Piekielność handlowa, ale nie z OLX czy Allegro, lecz z Facebooka.
Jestem perkusistą i od czasu do czasu zdarza mi się kupować używane akcesoria muzyczne poprzez grupy na Fb.
Nie wiem, czy to tylko skrzywienie u perkusistów, (podejrzewam, że nie), ale chciałbym opisać kilka przykładowych, skrajnie irytujących sytuacji rodzajów zachowań, jakie miały miejsce, gdy szukałem czegoś używanego, by dokompletować swój aktualnie używany sprzęt.
Napisałem, że chcę pilnie kupić tanio używaną perkusję - bez talerzy - jedyne wymogi, aby była tania i niezniszczona, mogła być niemarkowa, produkowana przez chińczyków taśmowo z odpadów drewnianych, lub być jakimś cudacznym składakiem. Miała być po to, żeby nie było szkoda mi jej eksploatować, przewozić, oraz grać na ulicy. Napisałem to w ogłoszeniu i zaznaczyłem wyraźnie, iż ma to być to w cenie DO tysiąca złotych!
Oto jakie mniej więcej wiadomości zacząłem dostawać:
- "Mam fajną tanią, sprzedam ci za 4500"
- "Jak do 1000, to albo werbel (werbel to pojedynczy najważniejszy bębenek) za 900 lub drugi za 700, możesz na nich ćwiczyć"
- "Sprzedam ci swoją za tysiąc - kiedyś była marki super-hiper-wysoka-półka, ale zalało mi ją, zgniła, napuchła i wyszła pleśń, wiec przeboleję i sprzedam tanio"
- "Po co w ogóle dajesz takie ogłoszenia?!?!? Na perkusji za minimum 10000000000000000 nie da się grać! Jak jesteś biedakiem, to nie pisz postów i nie istniej!!!"
- "Udzielam lekcji gry na perkusji na własnym sprzęcie, dzwoń na nr 666 666 666".
....
Ostatecznie kupiłem perkusję przez OLX, bo przez kilka dni dostawałem jedynie oferty w takim tonie.
Ludzie są głupi czy nie potrafią czytać?
perkusisci
A jeżeli są głupi I nie potrafią czytać? Xd
OdpowiedzOdnośnie przedostatniego myślnika to w ogóle jakieś skrzywienie muzyków, którzy grają już długo i zapomnieli jak wół cielęciem był. Jak nie masz sprzętu za miliony monet to najlepiej nawet nie zaczynaj, a sami zaczynali najczęściej na wiekowych instrumentach kupionych za grosze od kolegi kumpla kolegi.. (sama zresztą tak zaczynałam). Przerabiałam to jako nastolatka :P A jak się już dorobiłam sprzętu z górnej półki to co z tego, mogę go sobie powiesić w gablotce bo gram może raz w miesiącu w czterech ścianach sama dla siebie, przyszłości nie związałam z muzyką a po drodze znalazłam inną pasję, która bezdyskusyjnie przebiła gitarę.
OdpowiedzPotrafią, ale to kwestia popisania się swoim wydumanym ego.
OdpowiedzCo tu dużo mówić sprzęty muzyczne są drogie. Mało kto ma perkusje u siebie w domu, a jeszcze mniej osób decyduje się na odsprzedaż. Może perkusja elektroniczna? Spróbuj popytać na forum dla muzyków.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2017 o 20:44
@PrincesSarah: Ostatecznie kupiłem perkusję przez OLX bo przez kilka dni dostawałem jedynie oferty w takim tonie. Więc autor perkusję już chyba ma ;)
Odpowiedz@PrincesSarah: Wydaje mi się, czy właśnie o takich "wujkach dobra rada" jest ta historia? :)
Odpowiedz@Glon_morski: A podpiszesz się pod używaną perkusją za tysiąc złoty? Ja się nie podpiszę. Ale elektryczną może kupić już za około 1,500. Daj lepszą radę. Jeśli w ogóle masz coś do powiedzenia oprócz krytyki mojego pomysłu w co wątpię.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2017 o 21:53
@kokosanka: Oki;)
Odpowiedz@PrincesSarah: A czy autor historii i ogłoszenia chce dostawać jakiekolwiek rady czy kupić wybrany przez siebie sprzęt? Zdecydował się kupić właśnie taką, właśnie używaną, bo widocznie właśnie taką chce/ potrzebuje/ wymarzył sobie/ stać go. Nie zapytał co inni użytkownicy polecają, co by zrobili, pod czym się podpiszą, gdzie ma iść popytać. Dał ogłoszenie, że kupi i chce kupić, nie dyskutować i słuchać porad. Nawet gdyby miał to być nietrafiony zakup, to jego pieniądze i jego decyzja. A jeśli koniecznie chcesz radę, to dam Ci jedną: złotyCH. Warto zapamiętać. Nie ma za co. :D
OdpowiedzTak ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem i to nie tylko ogłoszeń kupię-sprzedam. Jakieś dwa miesiące temu na jednej z grup weselnych na FB dałam ogłoszenie, że poszukuję zespołu i TYLKO zespołu na weselne, który ma saksofon. Wyraźnie zaznaczyłam, że DJ-om i wodzirejom dziękuję. I co? Tak, zgłosiło się kilku DJ-ów i zespołów bez saksofonu. Nosz kurrr...
Odpowiedz@All4You: JA sobie siedzę na grupach ślubnych, to widzę tam armagedon tego zjawiska. Jedna prosi o suknie w roz. 34 a i tak znajdze się parę takich co wcisną 38. Ktoś poprosi o suknie w kolorze NIE BIAŁYM To pojawiają się suknie śmietanowe xDDD (nie wiem od kiedy to nie jest odcień bieli) Jedna pisze, że podobają jej się rybki to dostanie multum propozycji księzniczek. i mój niekwestionowany hit RAZ WŁOŻONA!
OdpowiedzAutor na 100% jest perkusistą. Przecinki (a w zasadzie ich brak)i apostrof przy "Facebook'a" to niekwestionowany dowód.
OdpowiedzSpoko, mój mąż dał ogłoszenie że kupi tanie auto do ciorania na budowę (wożenie materiałów, brudnych narzędzi), z naciskiem na tanie czyli w granicach 2k bo jak coś mu się stanie to nie będzie żalu oddać na złom. Oferty jakie dostawał to Suzuki Vitara za ponad 7k, jakieś Volvo za prawie 10k, najlogiczniejszą propozycją było Seicento za 900 zł, no, ale to tylko Seicento ;) Także na grupach wszelkiego typu na Facebooku prędzej korespondencyjnie nauczą się danej profesji niż pomogą.
OdpowiedzKupię Mercedesa klasy S, może mieć sporo kilosów przebiegu, byle dobrze jeździł i był sprawny technicznie, oraz nie kosztował więcej niż maksymalnie tysiaka (złotych), ostatecznie mogę wziąć BMW klasy 7. Nie ma - jak porządny wóz i to niedrogi. Każdy, myślący rozsądnie i gospodarczo potwierdzi, że sukces inwestycji zależy od taniego zakupu. Tyle, że chcąc walić w coś, można odwracać garnek i ma się gotową tanią perkusję. A sąsiedzi i tak będą się cieszyć, że mają fajną muzykę. Mieszkaniec domu obok mnie miał kiedyś takie bębny - było nie do wytrzymania, przeklinałem go strasznie. Chcesz tamtamy, to wyprowadź sie do dżungli! Tam nikomu nie przszkadza.
OdpowiedzNie powinno Cię to dziwić. Jako motocyklista, jestem na FB w kilku grupach motocyklowych. Tam to dopiero są jajca. Ktoś pyta o polecenie kasku do 500 - 600 PLN i zaczyna się wysyp specjalistów/geniuszy/mistrzów branży motocyklowej. Taki ktoś, dowiaduje się od razu, że kask to musi być 1500 bo poniżej to szajs, szmelc, kicha i ogólnie wielkie gówno. Dostaje też opierdziel, że nie dba o bezpieczeństwo. Nie ważne są parametry techniczne danego kasku, nie ważne, ze np na chopperka, gdzie się jeździ rekreacyjnie między 80 a 100 km ma godzinę nie potrzeba kasku na tor wyścigowy. To samo przy motocyklach... poniżej 1000ccm to nie jeździ!
Odpowiedz@Iceman1973: Identyczne jajca są na forach i grupach fotograficznych, gdzie (rzadko bo rzadko, właśnie ze względu na te jajca) jako fotograf bywam. Klasyka - jeśli nie robisz zdjęć przynajmniej aparatem średnioformatowym, nie masz przynajmniej trzydziestu zleceń na miesiąc, nie posiadasz własnego studia, a żadne z Twoich zdjęć nie było na okładce magazynu National Geographic, to z tamtejszymi Saudkami i Niedenthalami nie masz o czym gadać. A nawet jeśli któraś z tych rzeczy była Twoim udziałem, to i tak dowiesz się, że jesteś co najwyżej fotografem, bo żeby być FOTOGRAFIKIEM, rozumisz pan, ARTYSTĄ, to Ty musisz... I tu cała lista rzeczy, które musisz. Nie chcesz być? Aaa... no to nie mamy o czym rozmawiać. Dyskusje o sprzęcie? Ręka, noga, mózg na ścianie, krótko mówiąc, siwy dym. Jak wyżej - aparat to się zaczyna od przynajmniej dwudziestu tysięcy, obiektyw to się zaczyna od tysięcy pięciu. "Oczywiście system Canona" "Oczywiście, ale system Nikona" "Ooo ty nikoniarzu cholerny!" "Nie spinaj się kanonierku, bo ci żyłka w dupie pęknie" "Jest jeszcze Sony..." "Ooo... Canoniers and Nikonarze united and win! Bij minolciarza! Na chwałę Canona!" "I Nikona!" "Ale Canon lepszy" "Ja ci dam, że lepszy pajacu!". Rzecz jasna to mocno przerysowane, ale tak właśnie można streścić sporą część dyskusji. Nie jest też żadną tajemnicą, że wielu tych najgłośniej krzyczących praktycznie nie publikuje swoich zdjęć. Ani w grupie/na forum, ani... nigdzie, bo oni nikomu niczego nie muszą udowadniać, ale wiedz, że kiedy Ty wchodziłeś pod szafę na stojąco, oni wywoływali swoje arcydzieła we własnej krwi i innych mniej szlachetnych substancjach.
Odpowiedz@LTM87: Znam ten ból. Jako zupełny amator w kwestii fotografii, chociaż od czasu do czasu trafi się taka fotka, jak to te ziarno ślepej kurze, że mogłaby wpaść na okładkę National Geographic, kupiłem sobie takiego wtedy wypasionego kompakta Sony DSC H9. Dowiedziałem się, jakie to gówno mam i tym to nawet hałdy węgla dobrze nie sfotografuję.
OdpowiedzNie cierpię takich przemądrzałych cwaniaczków. Takim to się wydaje, że każdy jest jakimś pier.. krezusem, który jest w stanie wyłożyć 10 kafli miesięcznie na swoje zainteresowania... A większość z nich to i tak pewnie ludzie, którzy sami przeczytali ledwo kilka artykułów na Onecie z danej dziedziny i już wielcy znawcy.
Odpowiedz@LTM87: dosłownie na sekundę zanim przeczytałam Twój komentarz, pomyślałam sobie "Boże, żebyście wiedzieli, co się dzieje w fotografii" ;) nawet nie chce mi się na ten temat wypowiadać, tam to chyba największe wojny są w kwestii sprzętu. Pamiętajcie koledzy po fachu, laski lecą na pełne klaty ;-)
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: I na długie ogniskowe, bo tak naprawdę nie jest ważne, co akurat fotografujesz - przynajmniej te 300 mm do korpusu zapięte musi być ZAWSZE, nawet jeśli pstrykasz reportaż o hipsterze, który mieszka w szafie i do tej szafy akurat Cię zaprosił. A już idealnie, jeśli jest to jakaś elka, bo można białym po oczach błysnąć na samym wstępie, a to zniewala... :D A pełna klata to absolutne minimum, żeby na niektórych grupach czy forach móc się przynajmniej przywitać. @Iceman1973: Ktoś mądry kiedyś powiedział, że najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie. I jest w tym wiele prawdy. Seria H od Sony to całkiem niegłupie hybrydy, oferujące zarówno całkiem solidny zoom, szeroki kąt, a i jakieś ciekawe makro można tym zrobić. Pewnie, te aparaty miały wady, głównie optyczne, ale to "cena" za szeroki zakres ogniskowych. Tańsze szkła do lustrzanek o zbliżonym zakresie, np. 18-200 mm też od tych wad całkowicie wolne nie są. Ba! Starsze modele średnioformatowych aparatów marki Hasselblad (cena wynosząca kilkadziesiąt tysięcy złotych i to te kilkadziesiąt bliższe 50-70 niż powiedzmy 20-30, nowsze modele ceną grubo przekraczają stówkę) bywały awaryjne. Ciężko nazwać "haselka" gównem, ale uwierz, byli i tacy, którzy nazywali. @Zimny: Jak to się mówi, najłatwiej wydaje się cudze pieniądze. W końcu to nie "doradca" będzie potem żałował zakupu.
Odpowiedz@LTM87: Dlatego nic sobie z owego mówiąc kolokwialnie pieprz*nia nie zrobiłem. Dla mnie amatora ten kompakt, to całkiem wypasiony sprzęt.
OdpowiedzNa jednym z portali fajnie wyśmiewają takie zachowanie :) Kiedy ktoś pisze, że poszukuje auta w cenie do (na przykład) 5 000 zł, to zaraz trafi się ktoś, kto napisze "dołóż 150 tysięcy i kup coś porządnego" :D
OdpowiedzPerkusista wkurzony, że nikt nie bierze go za poważnego muzyka idzie do sklepu muzycznego. - Da mi pan ten czerwony saksofon i tamten akordeon. - Panie, gaśnicę mogę panu sprzedać, ale kaloryfer musi zostać.
OdpowiedzTypowe. Wiele osób zapomina swoje początki jak zaczynali i przez to wychodzą takie kwiatki. Wchodzi po tym taki zainteresowany, który chce jakoś tanio zacząć (bo nie wie, czy to hobby nie jest chwilowe), albo jak Ty chce kupić drugi sprzęt, którego nie szkoda będzie brać w teren, a tutaj wyskakują tacy wielcy obeznani i piszą kwiatki typu: "Jak masz tyle na wydanie to nawet nie zaczynaj, bez conajmniej XXXX zł nawet się tego nie tykaj".
OdpowiedzTaki trochę klimat jak z Elektrody :)
Odpowiedz"Było setki razy, zamykam temat." i "Odsyłam do Google" :D
OdpowiedzPoradnik chodzenia po bułki http://malecontent.pl/pasta-o-chodzeniu-po-bulki/
Odpowiedz@toomex: wszystko na temat, świetne :)
OdpowiedzNie potrafią czytać. Wystarczy poobserwowac ludzi w sklepach, którzy nie umieją czytać prostej cenowki:)
Odpowiedz