Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie bardzo krótko. Dałem do lokalnego Sztabu WOŚP Voucher na sesję foto…

Będzie bardzo krótko.
Dałem do lokalnego Sztabu WOŚP Voucher na sesję foto - nie wiem za ile poszedł na aukcji, nie chce tego wiedzieć ...dla mnie ważne, że się sprzedało i kasa poszła gdzie trzeba.
Do dziś dostałem dwa maile i jeden telefon od osób, które rzekomo wylicytowały voucher i chcą umówić się na termin sesji. Gdy poprosiłem o przesłanie potwierdzenia w postaci zdjęcia vouchera, to już nie odpisali (wzór Vouchera został specjalnie zrobiony na tą licytację, więc nie ma drugiego takiego samego).

Co się dzieje z ludźmi? - czy serio wszyscy myślą, że tak da się kogoś oszukać i dostać coś za darmo?
Paranoja.

by zet48
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
10 12

@Carima: Reklama na przystanku, którą podałaś jako przykład rzeczywiście jest mocno przesadzona, ale co do reszty się nie zgodzę. Moim zdaniem, voucher niesie ze sobą inne skojarzenia niż bon, czy kupon. Być może się mylę i oficjalne zasady poprawności językowej są inne, ale jak słyszę "kupon" od razu dopowiadam "konkursowy". Gdy słyszę "bon" od razu dopowiadam "zakupowy" (czyli, dostajesz kartkę z napisem 'BON ZAKUPOWY 20zł!" z małym druczkiem obok "*przy zakupach min. 100zł"). Voucher natomiast to dla mnie wejściówka, którą można dostać, wygrać, kupić komuś na prezent. Jak dostaję voucher np. do escape roomu, wtedy wiem, że po protu idę i korzystam z atrakcji, bez jakiegokolwiek dopłacania. Do tego dużo lepiej brzmi niż np. taki talon... Możemy się oburzać na naleciałości językowe, ale prawda jest taka, że każdy język jest żywym organizmem i przez cały czas się rozwija, zmienia.

Odpowiedz
avatar pasia251
21 21

Trzeba było być piekielnym - umówić wszystkich na jeden termin, zrobić im fotkę i opublikować, jako naciągaczy ;)

Odpowiedz
Udostępnij