W tegorocznym sezonie nie chciałem się znaleźć w gronie "zaskoczonych przez zimę" kierowców. Piekielna jest raczej cała sytuacja, niż konkretne osoby. Do rzeczy:
W środę 22 listopada udałem się do warsztatu samochodowego, w niewielkiej odległości od mojego miejsca pracy, celem zakupu i założenia opon zimowych. Mechanik opony zamówił, miały być na piątek, ew. na poniedziałek.
W piątek, jak prawem Murphy'ego można zgadnąć, opony nie dojechały - trudno - zimy jeszcze nie ma, można poczekać.
W poniedziałek przed pracą zajeżdżam do warsztatu - Mechanika nie ma, a jego Pomocnik informuje, że opony będą we wtorek.
We wtorek, dostawa opon została wyznaczona na środę...
...w środę na czwartek...
...a w czwarte na "może" piątek...
Mimo, że jestem człowiekiem dość cierpliwym, to w tej sytuacji miałem dość. Szczególnie, że następnego dnia zapowiadali opady 5-10cm i mocny początek zimy. Po wielu próbach dodzwonienia się do Mechanika, w końcu odebrał telefon. Na moje żądanie anulowania zamówienia, odmówił, tłumacząc się umową z dostawcą, która mu tego zabraniała - ale może wymienić na inne (Czyli zmienić zamówienie już może - a odwołać już nie - mimo faktu, iż opony nawet nie zostały wysłane). Obiecał dzwonić do dostawcy i znaleźć rozwiązanie.
Ok. godziny 19 tego samego dnia dostaję telefon: Opony będą jutro (tj. piątek 1/12) do godziny 13. Okej - nie widzi mi się tracenie zaliczki, ani szukanie opon przez weekend. Spróbujemy, ostatnia szansa. Szczególnie, że tu zima już uderzyła. Tylko z 6-letnimi oponami będzie ciężko się po śniegu poruszać...(Auto kupione kilka tygodni temu, ze starymi oponami).
W Piątek po 13-tej dostaję telefon! Opony dojechały! Ale tylko dwie...pozostała para wysłana z innego magazynu, z dostawą na 15. No to czekamy...
O 16 kolejny telefon - można samochód zostawić, na 17 będzie gotowy. W końcu!
Samochód zostawiony, czekam na telefon. Ok. 17.30 pracę skończyłem i lecę do warsztatu. Wchodzę, patrzę - a tu samochodu nie ma. Co się stało? Mieli zajęte wszystkie podnośniki, więc zawieźli moje auto (BEZ mojej wiedzy!) do innego zakładu, kilkanaście kilometrów dalej. Założyli dwie opony, na kolejne dwie czekają, bo jednak nie doszły. Po ok. 30 minutach brakujące opony w końcu dojechały. Dopiero po kolejnej godzinie odjechałem w stronę domu, w nowych oponach.
Co jak co, ale tego warsztatu już nie odwiedzę...
mechanik samochod warsztat
"Listopad", "mechanik", "pomocnik" i "piątek" piszemy z małej litery, chyba że rozpoczynają zdanie. Przecinek stawiamy przed "mimo że", a samej konstrukcji nie rozdzielamy przecinkiem. "Okej - nie widzi mi się tracenie zaliczki, ani szukanie opon przez weekend."-zaliczki nie da się stracić. Usługodawca ma obowiązek Ci ją zwrócić. Klient może stracić zadatek, jeśli się rozmyśli. A jeśli usługodawca się nie wywiąże z usługi, oddaje klientowi dwukrotność zadatku. Warto znać swoje prawa. A całego problemu można by uniknąć, gdybyś poszedł zmienić opony tydzień lub dwa wcześniej.
Odpowiedz@Papa_Smerf Zamiast "Papa_Smerf" napisz Maruda lub Ważniak. Każdy ma prawo jechać do warsztatu w dowolnym terminie i być profesjonalnie obsłużonym. Równie dobrze "problemu można by uniknąć " gdyby autor pojechał do innego warsztatu.
Odpowiedz@Papa_Smerf: A do ciebie jeszcze nie dotarło, że pisze się małą literą, nie "z małej litery".
Odpowiedz@whateva: Hah, to samo miałam napisać. Jak się poprawia innych wypadałoby samemu pisać bez błędów.
OdpowiedzCzytając historie musiałem dwa razy sprawdzić, czy aby na pewno nie była pisana przez kobietę Stary, ale Ty jesteś nieogarnięty. Przede wszystkim, opony lepiej kupić przed sezonem, najpóźniej koło połowy października, ja tak zrobiłem. Zaoszczędziłem dzięki temu ok 300 zł na komplecie, niż bym kupił np w listopadzie czy grudniu. Nie mówiąc już o tym, że zaoszczędziłem dodatkowe pieniądze kupując samemu przez neta (przejrzenie i znalezienie dobrej oferty to 20 minut Twojego czasu), a nie w warsztacie (brak prowizji warsztatu) - tyle, że kupiłem z dostawą do warsztatu. Osobno zamówiłem felgi, aby móc zmieniać całe koła. Taki zestaw dotarł do warsztatu i został przygotowany tj wyważony i oddany na przechowanie. Z tego względu, że był to październik w zakładach oponiarskich panowała pustka, więc można było zrobić wszystko na spokojnie. Następnie, gdy tylko przyszła odpowiednia pora, dzwonie dzień wcześniej, umawiam termin i tyle. W tym roku pojechałem po 1 listopada, aby uniknąć kolejek. Samo przełożenie kół trwało z 15 min, max 20 min, bo w kolejce byłem pierwszy - środek tygodnia, godziny poranne. Warsztaty pracuja zazzwyczaj od 6 czy 7 rano.
Odpowiedz@skopek69: Tyle razy czytałeś i nie zauważyłeś, że samochód był kupiony ledwie kilka tygodni wcześniej.
Odpowiedz@skopek69: Kup już dziś chlebek, bo przed świętami będą kolejki! Poza faktem, że auto było niedawno kupione, autor mógł po prostu wcześniej nie mieć kasy, czasu czy jeszcze milion innych przyczyn. Na ostatnią chwilę warsztat ma prawo "lecieć w kulki"?
OdpowiedzZaliczka jest zwrotna, inaczej sprawa się ma z zadatkiem ;]
Odpowiedz@fanalegwana: A de facto na wpłaceniu zadatku, z terminem wykonania usługi to środy, lepiej by wyszedł :D
OdpowiedzNie wiem jak wygląda z cenami w warsztatach ale ja opony kupuje przez internet (na oponeo) bo i darmowa wysyłka i dużo taniej niż w warsztacie. Nawet po doliczeniu kosztów zamiany opon i wyważenia kół jest duża różnica.
Odpowiedz@GlaNiK: nie zawsze. W zeszłym roku kupowałem opony. na Oponeo te same opony kosztowały 40zł więcej za sztukę niż w warsztacie, w którym w cenie miałem wymianę (z wyważaniem etc.) i nie płaciłem za wysyłkę.
Odpowiedz@JohnDoe: ale częściej taniej wychodzi przez internet niż w warsztacie, a jak w warsztacie jest taniej to na 90% sprzedają starsze opony, niż te w sklepie internetowym. Warsztat musi zarobić na tym, mój wulkanizator też stwierdził że przepłaciłem za opony nawet nie patrząc jakie i jaki rozmiar, oczywiście powiedziałem by sprawdził po ile by miał dla mnie takie same opony ten sam rok produkcji i rozmiar, wcale się nie zdziwiłem jak wychodziło 30-40 zł więcej na oponie. a wyważenie z założeniem 60zł u nich kosztuje :D.
Odpowiedz