Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiem, takich już było setki, ale muszę się wygadać. Moją obecną małżonkę…

Wiem, takich już było setki, ale muszę się wygadać.

Moją obecną małżonkę poznałem kilka lat temu. Z początku było nam dobrze, świetnie się dogadywaliśmy. Jakiś czas później przeprowadziliśmy się do większego miasta. Ona studia, ja praca i kończenie liceum. Jej rodzice dawali jej pieniądze na życie i studia, ja pracowałem, dałoby się żyć. Gdyby nie totalny brak szacunku do pieniądza. Ale spokojnie, są rodzice, a że jedynaczka, a ojciec za granicą, to zawsze się coś więcej wyciągnie. A to to, a to tamto i mimo całkiem niezłej sumki razem i tak ledwo się dało do 10 wytrzymać z pustą lodówką.

Później epizod za granicą, wcale nie było lepiej. No, ale miłość ślepa jest, więc brnąłem dalej. Zaczęła pokazywać ząbki nie tylko w kwestii finansów, ale i dobrze wielu znane "po mojemu albo wcale". Często celowo doprowadzała do awantur, bo mimo mojej cierpliwości kto zniesie wbijanie szpilki w zadek przez kilka tygodni. Ale serce nie sługa. Oświadczyny, ślub, bo ona chciała, a ja miałem nadzieję, że jak zrobię co ona chce, to będzie lepiej. Nie było.

W końcu dałem się przekonać na starania o dziecko. I udało się. Ale z pracą się pokiełbasiło. Zdecydowaliśmy się wrócić do rodziców. Oczywiście jej rodziców. Urodziła tu, ja miałem stabilną, nieźle płatną jak na moje wykształcenie pracę. Ale nie pasowało. A dlaczego? Bo za mało w domu byłem, a ona miała za mało czasu na telewizję. Jak mnie nie było to dzieckiem zajmowała się jej mamusia. A jak wracałem? To moja kolej przecież. A ona w telewizorze. Cały dzień. W końcu mamusia zaczęła się buntować, a ona kazała mi zmienić pracę, żebym więcej w domu był. Ale gdzie w małej mieścinie człowiek bez liceum ma znaleźć pracę, żeby utrzymać rodzinę i być dużo w domu? Nie dało się wytłumaczyć.

Wyrzuciła mnie z domu. Kilkukrotnie. A jak była wypłata to kazała wracać, żeby zaraz mnie wyrzucić znowu. W końcu przejrzałem na oczy i powiedziałem dość. A co ona na to? Zabroniła mi widywać się z dzieckiem. Próbowałem, załatwiałem mediatorów, rozmawiałem, wszystko na nic. A jak odcięli jej 500+, to nagle znalazłem w skrzynce pozew o alimenty. Odpowiedziałem wnioskiem o kontakty.

I co dalej, zapytacie? Nie chcę być seksistą, ale jeżeli kobieta, która jawnie przyznaje się w sądzie do przestępstw, jest broniona przez kobietę, a sędzia kobieta ignoruje to całkowicie i ja mam płacić alimenty nadal od ponad 3 miesięcy, nie mam możliwości widywać się z dzieckiem, to daje trochę do myślenia, co?

Mam już adwokata, który pomoże mi załatwić kontakty. Jednakże to nadal boli. Zwłaszcza widząc reakcje ludzi, dla których zawsze kobieta jest w takich sprawach święta, a facet pewnie alkoholik i zapewne ją bił czy coś. Bo po co spojrzeć z drugiej strony?

by Tactical_Dogmeat
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar aegerita
34 44

Jako kobieta pierwsza powiem, że w sprawach opieki nad dzieckiem matki są skandalicznie faworyzowane. To jedna z bardzo niewielu dziedzin życia, w których kobiety mają lepiej, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Opiekę powinien dostawać ten rodzic, który zapewni lepsze warunki (emocjonalne i umysłowe przede wszystkim, w drugiej kolejności materialne), bez względu na płeć. A jeśli rodzic nie sprawujący opieki chce się z dzieckiem widywać, dziecko z nim też i nie ma historii sugerującej zły wpływ tego rodzica (typu kartoteka policyjna), to kontakt powinien być przyznawany z automatu. Jeśli drugi rodzic utrudnia, to widać na dziecku mu nie zależy. No i w takim razie (utrudnione/uniemożliwione kontakty) oczywiście nie powinno być mowy o alimentach. Powodzenia w walce o kontakt z dzieckiem. Bo z babą nie ma sensu. Każdy, kto gra komiś na uczuciach dzieckiem, sam uczuć nie ma.

Odpowiedz
avatar Navan
-1 35

Kobiety walczyły o równouprawnienie, i teraz niektóre z nich dyskryminują mężczyzn...

Odpowiedz
avatar Israfil
0 16

Alimanty są dla dziecka a nie dla matki. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to ojciec który nie chce widywac sie z dzieckiem tez by nie musiał płacić. Historia w 90% przypomina moją. Tyle ze ja sie nie patyczkowalem, tylko od razu napisalem pozew o kontakty. Dalem radę bez adwokata i teraz matka musi sie wywiazywac z tego co jest na wyroku. Powodzenia życzę i pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 15

@aegerita: Ja to widzę tak. Każdy, kto w takiej sytuacji gra dzieckiem, a nie kieruje się dobrem dziecka, powinien z automatu tracić prawa rodzicielskie. Może nawet nieodwołalnie.

Odpowiedz
avatar Bevmel
3 15

@Israfil: "Alimenty są dla dziecka, a nie dla matki" - teoretycznie. Większych wałków niż odwalają mamuśki przy alimentach ze świecą szukać. Wiem to bardzo dobrze.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 13

@Israfil: Alimenty są dla dziecka powiadasz? Na papierze tak...

Odpowiedz
avatar imhotep
3 5

@Israfil: A jakby się nie wywiązywała to ile czasu byś się z tym bujał?

Odpowiedz
avatar Oleczka654
7 7

@Bevmel: A ja się zastanawiam ile ojcowie tych alimentów płacą, że starcza na jedzenie i inne potrzeby dziecka, i na zachcianki matki. Sporo tego musi być.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-5 13

Jedna z niewielu? Kobiety mają lepiej w 90% aspektów życia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@VAGINEER: Dawaj, w jakich? Nie podpuszczam Cię, po prostu jestem ciekawa co myślisz.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-1 5

związki (kobiety mają władze seksualną) pieniądze (jest szereg sposobów wymagających minimalnego zaangażowania w jakie można się wzbogacić) itd

Odpowiedz
avatar slothqueen
1 1

@VAGINEER: kobiety mają "władzę seksualną" w związkach, gdzie facet jest niedojrzały emocjonalnie lub ma najwyżej 17 lat. kobieta chce wszystko wymuszać rozwieraniem i zwieraniem nóg? powiedz tylko ładnie i grzecznie, że jeśli seks musisz sobie u niej kupować, to wolisz robić to uczciwie, za pieniądze, bez żadnych fochów i za jasno określoną kwotę, po czym zapytaj, czy kolegom też ją możesz polecić. punkt drugi - taak, i dlatego nikt nie pracuje a wszyscy są taacy bogaci. jak dla mnie piszesz pod wpływem jakiegoś rozgoryczenia i nie przemyślałeś ani słowa z tego, co tu zamieściłeś.

Odpowiedz
avatar All4You
5 15

A wiecie co jest najgorsze? Takie baby trafiają zazwyczaj na świetnych facetów i ojców dzieci...Znam kilka takich przypadków. Ona nim pomiata a on świata poza nią nie widzi. A Ty o dzieci walcz. Znam przypadek, że to ojciec po rozwodzie dostał dziecko, więc nie wszystko stracone.

Odpowiedz
avatar Crook
22 30

Jeszcze długo przed ślubem widziałeś wyraźnie, że "to zła kobieta była", egoistyczna i bezmyślna - a zdecydowałeś się na ślub, dziecko, powrót do teściów, wyrzucanie z domu (i wracanie)? Człowieku, całe życie pracowałeś na to, by traktować cię jak przedmiot do przestawiania, bo bez dyskusji robiłeś to, co żona kazała. A dziś się dziwisz, że tak cię traktuje? Obudź się! Jestem feministką, co oznacza TYLKO przeświadczenie o równych prawach dla wszystkich. Akurat w przypadku wychowywania dzieci po rozstaniu uważam, że i matki, i ojcowie powinni mieć absolutnie równe prawa do wychowywania dzieci, kontaktów z nimi, decyzji o ich przyszłości etc. Jeśli jedna ze stron łamie te prawa - to wówczas właśnie tej stronie powinno się prawa ograniczyć. Wiem, głupich kobiet jest wiele - z chęci zemsty, poczucia zranienia, zazdrości - robią wiele by skrzywdzić swojego byłego... i swoje dziecko. Głównie swoje dziecko. Ale panowie też mają mnóstwo za uszami - poczytajcie choćby komentarze tutaj. "Alimenty są dla dziecka, a nie dla matki" - TEORETYCZNIE." Teoretycznie??? Dziecko ma jeść teoretycznie? Ma mieć gdzie spać teoretycznie? Ubrania nosić teoretycznie i książki do szkoły też mieć teoretycznie? Każda ze stron - i matka, i ojciec ma mieć i prawa, i obowiązki. Ale mam wrażenie, że zdecydowana większość (z obydwu stron) walczy o siebie, a nie o dobro dziecka. O swoje pieniądze, o swoje uczucia. Dziecko i jego uczucia są w tym wszystkim najmniej ważne, niestety... I w tej opowiastce też to wyraźnie widać...

Odpowiedz
avatar Monomotapa
13 17

@Bevmel: bardzo niewiele wiesz o feministkach, niemniej nie każda, która się feministką określa jest nią w rzeczywistości. I na odwrót.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
8 12

@Bevmel: Te głośne durne baby wyzywające wszystkich facetów od świń feministkami nie są i proponowałabym nie czerpać swojej wiedzy o nich z tego typu grup. @Crook Jeśli chodzi o to "teoretycznie" to popieram tu @Bevmela. Wiele jest kobiet, które wyciągają alimenty od ojców i robią przekręty. Jakiś procent do dziecka trafi a reszta pójdzie na kosmetyki, ciuchy itp. Jak sama wspomniałaś, głupich kobiet jest wiele i takie bzdury wyczyniają. Ale też masz rację jeśli chodzi o to ile mężczyźni mają za uszami. Mało jest facetów, którzy robią wszystko by tych alimentów nie płacić? Mnie również drażni to jak dobrzy ojcowie są dyskryminowani przez sądy. Nie wiem jakim bezmózgiem trzeba być żeby dziecko oddać w ręce wiecznie nawalonej żulietty niż kochającego ojca.

Odpowiedz
avatar inflamator
4 10

@Bevmel: A o tym, że ojciec prosi szefa o umowę na "najniższą krajową", a reszta pod stołem, bo dzięki temu będzie mógł płacic niższe alimenty, słyszałeś? @Crook: To wszystko ładnie wygląda w teorii. Też tak uważam, tylko, że w sądzie nikomu nie chce się podchodzić "po ludzku". Wydaje mi się, że wyrok z góry jest dla matki. Chyba, że naprawdę nie zasługuje.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
5 9

@Bevmel: Głośne i durne baby to mniejszość, którą najwięcej słychać. A ludzie zamiast się zastanowić, popytać, poszukać, chłoną ten niby "mainstream" i wyciągają opinię o wszystkich. Później zdziwienie, że feminizm nie polega na nienawidzeniu mężczyzn i próba korekty, że taka osoba nie jest feministką/tą. Same kobiety też sobie czasem z tego nie zdają sprawy. "Niestety, pozwolilyscie by zagrabiono te nazwe, to teraz musicie cierpiec." No właśnie... nie musimy. Wystarczy, że ludzie Tobie podobni przestaną zwracać uwagę na te kretynki i wkładać wszystkie feministki do jednego wora razem z nimi.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@Bevmel: "Ale to wlasnie te glosne i durne baby sa w mainstreamie". No to wyobraź sobie, że mainstream strasznie to wszystko upraszcza albo wręcz kłamie. Dzisiejsze media są zainteresowanie głównie widowiskiem i oglądalnością, a rzetelna informacja schodzi na dalszy plan. A warsztat obecnych dziennikarzy w Polsce to jest taka żenada, że w ZSRR mogliby ewentualnie pracować na jakimś kompletnym zadupiu na Syberii. To jest dopiero paradoks. Komuna padła, a poziom dziennikarstwa zszedł na psy, chociaż wydawało się, że powinno być odwrotnie. W końcu przyszła wolność, nie ma cenzury ani komunistycznej propagandy. Może dlatego, że wtedy nie było internetu i smartfonów, więc ludzie czytali więcej książek lub gazet, więc siłą rzeczy byli mądrzejsi, a więc dziennikarze, nawet ci propagandowi, też byli i musieli się bardziej postarać, żeby próbować ludzi do czegokolwiek przekonać. Feminizm to przede wszystkim dążenie do równych praw kobiet i mężczyzn i koniec zniewolenia kobiet. Jeśli masz do powiedzenia coś podobnego do twoich poprzednich komentarzy na ten temat, to poczuję się zmuszony do użycia prostych, żołnierskich słów, żeby bardzo dosadnie ci to wszystko wytłumaczyć. A to, co pokazują w telewizji, to garstka oszołomów, którzy zapewniają fajne widowisko. Tacy się znajdą wszędzie, po prawej i po lewej stronie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Brzydko napiszę - widziały gały co brały.

Odpowiedz
avatar kitusiek
1 9

@Enyulek: Ale miłość jest ślepa. Które przysłowie wygra? Żył nadzieją, że może jak kobieta dostanie co chce, będzie lepiej - jej trochę przejdzie, on się lepiej poczuje, a że skończyło się tak, że ona chciała coraz więcej, żyła coraz bardziej oderwana od rzeczywistości, to dopiero w pewnym momencie w autorze coś pękło.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 7

jasne,a ty nie widziales, jakiego hodujesz sobie pod bokiem pasozyta? po co byly studia? zeby bardziej inteligentnie wygladac ogladajac telewizje? nie doklada sie? to fora ze dwora i tyle, a nie utrzymuj ksiezniczke- bo tak to sie konczy

Odpowiedz
Udostępnij