Do szkoły w której uczę, pewnego dnia przyszły dwie młode dziewczyny z propozycją przedstawienia.
Przedstawienie miało polegać na pokazaniu zalet jedzenia warzyw, owoców, rezygnacji z mięsa i ogólnie zdrowego odżywiania.
Wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie, miała być wystawa, występ artystyczny, piosenki, film, rozmowa z ekspertem do spraw odżywiania i coś tam jeszcze. Wszystko za darmo w ramach wolontariatu na rzecz uświadamiania najmłodszych jak ważne jest zdrowe odżywianie.
Po prosu brać. Dodatkowo te dziewczyny naciskały, żeby przeprowadzić ten pokaz jak najszybciej bo chcą to pokazać w całym województwie, a czasu mało, najlepiej by było już następnego dnia.
Oczywiście dnia następnego było to niemożliwe, bo trzeba przygotować salę, przedyskutować to z pozostałymi nauczycielami itd. Chociaż i tak chciała to zorganizować w rekordowo szybkim tempie.
No i tutaj szczęśliwie pojawiłem się ja. Miałem coś do załatwienia w gabinecie i całkiem przypadkowo dyrektorka zapytała się mnie o salę gimnastyczną, czy planuję coś w takim a takim dniu.
Dodatkowo przedstawiła mi całą sytuację.
Tutaj zapaliła mi się lampka, jako że dosłownie parę dni wcześniej czytałem o "pokazie" w jednej ze szkół podstawowych, na której zamiast przedstawienia o zdrowym odżywianiu, pojawiły się plakaty cierpiących i maltretowanych zwierząt oraz tego jak powstaje mięso przeznaczone do spożycia. Była z tego nie mała afera chyba na całą Polskę.
Zapytałem dziewczyny, czy to nie one są z tej "organizacji uświadamiającej" ale po ich minach już wiedziałem, że mam rację.
Dyrektorka podziękowała za propozycję, dała im do zrozumienia jak bardzo debilnym pomysłem jest takie "przedstawienie" dla dzieci w wieku zaczynającym się od lat 7.
Jedna coś tam pogadała pod nosem, że taki pokaz powinien być obowiązkiem dla szkół, żeby dzieci wiedziały skąd bierze się mięso.
Może i miała trochę racji, warto powiedzieć dzieciom skąd jest mięso, ale w sposób dostosowany do ich wieku.
szkoła
No cóż, dzieci wypadałoby poedukować w tej materii - znajomego córka(8 lat) u gospodarza po sąsiedzku miała "przyjaciółkę" świnię "Marzenkę", no i się dziewucha uparła że Marzenkę będzie karmić, sąsiad oczywiście bez problemu pozwolił, no a dziewucha ciekawska to i wywiedziała się co się ze świnkami dzieje jak wyjeżdżają od sąsiada samochodem... Wielkim zdziwieniem było, jak zakomunikowała że ona chce mięsko z Marzenki "jak nie będzie jeszcze takie tłuste" i że ona sobie znajdzie następną "przyjaciółkę".
Odpowiedz@Painkiler: Bo dzieci tak jak i większości ludzi idea zabijania zwierząt na mięso nie odrzuca. Odrzuca ich za to widok krwi i otwartego ciała ssaka co jest instynktowne. Niewielu ludzi jest w stanie patrzeć na zdjęcia operacji choćby złamanej nogi a przecież wszyscy wiemy, że dzieje się tam dobro a nie zło. Dlatego pomysł pokazywania krwi i flaków jest nierozsądny ponieważ nie odnosi się do myślenia tylko do instynktu.
Odpowiedz@nasturcja: Ależ ja nie neguje piekielności zachowania, tylko piszę że dzieci nie są tak bezrozumne na jakie coniektórzy chcieli by kreować.
Odpowiedz@nasturcja: To też zależy od dziecka - do tej pory nie zapomnę jak bodajże 3 albo 4 letni siostrzeniec wyrwał się na podwórko podczas rozbiórki mięsa (świnia wisiała sobie już rozcięta na pół na hakach) i zanim siostra go dogoniła (bała się, że mały się przestraszy) ten już biegł w jej stronę, pokrzykując "mama, zobacz, tam pyszne mięsko!" :D
OdpowiedzKolejne vege nazistki? Nie wiedziałam że zaczęła się krucjata w szkołach. A tak w ogóle to dzieci do prawidłowego rozwoju również potrzebują mięsa, więc dziewczyny nawracaniem dzieci na wegetarianizm w tym wieku jest skrajnie nieodpowiedzialne.
Odpowiedz@All4You: wg rekomendacji WHO dieta wegetariańska jest odpowiednia również dla dzieci.
Odpowiedz@All4You: Witamina MIENSO nie istnieje. Nie ma składnika odżywczego, którego nie da się zastąpić. Dzieci niejedzące mięsa rozwijają się tak samo jak dzieci jedzące mięso.
Odpowiedz@KIuska: Jest to, delikatnie mówiąc, nieprawda. Każde badanie przeczy temu, co napisałaś. @aka: A nadal nie usprawiedliwia to napastliwego i wstrząsającego sposobu indoktrynacji dzieci. Zabawne, że osoby nie widzące w takim zachowaniu nic złego to często te same, które oburzały się o słynną kampanię billboardową w sprawie aborcji.
Odpowiedz@Bevmel: Każde? Poproszę link do takiego. Tylko do rzetelnego badania, ma zaprzeczyć badaniom WHO i ADA więc to musi być super badanie, a nie wpis na blogu wujka Zenka.
Odpowiedz@aka: cytat ze strony WHO (http://www.who.int/features/qa/57/en/): "Young children should receive a variety of foods including meat, poultry, fish or eggs as often as possible." Tego co wspomniałeś o diecie wegetariańskiej znaleźć nie mogę, podaj linka proszę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2017 o 20:10
@mg1987: Szkoda, że to nie to. Tutaj nikt nie napisał, że dzieci umrą bez mięsa. To nie te badania, nie ten temat. "Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne wyraża stanowisko, że odpowiednio zaplanowane diety wegetariańskie, w tym diety ściśle wegetariańskie, czyli wegańskie, są zdrowe, spełniają zapotrzebowanie żywieniowe i mogą zapewniać korzyści zdrowotne przy zapobieganiu i leczeniu niektórych chorób. Dobrze zaplanowane diety wegetariańskie są odpowiednie dla osób na wszystkich etapach życia, włącznie z okresem ciąży i laktacji, niemowlęctwa, dzieciństwa, dojrzewania, oraz dla sportowców." http://empatia.pl/magazyn/teksty/stanowisko_ADA_w_sprawie_diet_wegetarianskich_2009.pdf
Odpowiedz@KIuska: Czy dieta wegetariańska jest pełnowartościowa? I tak, i nie. Na to pytanie możnaby odpowiedzieć tak samo, jak na pytanie, czy tryb życia bez wychodzenia z domu jest właściwy. Bo jak najbardziej, witamina "mienso" nie istnieje i wszystkie składniki obecne w mięsie można substytuować. Podobnie jak składniki owoców, warzyw i chleba. Generalnie, wszystko da się substytuować i ludzie mogliby pić nutridrinki zamiast gotować sobie obiady. Pytanie tylko, na ile będą potrafili to zrobić dobrze. Przy mięsie ciężko o jakiekolwiek niedobory, bo mięso to kopalnia nie tylko białka (w ilości dużo większej i lepiej przyswajalnego niż np. w serze czy soi) i żelaza, lecz także witamin (niemal wszystkich poza wit. C). Bez niego trzeba o dietę skrupulatnie dbać, umieszczając w niej odpowiednio dużo roślin strączkowych, jajek i preparatów żelaza (w diecie wegetariańskiej bez suplementacji niedobór mamy murowany). Szczególnie u dzieci, które z natury są wybredne i skłonne do nudnych, "tłustych" i słodkich smaków ciężko jest wyegzekwować zdrową dietę bez jedzenia mięsa.
Odpowiedz@KIuska: Kwasy tłuszczowe EPA i DHA: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18305382 Niezbędne dla prawidłowego rozwoju i zdrowia układu nerwowego: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26742060 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20478353 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18280840 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11483801 Czy to wystarczająco wiarygodne źródło?
Odpowiedz@KIuska: Toś przywaliła... Pomijając clou dyskusji - dwa posty wyżej domagasz się rzetelnych źródeł, a nie blogasków wujka Zenka, a sama podajesz jako źródło "empatia.pl". Gratuluję perfekcyjnego samozaorania.
Odpowiedz@KIuska: Nie zagłębiałam się w temat czy jest witamina "MIENSO" i czy dieta wegetariańska zawiera wszystko co potrzeba bez suplementacji. Wiem natomiast jedno. Mięso ma SMAK, który jest nie do podrobienia.
Odpowiedz@KIuska: "http://empatia.pl/magazyn/teksty/stanowi...h_2009.pdf" - a to jest publikacja naukowa?
Odpowiedz@KIuska: Wiele osob juz ci odpowiedzialo, wiec powtarzac sie nie bede. Natomiast nie wiem jaki jest sens pokazywania zrodel, ktore przecza badaniom WHO, skoro nawet na stronie WHO, jak Ci pokazano, wyraznie napisano ze dzieci powinny otrzymywac potrawy miesne. Dlatego napisalem, ze kazde badanie przeczy temu, co napisalas, bo nawet te, na ktore sie powolujesz, przecza Twoim teoriom.
Odpowiedz@Bevmel: Co więcej tak z ciekawości przejrzałem CAŁY dokument i zaciekawił mnie fragment na samym końcu w ramce: "Stanowisko Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetycznego (ADA) przyjęte przez Zespół Liderów Izby Delegatów ADA 18 października 1987r. i potwierdzone 12 września 1992r., 6 września 1996r., 22 czerwca 2000r. oraz 11 czerwca 2006. Niniejsze stanowisko pozostaje ważne do 31 grudnia 2013. ..." Więc @KIuska mogę poprosić o jakieś aktualne stanowisko bo od 31 grudnia 2013 parę lat minęło. A już tak na koniec najlepiej podsumował to @slothqueen kilka postów wyżej, po prostu nic dodać nic ująć.
Odpowiedz@Eander: na dodatek ADA zmieniła nazwę w 2012 na Academy of Nutrition and Dietetics.
Odpowiedz@Bevmel: Hej, to nieprawda, jestem w grupie pro-choice, która zwalcza "kampanię" zygotarian, ale nie ma tam żadnych wegenazistów...
Odpowiedz@InuKimi: jakich zygotarian?
Odpowiedz@slothqueen: "w diecie wegetariańskiej bez suplementacji niedobór mamy murowany", że co proszę?? Wegetarianką jestem od 8 lat w tym od dwóch staram się jeść jak najbardziej wegańsko, więc i jajek raczej nie jem. Moja mama od 5. Żadna z nas nic nie suplementuje, a wyniki (w tym żelazo) idealne. Często wyniki wegetarian są lepsze, bo myślą co jedzą, a nie "ja jem mięso, więc mam wszystko czego mi trzeba". Wystarczy jeść zdrowe rzeczy i tylko na początku nauczyć się jak i co komponować, a potem nie trzeba uważać jakoś specjalnie. Co nie zmienia faktu, że wegetarianizm powinien być świadomie podjętą decyzją do której trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie o diecie (albo mieć wspierającego rodzica który pomoże), bo jedząc ciągle ziemniaki z surówką (czyli klasyczny obiad po odjęciu mięsa) można sobie zaszkodzić. Ale monotonia nawet na diecie wszystkożernej jest niewskazana. Co do treści piekielności to owszem mimo takiej a nie innej diety uważam, że to nieodpowiednie. Małym dzieciom łatwo wyprać mózg i to nie w porządku. Świadomość jest ważna i to pochwalam, ale uświadamiać też trzeba umieć. Ponadto uważam, że każdy powinien jeść co chce i niech nikogo do niczego nie zmusza, a świat będzie piękniejszy.
OdpowiedzDziwi mnie tylko, że dyrektorka nie zapoznała się bliżej z treścią przedstawienia i materiałami, jakie mają być zaprezentowane uczniom, zanim zgodziła się dopuścić je do pokazania w szkole
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2017 o 15:08
@TheDarkTower: Materiały, które te dziewczyny miały ze sobą jako promocję przedstawiały to co opisałem. Nie było tego wiele, ale też nie było w nich co by sugerowało prawdziwą "wystawę" Pewnie na takiej samej zasadzie zrobiły ten pokaz w innej szkole, o której pisały ogólnopolskie portale.
OdpowiedzZaraz mi się przypomniała organizacja, która raczy postronne osoby plakatami z mechanicznie uszkodzonymi płodami z aborcji. Takich ludzi powinno się leczyć.
OdpowiedzNauczyciel, który nie potrafi napisać krótkiego tekstu z poprawną interpunkcją? O łącznym/oddzielnym pisaniu "nie" już nie wspomnę... Mam nadzieję, że chociaż polskiego nie uczysz. Żenada.
Odpowiedz@timo: Uczę wfu i prowadzę szkolną drużynę koszykówki, w którą grałem 14 lat. Masz rację. Nie jestem orłem z języka polskiego, ale nie przeszkadza mi to w wykonywaniu mojego zawodu.
OdpowiedzFanatycy, neofici i idioci - obok wojen, głodu i chorób, najgorsze zjawiska na tym świecie.
Odpowiedz@BlueBellee: Często właśnie tacy i cyniczni manipulatorzy używający ich do własnych celów, są przyczynami wojen. W czasie I Wojny Światowej cesarz Niemiec zaczął wspierać partie komunistyczne w Rosji, żeby osłabić carat. Udało się, ale skutków baran nie przewidział. Nie wiedział też, z kim ma do czynienia, a mi wystarczyło przeczytać parę linijek jednego z przemówień Lenina, żeby zrozumieć. Tam ciągle było coś o ogniu rewolucji i to było pisane w stylu nawiedzonego kaznodziei, a nie kogoś mającego na uwadze dobro robotników (podobno o to walczyli). Oznacza to mniej więcej tyle, że ci, którzy przetrwali prześladowania ze strony caratu i dalej byli w tym ruchu, to byli fanatycy tyle że ateistyczni (a przynajmniej takich udawali). Moim zdaniem są odpowiednikiem dzisiejszego ISIS, tyle że ci dla odmiany w 100% podpierają się religią. I dzisaj też paru mądrych próbuje używać fanatyków do swoich własnych gierek i liczą na to, że mogą ich kontrolować. Oby to się nie skończyło taką samą katastrofą.
OdpowiedzOto, co miałbym do powiedzenia nawiedzonym wegetarianom. Jak dotąd takich w życiu nie spotkałem, ale sądzę, że po czymś takim to byłaby nasza ostatnia rozmowa. https://www.youtube.com/watch?v=lco9Ki-5qfQ
Odpowiedz@pasjonatpl: 10/10
Odpowiedz@Windowlicker: Szkoda tylko, że ten fragment nie jest odrobinę dłuższy. Byłoby widać, jak flaki latają w powietrzu, gdy rzucają się na mięso.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem dlaczego "zdrowe odżywianie" to brak mięsa? A co jest takiego niezdrowego np. w piersi z kurczaka? Jasne, schabowy na głębokim oleju zdrowy nie jest, ale wszelkie słodycze, chipsy itd. przecież są wegetariańskie. Co więcej, bywają i wegańskie (np. żelki z agarozy, zamiast z żelatyny, chipsy niektóre też są, bo to przecież ziemniaki, olej i przyprawy). To, że się wykluczy mięso z diety naprawdę nie znaczy, że jest zdrowa. Tym bardziej trzeba częściej się badać, bo są składniki, o które ciężko u roślin (pokarm roślinny jest niepełnowartościowy).
OdpowiedzWłaśnie opierniczyłem pyszne mięsko. Mój brzuch, moja sprawa!
Odpowiedz