Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniały mi się czasy przedszkola. Dla większości dzieci były to fajne czasy,…

Przypomniały mi się czasy przedszkola. Dla większości dzieci były to fajne czasy, ale ja niestety miałam według jednej z opiekunek straszną wadę.

Mianowicie jestem mańkutem. Takim zatwardziałym i niepodatnym na zmiany :-)

Opiekunka ta uwzięła się żeby wszystkie dzieci przerobić na istoty praworęczne.
Uwidaczniało się to zwłaszcza podczas posiłków, kiedy to stała nad problematycznymi dzieciakami i biła nas po rękach za łyżkę czy nóż w złej ręce. Za próbę wzięcia w lewą rączkę kubka z kompotem, był on bezpowrotnie zabierany.
Za jej "rządów" chyba nie skończyłam żadnego posiłku bez czerwonej pręgi na ręce lub rękach.

Jeszcze gorzej było podczas zabaw, a przede wszystkim rysowania. Uwielbiałam rysować i byłam niezła w te klocki, niestety, zmuszanie mnie do trzymania kredek w prawej rączce powodowało, że nie dawałam rady narysować żadnego kwiatka, szlaczka, czy co tam akurat rysowaliśmy.
Jeden z moich rysunków podarła, jak się zorientowała, że używałam lewej ręki, a mnie, zaryczaną, odesłała do kąta. Babsztyl skutecznie obrzydził mi rysowanie na wiele lat.

Ani ja, ani inne prześladowane mańkutki nie poskarżyły się nigdy rodzicom.
To były inne czasy: jak pani coś mówiła, to tak miało być.

Na szczęście mama zauważyła u mnie pogorszenie zdolności motorycznych (nagle przestałam sobie radzić ze sznurówkami, wypadały mi rzeczy, a zwłaszcza sztućce z łapek) i zabrała mnie do psychologa dziecięcego, skąd wyszłam z zaświadczeniem o bardzo silnej lewostronności i zakazie przestawiania mnie. Papierek ten zapewnił mi spokój do końca przedszkola, ale pozostałe mańkutki miały jeszcze bardziej przekichane, bo było o jedno mniej do pilnowania, więc reszta miała cerbera cały czas nad sobą.

by GoshC
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
18 18

Jeeezu! A który to był rok? Bo wygląda jeszcze na PRL?

Odpowiedz
avatar GoshC
15 17

@Armagedon: zgadza się, przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Odpowiedz
avatar Bevmel
1 3

@Armagedon: Na początku lat 90. było dokładnie to samo.

Odpowiedz
avatar Balbina
11 11

@Bevmel: To trafiłeś na jakąś nawiedzoną bo miałam w klasie w latach 80 leworęczną koleżankę i nikt jej do niczego nie przymuszał. Ale druga w podstawówce(70) tak się wyćwiczyła że jedną pisała a drugą w tym samym czasie rysowała szlaczki. Raz jak już była panią domu zastałam ją przy malowaniu framug drzwiowych.Szok!w jednej(lewej) pędzel w drugiej(prawa) szmatka i jechała równo.

Odpowiedz
avatar Bevmel
5 5

@Balbina: Owszem, mogłem trafić, bo na początku lat 90. w przedszkolach i szkołach pracowała dokładnie ta sama kadra, co za komuny i magicznie wraz z transformacją nie zmieniła swoich przyzwyczajeń. Ja nawet słyszałem jak nauczycielka nam mówiła że "to my jesteśmy dla szkoły a nie szkoła dla nas".

Odpowiedz
avatar dayana
-2 8

@Bevmel: Wcale nie. Jestem leworęczna, w latach 90tych chodziłam do przedszkola i nikt mnie nie przestawiał. Pamiętam, że robili mi jakieś badania. Nie wiem po co, skoro jak domyślnie łapię w lewą rękę to siłą rzeczy ta ręka jest bardziej wyćwiczona, więc lepiej nią operuję niż prawą. No, ale muszą na świecie istnieć instytucje i zawody, które nie mają sensu, żeby nie było zbyt łatwo. Co to za rodzice, co widzieli pobite dziecko i nie reagowali? Ja też nie biegałam do rodziców z każdą pierdołą, ale przypuszczam, że zapytałabym dlaczego w domu mogę używać lewej ręki, a w przedszkolu nie. I by wyszło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Armagedon: chodzilam do przedszkola we wczesnych latach 90tych i wspominam to jako udreke. jestem osoba praworeczna, wiec ten problem mnie nie dotyczyl, ale bylam niejadkiem wiec wmuszano we mnie jedzenie, raz przedszkolanka wytargala mnie za ucho bo dwa razy przybilam pieczatke na obrazek a nie raz jak kazala.

Odpowiedz
avatar Bevmel
7 7

@dayana: Co "wcale nie" - kłócisz się teraz że w Polsce się to nie zdarzało w ogóle, bo Tobie się to nie zdarzyło, czy sugerujesz, że kłamię? Bo nie rozumiem Twojego komentarza.

Odpowiedz
avatar paski
14 14

@BlackAndYellow: No popatrz, a ja miałam babkę od matmy która nie musiała niczym bić i rzucać a też nauczyła, największych gamoni wyciągnęła za uszy do matury.

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
-2 4

Tylko ona ostatnie lata pracy miała już, w drugiej gimnazjum już poszła na emeryturę, więc PRL w niej był obecny jak nie wiem co

Odpowiedz
avatar paski
4 4

@BlackAndYellow: Moja też najmłodsza nie była, gdy zaczynałam III kl ona przeszła na coś w rodzaju pół emerytura/pół etatu tylko po to, aby doczekać do matury ostatnich klas, które uczyła, potem odeszła ze szkoły razem z nami. To była jedna z tych nauczycielek, która potrafiła zmrozić samym wzrokiem, wszyscy siedzieli na lekcjach jak trusie :)

Odpowiedz
avatar Nowysam
-5 15

Dziś się już nawet nie ćwiczy tylu szlaczkow nie mówiąc już o kaligrafii. Przedstawianie kogoś też jest zakazane a ma to swoje plusy. Moja przyjaciółka jeszcze z podstawówki teraz sobie bardzo ceni upór matki i babci bo jest obureczna co przydaje jej się w pracy.

Odpowiedz
avatar GoshC
11 11

@Nowysam: u mnie niestety próby przestawiania spowodowały spowolnienie nauki pisania. I zgadza się, mogę od biedy podać prawą, ale czy lewą, czy prawa, to są straszne bazgroły.

Odpowiedz
avatar Carima
14 14

@Nowysam: Przy silnej "stronności" przestawianie może się skończyć zaburzeniami koordynacji ruchowej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Nowysam: Też jestem oburęczna dzięki przestawieniu. Nie mówię, że to było dobre (mama mówi, że żałuje słuchania się "starszych i mądrzejszych" w tej kwestii), ale bardzo mi z tym wygodnie. Przydaje się to w naprawdę wielu elementach życia codziennego. Żeby nie było - nasze przyszłe dziecko ma dużą szansę być leworęcznym po rodzicach mańkutach i nie mam najmniejszego zamiaru tego zmieniać :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Indescriptible: tak z ciekawosci. Jak wykorzytujesz swoja oburecznosc?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@nursetka: Z najbardziej kobiecych rzeczy to malowanie paznokci - jestem w stanie zrobić na obu dłoniach identyczne, nawet najmniejsze detale, czy wzorki ;) Poza tym potrafię grać np. w badmintona czy w kręgle, tak samo dobrze obiema rękami - mam problem z kręgosłupem, więc ponad godzinny wysiłek na jedną rękę by mnie zabił... No i mogę dłużej grać, bo jedna ręka zmęczyłaby się szybciej. Na studiach przydawało się pisanie obiema rękami - choć lewą piszę dużo wolniej, to i tak fajnie było dać prawej odpocząć. Myślę, że jak bym się zastanowiła, mogłabym znaleźć jeszcze kilka przykładów, To było pierwsze co mi przyszło do głowy :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
11 11

Tak się składa, że jestem leworęczny. Moi rodzice na drobną chwilę dali się przekonać tym mądrym inaczej, że to "choroba" i trzeba mnie przestawiać. No w końcu czemu nie ufać autorytetom. Na szczęście chyba przespali się z problemem i zaufali intuicji. Postanowili, że zostanę sobie leworęczny. Inne plany miała jednak nauczycielka w szkole ale to też się szybko skończyło właśnie przez czerwoną pręgę na ręce. Mama spytała więc odpowiedziałem, że pani za trzymanie długopisu w lewej ręce mnie uderzyła. Na drugi dzień chłopaki mi tylko powiedzieli, że przez okno w klasie widzieli jak moja mama zasuwa do szkoły jak torpeda. Nie wiem, co powiedziała nauczycielce ale ta przez kilka dni unikała mnie na zasadzie, że nie patrzyła w moim kierunku a z moją leworęcznością też nie miała już problemu. Tak sobie myślę, że jak znam moją matkę, spokojną kobietę ale wkur..., zdenerwowaną lwicę jak ktoś fikał do jej dzieci, że obiecała tej pani tzw. "z dupy jesień średniowiecza".

Odpowiedz
avatar Va_faill_Elaine
7 9

Zawsze jak ktoś używa słowa "mańkut" to przed oczami mam osobę bez ręki :O dopiero po sekundzie/dwóch dociera do mnie, że osoba jest leworęczna, a nie bezręczna.

Odpowiedz
avatar cassis
2 6

Autorko - to nie były inne czasy. To była spi3rdolona nauczycielka. Tyle. Chodziłam do szkoły w tych samych czasach. W klasie mieliśmy pięcioro leworęcznych - nikt ich na nic nie przestawiał ani nie tępił. Kolejna sprawa - że jeśli w rodzinie ci w pojono że co pani w szkole mówi to zawsze prawda i świętość - rodzinę tez masz dziwną...

Odpowiedz
avatar paski
8 8

@cassis: Wystarczyło uczyć w domu, ze dzieci i ryby głosu nie mają i mieliśmy efekt, tysiące zastraszonych dzieciaków bez jakiejkolwiek asertywności.

Odpowiedz
avatar Sarnina
4 4

Nie tylko w czasie PRL miały miejsce takie sytuacje. Obecnie mam 24 lat, a w przedszkolu też próbowali mnie przestawić - bezskutecznie :-D Przestawianie leworęcznych bardzo często ma niepożądane następstwa: dysleksja, dysortografia, a nawet jąkanie się...

Odpowiedz
avatar LoonaThic
3 3

Cóż - idiotka po prostu :)

Odpowiedz
avatar glan
2 4

A mnie szlag trafia gdy słyszę o biciu dzieci przez opiekunów. Wprawdzie kobiet się nie bije ale dla takiej zrobiłbym wyjątek. Gdyby w ciemnej uliczce dostała parę bęcków z informacją "jeszcze raz uderzysz moje dziecko...". A najlepiej bez wskazania o które chodzi aby bała się tknąć jakiekolwiek.

Odpowiedz
avatar kordia
0 0

Wcześniej było jeszcze gorzej. Mój tata też był leworęczny i za to nie przeszedł z pierwszej do drugiej klasy. Tylko to były wczesne lata sześćdziesiąte i wtedy nauczyciele mogli wszystko (chyba, że rodzice byli jakimiś ważnymi osobami - wtedy mieli też wyższe oceny itd.). Musiał się nauczyć pisać prawą ręką i dziś jest oburęczny, a nawet bardziej używa prawej ręki

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
0 0

Współczuję. Moja matka by chyba zjadła te babę, gdybym była na twoim miejscu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Widzę,że i historia i komentarze dotyczą jeszcze wieku XX. Smutne jest to, że w XXI też się próby "naprawiania" zdarzały. Mam lat 19, więc okres o którym mówię to jakieś 11 do tyłu (klasy 1-3 podstawówki). Jestem tak całkowicie "lewostronna", że ręka, noga, nawet oko lewe lepsze od prawego. Ale co się nachodziłam po poradniach pedagogicznych po zaświadczenia o leworęczności to moje. A nuż da się dzieciaka sprostować...

Odpowiedz
Udostępnij