Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dawno mnie tu nie było. Pokrótce wyjaśnię... Pracuję za granicą w branży…

Dawno mnie tu nie było.
Pokrótce wyjaśnię... Pracuję za granicą w branży medycznej. Praca na trzy zmiany, Świątek, Piątek, Niedziela.

W ostatni dzień Świąt Bożego Narodzenia pod koniec popołudniowej zmiany mnie rozłożyło. Nagle. Nudności, dreszcze, zrobiło się słabo.
Nieszczęścia lubią chodzić parami (czasem cholerstwa trzymają się stadami). Stwierdziłam, że w tym stanie nie będę ryzykować i wracać do domu prowadząc samochód. Próbowałam się dodzwonić do lubego. Telefon wyłączony. Ok... Jest jeszcze przyjaciel. Po szybkim streszczeniu sytuacji przez telefon powiedział, że pakuje cztery litery do auta i jedzie po mnie.

Ułożyłam powoli swoje zwłoki na kanapie w pracy i leżąc czekam. W międzyczasie zdążyła przyjść koleżanka z nocnej zmiany (mam nietypowy system zmian i zwykle kończę wcześniej pracę, że z ludźmi z nocnej zmiany się nie widuję). Przy okazji poinformowałam ją, że następnego dnia nie przyjdę, idę do lekarza, źle się czuję.

Przyjechał przyjaciel, pomógł mi się wpakować do samochodu. Odpuściłam sobie nawet się przebrać. Zostawiłam w szatni ubranie cywilne i obuwie, a sama w służbowych laczkach i białym mundurze pojechałam do domu.

Następnego dnia lekarz po gruntownym przeglądzie wypisał leki i dał zwolnienie lekarskie do 2 stycznia.

Nadszedł styczeń, wróciłam po chorobowym. Ludzie na mnie z niewiadomego powodu nadąsani...
Sprawa się wyjaśniła dwa dni później na oddziałowym zebraniu.

Publicznie mnie oskarżono, że chorobę zasymulowałam bo w Sylwestra chciałam do Polski i grubo balowałam. Koleżanka, która wtedy nocną zmianę miała przy wszystkich powiedziała, że specjalnie na nią czekałam, żeby powiedzieć, że źle się czuję i udawałam oraz jeszcze czelność miałam dwa dni później przywieźć do pracy osobiście zwolnienie lekarskie.

Cóż, było jeszcze niezbyt dobrze, ale już byłam w stanie wyjść. W służbowej szatni moje ciuchy cywilne i buty też musiałam odebrać, bo nie widziało mi się marznąć w wiosennych butach i kurtce, a zimowe buty i płaszcz odebrać po chorobowym...

Skomentowałam na zebraniu, że nie życzę sobie plotek pod moim adresem i w ogóle to co słyszę to same bajki i lepiej mordę zamknąć i się nie odzywać zamiast takie plotki produkować. Powiedziałam w żołnierskich słowach, że chory jest chory i nie powinno ich nic więcej interesować. Naprostowałam jak sytuacja wyglądała ale mendy dalej obrażone.

OK. Z idiotami nie ma co dyskutować. Karma zrobi swoje. Numer telefonu z mojego oddziału zablokowałam w telefonie (nie mam obowiązku w mojej umowie odbierać telefonów z pracy w trakcie wolnego czasu).

Dwa dni później, kiedy wróciłam po krótkim wolnym do pracy, wszyscy rzucili się z pretensjami czemu telefon mój nie odpowiada, a ktoś jest chory i braki w personelu. Powiedziałam, że nie muszę odbierać i nie zamierzam, mam swój grafik pracy i zamierzam się go trzymać. O zmianach w grafiku muszą zgodnie z prawem pracy mnie poinformować przynajmniej 14 dni przed. A po ostatniej ich akcji nie mogą więcej liczyć na to, że jak zawsze będę brać spontanicznie dyżury za chorych współpracowników i robić nadgodziny.
Są sami sobie winni.

Life is a bitch.

PS. W samym 2017 roku zrobiłam ponad 160 nadgodzin tylko i wyłącznie biorąc dodatkowe dyżury za chorych współpracowników. Pominęłam tu nadgodziny jeszcze wynikające ze szkoleń czy innych sytuacji.

by Carrotka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar BlueBellee
21 27

Plus za piekielność, ale i za zachowanie. Z mendami trzeba krótko. Też kiedyś miałam sytuację, że podczas, gdy z łóżka wręcz dopełzałam do toalety i miałam prawie 40, to w pracy twierdzili, że imprezuję. No zajebista impreza. A wszystko dlatego, że nie jestem hipokrytką i wprost mówię, że piję alkohol. I np.lubię zimne piwo do frytek z sosem. I od czasu, kiedy w zwykłej rozmowie o żarciu to powiedziałam, to nie miałam prawa chorować.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
4 6

@BlueBellee: Ja byłam chora blisko miesiąc do takiego stopnia, że musiaam 3x czytać nazwisko przy szykownaiu leków, ale dotrwałam bo nikt nie miał za mnie przyjść do pracy i święta i sylwestra. Od 2 do 5 wyprosiłam 4 dniowe zwolnienie, gdzie były tylko 2 moje dyżury bo brak kadrowy jest, lekarz chciał mi dać 2 tygodnie. Jak poszłam zanieść zwolnienie usłyszałam, że za często choruje i że to podejrzane po sylwku na 3 dni tylko i aluzje różne. Dziw, że w takim toksycznym światku wytrzymałam pół roku. Na odchodne rzuciła mi komentarz oddziałowa "Nie musisz do pracy przychodzić, weźmiesz zwolnienie lekarskie do końca okresu wypowiedzenia". A człowiek chciał byc dobry. To są pielęgniarki :D

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
29 29

Czyli mówiąc wprost - oni mogą chorować a ty już nie :)

Odpowiedz
avatar boom_boom
12 16

Długo nie popracujesz, bo ci świnie podłożą i wylecisz z wilczym biletem na zbity pysk. :)

Odpowiedz
avatar Carrotka
19 19

@boom_boom: I tak są braki w personelu bo Niemcy nie chcą pracować w takim zawodzie. Więc zwolnienia się nie boję.

Odpowiedz
avatar boom_boom
4 6

@Carrotka: przyjdzie rumun i wegier. :)

Odpowiedz
avatar Naa
26 34

@digi51: Ale to oni okazali tę hipokryzję i arogancję pierwsi, @Carrotka tylko odpłaciła im tym samym. Miała zacząć przepraszać, że zachorowała w niedogodnym dla innych terminie? Tyle razy szła współpracownikom na rękę, gdy oni chorowali, a jedyne, na co było ich stać w zamian, to wredne plotki - zasługują na nauczkę.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
20 22

@digi51: Ja tu hipokryzję widzę tylko po jednej stronie. Autorka wielokrotnie brała nadgodziny bo ktoś chorował i oni jakoś mogą chorować. Autorka się rozchorowała i nagle się okazuje, że jej współpracownicy nie dość, że mają problem z wzięciem jej godzin (czego przecież od niej oczekują) to jeszcze ją oskarżają o symulowanie. Im chorować wolno, jej nie.

Odpowiedz
avatar Habiel
11 15

@digi51: To znaczy, że miała się ugiąć i dalej dać się traktować (bez obrazy autorko) jak szmatę? Jeśli się jest na każde zawołanie to ludzie się do tego przyzwyczają i biorą za oczywistość. Teraz im pokazała, że albo będzie normalnie traktowana, albo o jej ustępstwach mogą zapomnieć. I bardzo dobrze zrobiła. To nie jest schodzenie do piaskownicy.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
9 9

@digi51: Zwróć uwagę, że ona też musiała brać godziny, być może rezygnować z jakichś przyjemności, spotkań itd. bo ktoś zachorował. A jak sama napisała nie ma obowiązku być pod telefonem a jednak się tego od niej oczekuje - że rzuci wszystko i pójdzie kogoś zastępować. Ale oni mogą chorować i brać wolne, a ta sytuacja pokazała, że jak przychodzi co do czego to autorka już chorować nie może. Komentarze kolegów nie tylko były nie potrzebne, one wręcz nie powinny mieć miejsca a były. Powiedz mi, jak według Ciebie autorka powinna się zachować jeśli właśnie nie odpowiadając krótko i na temat co o tym myśli a także zaprzestać pójścia na rękę skoro za swoją dobrą wolę jest "nagradzana" fochami i niemiłymi komentarzami? Autorka właśnie bardzo dobrze zrobiła. To nie jest dziecinada tylko postawienie na swoim i nie pozwalanie by ktoś dalej jej właził na głowę i źle traktował.

Odpowiedz
avatar Naa
13 19

Tylko wytrzymaj przynajmniej z półtora miesiąca, nim dasz się namówić, żeby jednak wziąć za kogoś zastępstwo. Niech zobaczą parę razy, jak to fajnie, gdy muszą radzić sobie bez Ciebie. I oczywiście zgódź się z wypomnieniem, że skoro Ciebie oskarżali o symulowanie, to widać sami symulują, nie chorują, więc teraz powinni wyciągnąć z domu tę zastępowaną osobę, a nie zawracać Ci głowę.

Odpowiedz
avatar marcelka
7 13

niestety wiele osób załatwia sobie lewe zwolnienia. a biorąc pod uwagę termin, komuś mogło się wydawać, że też tak zrobiłaś... poza tym ktoś, kto musiał Cię zastąpić, pewnie zbyt szczęśliwy nie był... to nie usprawiedliwia oczywiście plotek i krzywych spojrzeń, ale czyni je, że tak powiem, zrozumiałymi...

Odpowiedz
avatar Carrotka
18 18

@marcelka: Im się zagotowalo bo nie tylko ja w tym terminie się pochorowalam. Jeszcze dwie inne koleżanki. Wielokrotnie jak każdy chorował zawsze zrzedzili i podejrzenia snuli. Ja nic nie mówiłam. Komentowałam, że nie wiem jak naprawdę jest. Nie moja sprawa. Chory to chory. To wkurza. Inna koleżanka z Polski która pracowała ze mną na oddziale też często chorowala I jej dziecko. Też ludzie plotkowali, że pewnie do Polski chce czy też znowu na zjazd na studia pojechała a grafiku szefowa nie dopasowala I rzuciła zwolnieniem lekarskim. Prawda była taka, że chorowala naprawdę. Nie raz ją odwiedzałam w domu, zdarzyło się, że do lekarza ją wiozłam bo ona nie czuła się na siłach prowadzić. W końcu nie wytrzymała i rzuciła wypowiedzenie umowy o pracę i znalazła inną. W Niemczech można też dostać zwolnienie lekarskie przez obciążenie psychiczne w pracy, po to by właśnie tylko odpocząć psychicznie. Na takim zwolnieniu lekarskim można iść I na imprezę, pojechać gdzieś nad morze i uprawiać sporty. Jest to w pełni legalne. Z takiego zwolnienia jeszcze nie korzystałam. Ale jeśli tak dalej będzie to któregoś dnia nie wytrzymam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Carrotka: To to samo miejsce w którym pracowałaś?

Odpowiedz
avatar Arcialeth
0 4

Yup. Takie sa pielęgniarki :D

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Złodziej zawsze głośno woła "łapać złodzieja!" ;). Same pewnie tak właśnie robią, więc założyły, że i Ty tak robisz

Odpowiedz
Udostępnij