W pracy u nas są 3 parkingi:
1) Podziemny - dla szefostwa + garstki szczęśliwców.
2) Dedykowany imienny.
3) Ogólnodostępny - kto pierwszy ten lepszy.
Kolega z pracy z racji na staż pracy i że potrafi negocjować, ugrał sobie 1). Niedawno wrócił z 3 miesięcznych wojaży po rehabilitantach czyli tak zwanego L4. Zawitał na chwilę, a skończyło się na piwkowaniu po godzinach pracy do później nocy. Po kluczyki i auto wpadł kilka dni później i tu zaczyna się akcja:
-Nexo, od kiedy masz nową furę?
-Yyy nie mam..?
-No bo jakaś nowa renówka stoi na moim miejscu, a mojej fury nie ma, to myślałem, że korzystając z kluczyków zacząłeś stawać na moim miejscu.
-No nie bardzo, to nie moja.
-To czyje i gdzie jest moje?
Tu wyruszyłem z nim no wycieczkę do administracji. W skrócie okazało się, że nowa dziewczyna została przekonana przez nowego pracownika, że skoro miejsce jest wolne to on je przejmuje. Nikt nie wiedział co to za auto stanęło i stoi przez kilka dni, to je odholowali. Adam nie jest nerwowy więc tylko powiedział, że auto zostawił na swoim miejscu parkingowym, które notabene ma w umowie i czeka aż tam się z powrotem znajdzie. W międzyczasie zaznacza, że wypożyczy auto i ktoś poniesienie koszty nie dość że parkingu+holu to jeszcze wypożyczenia. Następnie adam left the building :).
W pracy teraz trwa wielka wojna: dziewczyna z administracji vs nowy pracownik vs szefowie tychże. Kto na to pozwolił, kto wydał polecenie i kto poniesie koszty. Adam wraca dopiero za kilka dni. Codziennie dostaje pytanie czy auto już wróciło, a rachunki ciągle rosną :)
Parking
Dawaj znaki, tez jestem ciekawa :)
OdpowiedzNiech się cieszą, że kradzieży na policję nie zgłosił. Wtedy to by mieli zabawnie.
OdpowiedzCzekaj, bo nie rozumiem: ktoś odholował JEGO auto z JEGO miejsca parkingowego? Smok znaczy?
Odpowiedz@greggor: Tak. On miał to miejsce w umowie. Przyszła nowa dziewczyna do administracji i dała się przekonać, żeby to samo miejsce przydzielić innemu. Więc nowy dostał miejsce Adama, ale Adamowi nikt tego miejsca formalnie nie zabrał. Na podstawie tego, że to miejsce nowego, auto Adama odholowano. Na podstawie tego, że to miejsce Adama, Adam żąda by auto wróciło. Teraz jasne?
Odpowiedz@bloodcarver: Teoretycznie jasne, ale nie mogę uwierzyć że istnieje prywatna duża firma w której panuje aż taki burdel. Przecież nie rozmawiamy tu o przydziale chusteczek do nosa czy krześle ergonomicznym, tylko o było nie było deficytowym i ściśle reglamentowanym towarze, jakim są miejsca parkingowe.
Odpowiedz@greggor: Oj Ty chyba nie masz pojęcia jaki burdel może panować w prywatnych firmach. Z doświadczenia wiem, że im większa firma tym większy burdel, niby logiczne ale sprawy, których ten burdel dotyczy często są tak kuriozalne, że szczęka opada.
OdpowiedzKoszty poniosą po połowie. Za to mam inne pytanie: kto i gdzie odholował auto? Bo jeżeli na parking SM czy Policji, to przecież go odzyskać może tylko właściciel. Więc żądanie aby z powrotem znalazł się na parkingu, jest trochę bez sensu.
Odpowiedz@krogulec: Niby tak. Tylko, że ja bym w takiej sytuacji zgłosiła kradzież i nie czekała, aż się "może" znajdzie.
Odpowiedz@Chantall: zgłoszenie kradzieży w tej sytuacji to więcej kłopotów niż to warte. Trzeba będzie składać zeznania, włóczyć się po komendach, sądach itp. Dodatkowo mocno to zepsuje atmosferę w pracy. A tak to wybrał wariant najwygodniejszy dla siebie. On auto ma, koszty poniesie kto inny. Niech sprawę załatwiają między sobą
Odpowiedz@krogulec: Jak się nie dogadają to i tak się pewnie skończy na zgłoszeniu kradzieży.
Odpowiedz"Adam left the building" tak trudno było napisać to po polsku?
Odpowiedz@sprzataczka: Przecież to znany slogan związany z Elvisem Presleyem. Nie widzę żadnego problemu z użyciem tego zwrotu poza brakiem "has". Swoją drogą był w kultowym już GTA2. https://www.youtube.com/watch?v=oNHK01hQpe4
Odpowiedz@sprzataczka: Gdyby napisał jakąś sentencję po łacinie lub po francusku, to wszyscy by go chwalili za erudycję, a kogokolwiek krytykującego obce wtrącenia mieszali z błotem, ale ponieważ napisał cztery słowa po angielsku, to jest problem.
Odpowiedz@LunaOP: nie wiedziałam, że to jakiś slogan.
Odpowiedz@LunaOP: Z gramatycznego punktu widzenia użycie has left w tej historii jest błędne. Musi być samo left albo zero wstawek z angielskiego, pozdrawiam :)
Odpowiedz