Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie boję się psów, ale się na nich nie znam. Nie przepadam…

Nie boję się psów, ale się na nich nie znam. Nie przepadam również za niektórymi ich zachowaniami, zwłaszcza za lizaniem i skakaniem na ludzi. Jak względnie znany mi zwierzak ma ochotę, mogę bez problemu pogłaskać lub rzucić piłkę lub patyk.

Jednak bardzo denerwujący jest kontakt wymuszony przez właściciela, który nie ma żadnej kontroli nad zwierzęciem. I jeśli idę na spacer do parku, nie chcę mieć spodni pobrudzonych przez brudne psie łapy. Ani poślinionych włosów.

Ponieważ się na psach nie znam, nie wiem, jakie intencje ma lecący na mnie Burek, czy inny Azor. Nie domyślę się, że szczekający i biegnący na mnie pies "chce się tylko bawić". Już mniejsza o mnie, ale na spacerze z małym dzieckiem też spotkały mnie takie sytuacje.

Z innych sytuacji: czasami spacerował ze mną pies sąsiadki. Rozmiarami przypomina owczarka, bardzo fajny i posłuszny zwierzak, ale zawsze na smyczy, bo nie wiem, czy wróciłby na moje zawołanie. Tylko co z tego, skoro podleci inny luzem, spokojnie się obwąchują, ten nagle się na "mojego" rzuci, a właściciel przyjdzie spacerowym kroczkiem i "Ojej, zapomniałem zapiąć psa"?

psy właściciele

by ~KotNaSpacerze
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-1 9

Żaden konfident, tylko bohater. Nie wiadomo co by ten idiota zrobił, gdybyś go nie pomógł zatrzymać. A tak to się może przynajmniej czegoś nauczy...

Odpowiedz
avatar babubabu89
14 14

@niezalogowana: chyba ci się historie pomyliły

Odpowiedz
avatar jorn2
9 11

>>Nie domyślę się, że szczekający i biegnący na mnie pies "chce się tylko bawić".<< Nawet jeśli rzeczywiście chce się tylko pobawić, przypadkowi przechodnie maja prawo w tej zabawie nie uczestniczyć i właściciel psa musi to mieć na uwadze.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@jorn2: nigdy nie wiesz, czy nie chce sie pobawic w berka? "gryzionego"? ps. polecam gaz

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 4

W wypadkach kontaktu z potencjalnie niebezpiecznymi psami, połączonym z ich nachalnym zachowaniem, jest przeważnie posiadanie łatwo osiągalnego miotacza gazu PIEPRZOWEGO, dość skutecznego i używanie go w samoobronie szybko i bezwzględnie. Jako alternatywa - można naturalnie dać sie pogryźć, czemu nie, jak kto woli.

Odpowiedz
avatar aegerita
-2 4

Rany, może już przestańcie robić z każdego psa potencjalnego mordercę?... Autor pisze o irytujących zachowaniach typu wymuszony kontakt czy skakanie na obcego człowieka. I ma całkowitą rację, bo do takich sytuacji nie powinno dochodzić. Pies nie powinien zaczepiać przechodniów (ani też przechodnie psa) i od tego jest opiekun, żeby futrzaka pilnować. Niby proste. Więc skąd od razu dramatyzowanie o pogryzieniu, "niebezpieczeństwie" i potrzebie "bezwzględnej samoobrony"? Jeśli już koniecznie chcecie się bać/nie lubić jakichś niebezpiecznych zwierząt, to psy są akurat bardzo nielogicznym wyborem. Wychodząc z domu, masz BARDZO małe szanse, że ugryzie Cię obcy pies. O wiele większe, że uderzy Cię obcy człowiek, zgwałci jakiś znajomy albo potrąci samochodem kierowca. Więc rozsądny człowiek boi się raczej innych ludzi niż psów. BTW, traktowanie psa gazem, jeżeli nie jest agresywny, tylko tak "na wszelki wypadek", jest nie tylko podłe, ale i nielegalne. Jeśli po takim potraktowaniu zwierzę zacznie być agresywne, grozi Wam wysoka grzywna. Znacznie wyższa niż za puszczenie psa luzem w miejscu niedozwolonym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@aegerita: Pogryzienie nieprawdopodobne??? To muszę mieć niesamowite "szczęście", bo zostałem już pogryziony kilkanaście razy. Typowy scenariusz: idę sobie ulicą normalnie tak jak setki innych osób, a tu nagle rzuca się na mnie jakiś brytan i mnie gryzie w nogę lub inną część ciała. Rozsądny człowiek unika psów jak tylko może, bo właściciele wielu z nich są kompletnie nieodpowiedzialnymi ludźmi.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@mooz: Bardzo mało prawdopodobne. Prosta statystyka. W Polsce są miliony psów, są też miliony kierowców (oczywiście tych drugich więcej, powiedzmy, że x4). Ile osób rocznie trafia na cmentarz po pogryzieniu przez psa, a ile po potrąceniu przez człowieka za kierownicą? Ile - z obu powodów - trafia do szpitala? Wniosek: rozsądek nakazuje unikać przede wszystkim ludzi. Tylko to niepoprawne politycznie ;-) Nie wiem, czy masz szcęście czy pecha. Jeśli kilkanaście razy rzucił się na Ciebie i pogryzł duży, silny pies, naprawdę współczuję zarówno przeżyć, jak i pamiątek. W końcu ugryzienie (rozumiem, że nie chodzi o ostrzegawcze złapanie zębami czy uszczypnięcie) psa 40kg to pewne szycie i blizny. Mam nadzieję, że po obdukcjach itp. nieodpowiedzialni opiekunowie ponieśli konsekwencje, jak najsurowsze. Swoją drogą, człowiek Cię nigdy nie uderzył? Choćby inny dzieciak w szkole czy na podwórku? Jeśli nigdy nie doświadczyłeś żadnej fizycznej nieprzyjemności od żadnego człowieka, to masz naprawdę niesamowite szczęście.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@aegerita: Nie, nikt mnie nigdy nie uderzył tak żebym potrzebował pomocy medycznej (bójki w podstawówce to była tak naprawdę zabawa z sympatycznymi łobuziakami, a nie prawdziwa walka, nikt nie chciał zrobić prawdziwej krzywdy). Z pociąganiem właścicieli psów było niestety w większości wypadków trudno, bo albo ich nie było (bezpańskie psy), albo w momencie ataku się gdzieś ulatniali (ktoś z przechodniów widział właściciela, ale ten się rozpłynął w powietrzu), albo właścicielem była jakiś wujek lub ciotka i nie wypadało ciągać rodziny po sądach. Statystyka statystyką, ale dla mnie psy są dużo groźniejsze niż samochody, bo przed tymi drugimi łatwo się obronić stosując zasadę ograniczonego zaufania i zachowując najwyższą ostrożność podczas przechodzenia przez jezdnię. Przed psami nie ma jak się obronić, potrafią zaatakować w tłumie ludzi na środku dużej ulicy w centrum miasta...

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@mooz: Ale kiedy pies Cię ugryzł, to nie pytałeś, czy zrobił to dla zabawy (tak, psy się bawią za pomocą zębów, bo nie mają przeciwstawnych kciuków), czy chciał zrobić prawdziwą krzywdę. Ugryzł i tyle, więc należy unikać wszystkich psów. Czyli wg tej samej logiki człowiek uderzył -> należy unikać wszystkich ludzi. Zresztą uwierz, gdyby duży, silny pies chciał Ci zrobić prawdziwą krzywdę, to by ją zrobił... Dla Ciebie psy są groźniejsze - ale to subiektywna opinia, poparta osobistymi doświadczeniami, a nie faktami. W odpowiedzi mogę podać moje doświadczenia: ludzie wpakowali mnie do szpitala trzy razy, raz wskutek wypadku, a dwa razy przez czystą chęć zrobienia mi krzywdy. Czy to dowodzi, że wszyscy ludzie są źli i należy ich unikać? Nie. Dlatego staram się patrzeć na dowody, a nie moje teorie. Na marginesie, pogryzienie przez psa ciotki czy wujka to zupełnie inna sprawa od tych w temacie. Otóż właśnie najczęsciej gryzą psy "znajome". Zresztą sam przyczyniłeś się do bagatelizowania tego zjawiska. Żeby mając w ręku papier ze szpitala i od policji potwierdzający pogryzienie odpuścić, bo cioci się zrobi przykro... Nie wiem, Twój wybór oczywiście, ale dla mnie niepojęte. Zresztą sam pomyśl: Taka ciocia potem na spacerze ze swoim brytanem nawet nie spróbuje go powstrzymać przed pogryzieniem kogoś, bo przecież "raz Brytan kogoś pogryzł i rozeszło się po kościach, więc tym razem też nie będzie konsekwencji".

Odpowiedz
avatar Gabs
1 1

Jako właścicielka psa (prowadzanego na smyczy), który kocha wszystkich i u którego zwalczam upierdliwy zwyczaj obskakiwania ludzi na przywitanie, rozumiem cię całkowicie. O ile nie przeszkadza mi skaczący po mnie z radości obcy pies, o tyle denerwują właściciele takich przypadków, którzy obrażają się na sugestię oduczenia nawyku.

Odpowiedz
Udostępnij