Jak pewnie wiecie, wczoraj był tzw. "Black Friday", czyli megapromocje, tłum ludu i zgony poprzez stratowanie w Stanach.
Mój kolega z Danii, Oliver (pseud. Oliv), pracuje w sklepie z ubraniami w Hillerød, i to, co opowiedział dziś na grupie w związku z wczorajszym dniem utwierdza mnie, że spora część ludzi to jednak idioci.
Sklep reklamował się plakatami "Ceny od 59 kr w górę" - wielu klientów skarżyło się mu, że coś kosztuje np. 99 koron, że czują się oszukani i żądają rozmowy z kierownikiem (jak widać to nie tylko specjalność polskich madek) - nikomu z "poszkodowanych" nie wszystko do głowy, żeby przeczytać znak ze zrozumieniem.
Drugą rzeczą, która się działa się w sklepie były bójki między klientelą o jakieś ciuszki - wyszarpywanie, rzucanie się na kogoś, ciągnięcie za włosy itp. niecywilizowane sposoby na zdobycie upragnionego towaru działy się cały czas.
Nie mogę też zapomnieć o opisaniu "ślepoty" tłumu - Oliv narzekał, że klienci w kółko w niego wpadali, niektórzy odpychali, a pewna kobieta wręcz zostawiła mu na przedzie pracowniczej koszulki piękny ślad ubrudzonej podeszwy. Tak. Dostał kopa w brzuch. Mówił, że ma nadzieję, że kamery to nagrały, ale co z tym ostatecznie zrobi, nie wiem.
Powiedzcie - skąd ludziom tak odbija, kiedy są promocje na rzeczy, których prawdopodobnie nie potrzebują? Dlaczego przeceny na cokolwiek odbierają zdolność logicznego myślenia i człowieczeństwo?
Bo ja nie wiem.
black_friday
Gdyby to była historia z Polski, to od razu by się znalazło pełno zakompleksionych ludzi piszących że "O rany, no tak! Polska przecież! Co za cebulactwo! Obciach na całą Europę!". No, jak widać nie. Bo w Europie wcale mądrzejsi nie są ;)
Odpowiedz@Bevmel: W Danii, tak jak w każdym innym kraju sceny jak z polskiego lidla na promocje karpia nie są niczym nowym. Nie raz byłem tu swiadkiem podbierania sobie towarów z koszyka. Wszędzie ludzie na hasło "promocja" poprostu dostają pierd..ca. Ci, którzy uważają że takie sceny są tylko w Polsce mają jakiś kompleks narodowościowy.
Odpowiedz@exeQtor: I pokaż mi Duńczyków którzy mowią: "To my, Duńczycy. Jaka wiocha! Patrzcie, Europo" :)
OdpowiedzWłączam telewizor Black Friday, włączam radio Black Friday, odpal internet Black Friday, wchodzę na piekielnych Black Friday. Boję się otworzyć lodówkę,
Odpowiedz@Jango_Fett: W lodówce będzie Petru. :)
Odpowiedz@Methelin: Jak na razie w lodówce Harnaś wraz z Panem Tadeuszem słuchają Chopina i zastanawiają się czy nie popłynąć do Finlandii łódką Bols
OdpowiedzA jaki jest sens takich reklam? Widzisz "od 50 zł", a na wieszakach rzeczy za 150? Owszem, to nie jest kłamstwo, ale dlaczego skoro wiszą rzeczy za 150 nie można napisać "od 149 zł"? Bo klient myśli, że tanio i podejdzie. Gdzie jest granica? Dlaczego nikt nie wiesza znaków "od 1 zł"? Uważam, że taka reklama ma sens jak gdzieś zgromadzone są rzeczy maksymalnie o 20% droższe od podanej kwoty i np. rzeczy za 60 i 70 zł wiszą obok siebie. Tutaj mamy różnicę ceny aż o 40% jak dobrze liczę. Zgodzę się, że trzeba się zapoznać z ceną na produkcie, a nie na plakacie, ale znów pytanie - po co taka reklama?
Odpowiedz@burninfire: Wiesz, istota takich reklam jest prozaicznie prosta - po prostu są rzeczy, które kosztują te 59 kr (np. podkoszulki), a niektóre - załóżmy, że płaszcze, buty itp. - już więcej. :)
Odpowiedz@burninfire: To coś w stylu reklam w naszych elektronicznych - "LAPTOPY OD 799 ZŁOTYCH", na obrazku przeciętny 5000+, 799 za sprzęt wydajnością odstający od typowego smartfona w tej cenie. Albo telewizory "OD 599", na zdjęciu 60 cali 4K z milionem funkcji, a cena z reklamy dotyczy jakiegoś "marketowego", 23-calowego telewizorka bez Full HD. Ale przecież ładnie to wygląda, szczególnie że "OD" jest tak małe, że prawie nie widoczne.
OdpowiedzNiestety, im dłużej żyję, tym bardziej się utwierdzam w tym, że spora część ludzi to bydło, nad którym tylko bacik powinien wisieć. Mam tylko wciąż nadzieję, że jest to mała część.
Odpowiedz