Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja zasłyszana podczas podróży pociągiem. [K]onduktorka sprawdzała bilet pewnej [P]asażerce, która siedziała…

Sytuacja zasłyszana podczas podróży pociągiem. [K]onduktorka sprawdzała bilet pewnej [P]asażerce, która siedziała tuż za mną, więc nie uciekł mi żaden szczegół z rozmowy.

K: Niestety Pani bilet jest nieważny!
P: A to pociąg z X do Y?
K: Tak, ale niestety bilet jest nieważny, gdyż jest na pociąg jadący przez A, a Pani ma bilet na kurs przez B.
P: Przecież mówiłam Pani przy kasie, że chcę bilet na pociąg z X do Y odjeżdżający o godzinie 12:02 i właśnie taki bilet mi sprzedała.
K: A skąd Pani przy kasie miała wiedzieć, że chciała Pani bilet na pociąg jadący przez A?
P: Może dlatego, że skoro sprzedaje bilety, to jej obowiązkiem jest wiedzieć takie rzeczy?
K: Niestety nie, to pasażer powinien sprawdzić, prawda jest taka, że gdyby ludzie czytali uważnie rozkłady, to do wielu nieporozumień by nie doszło.
P: Ale tu nie ma mowy o żadnym nieporozumieniu, przecież podałam dokładny czas odjazdu pociągu.
K: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Jednak jest proste wyjście z tej sytuacji. Ja wypiszę Pani odpowiedni bilet, a Pani swój odda w kasie, gdy wysiądzie pani w Y i otrzyma Pani zwrot pieniędzy.
P: No dobrze, cóż zrobić.
K: 52 złote się należy.
P: Moment, chyba się Pani coś pomyliło, ja za ten bilet płaciłam równe 20 zł.
K: Może trasa jest znacznie krótsza, albo pociąg innej spółki. W takich przypadkach może być taka różnica w cenie.
P: Nie kupię od Pani tego biletu!
K: Musi Pani kupić, już wydrukowałam!
P: Nie, gdybym wiedziała, że tyle mi przyjdzie zapłacić, to pojechałabym sobie busem, albo PKSem za dwie dychy, poza tym nawet nie mam przy sobie tylu pieniędzy!
K: To Pani wina. Gdyby Pani sprawdziła sobie trasę pociągu, to nie miałaby teraz Pani problemów.
P: (Już solidnie wpieniona) Ile razy mam powtarzać, że nie jestem ekspertem od waszego chorego systemu, nie moja wina, że zatrudniacie takich tępaków na kasy! Podałam godzinę odjazdu i miasto, to chcę mieć odpowiedni bilet, ja mam do cholery trasy waszych pociągów studiować? A w ogóle to proszę mi sprawdzić jak jeżdżą te pociągi na które mam bilet, przez B, to może jeszcze zdążę się przesiąść.
K: Już sprawdzam (stukając jednocześnie coś w swoim urządzeniu do drukowania biletów) ...yyy... coś nie tak... moment... yyy... obawiam się, że taki pociąg przez B w ogóle nie kursuje...
P: Jak to?
K: Nie ma takiego kursu, wszystkie jeżdżą przez A...
P: Czyli zakupiłam bilet na nieistniejący pociąg?
K: ...yyy... ...no... właściwie... tak.
P: (ryk dość panicznego śmiechu) może mi Pani jeszcze powie, że to nadal moja wina.

Konduktorka wyszła bez słowa. Po kilku minutach wróciła i oznajmiła z uśmiechem, że ma zgodę na to aby przejechała na swoim bilecie. Dodam, że cała sytuacja trwała jakieś 20 minut, ale skróciłem do najistotniejszych według mnie dialogów.

PKP - tyle lat, a wciąż nas zaskakuje :)

by Bronzar
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
10 22

I niech ktoś mi dalej mówi, że to klientów wina za wszelkie kolejki przy kasach, nieporozumienia i nieprzyjemności w podróży :P

Odpowiedz
avatar agoolec
1 5

oto nasze PKP

Odpowiedz
avatar beatka93
10 10

ja też raz poprosiłam o bilet z X do Y o godzinie powiedzmy 9 i sprawdziłam, że przez 3 godziny na pewno nie ma takiego połączenia. No i kasjerka sprzedała mi bilet i też musiałam robić dopłatę. Przecież oni mają te rozpiski w kasie wydrukowane, posegregowane godzinami, więc jeśli chcę na 9:06 i wiem, że tylko jeden w ogóle jeden z tej stacji o tej porze odjeżdża to chyba mam prawo oczekiwać, że wydrukuje mi właściwy bilet. też pieprzenie, że klient ma wiedzieć dokładnie. Gdybyśmy dokładnie mieli wiedzieć, to by już dawno zrobili automaty biletowe wszędzie i całkowicie wycofali kasy.

Odpowiedz
avatar ninny
-3 5

A nie łatwiej będzie dokładnie powiedzieć kasjerce trasę, jaka nas interesuje i ewentualne przesiadki? Przez dwa lata jeździłam dość często pociągami, do tego zawsze z minimum jedną przesiadką (a najczęściej z dwiema), a nigdy nie miałam żadnych problemów z kupnem właściwego biletu. Jeśli klient czegoś nie wie, to może iść do informacji i tam na pewno wszystko mu wyjaśnią. W kasie po prostu kupuje się bilet, a nie uzyskuje informacje. Jakby tak każdy kupujący dopytywał się o wszystko związane z podróżą w kasie to kolejki byłyby jeszcze dłuższe, niż są.

Odpowiedz
avatar beatka93
1 1

może niewyraźnie napisałam. ja o żadną informację nie prosiłam. podałam godzinę, stację docelową i dwie większe stacje przez które pociąg jechał. czy to tak trudno sprzedać bilet na 9:06 zamiast na 12:40? i to jeszcze innego przewoźnika, chociaż wyraźnie zaznaczyłam jakiego przewoźnika ma być. przepraszam ale jeśli pani sprzedająca bilety tej różnicy nie widzi to chyba nie powinna tam pracować. a w informacji na pkp często odsyłają do kas. kilkakrotnie się z tym spotkałam i to na dużych stacjach nie na małych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2011 o 0:29

avatar bukimi
13 17

Pamiętam jak miałem z 7 lat i konduktor nie chciał uznać ulgowego biletu, bo nie miałem legitymacji! Pół godziny krzyków i płaczu, chociaż nie widzę możliwości, by 7-latek na pełnym bilecie jeździł. Niestety nie pamiętam jak się historia skończyła, ale do tej pory pamiętam tego ch*** z PKP. (innego słowa nie wypada użyć)

Odpowiedz
avatar rocco36
3 7

PKP- Poczekaj Kiedyś Przyjedzie ;)

Odpowiedz
avatar Raskolnikow
-1 3

Kiedyś bylo łatwiej bo była jedna spółka, ceny pewnie równe. Teraz na tej trasie kursuje kilka spółek, ceny są rożne, i trzeba pilnować na jaką spółke ma się bilet. Jednak to wszytsko zależy od konduktora. Kiedyś wracając PKP do domu, zasłuchałem sytuacje kiedy jakiś pasażer miał bilet, na dobrą trase, ale nie ważny bo z innej spółki. Konduktorka chwile pomarudziła, pogroziła że to ostatni raz i poszła.

Odpowiedz
avatar znmd
-2 4

No niestety. Zachciało się ludziom kapitalizmu, to teraz muszą patrzeć, z usług jakiej firmy korzystają. ;)

Odpowiedz
avatar beatka93
0 0

teraz w najlepszym razie można dopłatę zrobić. ale na porządku dziennym jest to, że trzeba nowy bilet kupić. a wiadomo u konduktora to dwa razy droższy

Odpowiedz
Udostępnij