Mam dziwne przeczucie, że nawet wczorajsza lekcja pokory nie nauczy przepisowej jazdy samochodem mojego znajomego z pracy.
Od rana był jak wściekły pies. Strach podejść, żeby nie pogryzł. Popytałem z ciekawości kilku osób, które są z nim w lepszej komitywie niż ja i dowiedziałem się, że dostał wczoraj mandat za szybką jazdę. W zasadzie to nie jeden, tylko trzy. Na odcinku półtora kilometra. Teren zabudowany, długa prosta z jednym, dość lekkim zakrętem.
Ale, mrucząc pod nosem, nie omieszkał dać innym do zrozumienia, co "myśli" o policjantach, tak samo, jak porównać ich do panien lekkich obyczajów i męskich członków...
To się trafiło, jedna za drugą historie o kierowcy spokojnym i narwanym. ;)
OdpowiedzAle jak on to zrobił, że trzy mandaty za szybką jazdę na odcinku półtora kilometra?
Odpowiedz@bypek: Mieszkam niedaleko tego miejsca i w zasadzie "świętem" jest dzień, gdy policja tam nie stoi. A przynajmniej raz w tygodniu można na tym odcinku spotkać więcej niż 1 radiowóz z suszarką.
OdpowiedzSłusznie stają, może ci, co nie boją się zabić człowieka, będą się bali mandatów i utraty punktów, i jednak nauczą się zwalniać. Chociaż jak ktoś nie panuje nad sobą do tego stopnia, że po dwóch mandatach nie wyciąga wniosków, i przekracza prędkość trzeci raz w ciągu paru minut, to powinna być skuteczniejsza kara, np. zakaz wsiadania za kierownicę na kilka lat, niezależnie od wszystkiego. Jakby ktoś chciał zobaczyć, jak to może działać, gdy jeden idiota za kółkiem przestaje używać rozumu - https://www.youtube.com/watch?v=M3d1gB8tz-0
Odpowiedz@PluszaQ: Mnie bardziej zastanawia, że on się zdążył na tym odcinku tak bardzo rozpędzić za każdym razem, że trzy razy go za prędkość zgarnęli :)
OdpowiedzCzy naprawdę istnieją takie ewenementy, co obwiniają wszystkich, tylko nie siebie jak dostaną mandat za przekroczenie prędkości? No ale żeby aż trzy mandaty dostać?!
Odpowiedz@niezalogowana: To nie jest pierwszy przypadek, gdy policja ustawia się w kilka radiowozów na tym odcinku drogi. Pomimo, że jest to jest ponad kilometrowa prosta, świetna widoczność, to mimo wszystko, jest tam szkoła, kościół, cmentarz, sklep, stacja benzynowa i ze 20, jak nie więcej, domów jednorodzinnych. Gość po prostu miał pecha. Dostał jeden mandat, wkurzył się, depnął, dostał drugi mandat. Wkurzył się bardziej i dostał trzeci, bo u wylotu z miejscowości stała następna suszarka.
Odpowiedz@niezalogowana: Skoro istnieją ewenementy które uważają że wynosząc coś ze sklepu nie kradną, bo ktoś inny wcześniej ukradł więcej, to pewnie tak.
OdpowiedzAle wiesz jak w niektórych miejscach wygląda "teren zabudowany"? Prosta 10km, po obu stronach rów, brak chodnika, brak pobocza, za rowem pola, gdzieniegdzie przy drodze jakiś krzak czy drzewo. Żadnych pieszych w otoczeniu drogi i brak możliwości by ci się pojawili, chyba że przejdą przez pole. Nawet jeśli, to widoczność idealna. Jakieś 500 metrów wgłąb pola stoi stodoła i z jej powodu przy drodze jest znak "teren zabudowany" (kpina sama w sobie), a za krzakami stoi policja i łapie.
Odpowiedz@Jaladreips: Ale wiesz, że takie rzeczy można, a wręcz należy zgłaszać? Parę lat temu była nawet kampania w TV promująca zgłaszanie odpowiednim instytucjom nieprawidłowo ustawionych znaków drogowych. Ponadto, projekt zmiany w organizacji ruchu może stworzyć i przedłożyć zarządcy danej drogi każda zainteresowana osoba. Ale oczywiście zawsze lepiej pokazać palcem na kogo innego, "bo to on powinien", albo sarkać na czym świat stoi, "bo to Polska przecież!". A jak trzeba by samemu podwinąć rękawy i zrobić coś, by także innym było lepiej, to nagle okazuje się, że wszystkim stan obecny pasuje... Poza tym, mandatu za prędkość w "zabudowanym" polu można nie przyjąć i z dużą dozą prawdopodobieństwa sąd wytłumaczenie przyjmie. Są już takie wyroki: http://www.brd24.pl/spoleczenstwo/stracisz-prawo-jazdy-wsrod-pol-lak-polsce-czesto-zle-wyznacza-sie-obszar-zabudowany/
Odpowiedz@Jaladreips: Wiem, jak w tym konkretnym wygląda. I znak stoi na właściwym miejscu. Szkoła, sklep, cmentarz, kościół, ze 20 domów. I to wszystko przy prostej jak stół drodze, na której aż korci, żeby depnąć
Odpowiedz@PluszaQ: zupełnie jak w Gardawicach przy dk81. Dawniej wielokrotnie spotykałem tam kaskadowy pomiar prędkości. Teraz nieco tam przebudowano zwiększając bezpieczeństwo mieszkańców.
OdpowiedzW pobliżu miejsca gdzie mieszkam są tzw pięćdziesiątki. Na prostej drodze trzy skrzyżowania co okolo 1 km. Za skrzyżowaniem prędkość dozwolona 100, znak ograniczenia do 70, 50 metrów dalej do 50 i za skrzyżowaniem znów 100. I tak 3 razy. Na pierwszej 50 często suszą, na drugiej jest fotopstryczek, na trzeciej też suszą lub jeździ vectra z radarem. Nie jeden zdobył 3 mandaty. Nieraz urządzają tzw kontrole kaskadowa wtedy stoją na wszystkich trzech 50 i kawałek za nimi gdzie dozwolone 100 przekraczają prawie wszyscy szczególnie po wydostaniu się za pięćdziesiątki.
OdpowiedzJazda bezpieczna a zgodna z przepisami to trochę co innego. W mojej okolicy znajduje się prosty odcinek drogi o doskonałej nawierzchni. Po jednej jego stronie położona jest niewielka wieś. Na drugą stronę nikt nie przechodzi - bo po co, jest tam tylko rów melioracyjny - ale ograniczenie do 50 km/h musi być. Inny odcinek jezdni jest w fatalnym stanie, strach jechać więcej niż 40 km/h, niemniej znaków brak, więc teoretycznie można wyciągnąć 90 km/h. Teoretycznie, ponieważ istnieje coś takiego jak "zachowanie szczególnej ostrożności", więc nawet za jazdę 20 km/h można dostać mandat :P
Odpowiedz