Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W klasie mojego syna jest dziecko. Nie jedno, oczywiście, ale to jedno…

W klasie mojego syna jest dziecko. Nie jedno, oczywiście, ale to jedno jest w szczególnej sytuacji. Pochodzi mianowicie z biednej rodziny. Szczegółów nie znam, bo szkoła nie ujawnia (i bardzo dobrze, jak sądzę), ale wiem, że jest wychowywane przez samotną matkę (samotną z konieczności czy z wyboru? - nie wiem). I nie stać jej na opłacenie żadnej wycieczki dla dziecka.

Dziecko uczy się całkiem nieźle (średnio), zawsze ma odrobione lekcje. Ubrane jest skromnie, ale zawsze czysto i schludnie. Moim zdaniem - nie żadna patologia, zwyczajnie ciężka sytuacja życiowa.

Planowany jest wyjazd na tzw. "zieloną szkołę". Program bogaty, ciekawy, atrakcyjny. Od wielu tygodni dzieciaki ekscytują się jego omawianiem i planowaniem atrakcji. Koszt wyjazdu na 5 dni to 840 zł.

Na zebraniu rodzice jak jeden mąż deklarują udział swych pociech w przedsięwzięciu. Oprócz tej jednej mamy.

Wychowawczyni - znając sytuację - z własnej inicjatywy po cichutku rozpoczyna dyskretną zbiórkę pieniędzy na wyjazd dla tego dziecka. Rada Rodziców, Rada Klasowa, opieka społeczna, która ma pieczę nad tą rodziną (a z którą szkoła ma kontakt) oferują się pokryć po cząstce kosztów. Rodzice innych dzieci z klasy, powiadomieni drogą telefoniczną o sytuacji, składają się dobrowolnie po 5-10 zł (kto tam ile może) na ten cel. Żeby tylko dziecko pojechało.

Brakuje 200 zł. Tę sumę oferował się pokryć w całości jeden z ojców, lepiej zarabiający.

Kwota zebrana! Dziecko pojedzie z innymi, radość!

Ale...

Po informacji, że przeszkoda finansowa, stojąca na wyjeździe jej dziecka, przestała istnieć, mama stanowczo odmówiła. Ona jest biedna, ale dumna! Nie weźmie jałmużny! Skoro ona nie może pozwolić sobie na wyjazd dziecka - to dziecko nie jedzie i już. Jałmużny nie przyjmie. Nie i już. Rozpacz dziecka i jego poczucie "bycia gorszym" się nie liczy. Liczy się tylko duma "że nie wezmę”.

Czy duma jest ważniejsza, niż dobro i radość dziecka? Czy to dziecko zrozumie, że nie jedzie, bo nie wolno "żebrać"? Przecież nikt tu nie żebrał, zwyczajna prośba o pomoc dla kogoś, kto akurat jest w gorszej sytuacji życiowej i odzew ludzi dobrej woli. Przecież nikt za tę oferowaną przez siebie kwotę nie oczekuje tablicy pamiątkowej ani wymienienia z nazwiska na "Liście Darczyńców na Rzecz Wyjazdu Pawełka/Zosi z 4b na Zieloną Szkołę" wywieszonej na tablicy w holu szkoły!

Jakie jest Wasze zdanie?

duma i uprzedzenie?

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar monikamaria
50 58

Inicjatywa szlachetna, ale trzeba było jednak uzgodnić z tą mamą pomysł zbiórki. A co do poczucia bycia gorszym - może bała się, że dziecko będzie szykanowane, gdy rozejdzie się wieść, że pojechało za cudze pieniądze, i to jako jedyne?

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 27

@monikamaria: Sama nie wiem... Nie mam zdanie, dlatego pytam o Wasze. A gdyby od razu wychowawczyni przedstawiła pomysł i usłyszała "nie!"? Mama nie pozwoli zbierać? Pani wychowawczyni chyba sądziła, że jak mama dowie się, ze sprawa finansowa została rozwiązana to nie będzie miała obiekcji?

Odpowiedz
avatar angie
36 38

@KatzenKratzen: To bardzo szlachetne z Waszej strony i brawo dla Was za inicjatywę. Jednak z drugiej strony jak najbardziej rozumiem kobietę. W końcu nikt z nas nie chciałby potem być wytykanym palcami, że to ta, co kasę od nas wzięła. Wydaje mi się, że Ona po prostu nie chciała podejmować tak dużego ryzyka. Z drugiej strony może już raz zawiodła się na kimś w podobnej sytuacji i nie chciałaby powtórki historii?

Odpowiedz
avatar monikamaria
22 22

@KatzenKratzen: pewnie tak myślała, chciała zrobić coś dobrego dla tego dziecka i nie spodziewała się, że matka może mieć coś przeciw. Po prostu nie wzięła pod uwagę faktu, że ludzie są różni i mogą roznie reagować na takie sytuacje.

Odpowiedz
avatar didja
43 43

@KatzenKratzen: Do opinii przedmówczyń dodam jeszcze zwykłe poczucie wstydu. Głupie to, ale normalny człowiek, a nie żadna kombinująca patologia, po prostu wstydzi się swojej bezradności. I chociaż na rozum to głupie uczucie (przecież to nie wstyd skorzystać z pomocy, gdy się jej potrzebuje i gdy nie wyciąga się jej cwaniacko, tylko to inni sami wyciągają rękę), no ale rozum - rozumem, a uczucia swoje. Poza tym może ta kobieta np. odeszła od męża tyrana czy rodziców, którzy dołowali ją, że jest nikim, że bez niego/bez nich sobie nie poradzi? Myślę, że dobrze byłoby porozmawiać na osobności z tą mamą, na spokojnie, że klasa bardzo chciała, by jej córeczka pojechała, dlatego wszyscy chcieli pomóc, że takie wspomnienia z klasowych wyjazdów to pamiątka na całe życie, że przecież po to są te fundusze szkolne, że wychowawczyni rozumie, że człowiek chciałby z własnej pracy wszystko sfinansować, ale żyjemy w kraju, w jakim żyjemy, a zresztą dziś ktoś dołożył 5 zł do jej wycieczki, jutro ona dorzuci 5 zł do operacji jakiegoś dziecka albo do puszki WOŚP - i tak to się ten łańcuch pomocy kręci. Coś w ten deseń, ale subtelnie.

Odpowiedz
avatar hulakula
0 14

@KatzenKratzen: to trochę dziwne- dzieciak nie jeździ za darmoszkę na każdą wycieczkę, matka nie jest szlachtą, która nie pracuje itd. i mimo całej dumy matki, dziwię się, że się nie chciała zgodzić, pozbawiając dziecka ciekawych doświadczeń/wspomnień ze szkoły itp. a czasem właśnie to, jacy są ludzie- wychodzi na różnego rodzaju wyjazdach/wyjściach.

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 13

@Massai: dziwie sie, z ejuz nie maja uzywania pt " o, to ten co jest za biedny i nie jezdzi"

Odpowiedz
avatar Bubu2016
4 32

Co zostało zrobione źle? O ile nie jest to wyjazd za granicę, cena jest z kosmosu. Przykład: Zielona Szkoła w Schodnie kosztuje 140 zł za osobę za pięciodniowy turnus. Plus autokar, rzecz jasna, ale to i tak da kwotę duuużo niższą.

Odpowiedz
avatar monikamaria
23 25

@Bubu2016: zielona szkoła w Schodnie to projekt dofinansowany ze środków Funduszu Ochrony Środowiska w Gdańsku i ogranicza się do szkół z województwa pomorskiego. Do tego trzeba doliczyć opłatę za transport - ale fakt, koszty są wybitnie niskie, właśnie ze względu na to dofinansowanie. Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że 840 zł to faktycznie dużo, w szkołach moich dzieci od dobrych paru lat koszty nie przekraczają 550 zł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 31

Ja się kobiecie nie dziwię. Na do pewnego momentu byłoby ok, ale w końcu dzieciaki wypomniałyby koledze te pieniądze. Kto wie, może na zielonej szkole już odwalałyby się jakieś krzywe akcje? Czytałam kiedyś o podobnej sytuacji tylko,że klasa zbierała puszki na sprzedaż aby uzyskać pieniądze na specjalne jedenie dla kolegi. Dziecko cierpiało ja jakąś chorobę genetyczną(?) Tak czy owak to jedzenie było cholernie drogie. Matka się cieszyła aż do momentu,gdy okazało się,że te same dzieci z klasy,które zbierały puszki w szczytnym celu, wysmiewały kolegę. Pytały się kiedy znowu będzie żebrać o jedzenie,że jest biedakiem,że musiały zbierać puszki dla niego... Większośc dzieci,szczególnie w tym wieku nie ma jeszcze wyrobionej empatii. Nie mają jeszcze rozwiniętej tej części mózgu za nią odpowiedzialnej. Są okrutne.

Odpowiedz
avatar obserwator
4 6

@Day_Becomes_Night: Nauczyciel może wyrobić empatię, jeśli tylko ma autorytet.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

@Day_Becomes_Night: Dobra, ale dzieciaki, jak będą chciały, to i tak będą wyśmiewać to dziecko, choćby za fakt, że nie pojechało, więc to żaden argument.

Odpowiedz
avatar gggonia
30 34

Jak dla mnie to kuriozalna kwota za wycieczkę. To jakaś szkoła bogaczy, czy tylko dla jedynaków? Bo wywalić całą pensję(jak masz 2 dzieci) na szkolną wycieczkę to brzmi strasznie. Kobieta nie jest głupia, to poszło źle. Oczywistym jest że jak nauczycielka wysłała maila to nawet jak ktoś się nie chciał składać to i tak dał by nie wyjść na chama, a potem by mu się wymskło albo dziecko podsłuchało że "kurde znowu trzeba komuś pomagać, nam nikt nic nie daje" i dziecko ma przekichane. Bo "moja mama musiała ci zapłacić za wycieczkę". Wiecie jaki jest świetny sposób by wszystkie dzieciaki dobrze się bawiły a rodzice nie robili dobrych min lękając się czy starczy do 1? Robić tańsze wycieczki, te najtańsze wspominam najmilej, bo głównie skupiały się na wspólnym spędzaniu czasu zamiast łażenia po drogich atrakcjach/zabytkach. Wtedy każdy będzie mógł pojechać bez ściep.

Odpowiedz
avatar Habiel
16 16

@gggonia: Nawet jedynaki (pod warunkiem posiadania racjonalnych rodziców) by na takie coś nie jechały :D. Moja najdroższa wycieczka szkolna wynosiła koło 400 zł i to za pełny tydzień koło Zakopanego. I zgadzam się- rodzic może pomóc, bo wypada, a potem powie co serio o tym sądzi. Dziecko podsłyszy, powie w szkole i mogą wieszać na niewinnym dziecku psy, bo jest biedny itd. Najpierw należało spytać się matki o powody inne niż bieda i czy jest z jej strony zgoda na takie działanie. A tu zorganizowano wszystko za plecami. Chciano dobrze, ale nie wyszło.

Odpowiedz
avatar gggonia
6 8

@Habiel: Ja się może nie znam bo u nas nie było zielonej szkoły ale jednak starano się minimalizować koszty wycieczek bo sporo osób miało przynajmniej 1 lub 2 rodzeństwa i wiadomo że przy 3 dzieci robią się już poważne koszty. Za 800 zł to ja na 2 tygodniowe obozy jeździłam XD A w dzisiejszych czasach to lepiej odłożyć trochę więcej i za taki hajs pojechać za granicę na cały tydzień (może ta matka też wyszła z tego założenia bo za 2 osoby dużo więcej by nie zapłaciły XD)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

@gggonia: Tym bardziej, że przy takiej liczbie potencjalnych gości, licząc liczba klas razy ok 25 osób w klasie + nauczyciele i opiekunowie, można liczyć na upusty.

Odpowiedz
avatar dorota64
23 25

Miałam podobną sytuację. Finansowo było kiepsko a tu studniówka. Mocno ściskając pasa dałoby się jakimś cudem skombinować kasę, ale syn stwierdził, że w sumie to on nie ma ochoty. Nigdy nie przepadał za takimi imprezami, brak dziewczyny, więc nie. Po zebraniu wychowawczyni wzieła mnie na zaplecze (zwykle rozmawia z rodzicem osobno ale w klasie gdzie jest zebranie. Powiedziała, że syn pojawia się na studniówce, a o sfinansowaniu wie tylko Przewodniczasy Rady rodziców, skarbnik i ona. Nikt się więc nie dowie. Powiem szczerze,że szczęka mi opadła na taki argument

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
14 16

@dorota64: No i bardzo ładnie to zrobili. Dyskrecja zachowana, bez jakiejś wielkiej zbiórki. Mi byłoby w sumie wstyd i głupio, zwłaszcza już w wieku 17-18 lat, że robi się dla mnie jakąś zbiórkę. Też bym nie przyjęła jak matka z historii. Mi na studniówkę akurat pieniędzy zabrakło, ale miałam swoją niewielką grupkę koleżanek, które są z resztą moimi przyjaciółkami do dziś, i po prostu pożyczyłam kasę od nich a oddałam jakiś miesiąc później. Wszystko bez spiny i scen.

Odpowiedz
avatar Bryanka
17 17

@Massai: O i tu masz rację! Dyskrecja przede wszystkim. Z tej matki niechcący zrobiono żebraczkę.

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 4

@Massai: ale, rozumiem, z pełną świadomością rodziców, że dopłacają i jaki byłby koszt bez? Czy nie?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 8

@dorota64: i poszedl? nawet jesli nie chcial? ja na swoja nie poszlam mimo ze kasa sie znalazla, po prostu pomyslalam, z e300 zl ( ja i chlopak) plyus sukienka, buty, dodatki to troche za duzo jak na wieczor z chlopakiem na imprezie w klasie, ktora nie byla zgrana potem absencja okazala sie dobrym wyborem, bo koelzanki naspraszaly chlopakow, ktorym mowily, kogo mozna okrasc, a kto bedzie robil dym...

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
11 11

@bazienka: Istnieje opcja, że po prostu tak mówił żeby jego mamie nie było przykro. Mógł też sam siebie przekonywać. Jak były u nas gorsze czasy to też tak rodzicom mówiłam, że w sumie to mi nie zależy itp. Rzadko bo rzadko, ale jednak. A jeśli poszedł mimo tego, że nie chciał to może dlatego, że skoro zapłacono to wypada iść i nie robić scen. Może jego klasa nie była zła i choć takich rzeczy nie lubił to mimo wszystko nie brał udziału w jakimś studniówkowym melanżu a normalnej imprezie. Na swoją studniówkę narzekać nie mogę, bawiłam się świetnie, ale przyjaciółka z innej szkoły już nie. Zwinęła się po dwóch godzinach bo miała dość już idiotów.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

@Imnotarobot: a ja nie lubilam chodzic na szkolne potancowki, dyskoteki itp, do dzis nie lubie imprez z tancami, wesel... moze byc roznie, ale oczywiscie masz racje

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 6

@Etincelle: to jest dobre rozwiązanie, jeśli tylko wszyscy chcieliby/mogliby zapłacić więcej. Jeśli nie - zrzuca ciężar odmowy czy tłumaczenia się z jednych rodziców na drugich, a to nie w porządku. Zwłaszcza że to też wiązałoby się albo z, powiedzmy, wstydem przyznania się do złej sytuacji materialnej (typu "znajdę pieniądze na wycieczkę, znalazłabym i z »dopłatą« ale im wyższe koszty, tym więcej wyrzeczeń/oszczędzania z mojej strony, więc nie, przykro mi"), albo - być może - milczącym potępieniem, jeżeli ktoś dobrze sytuowany nie chciałby podać powodu czy zmuszeniem do tłumaczenia, gdyby tego potępienia chciał uniknąć (jeśli np. domyśla się, że pieniądze byłyby dla X, który jej/jego dziecku dokucza i zwyczajnie nie chce fundować mu rozrywki). Jednak proste stwierdzenie, że dziecko nie pojedzie, jest łatwiejsze. Tym bardziej że można nie podawać powodu/podać jakikolwiek, jeśli ktoś się wstydzi swoich finansów. Nie widzę powodu, dla którego inni być może musieliby się tłumaczyć niejako za kogoś. Tak że pomoc tak, jak najbardziej, ale tylko gdy rodzice sami podjęliby taką decyzję - i w tak samo pozbawionej presji wersji, jaką wymyśliłaś dla rodziców, których na wycieczkę nie stać. Nie może być tak, że kogoś się do pomocy obliguje.

Odpowiedz
avatar dorota64
3 5

@dorota64: Ja próbowałam sie wykrecić, ale wychowawczyni zaproponowała jeszcze budżet na porządny garnitur (!).Argumentując to tym,że miał reperezentowac szkołe na pewnym oficjalnym zdarzeniu i przecież nie moze się czuć niekomfortowo. Garnitrur kupiłam mu wcześniej, na studniówke poszedł, skomentował Fajnie było. Ale to była dość specyficzna szkoła. W klasie kilka naprawdę bogatych osób- wakacje Autralia, Japonia, Himalaje itp większość też dobrze sytuawana i kilka osób które mogły się uczyć tylko dzięki stypedium, bo inaczej nie było by ich stać na stancje,a wakacje to pomoc w gospodarstwie lub praca zarobkowa. Ale w klasie podziałów na biednych i bogatych co ciekawe nie było.

Odpowiedz
avatar Sintra
31 33

Rozumiem doskonale dobre chęci, godne pochwały, ale... nie do końca podoba mi się taka akcja. Z powodów... osobistych. Też kiedyś jako dziecko dostałam taką "pomoc", w identycznej sytuacji. Zielona Szkoła, moja druga zresztą (na pierwszej byłam). Akurat w tamtym roku mieliśmy bardziej kosztowne plany wakacyjne, wspólnie z rodzicami zdecydowaliśmy że zieloną szkołę odpuszczamy. Nie byliśmy jacyś ubodzy, nie chodziłam głodna, w ubraniach po bracie, nie brakowało na podręczniki, miałam pieniądze na drobne przyjemności, jednak miałam troje rodzeństwa, wakacje miały kosztować sporo, nie było też powodu żebym tylko ja, wyjątkowo, jechała jeszcze na wycieczkę która zresztą nie pociągała mnie jakoś szczególnie- ani za górami nie przepadam, ani nie byłam jakoś specjalnie zżyta z moją klasą- większość osób lubiłam, ale rzadko spotykałam się z kimś poza szkołą (i bynajmniej nie cierpiałam specjalnie z tego powodu). KLasa zresztą nie była specjalnie zgrana. Szkoła poinformowana o decyzji, i na krótki czas przed wyjazdem super wiadomość od mojej nadgorliwej wychowawczyni- załatwiła finansowanie ze szkoły (podejrzewam że z Rady Rodziców), i wycieczka dla mnie jest opłacona, mogę jechać! Wprost powiedziała mi że biedy (sic!) nie należy się wstydzić. Rodzice poirytowani takim podejściem, stwierdzili jednak że skoro poniesiono koszty już teraz to pojadę, bo jednak wygrała niechęć do marnowania pieniędzy, nawet cudzych, z szacunku dla czyjejś pracy, z nieba się te środki nie wzięły. Pojechałam z niechęcią, upokorzona, nie wiem ile lat ma tamto dziecko, ale ja miałam wówczas 13 i było to jedno z najbardziej przykrych doświadczeń jakie mnie dotknęło w czasie podstawówki. Mojej klasie, bądżmy szczerzy, wisiało czy pojadę, czy nie. Wprawdzie nikt krzywo nie patrzył, raz tylko usłyszałam komentarz typu "bo moi rodzice musieli za to zapłacić", ale jednak... w gardle stawał mi każdy łyk tej "dobroczynnej" zupy na wyjeździe. Zupełnie inna sytuacja jest kiedy klasa jest zgrana, dzieciaki staną za każdym jej członkiem murem, solidarnie stwierdzą że "oni bez Piotrka nie pojadą", zorganizują jakąś pomoc. Zakładacie że dziecko było zrozpaczone po takiej decyzji mamy- jesteście pewni ze tak było? Twoje dziecko widziało je płaczące w kącie, wysłuchiwało zwierzeń? Bo znałam też dzieciaki z naprawdę biedniejszych rodzin, które do tego stopnia nasiąkły "biedną dumą" rodziców że nie przyjęłyby pomocy o którą nie proszą, a nie proszą o żadną. Nie wiem czy uwierzysz, ale są rodziny które właśnie z tak pojętej dumy i poczucia godności nie starają się nawet o należne im zasiłki mimo że formalnie spełniają kryteria. Uważam że dopóki dziecko nie chodzi głodne, niedoleczone, nieodpowiednio (tj. np zbyt lekko w zimie) ubrane, ma potrzebne przybory szkolne, ogólnie- nie jest w żaden sposób zaniedbane w kwestii podstawowych potrzeb, nie należy się narzucać z próbami pomocy bez sugestii czy prośby.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 6

@Sintra: Zgodzę się ze wszystkim, poza ostatnim zdaniem. Bo są jednak osoby, które by pomoc przyjęły, ale by same do tego nie dążyły. Lepiej zapytać, wyjaśnić i zwyczajnie porozmawiać.

Odpowiedz
avatar Allice
22 22

A nie lepiej po prostu ustalić takie coś najpierw z matką? Niektórzy nie lubią mieć nawet takiego "moralnego" długu u innych. Można nie lubić litości, duma do pewnego stopnia nie jest niczym złym. Patrz, radzą sobie, dziecko nie chodzi brudne czy głodne. Matka o niego dba. Pewnie z ciężkim sercem odmawia mu pewnych przyjemności, ale daje rade. A tu nagle zbiórka pieniędzy... I jak tu się zachować, kiedy wie że niby nic nikt od niej nie będzie chciał za to ale, jak to w życiu bywa, może to kiedyś wyjść w złości czy cokolwiek? A ona nie może się odwdzięczyć...

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
3 11

Mnie nie było stać na studniówkę ze względu na drogie leczenie. Postanowiłam, że zostawię pieniądze w skarbonce i tyle. Jak kogoś nie stać to nie baluje.

Odpowiedz
avatar kudlata111
19 27

Komuś mocno zryło beret, 840 pln za 5 dni?!?!? Gdzie wy te dzieci wysyłacie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

@kudlata111: Dopłacasz niewiele wiecej i masz wakacje zagraniczne z rodziną

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@madxx: Autorka nic nie pisze gdzie ta zielona szkoła jest.Gdyby to była zagranica, ok. Ale załóżmy, że dzieci w klasie jest trzydzieścioro. Wychodzi coś około 25.200zł. Chyba że klasa jest malutka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@Day_Becomes_Night: podrzuć jakąś ofertę z tym 'niewiele więcej' - z pełnym wyżywieniem.

Odpowiedz
avatar pasia251
28 28

Co zostało zrobione źle? Chcieliście uszczęśliwić kogoś na siłę. Przede wszystkim przed rozpoczęciem całej tej akcji trzeba było zapytać matkę dziecka, czy zgodzi się na taką pomoc. I podziwiam tę kobietę, bo niestety w klasie mojego syna spotykam się najczęściej z całkiem odmienna postawą. Na początku pierwszej klasy ustaliliśmy tzw. składkę klasową, po 10 zł miesięcznie - z tej puli kupowane są bilety autobusowe jak dzieci gdzieś jadą, wstępy np. dona zajęcia do filharmonii, kupowana woda do picia do klasy i inne takie drobne, bieżące potrzeby. Fajna sprawa, bo dziecko nie przychodzi co chwilę, że trzeba zapłacić a to 3zł na wodę, czy 5 zł na bilet... Tyle, że jest kilku rodziców którzy składki nie płacą, a ich dzieci korzystają z pieniędzy pozostałych. Nie pomagają prośby. Nie pomogło nawet upublicznienie w gronie rodziców listy z wpłatami. Teraz z kolei pojawił się właśnie wyjazd na zieloną szkołę. Z 25 osobowej klasy ma jechać 15 osób... i teraz kolejna piekielność. Rada rodziców dokłada do wycieczki połowę sumy wpłaconej przez wszystkich rodziców z danej klasy na komitet rodzicielski, czyli połowa kasy którą wpłaciłam dofinansuje wycieczkę cudzym dzieciom, bo mój syn na wycieczkę nie jedzie... i nie pomogły argumenty, że niech te pieniądze sfinansują jakieś jednodniowe wyjście, na które pójdzie cała klasa. Nauczka dla mnie na przyszłość - nie wpłacę więcej składki na komitet.

Odpowiedz
avatar pasia251
8 10

@bazienka: po pierwsze piszę o szkole, nie przedszkolu... A po drugie 10zł miesięcznie to składka klasowa, komitet płaci się oddzielnie... Nie wiem do jakiego przedszkola chodzi dziecko twojej koleżanki, ale na 100% nie jest to przedszkole państwowe.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

@pasia251: mylisz sie, jest to przedszkole panstwowe, ale upanstwowione niedawno syn kolezanki jest niepelnosprawny i z tych pieniedzy np. zrobiono park linowy dla dzieci, z ktorego chlopczyk nigdy nie skorzysta ( ma za slabe miesnie nog, by chodzic bez stabilnego gruntu) skladka niby nie jest obowiazkowa, ale kolezance powiedziano, ze jesli przestanie ja placic, mlody " wyleci" z zajec angielskiego i jeszcze jakichs

Odpowiedz
avatar pasia251
3 3

@bazienka: co to znaczy upaństwowione?

Odpowiedz
avatar pasia251
0 2

@bazienka: czyli co? Ktoś dał gminie w prezencie? Chyba nie ogarniam.

Odpowiedz
avatar kudlata111
14 22

Egipt. 7dni. All inclusive. 839pln Znalezione na szybko. To gdzie oni jadą ? Do Lichenia??

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2017 o 9:59

avatar KoparkaApokalipsy
3 11

@kudlata111: ni dziwię się. Przelot w jedną stronę, wyżywienie przez 2-3 dni, a potem opłata tylko za miejsce w chłodni i transport zwłok. Można się zmieścić w 850 zł.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
3 3

@KoparkaApokalipsy: Bez przesady. "W związku z wprowadzonym 10 kwietnia 2017 r. stanem wyjątkowym na terytorium całego kraju oraz utrzymującym się zagrożeniem zamachami terrorystycznymi, które mogą być kierowane także przeciwko turystom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże do Egiptu – z wyłączeniem wyjazdów grupowych do miejscowości turystycznych położonych po stronie afrykańskiej nad Morzem Czerwonym (Hurghada, El-Gouna, Safaga, Marsa Alam) oraz Sharm el-Sheikh na Półwyspie Synaj."

Odpowiedz
avatar LittleM
24 28

Do pozostałych komentarzy dodam jeszcze jedno. Koszt zielonej szkoły, to przecież nie tylko cena wyjazdu. Dziecku trzeba kupić jakąś walizkę/torbę, jakieś dodatkowe rzeczy (np. Kostium kąpielowy jeśli w planach jest basen), dać kieszonkowe. W szkole porządne, ale skromne przejdzie, ale na wyjeździe bardzo łatwo może stać się powodem do wyśmiewania. Postąpiła bym tak samo jak matka w historii. Nie z dumy. Z rozsądku. Po pierwsze, żeby oszczędzić dziecku przykrości. Po drugie żeby uniknąć wydatków na które mnie nie stać. Po trzecie, żeby uniknąć łatki "roszczeniowej baby, która zrobiła sobie bachora, mimo że jej nie stać".

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
22 22

Przede wszystkim źle się stało, że przekazano dziecku "radosną nowinę" przed uzyskaniem zgody matki na wyjazd. Naprawdę nietrudno było przewidzieć taką reakcję kobiety, więc z jakiej racji ktoś ogłosił, że dziecko pojedzie, nie mając podstaw, by tak twierdzić? Decja matki i brak szansy na wyjazd to jedno, ale akurat jeśli chodzi o samo złamanie dziecięcego serduszka daniem i odebraniem nadziei, nauczycielka bez wyobraźni ma w tym taki sam udział, jak matka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2017 o 16:24

avatar bazienka
0 8

zbiorke nalezy uzgodnic z osoba, ktorej to dotyczy- matka dziecka bylam w podobnej sytuacji w 3 klasie lo, kiedy byla wycieczka za 600 zl, moi rodzice nie wylozyli tej kwoty ( mimo ze przez 3 lata wystarczylo dac 20 zl miesiecznie i biedni nie byli, ojciec byl kierownikiem oddzialu firmy; dodatkowo mowili, z ena wycieczke pojade i zaplaca calosc, co potem okazalo sie nieprawda), klasa zaproponowala mi zrzutke po kilkadziesiat zlotych, nie zgodzilam sie, bo bylo mi zwyczajnie glupio

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Robimy zbiórkę na biedne dziecko, nie powiemy o tym matce, nie zapytamy się jej o zdanie - poniżymy ją dając jej jałmużnę - skoro odmówi jej przyjęcia napiszemy na piekielnych, bo kobieta jest "piekielna". Piekielna to jest autorka. A jej zachowanie obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar szafa
-5 5

A ja tam się nie zgodzę z powyższymi wypowiedziami, za to zgodzę z rodzicami. Chcieli pomóc? Chcieli. Mama wolała swoją dumę niż radość dziecka? Wolała. A że inne dzieci, by wypominały? A co, nie będą wypominać, że nie pojechało?

Odpowiedz
avatar pasia251
1 3

@szafa: chcieli to sobie poprawić samopoczucie... Jakby chcielu pomóc naprawdę to najpierw spytaliby czy pomoc jest potrzebna. Mogło być jeszcze 5 innych przyczyn, dla których matka nie chciała posłać dziecka na wycieczkę. I to jej sprawa, nie musi się tłumaczyć całej szkole i wszystkim rodzicom.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
2 4

Sami zrobiliście z dzieciaka żebraka. Matka ma racje. Nie uczy dziecka, że wszystko jest na już, natentychmiast - wystarczy wyżebrać. Nie to nie - nie ma kasy to nie ma kasy. Trzeba zarobić to będzie. Teraz dziecko widzi że tu się zakombinuje, tam wycygani - wszystko da się "załatwić". Gratuluje tej mamie. Uczy dziecko odpowiedzialności a nie żebractwa. Mam wrażenie, że to WY chcieliście poczuć się lepiej POMAGAJĄC niż ona gorzej. Czemu nie uzgodniliście to z matką, zapytał ktoś o jej zdanie?

Odpowiedz
avatar szyszunia10
3 3

Trochę słabo zorganizowane. Pamiętam, jak za dzieciaka jeździłam na zimowiska i kolonie organizowane przez przyparafialną świetlicę. Proboszcz - święty człowiek - zawsze wiedział, którzy rodzice mają problem z opłaceniem wyjazdu swoim dzieciom, ale w przeciwieństwie do nauczycielki z historii wiedział, jak uniknąć takiej sytuacji. Otóż zawsze organizował konkurs - w zimie podczas Rorat, a kolonijny wyjazd można było wygrać podczas nabożeństwa czerwcowego. Udział brały wszystkie dzieciaki, ale zawsze wygrywały te, które potrzebowały tego najbardziej. I nie było komentarzy, że wyżebrane, bo to przecież nagroda i zaszczyt ;)

Odpowiedz
avatar LadyAnnabeth
5 5

840 zł za zieloną szkołę? W liceum plastycznym płaciłam 1200 zł za wycieczkę do WŁOCH, gdzie zwiedzaliśmy dziennie po kilka zabytków, które do najtańszych nie należą i spaliśmy nie w schroniskach młodzieżowych (jak to jest na zielonych szkołach) a w hotelu. Nie mam pojęcia gdzie ta wycieczka miałaby być i co dzieciaki miałby ma niej robić. Cena z kosmosu. Przez całą swoją edukację miałam w klasach osoby które nie jechały na wycieczki, których ceny wynosiły ponad 100 zł, bo nie miały pieniędzy. A tu mówimy o kwocie 8 razy większej.

Odpowiedz
Udostępnij