Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po czym poznać studenta prawa? Sam ci o tym powie w ciągu…

Po czym poznać studenta prawa? Sam ci o tym powie w ciągu 1 minuty znajomości ;)
Jednak jako, że dla mojej historii jest to bardzo ważne (właściwie bez tego faktu tej historii by nie było), oznajmiam, że jestem studentką tego jakże niegdyś zacnego kierunku.

Ogólnie studia studiami - są ludzie tacy, którzy się uczą, zdobywają praktykę i tacy, którzy spełniają ambicje rodziców. Są tacy, którzy notatek użyczą i tacy, którzy już od pierwszego dnia znajomości uważają Cię za konkurencję na rynku pracy i notatki nie dostaniesz, choćbyś na zajęciach nie był przez pogrzeb matki. Taka mała piekielność życia studenckiego.

Jednakże nie o studiach miała być ta historia, a o mojej koleżance z liceum, która wiedziała, jaki kierunek studiuję, gdyż planowałyśmy razem mieszkać na studiach. Jednak wyszło tak, że ona na studia dostała się na zaoczne do X, a ja do Y.

Gdy byłam na 2 roku w okolicy grudniowej właśnie, dostaję od niej wiadomość na fejsie. Brzmiała ona mniej więcej tak:
"Byliśmy na imprezie z Jasiem w akademikach. I on bez powodu dostał od jakiegoś chłopaka naćpanego po ryju. I nos ma przestawiony i policja przyjechała, zeznania spisała, ale mój Jasiu jest na pogotowiu i chcemy odszkodowanie od chłopaka, bo teraz Jasiu cierpi i nie pójdzie jutro do pracy".

Okej, rozumiem, że chciała się wygadać, albo coś. Ale nie - ona chce porady prawnej. To odpisałam jej, aby do mnie zadzwoniła i dokładniej opisała sytuację, bo bez tego nie dam rady nic poradzić. Koleżanka sytuację opisała, a ja pytam się co dostał na wypisie ze szpitala, bo nie wiedziałam, czy prokurator odgórnie się tym nie zajmie jako obrażeniem ciała powyżej 7 dni.

"No napisali, że nos złamany!" To poradziłam skierować pismo do prokuratora, spytać się czy oni się zajmą tym odgórnie, jako że złamany nos to kwalifikuje się jako obrażenie powyżej 7 dni. Koleżanka na to, że ona nie wie jak napisać, że ja mam jej to zrobić (bez żadnego proszę). Odpisałam jej, że ja mam swoje sprawy, a ona może to napisać byle jak, byle po polsku.

Sprawa ucichła na jakieś 3 tygodnie. Po 3 tygodniach przyszło pismo z prokuratury i koleżanka nie potrafiła go zrozumieć. Kazałam jej wysłać zdjęcia pisma, żebym wiedziała co w nim jest. Jak się okazało, była to prosta odmowa wszczęcia postępowania w sprawie Jasia z Kodeksu Karnego z urzędu, bo według załączonej dokumentacji nos nie był złamany. Po tej informacji kazałam dosłać jej pismo ze szpitala, bo tu mi mówi co innego, a tu co innego jest napisane. Na piśmie ze szpitala - brak słowa o złamaniu nosa. Jest uraz, jest zranienie i krwawienie. Piszę do koleżanki, że co innego mi mówiła, a dokumentacja mówi zupełnie inaczej. Co na to koleżanka? "Bo ja wiem, że Jasiu ma nos złamany! On jest cały opuchnięty i skrzywiony!"

Pouczyłam ich, że jeśli chcą się szarpać z prokuratorem, to mogą napisać odwołanie, ale radziłabym najpierw pójść do jakiegoś specjalisty, który jednoznacznie orzeknie, że nos został złamany. Oczywiście jak się spodziewacie, koleżanka zapamiętała tylko pierwszą część mojej wypowiedzi. A do specjalisty nie pójdą, bo nie mają pieniędzy.

Dobra, dostali kolejną decyzję odmowną. Również, tak jak w poprzedniej, zawarto pouczenie, że mogą sami pójść do sądku z tym chłopakiem. I tłumaczę im, że prokurator tego nie weźmie, tylko mogą z oskarżenia prywatnego ścigać chłopaka. "A jak mamy to zrobić?"
Mając już dość tej sprawy, bo ani sfera karna mnie nie interesuje, ani koleżanka nie zapytała chociażby czy mam czas na to, abym się tą sprawą zajęła, a najważniejsze, nie czułam się na tyle pewnie w prawie karnym (w końcu pierwsze miesiące zajęć), aby ich pouczać więcej niż sama wiem, skierowałam ich po darmową pomoc prawną, jako że są studentami i nie skończyli określonego wieku.
Koleżanka powiedziała, że pójdzie.

Spoiler: nie poszła. Za to znowu odezwała się do mnie. Chciała, abym stworzyła jej pozew i wniosek o adwokata z urzędu. Wkurzona odpisałam, że kazałam iść im do profesjonalisty, który już ukończył prawo, a nie do mnie, która przez swoją niewiedzę w innych dziedzinach prawa, może im wszystko skopać. Myślicie, że dotarło? Skąd.

Kilka dni później dostałam wiadomość z dwoma plikami pdf. Koleżanka w wiadomości łaskawie wybacza mi moją niekompetencję i brak chęci pomocy oraz nakazuje sprawdzić, czy dobrze napisała pozew i wniosek.
Z ciekawości otworzyłam pliki. I od błędów typu: "Pozywamy (a jako powód Jasiu) chłopaka z akademika, do sądu w X na kwotę 10000 zł odszkodowania za połamanie nosa Jasia", po we wniosku o adwokata "jesteśmy biednymi studentami kierunku ścisłego i nie stać nas na prawnika normalnego, więc pragniemy dostać adwokata z urzędu".

Noż kur.. Ostatni raz jej napisałam, że jej pisma są bardzo niepoprawne i mają iść po to do punktu darmowej porady prawnej, a potem zablokowałam na fejsie.

Dzisiaj dowiedziałam się, że ze mnie kupa, a nie prawnik, bo nie potrafiłam im prostego pisma stworzyć, przez co nie dostali 10k odszkodowania.

Nigdy więcej próby pomocy rozszerzeniowym znajomym.

pomoc student

by ~stereotypowystudent
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fenek
0 38

Trzeba było zgodnie z prawdą napisać na samym początku, że nie masz ochoty, czasu ani kwalifikacji. A jak podejmujesz dysputę z intelektualnym wrakiem to nie dziw się, że nerwy zszarpane. Przynajmniej wiesz jak reagować na przyszłość - asertywnie. I jeszcze takie pytanie; co maja do historii kategorie studentów prawa ? Tłem dla historii mogłaby być twoja znajomość z koleżanką, a nie masturbacja indeksem.

Odpowiedz
avatar Habiel
22 22

Jakby ktoś do mnie napisał z żądaniem zrobienia czegoś, to wysłałabym mu cennik. Rozumiem, że koleżanka potrzebowała pomocy, ale mogła chociaż napisać "dziękuję", "proszę". Wydaje mi się, że gdyby tak zrobiła, to dalej byś jej pomagała, ale jej ton Cię wkurzył najbardziej. I się nie dziwię. I jeszcze jedno mi się nasunęło- czy Jasiu nie umie pisać i rozmawiać (bo jak rozumiem tylko kontakt z koleżanką) i nie mógł sam załatwić swojej sprawy?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2017 o 22:06

avatar Chantall
6 6

@Habiel: Jasiu nie miał znajomej studentki prawa. Albo co bardziej prawdopodobne miał gdzieś całą historię tylko jego panna (koleżanka autorki) się nakręciła, bo znajoma studentka prawa to odszkodowanie załatwi.

Odpowiedz
avatar kierofca
3 15

A te 7 dni to nie ma być aby hospitalizacji ?

Odpowiedz
avatar magic1948
2 2

@kierofca: Nie. Uraz ma być zakwalifikowany przez biegłego sądowego jako taki, powyżej 7dni.

Odpowiedz
avatar daroc
2 2

@magic1948: O ile się nie mylę, chodzi wam o "zaburzenie czynności narządu trwające dłużej niż 7 dni". Czyli np. uraz w postaci siniaka utrzymującego się 8 dni się do tego nie zalicza.

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@daroc: Tak, dokładnie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-2 12

"rozszerzeniowym znajomym" A nie chodziło przypadkiem o roszczeniowych? Wiem, literówka, ale brzmi co najmniej dziwnie i sensu w tym nie widzę.

Odpowiedz
avatar Agness92
8 10

@pasjonatpl: bardziej autokorekta niz literowka :)

Odpowiedz
avatar Limek
10 12

Ten Jasiu to jakas za przeproszeniem pipa nie dorosly czlowiek, dziewczyna za niego wszystko robi?

Odpowiedz
avatar kierofca
12 12

@Limek: Nie zdziwiłbym się gdyby Jasio nie miał pojęcia co odwala jego kobieta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 27

"ucza zdobywają praktykę" - że co? W jaki niby sposób zdobywają tę praktykę? "notatki nie dostaniesz" - NOTATEK nie dostaniesz "która wiedziała jaki kierunek studiuję" - "która wiedziała NA jakim kierunku studiuję" "odgórnie"? chyba z urzędu "rozszerzeniowym" ? roszczeniowym Podsumowując piszesz tragicznie, nieskładnie, niegramatycznie i nie rozumiesz podstawowych pojęć, używasz ich absurdalnie. Nie pojmuję jak można studiować tak elitarny kierunek i mieć takie trudności z przelewaniem swoich myśli na "papier". Orężem prawa jest właśnie słowo pisane.

Odpowiedz
avatar Wspollokatorka2222
-5 25

@maat_: Lepiej więc, aby historia była napisana w języku formalnym z pojęciami prawniczymi i wyszczególnionymi artykułami, kodeksami, orzeczeniami, gdzie takich błędów by nie było, ale byłaby ona nudna jak flaki z olejem? I przecież to nie jest matura, ani żaden dokument, a zwykła historia na piekielnych. Ludzie, dajcie sobie już siana z tą nadmierną poprawnością gramatyczną. I jeśli chcesz komuś wytykać błędy, to najpierw napraw własne: 1."Monitoring? policja zawiadomiona?" Po pytajniku chyba powinna być duża litera. 2." "słabsza psychicznie" serio? " Ups, ktoś znowu zapomniał, że w j. polskim zdania konstruuje się od dużej litery. 3. " Straszne sa inspiracje Kopciuszkiem!" Straszne SĄ, a nie sa. 4. " Tomusia nie pojechać i mu od ręki implantu mleczka nie wstawić!!!! :D " Podobno więcej niż 3 znaki interpunkcyjne świadczą o chorobie psychicznej. Również emotikony nie są przyjęte w formach pisanych, których formalizmu tak zaciekle bronisz. Mam szukać dalej, ideale?

Odpowiedz
avatar CrazDes
0 6

@maat_: Mimo usterek, przekaz jest czytelny. Jakby nie był, nie trafiłby na główną, a w komentarzach by było "jak dostałaś się na prawo pomijając wcześniejsze etapy nauki?"

Odpowiedz
avatar rere_dnaw
5 5

jak twoja kolezanka minela sie z prawda o stanie nosa to podejrzewam ze ten jej "Jasiu" za nic w nochal nie dostal :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Rada dla wszystkich studentów prawa. Nigdy nie doradzajcie nikomu, nic. Chyba, że chcecie mieć wyrok i zakaz wykonywania zawodu. Dlaczego? Otóż według polskiego prawa jak ja, szary obywatel, doradzę coś w kwestii prawa to w momencie jak będzie coś nie tak nie jestem odpowiedzialny ponieważ nie jestem prawnikiem i to, że ktoś mnie posłuchał jest jego błędem. Natomiast jeżeli wy jako studenci prawa coś komuś doradzacie, to jak będzie coś nie tak to sąd stwierdzi, że to wasza wina ponieważ będąc studentem prawa osoba która was posłuchała mogła wychodzić z założenia, że wiecie o czym mówicie.

Odpowiedz
avatar mki
5 5

"Pozywamy (a jako powód Jasiu)..." No co chcesz? Poprawnie! Pluralis maiestatis ;)

Odpowiedz
avatar KatiCafe
1 1

Tak, strasznie denerwują mnie tacy ludzie typu "daj, zrób, przynieś". Ale jak tłumaczysz jak pastuch krowie na rowie, to oni i tak wiedzą lepiej, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów i aż na usta się ciśnie soczyste "a nie mówiłam!"

Odpowiedz
avatar Kamil2586
1 1

i tak długo wytrzymałaś ;)

Odpowiedz
Udostępnij