwa cywilnego. Ale słabo to widzę. Do widzenia." I na zakończenie. Dokumenty firmowe to są dokumenty poufne. Żeby mieć w nie wgląd - policja musi mieć nakaz prokuratorski. Żeby mogły one stanowić dowód w sprawie z powództwa cywilnego - firma kurierska musiałaby je udostępnić dobrowolnie. Powiedzmy, że to zrobiła, a pan kurier wyjaśnił, że podpis na dokumentach to jest jego podpis i niczego on nie fałszował, a adresat paczkę otrzymał. Albo, okazałoby się, że na kwicie nie ma żadnego podpisu. Ciekawe, jak brzmiałby pozew twojego kuzynka? O co, mianowicie, wnosiłby w tym pozwie? I po co miałby, za swoje ciężko zarobione pieniądze, powoływać biegłego grafologa? Owocnych przemyśleń życzę. Podpowiem jeszcze, że sądy bardzo rzadko skazują ludzi za "a co by było, gdyby...".
Odpowiedz@Armagedon: W skrócie, zaczyna się od zaniedbania obowiązków pracownika względem firmy i kontrahenta. A dalej juz z górki.
Odpowiedz@bayhydur: To jest piękno polskiego prawa. Pod "niską szkodliwość społeczną" można podpiąć absolutnie wszystko. Jeżeli pan prokurator stwierdzi, że dużo zarabiasz i telefon za 3 tysiące to nie jest dla Ciebie problem, to w zasadzie może to podpiąć pod "niską szkodliwość". Przecież dużo zarabiasz. Kiedyś mojemu znajomemu typek porysował auto. Miał o tyle pecha, że nad parkingiem była kamera, a gość był znany policji. Koszt malowania wyniósł więcej, niż niejeden zarabia. I co? Policja przekazała sprawę do prokuratury, a ta umorzyła postępowanie, bo kolega nie musiał brać kredytu na malowanie auta. "Sprawiedliwość".
Odpowiedz@Arcialeth: Nie jest z górki. @Armagedon ma rację. Przedmiot nie zniknął i nie został przez osobę postronną skradziony. Składanie zeznań, że mogło być inaczej tego nie zmieni, chyba że autor chciałby składać kłamliwe zeznania. Wtedy to jednak świadczyłoby tylko gorzej o autorze.
Odpowiedzpoza tym jestem ciekawa po czym się rozpoznaje podpis osoby leworęcznej od praworęcznej :D
Odpowiedz@hulakula: Podobno chodzi i sposób jak są pisane litery i układanie śladów tuszu. Leworęczny jedzie dłonią po tym co napisał, a praworęczny ucieka. Dla laika podobno nie widać różnicy, a dla zaznajomionego z tematem to jak otwarta książka.
Odpowiedz@bayhydur: hm, a jak ktoś pisze np. piórem dla osób leworęcznych?
OdpowiedzA czemu nie dodał, że latarka ZAGINEŁA/ZOSTAŁA SKRADZIONA itd? Jakby musiał zwrócić dodatkowo za latarę to może byłaby dodatkowa lekcja.
Odpowiedz