Historia bardziej śmieszna jak piekielna, chociaż trochę podpada pod znęcanie fizyczne nad bezbronnym sprzętem elektronicznym.
We wrześniu sprzedałem człowiekowi laptopa. Sprzęt fajny, zadbany i dodatkowo z wlutowanym nowym układem graficznym, więc będzie służył jeszcze parę lat. Człowiek zadowolony, ja również, mogłoby się wydawać sprawa zamknięta. W ostatnim tygodniu października dzwoni obcy numer, odbieram i okazuje się, że to kupiec od tegoż laptopa z września.
Wypadek przy pracy z komputerem mu się zdarzył i zbił matrycę. Szybki rzut oka na stan magazynowy matryc i mam dwie sztuki takich 17 calowych ekranów więc mówię, że może podrzucić na wymianę. Przywiózł komputer w sobotę około 12 godziny, a odebrał tego samego dnia o 18. W tym momencie sprawa powinna być już zamknięta, ale nie mija 24h od wymiany i dzwoni ponownie z pytaniem czy mam jeszcze jedną taką matrycę. Na początku myślałem, że może jego znajomy ma też komputer na wymianę ekranu, ale nie w 24h zbili nowy ekran.
No dobra jedna jeszcze jest, przywiózł w niedzielę o 19, komputer zabrał w poniedziałek o 18. Sprawa zamknięta, o ja naiwny.
Dwa dni później w czwartek rano dzwoni, że znowu zbili matrycę... Przywiózł tego nieszczęsnego laptopa, jednak ze względu na to, że wyczerpał mój zapas matryc 17 cali, naprawa odłożona do czasu aż przyjdą zamówione dwie sztuki. Po weekendzie przyszły matryce, wymieniłem i okazało się, że w wyniku bicia matryc (roztrzaskana każda jakby młotkiem były uderzane) padł również dysk twardy. Szybki telefon i kazał klient wymieniać. Zabrał sprzęt w poniedziałek około godziny 20.
Przychodzi czwartek godzina 11, a na telefonie znowu znajomy numer, już mi się słabo robi jak od gościa odbieram. Tym razem komputer zalali, wylała im się herbata w okolicy dysku twardego. Próbowali suszyć na kaloryferze, chodził przez godzinę i umarł. Herbatka wlała się w elektronikę dysku twardego i ten tej próby nie przetrwał. Do wymiany kolejny dysk twardy. Laptopa zabrał na następny dzień około 11.
Jak na razie odkąd zabrał sprzęt po raz ostatni minął tydzień czasu, a ja się zastanawiam czy to był już ostatni raz? W sumie jeszcze tyle można zepsuć w nim. W ciągu około 2 tygodni na naprawy facet zostawił 560zł, komputer kupił we wrześniu za 400zł :)
EDIT: Po tygodniu spokoju przed chwilą dzwonił, ponoć tym razem go tak rozp... rozwalili, że nie ma co składać, zwłoki ma dostarczyć do odkupienia na części :)
serwis
Powiem Ci co się stało. Facet gra w gry i traci nerwy oraz zdrowy rozsądek. Szkoda sprzętu.
Odpowiedz@PrincesSarah: Nie ma to jak zakładać coś sobie i wypowiadać się tylko na podstawie własnych założeń. Nie masz pojęcia co się stało (o ile w ogóle historia jest prawdziwa) i nie masz skąd wiedzieć. Jest milion możliwości. Możesz się domyślać różnych rzeczy, ale to tylko domysły.
Odpowiedz3xmatryca, 2xdysk... Gościu, jeśli sądzisz, że ktoś w to uwierzy, to masz chyba innych za idiotów...
Odpowiedz@Trufla98: Na podstawie moich własnych doświadczeń bym tak nie osądzał. Moja była żona miała problemy z panowaniem nad agresją. I uszkadzała albo mnie, albo sprzęt elektroniczny. Telewizor - zbita matryca, komputer - chlusnęła do środka czymś słodkim, moich telefonów rozbitych o ścianę nawet nie zliczę. Laptop w solidnej obudowie na szczęście przetrwał, ale i tak musiałem go czymś okleić bo miał dziwne wgłębienia po tym jak nim o kant stołu waliła. Na szczęście to już za mną...
Odpowiedz@Trepcio: Hmmm. https://youtu.be/d8Nj1jr2K5M
OdpowiedzOj bez mózgów jesteście, jeśli wierzycie, że 3 matryce, 2 dyski, plus robocizna kosztują tylko <500zl. Gość robi was w walą, a wy jeszcze się cieszycie :D
Odpowiedz@Trufla98: No cóż tacy ludzie jak Ty też są potrzebni, idziesz do serwisu na wymianę matrycy i każą Ci zapłacić 300zł z robotą i jesteś happy. Szczegół, że matrycę serwis miał z demontażu kompletnego laptopa kupionego za 40 - 50zł więc ta matryca ich kosztowała ile? 5zł czy 10zł a reszta to robocizna ;-) Liczę za wymianę z matrycą mniej, dalej zarobię a klienci walą jak w dym bo jest taniej jak gdzieś indziej. Ale cóż ja kłamię i zmyślam a Ty przepłacaj dalej :)
Odpowiedz@Trufla98: Paradox polega na tym, że masz racje i nie masz racji jednocześnie, bo są różne rodzaje sprzętowych wymagań. Jeden kupuje pod gry i płaci gruby hajs, a drugi do odbierania maili na poczcie i nie potrzebuje drogich udogodnień więc części wychodzą taniej.
Odpowiedz@Trufla98: Nowa matryca do komputera wartego około 1500-2500 złotych to koszt 300-500 złotych. Do starszych i tańszych komputerów matryce są tańsze, ok 100 złotych jesteś w stanie kupić nawet nową, używane taniej. Dysk 250 GB (wątpię, by ktoś do laptopa wartego 400 złotych montował większy) to też koszt poniżej 100 złotych. Nie widzę w tych cenach nic nieprawdopodobnego...
OdpowiedzWpadłeś mu w oko:-)
OdpowiedzFacet jest dziwny, nic mu więcej nie sprzedawaj.
Odpowiedz@takatamtala: Za późno :) Z tamtego przyniósł zgliszcza, praktycznie sama płyta główna (zgięta w banana) dysk, pamięć i tyle się ostało z laptopa. Dostał parę groszy i zabrał kolejnego laptopa. Stoper już włączyłem :)
Odpowiedz@takatamtala: ale dlaczego? przychodzi i płaci, nie awanturuje się, nie wmawia sprzedającemu, że ma mu za friko coś naprawić- zapewnia stały dochód. :D taki klient to skarb :D
Odpowiedz@takatamtala: Zaraz tam dziwny. Skoro trzy razy zbił matrycę, a raz zalał komputra herbatą, to ja obstawiam zwykłe roztargnienie. Po prostu gościu zapomina zestawić kubeczek przed zamknięciem laptopa. :D
Odpowiedz@hulakula: Pod tym względem nie mam gościowi nic do zarzucenia. Płacił z góry przed wykonaniem naprawy, nie awanturował się, nie marudził, że drogo itp. Przychodził, płacił i zabierał, a na następny dzień wracał jak bumerang :)
Odpowiedz@jaydeex: no właśnie, dopóki przychodzi i płaci bez robienia scen- to nie ma co narzekać ;-) ze swoim sprzętem może gość robić co chce- dopóki własnie nie zachowuje się jak janusz. gdyby zaczął robić afery w stylu, panie, laptok za 5 stów, tyle kasy zainwestował w sprzęt, że sądził, że jeszcze wnukom w spadku go przekaże- to wtedy odmówiłabym współpracy. a tak- kto bogatemu zabroni? :D
Odpowiedzalbo gamer z opcja furiat albo ma male dzieci i ma je w dupiu zamiast ich pilnowac
OdpowiedzMnie coś tu jednak niepokoi... Najpierw piszesz, że facet zakupił laptopa. Po jakimś czasie dzwoni, że "miał wypadek przy pracy" i zbił matrycę. Wszystko jasne. Ale dalej... Po 24. godzinach człowiek dzwoni, że "zbiLI nowy ekran". Potem wszędzie jest już liczba mnoga. "Dwa dni później w czwartek rano dzwoni, że znowu zbiLI matrycę..." "Tym razem komputer zalaLI, wylała IM się herbata (...). PróbowaLI suszyć..." Mówisz o facecie w pluralis maiestatis? W sensie "pan klient suszyli komputer"? A może sam klient mówił o sobie "wylała nam się herbatka"? Ludzie czasem tak gadają do dzieci i do psów. "A teraz damy piesiowi papu", "zmienimy dziecku pieluszkę". Ale może nad laptopem znęcała się cała rodzina, lub połowa pracowników jakiejś firmy? To by mogło wiele tłumaczyć.
Odpowiedz@Armagedon: Co w tym niepokojącego? Jak to zwykle bywa ten facet nie mieszka sam tylko z rodziną, który członek jego rodziny konkretnie mordował sprzęt tego nie wiem, dlatego napisałem w liczbie mnogiej, bo równie dobrze mogli wszyscy jednocześnie prać komputer młotkami. Przynosił do naprawy sam osobiście i jeżeli się dobrze wczytasz to widzisz, że wtedy nie stosuje liczby mnogiej bo nie napisałem że przynosili do naprawy tylko przynosił.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2017 o 9:59
@jaydeex: czyli moja teoria o dzieciach niszczacych sprzet sie uprawdopodabnia najlatwiej dziecko posadzic przed kompem i miec spokoj, nie?
Odpowiedz@bazienka: Łatwiej jest też zniszczyć samemu a przy oddawaniu do naprawy zwalić na dziecko :)
Odpowiedz3 razy wymiana matrycy i 2 razy dysku za 560 zł. Niemożliwe. Sama robocizna więcej by wyniosła.
Odpowiedz@dyndns: Kolejny niedowiarek, dwie matryce klasy B 17.1" (nie LED 17.3") 100zł za sztukę, jedna matryca klasy A 140zł, dyski twarde 250GB po 110zł sztuka. Matryce osobiście demontowałem z kompletnych laptopów kupowanych po 50-60zł. Dyski twarde 250GB to koszt 60zł na sztuce. Jeszcze jakieś "niemożliwe" masz do powiedzenia?
OdpowiedzLepiej ze rozwala sprzęt za który i tak płaci niz miałby wyzywać sie na ludziach dookoła :) skoro ja sprzedam np auto to nic mi do tego co z nim będzie się działo. Pieniądze dostałem, towar wydany - dziękuję
Odpowiedz