Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejne historie z pracy na recepcji. Ze względu na szajkę włamywaczy, mamy…

Kolejne historie z pracy na recepcji.

Ze względu na szajkę włamywaczy, mamy zakaz otwierania drzwi. Ludzie mają dzwonić do tego, do kogo idą. Jeśli wlezą za kimś mają do wyboru albo wpisanie się do księgi gości (sprawdzamy dowód), albo wyjście i zadzwonienie.

1. Przychodzi jakieś stowarzyszenie, wiek 80+.
Wszystkie informacje na temat nie wpuszczania i tego jak dzwonić, wielkimi literami wywieszone na drzwiach. Po co czytać jak można walić laską w szklane drzwi i żądać wpuszczenia "bo jestem kombatantem". A nie zadzwoni, bo nie wie pod jaki numer ma dzwonić. Czyli mam wpuścić bandę obcych emerytów, którzy nawet nie wiedzą dokąd idą. To mnie przekonał do otworzenia! Wlazł za kimś z tekstem "I co, korona z głowy nie spadła?!" i mimo trzykrotnego powtórzenia nie zareagował na nakaz wpisania się.

Technicznie jako ochrona w tym momencie powinnam albo wezwać oddział napadowy albo go zatrzymać i wezwać policję. Mieli szczęście, że wysłałam ochroniarza czy aby nie idą na spotkanie, o którym coś wcześniej słyszałam. Firma, która spotkanie organizowała, została "poproszona" o informowanie przychodzących do kogo mają dzwonić lub o tym, że będą musieli się wpisać, chyba, że chcą by gości wyprowadzała policja.

Ciekawe, jakoś przy wychodzeniu pan "kombatant" był jakiś taki spokorniały.

2. Dosłownie sprzed chwili. Jak mówiłam instrukcje obsługi są w 2 miejscach na drzwiach, w tym jedno napisane wołami, by na pewno nie przeoczyli. Ale czytanie to sztuka trudna i męcząca dla 3/4 społeczeństwa. A przynajmniej tak mogę wnioskować po przychodzących. Do rzeczy.

Wszystkie domofony są na jednej linii, czyli jeśli dzwonisz jednym, każdy pokazuje "zajęte". Czasem się wiesza, dlatego na instrukcji jest napisane jak połączenie zresetować. Możemy to zrobić u nas, ale może to też zrobić sam wchodzący.

Do recepcji włazi mi babka twierdząca, że w budynku pracuje, ale nie wzięła telefonu i nie może się dostać do drugiej klatki "bo domofon się zepsuł i pokazuje zajęte".
Ale... żeby dostać się do recepcji otworzyła sobie domofonem. Czyli ktoś inny jednak czytać umiał i zresetował już za nią, bo by nie wlazła. Ale ok. Wytłumaczę na przyszłość.
- To dlatego, że linia była zajęta.
- Nie rozumiem! To ja mam stać przed drzwiami?!
Patrzę na drzwi i myślę o instrukcji obsługi nad domofonem. Patrzę na kartkę, gdzie wielkimi literami jest ta instrukcja powtórzona wraz z informacją, że recepcja drzwi nie otwiera. Patrzę znowu na babkę i tłumaczę jeszcze raz. Bez skutku. Rezygnuję i powtarzam to, co ma napisane na kartce:
- Jeśli linia jest "Zajęta" musi ją pani zresetować. Wcisnąć "R".
- JA NIE ROZUMIEM!
I foch. Przynajmniej sobie poszła.

Emeryci analfabeci recepcja

by Mori
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
12 24

@Littlefingers_Throat: A dziwisz się - człowiek podjął się pracy na recepcji, a wychodzi na to, że pracuje w żłobku/psychiatryku.

Odpowiedz
avatar dreselu
3 9

@Littlefingers_Throat: niegdy nie pracowałeś w miejscu, gdzie rotacja przypadkowych ludzi jest duża. Prawda?

Odpowiedz
avatar Mori
-2 4

@Littlefingers_Throat: A Ty nigdy nie pracowałeś z ludźmi, jeśli Cię to dziwi.

Odpowiedz
avatar memento92
-3 5

Frustować? A co to odźwierna że będzie chodzić i paniczom drzwi otwierać? Instrukcja jest? Domofon jest? Czytać potrafisz to dzwoń a jak w dupie leń to kwitnij sobie i do usranej śmierci przed drzwiami. Za otwieranie drzwi nikt jej nie płaci pewnie więc sorry.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-5 15

"Na" recepcji? Serio?

Odpowiedz
avatar Mori
7 15

@Bubu2016: Wybacz, że używam potocznego wyrażenia w internecie.

Odpowiedz
avatar NoCzeesc
3 9

Az zalozylam konto, zeby skomentowac. Tez pracuje na recepcji, u Ciebie to ludzie nie wiedza gdzie dzwonic, za to u mnie lubia szarpac drzwi i mysla, ze sie magicznie otworza. :)) Co z tego, ze jest domofon obok. Wczesniej wstawalam, zeby otworzyc, ale jakis czas temu stwierdzilam, ze skoro ludzie nie potrafia zadzwonic to niech sie macza. ;) I co? Nagle dzwonia tam gdzie chca sie dostac!

Odpowiedz
avatar Mori
-1 1

@NoCzeesc: A to też, ale do tego zdążyłam się na tyle przyzwyczaić, że już to na mnie wrażenia nie robi. Co drugi najpierw szarpie, a dopiero się później dziwi, że zamknięte.

Odpowiedz
Udostępnij