Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Prowadzę sklep w którym między innymi sprzedaję zegarki. Pewnego dnia wchodzi do…

Prowadzę sklep w którym między innymi sprzedaję zegarki. Pewnego dnia wchodzi do mnie klient, który dzień wcześniej zakupił u mnie zegarek (wyglądał na osobę trochę nadużywającą alkoholu):

k: Dzień dobry, ja przyniosłem zegarek do reklamacji.
j: Dzień dobry, w czym tkwi problem
k: Takie coś się stało (kładąc na ladzie zegarek).

W tym momencie myślałem, że padnę na ziemię. Zegarek miał rozbite szkło, powykrzywiane wskazówki, zerwaną bransoletę i w dodatku był w znacznej mierze zakrwawiony. Jako, że są to ewidentne cechy uszkodzenia mechanicznego (musiał o coś porządnie zahaczyć, żeby zerwać bransoletę, a do tego zegarek musiał upaść z dość dużym impetem), gwarancja oczywiście nie tylko nie obejmuje takich wypadków, ale po prostu traci ważność. Pytam więc klienta:

j: Ale czego Pan ode mnie oczekuje?
k: Żebyś mi to naprawił (trafiając w mój czuły punkt - nie znoszę gdy klient zwraca się do mnie per Ty).
j: Przepraszam może mi pan coś przypomnieć?
k: Co znowu?
j: Nie mogę sobie jakoś przypomnieć kiedy razem piliśmy bruderszafta.
k: Że co?
j: Nie przypominam sobie żebyśmy na 'Ty' przechodzili.
k: Dobra! Tak mi się tylko powiedziało, naprawi Pan ten zegarek czy nie?
j: W związku z tym, że zegarek jest porządnie stuknięty, oczywiście stracił Pan prawo do gwarancji i reklamacji, nie przyjmę go!
k: G...o mnie to obchodzi, ja mam gwarancję, ja chcę mieć dobry, albo mi nowy dajcie!
j: Proszę się nie wydzierać, bo i tak Pan nic nie wskóra. Normalnie mógłbym zaproponować odpłatną naprawę, jeśli mechanizm mimo wszystko pozostał sprawny, to nie powinno to drogo kosztować, ale z uwagi, że na zegarku znajduje się krew, nie wezmę go nawet do ręki.
k: Co k...a! Jak Pan możesz (przynajmniej pierwszej lekcji nie zapomniał), że niby jakiegoś HIVa mam Pan myślisz?
j: Pozwoli Pan, że nie będę ryzykował.
k: To skandal k...a! Dyskryminacja! Ja chcę rozmawiać z właścicielem!
j: Ja jestem właścicielem i wszystko co miałem do powiedzenia już powiedziałem.
k: Mnie to nie obchodzi, ma być zrobiony, albo nowy! Zostawiam go tutaj.
j: Informuję, że jeśli Pan wyjdzie nie zabierając stąd tego czegoś co Pan z zegarka zrobił, to wyląduje to w koszu na śmieci, gdyż reklamacji nie przyjąłem i będę traktował to jak pozostawiony u mnie śmieć.
k: Za godzinę wracam i ma być dobry lub nowy.

Jako, że obiecałem sobie, że taki pajac nie będzie mi psuł humoru, wziąłem woreczek i delikatnie, żeby nie mieć kontaktu z jego materiałem biologicznym zawinąłem szczątki zegarka i najzwyczajniej wywaliłem do kosza. Po kilku godzinach jegomość zjawił się ponownie. Tym razem dość pijany:

k: Ja po ten zegarek (oczywiście bełkotał, ale nie będę próbował naśladować tego w tekście).
j: Jaki zegarek?
k: Ten co zostawiałem.
j: Proszę potwierdzenie.
k: Jakie k..a potwierdzenie?
j: Proszę przede wszystkim nie przeklinać. Gdy od kogoś przyjmuję zegarek, to wystawiam potwierdzenie.
k: Przecież tu byłem, zostawiłem, miał być dobry, albo nowy!
j: Jakieś śmieci Pan zostawiał, które uprzątnąłem, ale żadnego zegarka do naprawy nie przyjmowałem.
k: (uderzając pięścią o szklaną szybę) Ty k..a, ch..u... (przerwałem mu wstając).
j: (teraz już krzykiem) Przecież Ty jesteś facet na...ny! Wyjazd stąd, bo rozbiję zaraz Twoją głową tę ladę, a policji powiem, że mi się zatoczyłeś narypany w sklepie i sam rozbiłeś!
k: Ale... (znowu mu przerwałem)
j: WYJAZD! (już bardzo głośnym krzykiem, wskazując palcem na drzwi).

Wyszedł bez słowa. Niestety tym razem nie udało mi się zachować spokoju, ale i nie wszystkie sprawy kulturą da się załatwić. Myślę, że i tak długo wytrzymałem.

by Bronzar
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fursik
11 13

Chyba w tym wypadku taka reakcja była jak najbardziej usprawiedliwiona.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 20

Brawo! W koncu ktos w Polsce kto nie pozwala sobie na takie traktowanie i nie stoi "oniemialy". Gratulacje. Swietna postawa. Mogl nawet nie miec HIV ale zapalenie watroby (co czestsze) lub wiele innych chorob.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2011 o 17:37

avatar Kichachi
9 9

@Yuuki - większość ludzi tutaj pracują dla kogoś innego i po prostu mogą zostać bez pracy. Bronzar akurat jest właścicieliem sklepu i może reagować tak jak każdy człowiek powinien. Gdybym ja był właścicielem postąpiłbym tak samo. No może trochę inaczej, ale główne założenie by wywalić tego klienta by zostało. Btw. Brawo Bronzar ! Tępić kretynów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

Nie kaze ludziom rzucic sie na klientow z pazurami. Rozmiem, ze boja sie zostac bez pracy, ale zamiast stac "oniemialym..." mozna w stosunku do klienta przybrac chlodniejszy i bardziej stanowczy ton. Jesli to dotyczy klienta czy jakiegokolwiek czlowieka obrazanego, czy czlowieka ktorego narusza sie godnosc osobista, nietykalnosc itd powinni reagowac. A co tu czytam, to widze, ze jednej osobie sprzedawcza grzebal w plecaku, inny obcy facet zaczal kobiecie ublizac jak to by ja "obracal" itd a oni wszyscy zamiast reakcji to "stali oniemiali" ewentualnie chcieli jak najszybciej uciec ze wstydu. Jak mozna wstydzic sie tego ze jakis cham was obraza? I zejsc mu z oczy zamiast reagowac? Ludzie! Jak wy samych siebie nie szanujecie to od kogo Wy szacunku wymagacie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2011 o 22:04

avatar maxther
5 5

No i nareszcie zrobione JAK NALEŻY ! A nie jakieś -przepraszam, chyba się pan pomylił, czy inne uniżone słówka... Brawo !

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Tia... znam ten ból. Kiedyś szkoła, której dostarczaliśmy sprzęt chciała, żebyśmy na gwarancji wymienili w wioślarzu komputer, który uszkodzili uczniowie (rozlany wyświetlacz ciekłokrystaliczny, jak nic, ktoś albo "niechcący" kopnął albo upuścił coś ciężkiego). Powiedzieliśmy, że ten jeden raz wymiana będzie na nasz koszt (zamówienie było na kilkanaście tys. więc mogliśmy sobie pozwolić), ale następnym razem zapłacą - może uczniowie nauczą się szanować sprzęt, za który szkoła płaci niemałe pieniądze.

Odpowiedz
avatar beatka93
1 1

z tego co wiem, to za takie "niechcący" rodzice płacą. u mnie w szkole zawsze nauczyciel po lekcji obchodził pracownię i jak coś było zepsute to wzywał ucznia. no i przed wejściem do pracowni komputerowej na początku każdego roku podpisywało się zobowiązanie do zapłaty za wyrządzone szkody. teraz już tak się nie dzieje? a może szkoła chciała zarobić?

Odpowiedz
avatar maxther
15 15

@grejon - No błagam, nie rozśmieszaj mnie :)Cyt.:" może uczniowie nauczą się szanować sprzęt, za który szkoła płaci niemałe pieniądze." Jeśli to nie za ich pieniądze, to w życiu sie nie nauczą. Może jak nauczyciel złapie "za rękę" jednego z drugim jak niszczą, szkoła wystawi rodzicom rachunek za celowe zniszczenie mienia szkolnego i tatuś zapłaci, a później szczeniakowi dupę skroi, to może się i nauczą. I to tylko MOŻE.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

To jak szkoła ukarze uczniów to mało mnie obchodzi. Generalnie zamysł był taki, że za drugim razem za to zapłacą i tyle...

Odpowiedz
avatar maxther
4 4

Oczywiście. Ty chcesz tylko pieniądze i nie interesuje Cię przecież z czyjej kieszeni one pochodzą. Mnie chodziło bardziej o podejście uczniów do kwesti poszanowania mienia. Dopóki coś nie jest ich, lub za coś sami nie zapłacą, nie będą tego szanowali. Często w pracy też używam stwierdzenia - oczywiście w żartach - jeśli widzę że ktoś chce użyć jakiegoś narzędzia niezgodnie z jego przeznaczeniem mówię: "Jasne. Zepsuj, bo nie twoje." :)

Odpowiedz
avatar Nithaiah
-5 13

Oczywiście, że on chce pieniądze. Dla celów charytatywnych firmy nie zakładał. Wiadomo, że komputery dla szkoły sa fundowane z podatków, ale on tez je płaci. Nie widzę, więc celu by jeszcze za darmo naprawiał.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2011 o 12:07

avatar konto usunięte
0 4

Zgadza się. Tylko, jeśli dyrektor/wychowawca będzie potrafił wyciągnąć wobec uczniów konsekwencje a ci na własnej d... kieszeni (wspomaganej najczęściej przez rodziców) odczują skutki swojej nieostrożności, to się szybko nauczą, bo zamiast kasę wydać na nową MP3, grę na Xboxa czy doładowanie do telefonu odkupią coś co zniszczyli w szkole :) No, ale myślę że trochę odbiegamy od tematu strony ;)

Odpowiedz
avatar bukimi
1 3

Ach, uroki własnej działalności :D

Odpowiedz
avatar ocelota
3 5

@Yukki. "mozna w stosunku do klienta przybrac chlodniejszy i bardziej stanowczy ton" ;) do pijanego można przybierać jakiekolwiek tony?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Nie k.....a mial grzecznie czekac az tamten go bedzie wyzywal od najgorszych?? to i tak sie zachował normalnie bo sadze ze inny wlasciciel by prz....il wezwal policje i oskaarzyl o zniszczenie mienia. A jak jest sie pijanym to sie nie zaczepia i nie wk...ia innych bo mozna dostac za to

Odpowiedz
avatar torbicki65
1 3

Dobrze zrobiłeś, całe szczęście, że koleś nie był mocno stuknięty w głowę i np. nie miał noża.

Odpowiedz
avatar shgetsu
3 3

Haha, nawet jeśli zegarek nie byłby zakrwawiony tylko np. stłuczona szybka to bez potwierdzenia by go nie odebrał, a nawet gdyby zadzwonił na policję to nie udowodnił by tego. Zresztą wszędzie trzeba mieć potwierdzenie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2011 o 12:33

avatar jerk111
0 0

Szczerze życzę, żeby temu gościowi do tego pustego łba NIE strzeliło (co niestety nieraz się zdarza) żeby w akcie zemsty rozwalić witrynę.

Odpowiedz
avatar JustPlay
1 1

Czapki z głów! Jestem dumny, że tacy ludzie jeszcze są :) Za komuny można było takiego zastrzelić :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2011 o 23:08

avatar mevq4444
1 1

W sezonie niestety takie utarczki zdarzają się zbyt często. Również do perfekcji musiałem opanowac sztukę mniej lub bardziej ostrych ripost na zaczepki klientów. Raz skończylo się nawet na przyjeździe policji po tym jak klient zaczął molestowac moja koleżnkę (dodam że doszło z jego storny do tzw. ,,macania"). Jestem w takich sytaucjach impulsywny i obezwładniłem kolesia. Tym bardziej byłem zdzwiony po przyjeździe policji, że wzięła stronę ,,miejscowego menela" a mi pzyszło wyjasniać się (dodam że atakującemu nic sie nie stało, zwykła dźwignia na rękę i sproawdzenia do parteru-nota bene chwyt policyjny, którego uczą w szkółach) już na komisariacie i przed bardziej ogarniętym policjantem.

Odpowiedz
avatar Hienek
0 0

Czytałem kilka Twoich historii i muszę przyznać, że podoba mi się taki zamordyzm stosowany. Jak klienta chamskiego nie wychowasz, to na głowę wejdzie. Może to mało wychowawcze (pod względem grzeczności), no ale sami się prosili.

Odpowiedz
Udostępnij