W przychodni.
Dostałam od lekarza skierowanie na USG. Idę się zarejestrować. Pani z recepcji (PzR) wertuje jakieś zeszycisko, wzdycha, w końcu pyta:
PzR: A na kiedy ja mam panią zarejestrować, co?
Ja: Dziwne pytanie, to przecież pani umawia terminy.
PzR: No tak, ale do końca roku jest mało miejsc, a w nowym roku nie wiem, jak nam się ułożą kontrakty.
Ja: Mało miejsc nie oznacza ich braku, prawda?
PzR: No tak, ale co ja zrobię, jak przyjdzie ktoś bardziej chory od pani?
Ja: Skąd mam wiedzieć, jak bardzo jestem i czy w ogóle jestem chora, skoro nie mam wyników?
Kobita szeleści zeszytem i jęczy.
PzR: No co ja mam zrobić, no co ja mam zrobić?
Ja: Proszę mnie wpisać, a jak pojawi się ktoś na cito (o to pewnie kobiecie chodziło, gdy mówiła o ludziach "chorszych" ode mnie) to ma pani mój numer i proszę zadzwonić, że ktoś zajął moje miejsce. A ja się spróbuję zapisać w styczniu.
PzR (spojrzała na mnie jakbym jej proponowała szybki lesbijski numer na zapleczu): Bo pani myśli, że my nie mamy co robić i dzwonimy sobie po pacjentach.
Noż urwa, proponuję rozwiązanie, a babon gardzi.
Ja: Nie chce pani dzwonić to nie, ale proszę mnie wpisać, skoro są wolne miejsca.
No i znalazło się miejsce na połowę grudnia. Było marudzić?
przychodnia
Ciekawe co by sié działo, gdyby sprywatyzować przychodnie.I tak większośc ludzi robi badania prywatnie,większośc dziewczyn chodzi prywatnie do gina, ludzie wolą prywatnego dentystę. Wiecie, ile razy w ciągu roku człowiek chodzi do przychodni? Mówię o osobach bez chorób przewlekłych. Lekarz pierwszego kontaktu jest najważniejszy. To pierwsze ogniwo. Więcej kasy mogłoby pójśc na szpitale,terapie etc,etc,skończy się przesiadywanie babć w poczekalniach...dużo plusów.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Nawet większość chorych przewlekle do rodzinnego chodzi głównie po wypisanie recepty na stałe leki i czasami na monitorowanie wyników.
OdpowiedzBakszyszu zapomniałaś dać :P
OdpowiedzPrawdopodobnie zabrałaś miejsce które babka sobie trzymała dla "psiapsółki" czy innej rodzinnej francy.
Odpowiedz