Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wynajmuję pokój w 4-pokojowym mieszkaniu. Jest na stancji osób 5. W tym,…

Wynajmuję pokój w 4-pokojowym mieszkaniu. Jest na stancji osób 5. W tym, nazwijmy ją, Księżniczka Asia, na którą piszemy skargi do właściciela, ale że ma ona największy pokój i płaci za niego 850 zł, to właściciel ignoruje nasze żale. I to o księżniczce Asi będzie historia.

1) Księżniczka Asia, a pomieszczenie wspólne.

Mamy dużą kuchnię, której połowa była nieużywana, bo pusta. Stwierdziliśmy więc, że zobaczymy na olx darmowe oferty na jakieś sofy, których ktoś chce się pozbyć. Tym sposobem zrobiliśmy zakątek salonowy. Koszty transportu rzeczy oraz jakieś małe coś dla oddającego (zazwyczaj czekolada/bombonierka) dzieliliśmy na 4, bo księżniczka Asia nie chciała korzystać z saloniku.

Nie chciała, a przesiadywała w nim ze znajomymi średnio dwa razy w tygodniu, bo miała okienko (a na jej uczelnie od nas było 10 min. piechotą). Potem zostawiała syf - jakieś okruszki po ciasteczkach i tostach czy nawet plamy po lakierze do paznokci. Zwracaliśmy jej uwagę, że nie chciała się dołożyć do zorganizowania tego miejsca, a teraz nawet jest jej ciężko posprzątać. Co odparła? Że to też jej mieszkanie i ona ma prawo siedzieć, gdzie chce. No to odparliśmy, że to są nasze sofy i nie może ich używać.

Następnego dnia przypadkiem wylała na nie kawę, która pozostawiła piękną plamę na beżowej sofie. Wystawiliśmy jej rachunek za czyszczenie i dodaliśmy do listy długów, o czym poniżej.

2) Księżniczka Asia, a wieczne nieoddanie.

Zazwyczaj chemię do czyszczenia mieszkania i papier toaletowy/ręczniki papierowe zamawialiśmy wspólnie z dostawą do domu, żeby kupić hurtem i mieć z głowy. Potem koszty dzieliliśmy na 5. Niestety KA nie poczuwała się do uregulowania swojej części. I tak jej dług rósł, bo korzystała z rzeczy, a ani razu nie kupiła swoich. W końcu poprosiliśmy właściciela, aby udostępnił nam numer do jej mamy (przy umowie jako strony mieliśmy siebie oraz rodziców wraz z danymi), bo dług był już w okolicy 300 zł + rachunek za czyszczenie. Poinformowaliśmy ją o postępowaniu córki, bo z córką nie dało się dogadać. Pani przeprosiła i obiecała zwrócić dług. Widocznie dzwoniła potem do Asi, bo ta wyszła do nas z pretensjami, że "o wszystkim jej matka nie musi wiedzieć”.

3) Księżniczka Asia, a plebejskie obowiązki.

Krótko - bez wskazania palcem tego, co jest brudne w łazience/kuchni/przedpokoju/nakazaniu wyniesienia śmieci (sprzątanie i śmieci na zmiany), Asia odkurzała tylko podłogi. Co z tego, że blat w kuchni był już brudny, a w łazience odpływ był pełen włosów. Ona bez nadzoru tego się nie tknęła. Ktoś musiał jej matkować, bo inaczej 20-letnia pannica nie umiała posprzątać nic. Jednak nie sprawiało jej problemu tworzenie gór śmieci, zostawianie kołtunów ze szczotki do włosów na podłodze w łazience czy puszczanie na cały dom muzyki wątpliwej jakości, przy której gotowała makaron z sosem z torebki, który potem (tj. sos), był rozniesiony po całej kuchence.

4) Księżniczka Asia, a awaria.

I sytuacja z minionego weekendu. Stało się tak, że pękł kran w kuchni. Umywalka w łazience nie zmieści czegoś więcej niż mały talerz. Wniosek? Zbieramy naczynia i chcemy czy nie, przez te 2 dni myjemy je w wannie, bo w poniedziałek miał przyjść robotnik wymienić nam kran. Umówiliśmy się, że przez to kąpiel bierzemy po godzinie 19 (bo do tego czasu zbieraliśmy naczynia, a potem myliśmy - konieczne, bo jeden ze współlokatorów pracuje na weekend i wraca do domu dopiero po 16:30 i też chce coś zjeść w domu - a więc brudzi kolejne naczynia, których na szczęście jest mega dużo). Jednak Asia miała problem wobec tego układu, bo ona chce brać prysznic jak wstanie, czyli po 13 i nie będzie czekała do wieczora. Pomyślicie, że może miała jakieś ważne powody? Skąd. Po prostu księżniczka tak chce, to tak musi być.

I cóż, podjęliśmy kroki, które zmusiły Asię do zainwestowania we własny papier toaletowy, własne środki czystości (wszystko zamknięte w szafie na klucz), a także pilnowaliśmy jej sprzątania. Zamiast traktować ją jak dorosłą, trzeba traktować ją jak dziecko. I to strasznie męczy. Dlatego z pozostałymi lokatorami po zakończeniu umowy wynosimy się z pokoi.

wspollokatorka

by ~wspolkokatorkazla
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
19 25

Hmm, jeśli wam się tam dobrze mieszka, to może spróbować pogadać z właścicielem i przedstawić jak wygląda sprawa. Z uwagi na utrudnianie przez Księżniczkę wspólnego życia w mieszkaniu, to wszyscy się wynosicie i właściciel musi szukać 4 nowych osób. Albo może nie przedłużyć jej umowy i szukać tylko jednej. Zależy co mu się bardziej opłaca. A co do Księżniczki, tacy ludzie mnie do białej gorączki doprowadzają. Też z taką jedną mieszkałam, na szczęście się już wyniosła. Raz nawet właścicielka sama z siebie ją poinformowała, że nie przedłuży jej umowy, bo wszystko psuła. Ale zalazła się teatralnymi łzami i jakoś udało się jej przekonać właścicielkę. Jak się wyprowadzała, to z dnia na dzień, bez uprzedzenia (nie mieliśmy okresu wypowiedzenia na umowie) i jeszcze nie zapłaciła należnej kwoty za ostatni miesiąc.

Odpowiedz
avatar imhotep
8 8

@Niamh: Mam nadzieję, że to ostatnie było problemem tylko właściciela.

Odpowiedz
avatar Iras
28 32

Punkt o myciu naczyń bez sensu... Co z tego, że miały być myte w wannie? tak ciężko zanieść i zmyć od razu? albo po protu wkładać je do wanny dopiero gdy będą myte, zamiast blokować przed korzystaniem w celu w jakim została stworzona... Ta muzyka w pkt 3, będącym o sprzątaniu, też pojawiła się doslownie ni go w d, ni go w oko.

Odpowiedz
avatar Sintra
12 30

@Iras: to samo mi się rzuciło w oczy... rozumiem że wkurzają totalni syfiarze, i zgodzę się że księżniczka mogła być trudna we współżyciu, ale... Nie rozumiem próby obciążenia jej wyposażeniem mieszkania na które nie wyraziła zgody, ani w umowie, ani w rozmowie z wami- tu jakby nie patrzeć miała rację, płaciła za korzystanie m.in. ze wszystkich części wspólnych, w tym z kuchnio-salonu bez względu na to co zdecydowaliście się tam wstawić. "Wasze" sofy możecie trzymać w waszych pokojach, a nie w części ogólnodostępnej. Ale zbieranie brudnych naczyń w wannie?! I przez to ograniczanie sobie pory prysznica/kąpieli? Ktoś potrzebuje na szybko się opłukać po ćwiczeniu, umyć włosy przed wyjściem i ma tego nie zrobić bo wanna zapchana brudnymi garami? Miałam taką samą sytuację jak czekałam na podłączenie wszystkiego w kuchni, ale do głowy mi nie przyszło wrzucanie brudnych garów do wanny, zbierałam je w zlewie albo dużej misce przeznaczonej do sprzątania, a potem myłam w tej wannie i od razu zabierałam z powrotem... Do głowy mi nie przyszło blokowanie sobie jedynego wygodnego dostępu do bieżącej wody, skoro przy umywalce co najwyżej zęby można umyć. Rozumiem wkurzenie syfiarstem (też nie lubię), rozumiem jakieś zasady współżycia we wspólnym mieszkaniu, ale z tego co piszesz jesteście równie piekielni. Współlokatorstwo to nie są jakieś rządy demokracji, że większość przegłosuje i ta jednostka ma się dostosować, ona umowę zawierała z właścicielem, nie z wami i tylko jego zasady ją obowiązują.

Odpowiedz
avatar Habiel
14 20

@Sintra: Raczej się ze mną nie zgodzicie, ale według mnie skoro nie chciała mieć udziału w organizowaniu, jak to autor określił, saloniku, to nie powinna z niego korzystać. Przecież naczynia (jeśli są prywatne) też trzyma się we wspólnych szafkach, a więc analogicznie, również z nich powinni korzystać wszyscy, bo leżą na części wspólnych. A jeśli już korzystała to nie powinna go brudzić. I dlaczego też 4 osoby powinny się podporządkowywać jednej, która w dodatku nie jest wobec nich fair? Chcieli mieć miejsce do posiedzenia razem, to je zrobili. Nie chcieli przecież zapłaty za nie od tej dziewczyny, a wyrzuty zrobiły się dopiero po nakazaniu posprzątania brudu, który sama dziewczyna uczyniła.

Odpowiedz
avatar berlin
12 12

@Sintra: jedzenie tez trzyma sie we wspolnej lodowce, a kosmetyki we wspolnej lazience. Czy to oznacza, ze kazdy do woli moze sie czestowac "wspolnym"?

Odpowiedz
avatar Sandziunia
14 14

@Sintra: Zawierała umowę nie tylko z właścicielem, umowy ustne to także umowy. Wyraźnie jest napisane, że nie zapłaciła za sofę, bo nie deklarowała, że będzie z niej korzystać, skoro zmieniła zdanie to złamała warunki umowy. Proste. Jakby moi współlokatorzy chcieli przykładowo ekspres do kawy, też bym się nie dołożyła, bo kawy nie pijam, ale gdybym jednak zaczęła to zapłaciłabym swoją część/kupiła parę razy kapsułki czy cokolwiek, a nie zachowywałabym się jakby to było również moje tylko dlatego, że znajduje się w części wspólnej. Gdyby to tak działało trzeba byłoby uważać na każdą przypadkowo zostawioną rzecz, bo przecież czyjś telefon w części wspólnej to wspólna własność więc można z niego dzwonić i robić co się chce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2017 o 19:57

avatar pasjonatpl
23 23

Przepraszam bardzo, ale włosy z wanny każdy powinien po sobie zbierać na bieżąco po kąpieli, a nie czekać, aż ktoś posprząta, bo akurat jego kolej. Więc tu jest mała piekielność ze strony wszystkich. Większa ze wsadzaniem naczyń do wanny. Albo raczej brak wyobraźni. Co do reszty, to koleżanka rzeczywiście jak dziecko, za które wszystko trzeba robić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

Wszystko co usyfione wstawiać jej do pokoju

Odpowiedz
avatar nasturcja
11 17

@SaraRajker: Kiedy dziecko rozrabia rodzic jest odpowiednią osobą do kontaktu.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 8

@SaraRajker: Jeżeli to rodzice płacą za wynajem a od współlokatorki trudno wyegzekwować należne pieniądze za środki czystości, to nie widzę nic złego w kontakcie z rodzicielką. Pewnie masz taką siłę przekonywania że odebrałabyś tą kwotę w 5 sekund. Każdy ma tyle praw ile sobie wywalczy,więc młoda na każdym polu próbuje postawić na swoim. I jak widać jej się to udaje.Nie ma to jak 4 osoby podporządkowane jednej.

Odpowiedz
avatar nasturcja
4 6

@SaraRajker: a jednak trzeba jej matkować. Czyli dziecko.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
3 5

@SaraRajker: Jak dorosły człowiek zachowuje się jak dziecko to traktujesz go jak dziecko. Jak dziecko zachowuje się źle to skarżysz mamie :)

Odpowiedz
avatar Balzakowa
11 11

Wy się wyniesiecie, przyjdą nowi, zieloni. Będzie znów wykorzystywać. Może warto ich uprzedzić?

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Akurat z tymi sofami zdecydowana piekielność to jej brudzenie, też bym się wściekała, ale to że się nie dołożyła, to raczej nic dziwnego... jak później, gdy się wyprowadzicie, coś takiego rozliczyć? Chyba że w prezencie właścicielowi zostawiacie. Ja, jak miałam potrzebę mieć opiekacz do chleba, to go kupiłam bez "hej, złóżmy się na opiekacz do chleba" i kto chce, może z niego korzystać (tyle że wiadomo, czyszcząc po sobie i biorąc odpowiedzialność za uszkodzenia). W końcu to ja go chciałam, ja go wezmę ze sobą później na nowe mieszkanie, więc czemu ktoś ma się dokładać. Poza tym jak najbardziej współczuję i dziwię się Waszemu właścicielowi, że nie reaguje...

Odpowiedz
avatar leprechaun
3 3

Ja przeżyłam Księcia, konkretnie nazywaliśmy go Księciem na Ziarnku Fochu... ;) Przypadek dziesięciokrotnie bardziej drastyczny, niż opisany tutaj, bo oprócz "błękitnokrwistego podejścia" facet cechował się jeszcze nieprzeciętnym syfiarstwem. Po półrocznej walce wszelkimi możliwymi środkami, dokonaliśmy odkrycia... Facet był synunuśkiem swojej matki i minimum raz dziennie przesiadywał z nią na Skypie - wystarczyło parokrotnie zrobić mu kazanie o syfie w obecności matki na Skypie i nagle magicznie wszystko się dało załatwić, i sprzątanie, i zaległe płatności, i palenie poza domem. Jeszcze się dowiedzieliśmy od matki, jak to się jej skarżył, że wszyscy w mieszkaniu się na niego uwzięli, że jesteśmy psychopatycznymi pedantami i gestapo, a w ogóle to nikt go nie lubi, bo ma nadwagę... :D Tak więc czasem to jedyny sposób.

Odpowiedz
avatar Molochor
3 3

5 osób w mieszkaniu i nikt nie potrafi odkręcić kranu i wkręcić nowego? No nieźle...

Odpowiedz
Udostępnij