Taki już mój los zawodowy, raz w tygodniu dojeżdżam do pracy by PKP do samej stolycy :), obserwuję ludzi i system, i stąd większość piekielności.
Tym razem system. I chyba człowiek.
Pociąg spóźniony o ponad pół godziny na 80 kilometrach trasy. No w sumie norma (bo czym się różni PKP od nieboszczyka? Tym, że nieboszczyk nie rozkłada się przy -2 stopniach Celsjusza). Ruszamy z Łowicza. Pani w pociągowej szczekaczce oznajmia, iż nasz spóźniony pociąg na stacji Sochaczew planowo będzie o 19:06. Spoglądam na zegarek. Jest 19:12.
I tak oto PKP zagięły czasoprzestrzeń.
To nie wiesz, że w Sochaczewie inna strefa czasowa ?
OdpowiedzNie rozumiem tej historii. Ogłoszenie nie brzmiało "będzie planowo, o 19:06", tylko "planowo będzie o 19:06", co w tym przypadku oznacza że "będzie o 19:06, pod warunkiem, że będzie jechał planowo". Chyba że o coś zupełnie innego chodziło.
Odpowiedz