Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w pewnej firmie jako osoba odpowiedzialna za kontakt z klientem oraz…

Pracuję w pewnej firmie jako osoba odpowiedzialna za kontakt z klientem oraz papierkową robotę. Mamy też pracowników, którzy wykonują zlecenia u naszych klientów, jednak wcześniej termin takiej usługi musi być przeze mnie ustalony. Mam listę kontrahentów, z zaznaczeniem przy ich nazwisku rodzaju usługi oraz podanym numerem kontaktowym (czasem jest ich kilka).

Tyle tytułem wstępu, czas na piekielności:
zawsze staram się opracować trasę dla naszych pracowników możliwie jak najlepiej logistycznie. W tym celu dzwonię do klientów z odpowiednim wyprzedzeniem, aby uprzedzić ich o planowanym terminie oraz godzinie wykonania usługi.

Piekielność nr 1:
- dzwonię kilkukrotnie pod podane numery telefonów, oczywiście nikt nie odbiera. Wysyłam sms-a z prośbą o kontakt- cisza. Uznaję więc, że klient się rozmyślił i na jego miejsce umawiam kogoś innego. Po kilku godzinach lub na drugi dzień dostaję telefon od klienta z którym próbowałam skontaktować się jako pierwszym. Kiedy dowiaduje się, że niestety na jego miejsce jest już ktoś wpisany zaczyna się awantura i jest zdziwienie, że jak to, przecież powinnam poczekać aż on oddzwoni, bo on ma pierwszeństwo (?). Jasne, a ja na ustalenie 2-tygodniowej trasy mam wieczność...

Piekielność nr 2:
- podczas przyjmowania zgłoszenia i wstępnej rozmowy z klientem, dostaję zapewnienie, że on się do nas dopasuje! Że jemu bardzo zależy na wykonaniu usługi i obojętne kiedy do niego zadzwonimy i jaki termin zaproponujemy, on będzie w gotowości! Dzwonię 2 tygodnie wcześniej, że moglibyśmy być wtedy i wtedy. Odpowiedź klienta? Pani, to niemożliwe! Trzeba było dzwonić 2 tygodnie temu, on ma już poumawianych ludzi na zabiegi/ będzie na konferencji/sympozjum/wyjeździe służbowym/wakacjach (niepotrzebne skreślić).

Piekielność nr 3:
- dzwonię do klienta- zajęte. Próbuję za pół godziny, dalej zajęte. Próbuję w innych godzinach - znowu to samo. Podejmuję ostatnią próbę - jest sygnał. Nikt nie odbiera. Wysyłam sms-a z prośbą o kontakt, mija godzina i oczywiście nikt nie oddzwania. W internecie udaje mi się wygrzebać numer, który nie był podany przez klienta. Dzwonię. Odbiera na ogół pani z recepcji i mówi, że postara się coś ustalić, i że oddzwoni. Przeważnie na tym się kończy. Potem sama muszę dobijać się jeszcze do firmy kilkukrotnie, żeby uzyskać jakiekolwiek informacje. W 98% przypadków okazuje się, że klient zrezygnował z wykonania usługi i złożone przez niego zlecenie jest już nieaktualne. Serio tak ciężko jest zadzwonić do mnie i po prostu o tym poinformować?

Nie wiem, czasem mi się wydaje, że niektórzy ludzie tylko wymagają i uważają że im się należy, a nie potrafią niczego dać od siebie.

klienci usługi

by underground
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZrzedliwyBuc
9 11

Skomentuję piekielność nr 1: Czy serio oczekujesz od kogokolwiek by oddzwonił od razu nie ważne co aktualnie robi? Kilka godzin to nie jest 'wieczność', ani 24 godziny nie są wiecznością [ale następny dzień to mniejszy problem niż 'kilka godzin później'], tym bardziej jeśli dzwonisz do szefa firmy; Znam wielu ludzi którzy mają po 8-9 godzin dziennie spotkań jedno po drugim; Ale oczywiście - logistyk to Pan i Władca; kilka godzin późniejsza odpowiedź jest nieakceptowalna bo mu się spieszy.

Odpowiedz
avatar Naa
9 9

Wasi klienci czekają tyle czasu, że zdążą się rozmyślić, albo porobić inne plany (widocznie nie wiedząc, kiedy mogą się Was spodziewać), a Ty po paru godzinach bez kontaktu jesteś obrażony, bo ktoś cały ten czas nie czekał w napięciu na sygnał, że to JUŻ NIEDŁUGO, tylko zajmował się innymi sprawami... I nikt nie wpadł, żeby pobierać zadatek przy podpisaniu umowy? Coś nie tak z organizacją w Twojej firmie.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 3

Jakim problemem jest punkt ostatni, przy założeniu z punktu pierwszego?

Odpowiedz
Udostępnij