Zdarzyło mi się dzisiaj wejść do apteki celem zrealizowania recepty. Niestety po raz kolejny okazuje się, że nawet tak banalna czynność może wzbudzać emocje. Zwłaszcza kiedy recepta jest wypisana przez lekarza psychiatrę, a widnieje na niej lek przeciwdepresyjny.
Najwyraźniej było to szokujące dla pani technik farmacji, która niewybrednie skomentowała mój zakup rzucając na całą aptekę "Żeby po TAKIE leki przyłazili, do czego to doszło". Dobrze, że póki co na to klauzula sumienia nie obowiązuje.
Nie wierzę. Po pierwsze w aptekach sprzedają dużo bardziej "szokujące" leki i byle lek przeciwdepresyjny od psychiatry nie robi absolutnie na nikim wrażenia. "Takie" leki to są na co-którejś-tam recepcie. Po drugie - jest to zachowanie na granicy złamania tajemnicy aptekarskiej. Po trzecie - w każdej przyzwoitej aptece za coś takiego pani technik natychmiast wyleciałaby z pracy. Wystarczy NATYCHMIAST poprosić o rozmowę z kierownikiem lub właścicielem, a jak ich nie ma to z farmaceutą. I złożyć oficjalną skargę do Okręgowej Izby Aptekarskiej, choćby po to, by takiej chamskiej obsłudze narobić koło pióra.
Odpowiedz@Crook: kiedyś potrzebowałem biseptolu, nie miałem recepty. W tej aptece nigdy nie miałem problemu żeby kupić lek na receptę bez recepty (nie kupowałem z tych które można ćpać, tylko jakiś antybiotyk, coś przeciwbólowego czy maść). Grzecznie poprosiłem i wyjaśniłem że potrzebuję, ale recepty niet. Kyrjeelejson, jak baba na mnie wsiadła to aż zaniemówiłem. Dopiero jakiś czas później skojarzyłem że w niektórych krajach stosowano (bez uzgodnienia z lekarzem) biseptol jako lek antykoncepcyjny/wczesnoporonny. Podejrzewam że kobiecie się wydawało że to w tym celu potrzebuje i zagotowała. Może i w tej historii technik zareagował dziwnie bo sam używa ;>
OdpowiedzSkandalem jest, że wydawali ci antybiotyki bez recepty. Reszty nie komentuję.
OdpowiedzJakoś ciężko mi uwierzyć. Swego czasu, gdy pracowałam w schronisku dla zwierząt trafiła się epidemia kaszlu kenelowego - jednym z leków jaki się podaje jest pewien wynalazek spokrewniony z opioidami i często z tego względu nadużywany. Lek ten jest bez recepty, jedynie jest ograniczona ilość jaką można kupić - więc przez dobre dwa miesiące latałam dzień w dzień praktycznie po różnych aptekach kupując tylko ten lek. Bywało że po jakimś czasie krzywo się na mnie patrzyli - ale nigdy nie padły żadne tego typu komentarze.
Odpowiedz@Iras: A weterynarz nie mógł przepisać jakieś "zwierzęcej recepty" na schronisko dla zwierząt? Może nie udałoby się kupić od razu całości, ale przynajmniej nikt nie patrzałby na Ciebie krzywo.
Odpowiedz@rodzynek2: przy zakupie faktura na schronisko i kończy się klopott
OdpowiedzOby kiedyś przyszedł dzień sznura dla wszystkich lekarzy i aptekarzy stosujących "klauzulę sumienia".
Odpowiedz@Catholicbuster: Dałem Ci plusa, chociaż Ci ludzie i tak już pewnie mają ciężej. Ciemnota z reguły ma trudniej.
Odpowiedzo, wrócił troll. W prawdziwie wolnym rynku każdy powinien mieć prawo sprzedawać lub nie sprzedawać co chce i komu chce.
Odpowiedz@VAGINEER: Ale reakcjonista Kur win jest przeciwko aborcji nawet w "wolnorynkowym" wydaniu!
Odpowiedz@VAGINEER: Taa jasne. Naprawdę będzie w porządku, jeżeli zostanę farmaceutką i nie będę sprzedawać np. niczego z grupy witamin i środków przeciwbólowych? Ode mnie nie kupisz Apapu, Ibupromu, wit. B, C, D... Normalny człowiek powie "to po co pchała się na farmację", ale ty mnie poprzesz! Dobrze, że nie mamy aż tak wolnych rynków. Masz coś do antydepresantów, wybierz inny zawód. Bo może się zdarzyć, że akurat w danym mieście wszyscy aptekarze będą przeciwko antydepresantom, a ja może mam popełnić samobójstwo zamiast się leczyć? Bo człowiekowi z depresją nie bardzo chce się jechać gdzieś i szukać apteki, która mu w końcu sprzeda lek, widzi wszystko pesymistycznie i nie wierzy, że taką znajdzie w tym pięknym wolnym świecie z wolnym rynkiem (jeżeli by taki funkcjonował, o jakim mówisz).
OdpowiedzSłabe. I to jak:)
Odpowiedzbo miec depresje w naszym kraju to nadal wstyd
OdpowiedzNie potrafię w to uwierzyć. Sama się leczyłam psychiatrycznie, przyjmowałam kilka leków. Przez wiele miesięcy chodziłam do różnych aptek, w celu realizacji recepty. I w mojej maleńkiej miejscowości na Podlasiu i w dużym mieście. Nikt nigdy nawet krzywo na mnie nie spojrzał, a tego najbardziej się obawiałam, szczególnie, gdy przyszło mi się pierwszy raz wykupić receptę. Nie mówiąc już o jakichkolwiek komentarzach. I tak jak poniżej ktoś już napisał. Aptekarze codziennie widzą przeróżne recepty. Od czopków w tyłek, po maści na męskie przyrodzenia i stare babcie z ich okropnymi problemami natury każdej. I niby psychotropy by miały wzbudzić taki szok? Nie, nie i jeszcze raz nie.
Odpowiedz@Lucario: potwierdzam, miałam tak samo i też realizowałam recepty w różnych aptekach, także na zadupiu. może fejk, może pani technik krótko pracuje i jest wyjątkowym egzemplarzem. a leki przeciwdepresyjne bierze o wiele więcej osób niż się ludziom wydaje.
OdpowiedzJak by mi tak powiedziała farmaceutka, to moja odpowiedź nie nadawałaby się do opublikowania - byłoby same biiip bippp... Ło Jezusie - ale bym poleciał z przeglądem :) Swoje komentarze niech zachowa dla siebie, jak nie chce - to nie ma dla niej miejsca w TAKIEJ pracy.
OdpowiedzTakie, to znaczy jakie? Co za sredniowiecze, by myslec ze depresja lub choroba psychiczna to powod do palenia na stosie i zaburzeniami nalezy sie kryc. Nie daj sie tej depresyjnej medzie :) a na pseudofarmaceutke zglos skarge.
OdpowiedzJakoś to mało prawdopodobne... technik farmacji jest zszokowana, że ktoś w APTECE kupuje LEKI? Zbulwersowana, że ktoś kupuje środki przeciwko CHOROBIE?
Odpowiedz