Mieszkam w charakterystycznych blokach w stolicy Śląska. Mieszkania na pierwszym piętrze mają osobne wejścia "z zewnątrz", z własnymi schodami, nie przez środek budynku. W większości z nich zwyczajnie mieszkają ludzie, ale kilka jest przerobionych na lokale usługowe - i w ten sposób moim najbliższym sąsiadem jest studio tatuażu.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dziwne zamiłowanie jego pracowników do pracy po nocach. Kilka razy interweniowałam w sprawie głośnej muzyki na przykład o pierwszej w nocy. Ale to nic w porównaniu do tego, co było ostatnio...
To była noc z soboty na niedzielę.
W środku nocy ze snu wyrwał mnie stukot. Początkowo byłam przekonana, że stukanie wydarzyło się we śnie i usiłowałam wrócić do krainy marzeń... Jednak po dłuższej chwili dźwięk ponowił się, nawet głośniejszy. Zerknęłam na zegarek - 4.00, a tu ktoś wyraźnie rąbie mi młotkiem w ścianę. Po chwili do młotka doszła wiertarka. Kosmos.
W takich warunkach nie dało się spać, wobec tego wstałam, na piżamę założyłam ciepłą kurtkę, wdziałam czapę i człapię w grobowym nastroju do drzwi sąsiadów.
Dłuższą chwilę stałam na dworze pod drzwiami, zawzięcie pukając. Niełatwo było przebić się przez odgłos wiertarki, która nadal pracowała. W końcu gdzieś w korytarzu pojawiła się kobieta - która widząc mnie zrobiła przestraszoną minę i czmychnęła w głąb mieszkania. Nadal bębniłam w drzwi, zapewniając ją, że to nie senny koszmar. Po chwili wróciła z brodatym grubaskiem z naburmuszoną miną. Podeszli do drzwi, otworzyli i gapią się na mnie jak sroka w gnat.
Zagajam więc:
- Przepraszam, ale poważnie? Remont? O czwartej nad ranem? W niedzielę?...
Brodacz skrzyżował ramiona na klatce, zrobił minę obrażonego dziecka i odburknął z naciskiem:
- W sobotę.
- W niedzielę - Odrzekłam z równie dużym naciskiem.
Na to włączyła się kobieta, chyba widząc, że szef tego cyrku raczej nie zmierza w dobrą stronę. Przeprosiła i zapewniła że już nie będą, łagodząc sytuację. Wróciłam więc do siebie, zmarznięta i zła.
Efekt był taki, że cały dzień chodziłam niewyspana. A jeśli pan brodacz jeszcze raz zechce robić remont o czwartej w nocy (bez znaczenia czy w sobotę czy w niedzielę), chyba po prostu wezwę Policję, zamiast się fatygować i widzieć takie reakcje. Nie wiem co trzeba mieć w głowie?
sąsiedzi
Ponieważ nikt poważny nie zajmuje się remontami o takiej porze, powinnaś była od razu dzwonić po policję.
Odpowiedz@marcinn: Oczywiście... Ale ja jestem po prostu czasami zbyt miła. ;)
OdpowiedzCzym jest stolica Śląska?
Odpowiedz@plastikoweniebo: Miastem.
Odpowiedz@plastikoweniebo: Chyba raczej: co jest stolicą Śląska? Odpowiedź - Wrocław. Co miała na myśli autorka? Podejrzewam, że Katowice - czyli stolicę województwa śląskiego.
Odpowiedz@plastikoweniebo: Stolicą Śląska, dolnego jak i całości, jest Wrocław. Górnego Opole woj. Ślaskiego- Katowice. @le_szek: Opis budynków pasuje do Katowic.
Odpowiedz@rodzynek2: Ah, okej, to mój błąd. Założyłam, że Śląsk jest miastem dlatego byłam zdziwiona że autorka napisała "stolica Śląska". Tak, jestem cholernie słaba z geografii. :/
Odpowiedz@le_szek: Prawdziwi Ślązacy nie uważają Wrocławia za Śląsk. Też obstawiam, że chodzi o Katowice.
Odpowiedz@burninfire: popieram Slask to tylko Oberschlesien
Odpowiedz@burninfire: Co i tak nie zmienia faktu, że Katowice nie są stolicą Górnego Śląska.
Odpowiedz@le_szek: A co jest?
Odpowiedz@mskps: Chodziło o Katowice. <wzdycha>
Odpowiedz@InuKimi: Wiem o co chodziło, bardziej mnie irytuje to ich czepialstwo na nazwanie Katowic stolicą śląska. Są, górnego śląska, województwa śląskiego. Nie historyczną, ale aktualną.
Odpowiedz@burninfire: A za co? Za Wielkopolskę, Czechy, czy za Niemcy? Fakt po II wojnie ludność niemiecka wyjechała do obecnych Niemiec, a na ich miejsce przyjechali Polacy z terenów, które po wojnie przypadły ZSRR. Co nie zmienia faktu, że to dalej jest Śląsk. Dolny Śląsk, ale Śląsk.
Odpowiedz@mskps: Katowice NIE SĄ stolicą Górnego Śląska. Nie wymagam, żebyś to wiedział, ale nie musisz się obnosić ze swoją ignorancją. A dbałość o prawdziwość stwierdzeń to nie czepialstwo.
OdpowiedzHm, zastanawia mnie o które osiedle chodzi? Nie kojarzę w Gwiazdach czegoś takiego, Superjednostka jest jedna i też tam chyba nie ma nic z lokali usługowych. Nie przypominam sobie tylko jak to w Kukurydzach wygląda.
Odpowiedz@nemo333: Tak jak jest opisane. ;)
Odpowiedz