Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie madka, ale ojciedz roku wczoraj mi się trafił. Wybrałam się wczoraj…

Nie madka, ale ojciedz roku wczoraj mi się trafił.

Wybrałam się wczoraj w odwiedziny do kolegów ze studiów - ot, jednodniowa wycieczka. Po kawce i ciasteczku zaproponowali, że pokażą mi tamtejszy kościół, bo raz, że zabytkowy, a ja jestem łasa na smaczki architektury sakralnej, dwa - świeżo po większej renowacji. Poszliśmy.

W kościele zastaliśmy tylko krótką kolejkę do konfesjonału, panią zajętą robieniem dziesiątek zdjęć ołtarza i nawy głównej oraz mężczyznę, który zabawiał małe, na oko półroczne dziecko - stał w bocznej kaplicy. Po obejściu całości weszłam do niej - akurat w tym momencie, w którym facet postanowił zmienić dziecku pieluchę. Zużytego pampersa odłożył prosto pod figurę Maryi, na biały obrus ołtarzowy...

Zwróciłam uwagę. Usłyszałam, że przecież widzę, że ciasno i nie ma miejsca. Rzeczywiście, kapliczka wielkości orzecha włoskiego i nie ma się w niej za bardzo jak obrócić, ale ludzie, są pewne granice bezmyślności. Odparłam, że przecież mógł iść od zakrystii, tam jest pewnie toaleta, nikt nie robiłby problemu - żachnął się, że nie pomyślał i o co mi chodzi, przecież już zabrał brudną pieluchę. Cóż, na pyskówkę nigdy nie trzeba było mnie namawiać i zaczęłam się z nim dochodzić. Scysję przerwała mi kobieta od zdjęć, jak się okazało - matka dziecka. Facet chyba upatrywał w niej wsparcia, ale się rozczarował - zaczęła go objeżdżać jeszcze zajadlej niż ja.

Co będzie następne, kładzenie dzieciaków na głównym ołtarzu, bo w ławkach nie ma przewijaków? Czy zamykanie się w konfesjonałach, bo trzeba berbecia nakarmić piersią?

by Ursueal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
25 27

@Armagedon: Lenistwo to również grzech i tym właśnie się popisał ojciec dziecka, nie fatygując się nawet, żeby zejść do zakrystii. Z resztą już widzę minę księdza, który wchodzi do konfesjonału na spowiedź i widzi matkę karmiącą piersią.

Odpowiedz
avatar Crook
4 26

@ZebraPajama: "zresztą", "z resztą" to może wysuwać się ręka kasjerki. Wiem, piekielni nie lubią poprawiania błędów, ale uważam, że język polski trzeba szanować i starać się unikać błędów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@Crook:Przepraszam, postaram się poprawić i pisać poprawnie :)

Odpowiedz
avatar hulakula
12 12

@Armagedon: no rzeczywiście, przewijaj dzieciaka w miejscu publicznym, bo tak trudno przewidzieć, że ktoś wejdzie.

Odpowiedz
avatar butelka
2 2

@Armagedon: A ja sie dla odmiany zgodze z armagedon, przynajmniej czesciowo. Ojciec co prawda nie powinien przewijać dziecka w tym miejscu, nie dlatego, ze to kosciol, ale dlatego ze to miejsce publiczne. Ale sam papież mowil o tym, ze jak najbardziej mozna karmic na mszy, wiec wlasciwie, czemu nie mozna skorzystac z pustego konfesjonalu?

Odpowiedz
avatar imhotep
4 12

@drogowit: To spróbuj w meczecie ;)

Odpowiedz
avatar drogowit
4 6

@imhotep: Chętnie, tylko najpierw muszę jakieś dziecko skołować :D

Odpowiedz
avatar flav
11 23

Co do karmienia... Tydzień temu babce zaczęło ryczeć dziecko w kościele, oczywiście wywalila cyca na wieszch i karmimy. Cóż, była to już ostatnia msza i mało osób, ale starsze dziecko tej pani musiało ją dobić krzycząc na pół kościoła: Mamo ja też chcę cycusia! Uroczo! Ja rozumiem dzieci, głodne... ale czy tak trudno odciągnąć mleko do butelki?!?!

Odpowiedz
avatar imhotep
7 11

@flav: Papież zachęcał matki do karmienia piersią w Kaplicy Sykstyńskiej. Także ten tego ;) No i wszystko można zrobić dyskretnie, może byłaś już kilka razy 2 metry od matki karmiącej piersią, tylko o tym nie wiedziałaś ;)

Odpowiedz
avatar LittleM
4 8

@flav: Nie jestem zwolenniczką karmienia w miejscu publicznym. Ale nawet jeśli nie da się tego uniknąć można to robić na tyle dyskretnie, że otoczenie się nie zorientuje. Natomiast odciąganie nie zawsze jest rozwiązaniem. Mój młody, jak skończył 3 miesiące, przestał akceptować butelkę i smoczek. Próba podania kończyła się wymiotami. Wypróbowałam chyba wszystkie firmy na rynku i nic. Pozostała nam tylko natura.

Odpowiedz
avatar Naa
-4 10

@LittleM: A czym podawałaś napoje? Przecież musiały być jakieś rumianki, soczki, itp...?

Odpowiedz
avatar pasia251
7 9

@Naa: nie musiały, dziecku karmionemu piersią nie trzeba podawać innych płynów...

Odpowiedz
avatar Naa
-1 5

@pasia251: Nie chodzi o płyny - soczki zawierają witaminy, ziółka podaje się, gdy dziecko ma kolkę, czy inne tego typu dolegliwości. I nie może być tak, że dziecko pije np. rok tylko mleko matki, a później nagle dostaje coś całkiem nowego - trzeba to wprowadzać stopniowo, i jak, skoro nie przez smoczek?

Odpowiedz
avatar pasia251
-1 5

@Naa: może najpierw zapoznaj się z tematem a potem wypowiadaj? Wierz mi, doskonale wiem jak i czym żywi się/poi dzieci... 3 miesięczne dziecko nie potrzebuje nic poza cyckiem. Później rozszerze się dietę, a płyny można podawać choćby z niekapka. Butelkę ze smoczkiem można całkowicie pominąć.

Odpowiedz
avatar Naa
-2 6

@pasia251: No rzeczywiście, dopiero od Ciebie te prawdy objawione do mnie dotarły, wcześniej myślałam, że niemowlęta żywi się kotletami... Moje pytanie do @LittleM było logiczne i zasadne; skoro już się wtrąciłaś, to warto by było, żebyś się skupiła na temacie, a nie na udowadnianiu, że wiesz lepiej. "Oświecanie" mnie, czego NIE potrzebowało dziecko poniżej trzech miesięcy, nie jest odpowiedzią na pytanie o to, co działo się później, i podobnie nie są nią przypuszczenia, gdy pytałam o fakty.

Odpowiedz
avatar Mewciak
4 4

@Naa: Diete dziecka rozszerza sie przez podawanie posiłków stałych czyli smoczek nie jest potrzebny.

Odpowiedz
avatar slothqueen
2 2

@Naa: Picie soków jest bardziej szkodliwe niż dobroczynne, powie ci to każdy pediatra i dietetyk. Rozwijanie diety dziecka powinno trwać od 4-6 miesiąca życia, ale najlepszymi produktami do tego są gotowane owoce i warzywa, najlepiej niezbyt słodkie, nie sok! Soki nie zawierają NICZEGO, czego nie miałyby całe owoce czy warzywa (przetarte lub gotowane), a dodają do diety mnóstwo cukru i sprzyjają próchnicy, bo dzieci często zaczynają sączyć je nawykowo, dla smaku. Dla porównania mleko nie jest tak szkodliwe, bo po pierwsze ma odczyn zasadowy, który nie sprzyja rozwojowi bakterii próchniczych, po drugie zawiera cukry mniej "smakujące" tym bakteriom. Fun fact: Picie hektolitrów soków to najczęstszy powód tzw. "niejadztwa". Tak, dziecko może najeść się sokiem. Nie, to nie moze być substytut owoców i warzyw, ani tym bardziej obiadu.

Odpowiedz
avatar Naa
-3 3

@slothqueen: Litości, a GDZIE ja pisałam, że mam na myśli soki słodkie? Albo że sok ma coś, czego nie ma w całych warzywach/owocach?? I w ogóle skąd pomysł, że nie mam pojęcia o wartościach odżywczych różnych pokarmów? Akurat miałam na myśli głównie soczki z warzyw (jak sprawdzałam ostatnio, na topie wciąż utrzymywała się marchewka, niekoniecznie sama - czy coś może się zmieniło?), i nigdzie nie wspominałam, że nie może być w tym soku dodatku przetartego warzywka. Tyle, że błonnik lepiej wprowadzać stopniowo, jak wszystko zresztą. Tego, że wyobrażam sobie, iż sok może zastąpić normalne posiłki, też nie pisałam, podobnie, jak mnóstwa innych bzdur. Czy tak trudno przeczytać te parę zdań, nie dośpiewując sobie nie wiadomo czego jeszcze?

Odpowiedz
avatar butelka
3 5

@Naa: no niestety nie masz pojecia, bo kazdy sok jest slodki takze z marchewki. i dlaczego blonnik nalezy wprowadzac stopniowo? pierwsze slysze. a nawet jesli zamierzasz podac dziecku sok razem z przetartym warzywem to mozesz go podac lyzeczka. naprawde sa ludzie ktorzy nie uzywaja butelek wcale.

Odpowiedz
avatar Felina
1 3

@Naa: Naprawdę uważasz, że mleko matki trzeba suplementować soczkami z czegokolwiek? Cóż takiego dobrego jest w soczkach, czego mleko zdrowej matki nie zawiera?

Odpowiedz
avatar Naa
-1 3

@Felina: @butelka: cóż, jak dla mnie starczy już karmienia trolli i udowadniania, że nie jestem wielbłądem. a na swoje pytania znajdziecie informacje w wielu miejscach w sieci, najpewniej zresztą po prostu w Wikipedii. Miłego googlowania.

Odpowiedz
avatar butelka
0 0

@Naa: Ee, że co? Kto tu jest trollem niby? Mnie pediatra kiedyś opieprzyła, za dawanie soku okazjonalnie dziecku. Ale chodziło raczej nam o to, że sok, woda, koperki nie są konieczne dla dziecka do pół roku, a powyżej dziecko umie już pić z kubka (niekapka, albo zwykłego) więc da się wychować dziecko bez butelki. Ale każdy robi jak uważa.

Odpowiedz
avatar slothqueen
0 0

@Naa: ten post to dowód na to, jak daleko moze zajść branie wszystkiego do ciebie. komentuję jedno, jedyne zdanie, które napisałaś, i brzmi ono: "Przecież musiały być jakieś rumianki, soczki, itp...?" Otóż, nie musiały, bo soki są szkodliwe, i tłumaczę dlaczego. Moja wypowiedź nie powstała jako antyteza twojego posta, tylko wyjaśnienie, dlaczego się z nim nie zgadzam.

Odpowiedz
avatar majkaf
1 13

Wydaje mi się, że równie nie na miejscu było kładzenie pieluchy przed figurą Matki Boskiej co awantura w kościele w tej sprawi. A co so komentarzy - odnoszę wrażenie, że większa nagonka jest na kobiety karmiące piersią dzieci w miejscach publicznych (choć sama nie jestem za tym, a jak karmiłam to starałam sie robić to jak najdyskretnien) niż np. na facetach wywalających swoje "interesy" i szczających pod murkami i drzewami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2017 o 10:19

avatar slothqueen
2 2

@majkaf: nagonka może i tak, ale to szczanie pod murkiem jest karalne, nie karmienie piersią.

Odpowiedz
avatar Naa
6 10

Karmienie w pustym konfesjonale, to nawet niezły pomysł - przynajmniej dyskretnie (bez machania cycem przed oczami osobom, siedzącym tuż obok) i względnie spokojnie. Ale kładzenie brudnej pieluszki na ołtarzu, ze wszystkich możliwych miejsc?? Czy ten ojciec położyłby też taką pieluchę we własnym domu, na stole, przykrytym białym obrusem i gotowym do postawienia jedzenia? Bo chyba nie, i w kościele też nie powinien, ani katolickim, ani w świątyni jakiejkolwiek innej religii. Tłumaczenie, że "nie pomyślał", to poziom pięciolatka, nie dorosłego - w końcu mógł kogokolwiek spytać, co powinien zrobić - jego ego może by przetrwało przyznanie, że czegoś nie wie? A w toalecie w zakrystii byłoby mu też na pewno wygodniej, i ksiądz na pewno wolałby udostępnić swoją łazienkę, niż zastanawiać się, czy coś z pieluchy nie skapnęło w kościele, i nie będzie później "wzbogacać" atmosfery.

Odpowiedz
avatar pasia251
0 6

@Naa: u nas poza mszami zakrystia jest zamknięta... zwłaszcza, jeśli ksiądz siedzi w tym czasie w konfesjonale... lepiej, w zakrystii nie ma ubikacji czy łazienki, więc mógłby to dziecko ewentualnie przewinąć na stole...

Odpowiedz
avatar Naa
1 3

@pasia251: No, to musi być w pobliżu inne miejsce, gdzie jest toaleta - jakoś nie wierzę, że wszyscy kolejni księża, którzy przybywają do tego konkretnego kościoła, mieli i mają stalowe pęcherze, i żaden nie pomyślał, że warto by mieć gdzie choćby nabrać wody, kiedy się robi porządki w kościele. Znów: należałoby (tylko, a dla niektórych - aż) spytać.

Odpowiedz
avatar Madeline
6 6

@Naa: Ja naprawdę muszę przeprosić wszystkich tych, o których myślałam, że historie o karmieniu i pieluchach zmyślili, ale byłam ostatnio świadkiem kumulacji. Pani najpierw nakarmiła dziecko na środku sali restauracyjnej (oczywiście ani myślała się zakryć, a siedziałam akurat na wprost, więc naprawdę wiele mogłam zobaczyć, zwłaszcza, że dziecko nie było zainteresowane jedzeniem tylko na każdy odgłos rozglądało się wokół), a później przewinęła dziecko, po czym pielucha wylądowała na stoliku. Dobrze, że już mieliśmy wychodzić, bo zrobiło mi się niedobrze. Płacąc za obiad głośno poprosiłam kelnera, żeby dobrze zdezynfekował stolik obok skoro leżał tam brudny pampers. Chyba im się w końcu głupio zrobiło. Uprzedzając pytania, restauracja z dużą łazienką i ładnym nowym przewijakiem.

Odpowiedz
avatar pasia251
-4 4

@Naa: jest plebania, tyle że jak ksiądz jest w kościele to plebania zamknięta na głucho... Ksiądz oczywiście dostęp do łazienki ma. Nie za to toalety dla wiernych.

Odpowiedz
avatar Naa
1 3

@Madeline: Współczuję wrażeń, ale zupełnie się nie dziwię. Sama widziałam, jak matka w biały dzień wysadzała dwuletnią dziewczynkę na trawniczku przy bardzo ruchliwym skrzyżowaniu - o szerokość parkingu od wejścia do supermarketu, gdzie oczywiście jest toaleta z przewijakiem, i może o dwadzieścia metrów od urzędu, gdzie również są toalety. Na zwrócona uwagę odparła, że dziecko by "tak daleko" nie wytrzymało... (To chyba na takie sytuacje wymyślono pieluszki?) Później pomyślałam, że może należało ją postraszyć pedofilami, którzy mogliby namierzyć dziecko, gdy prezentowała je bez majtek w centrum miasta. Zresztą diabli wiedzą, czy w tym tłumie naprawdę jakiegoś nie było :|

Odpowiedz
avatar butelka
1 3

@Naa: nie wiem czy dzieckoby wytrzymalo, ciezko ocenic, zwlaszcza ze nie wiadomo jak blisko wejscia jest toaleta w markecie. Ale nie, pieluszki nie są na takie okazje, ponieważ jak już dziecko jest odpieluchowane, to zakładanie pieluchy je uwstecznia. Naa, ty chyba nie masz dzieci nie?

Odpowiedz
avatar sufrazystka
-1 5

Takie historie jeszcze bardziej umacniają mnie w przekonaniu, że aktualna wersja katolicyzmu to temat godny najwyżej politowania i uśmiechu pod nosem. Skoro nawet wyznawca tej religii (bo chyba w celach wyznaniowych odwiedzał tę kaplicę?) wykłada na jej symbol pakunek z g*wnem, to jak ateista lub innowierca ma tę religię szanować? Polscy „katolicy” to banda pozerów, która założyła sobie kiedyś zakład Pascala i żarliwie się go trzyma. Szkoda tylko dzieci wychowywanych w schizofrenicznej atmosferze lulajże-jezuniowej, ale nie mających pojęcia co po co i dlaczego. To przewijane dziecko albo kiedyś pójdzie po rozum do głowy i będzie prawdziwie wierzyć lub prawdziwie nie wierzyć, albo przewijać pod Maryjką własne dziecko.

Odpowiedz
avatar ortoludek
0 2

Nie no ok, ja rozumiem "piekielność" tego faceta ale po pierwsze, to musicie wziąć pod uwagę drogie panie, że my faceci, mamy całkiem inne poczucie estetyki niż Wy. On nie zrobił tego celowo, po prostu nie widział w tym nic złego. Po drugie chyba nie kłócił się z Tobą prawda? Przyznał Ci rację, że mógł to zrobić gdzieś indziej. Po trzecie nie napisałaś że pobrudził ten obrus więc o co wielkie halo. No i po czwarte, koniec końców to on zajął się dzieckiem, podczas gdy mamusia pstrykala sobie fotki. Nie powiedział " te Karyna Brajanek się zesrał, weź się nim zajmij". Dziecko potrzebowało opieki i facet sprostał zadaniu. Kobietom nigdy nie dogodzisz...

Odpowiedz
avatar Monicka8050
-1 1

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam autorkę tego tekstu....? Matki małych dzieci nie mają wstępu do kościoła?? To nie matka decyduje kiedy dziecko zrobi w pieluchę i to dziecko wie najlepiej kiedy jest głodne,a jego nie interesuje czy jest w tramwaju,kościele czy hipermarkecie....Jak tak bardzo przeszkadza Ci widok pieluchy to nie patrz! Bogu i Maryi z pewnością nie przeszkadza,tak samo jak karmienie w kościele głodnego dziecka...Jak sama będziesz matką to może dorośniesz i zrozumiesz co jest ważne,to co wypada,czy to co trzeba...

Odpowiedz
Udostępnij