Wczoraj znajoma na twarzoksiążce wrzuciła zapytanie, czy ktoś następnego dnia nie wybiera się do miasta wojewódzkiego autem i czy by jej nie podrzucił.
Tak się złożyło, że akurat owego dnia ja jechałem, więc ją poinformowałem, że o godzinie 12:00 będę na stacji benzynowej z orłem w logo na tej i tej ulicy, czekam 10 minut i jak chce się zabrać to niech przyjdzie, rzuci 10 zł na paliwo i ją podwiozę do dworca PKP w mieście wojewódzkim.
Nie spodziewałem się, że wywoła to taką lawinę pytań z jej strony:
1) czy nie mogę jechać o 10:00, bo ona musi być w południe w tym i tym miejscu,
2) czy nie mogę jej zawieźć w to konkretnie miejsce zamiast na dworzec,
3) czemu musi w ogóle płacić za podwiezienie,
4) czy jak będę jechał, nie mogę po nią przyjechać,
5) czy może ze sobą zabrać jeszcze koleżankę, ale też by nie dopłacała,
6) czy będę wracał, jak tak, to by się zabrały ze mną.
Na wszystkie pytania odpowiedziałem przecząco, ponieważ:
1) o 10:30 załatwiałem jedną sprawę w urzędzie w moim mieście,
2) musiałem być w centrum miasta i nie opłacało mi się jechać dookoła,
3) za darmo nie wożę i wszyscy, których podwoziłem zawsze się na takie coś godzili, bo za jazdę PKP zapłaciliby 2 razy tyle,
4) miała 2 minuty drogi z domu do tej stacji paliw, a ja koło niej nie przejeżdżałem,
5) koleżankę zabrać mogła, ale opłata za nią taka sama jak za nią, czyli 10 zł,
6) nie wracałem w tym dniu, tylko jechałem dalej w trasę, więc nawet nie było o tym mowy.
Po odmowach stwierdziła, że w takim razie jestem męskim członkiem (tylko mniej cenzuralnie), i że mam spadać na drzewo, po czym usunęła mnie ze znajomych na twarzoksiążce.
podwózka
Chciwy jesteś i tyle w temacie. Cała reszta to jej zachcianki i wygodnictwo.
Odpowiedz@shpack: Czemu chciwy? Dla podwożonego to nie tylko nieskończenie taniej niż zbiorkomem, ale i wygodniej, a podwożącemu zawsze zamortyzuje się trochę koszt podróży. Ja tam wolałabym taką jasno postawioną sytuację niż późniejsze zżymanie się w duchu czy wypada czy nie zaproponować dorzucenie się do paliwa.
Odpowiedz@jass zdarzało mi się podwozić bezinteresownie obce osoby, widząc je np. czekajace na wiejskim przystanku autobusowym a od znajomych nigdy bym nie wziął pieniędzy podwożąc je przy okazji
OdpowiedzNic nie straciłeś. Pozostaje mieć nadzieję, że ta roszczeniowa karyna nie wróci.
Odpowiedz"Mieszane uczucia - gdy teściowa spada w przepaść twoim nowym samochodem" :D 1. OK 2. to taki wielki problem? (może tak, ale nie podałeś argumentów na swoją obronę, jak w pkt. 1) 3. (Upewniam się) Znajoma? Aha... Ja autostopowiczów "byle do miejscowości" podwoziłem "pod dom". Pewno "gupi jezdem"... 4. "2 minuty do centrum" - jak z ogłoszeń developerów. A ile TY byś stracił na nadłożeniu drogi samochodem? 5. ... (jak w pkt. 3) 6. Podejrzewam, że bez "problemów" 2-5 to również nie byłby problem, w końcu w jedną stronę "gratis i wygodnie" to wystarczająca pomoc "znajomej". Zwłaszcza, że było to - jeśli dobrze rozumiem - tylko pytanie o powrót. Podsumowując... TAK, jesteś "męskim członkiem".
Odpowiedz@Saszka999 a to trzeba się każdemu tłumaczyć ze swoich decyzji i zawsze spełniać ich wszelkie wymagania, by nie zostać chamem?
Odpowiedz@lusia19900 w ogóle ten tekst "nie podałeś argumentów na swoją obronę"...żałosne
Odpowiedz