Historia Spaniel25 przypomniała mi pewną sytuację z poprzedniego miesiąca.
Moja mama zaczęła szukać pracy. Z racji tej przeglądała różne oferty, zaczęła od naszego miasta i okolic. Ogłoszenie jednej z "knajp" (bo nie była to restauracja lecz zwykła knajpa, gdzie szło się napić piwa, wódki i ewentualnie zamówić do tego zakąski. Nawet pizzy nie było.)
Szukają pomocy kuchennej, w wieku do 50 lat. Jednym z wymogów było ukończenie szkoły wyższej, a najlepiej posiadanie licencjatu.
Pomoc kuchenna, przypominam. W knajpie-mordowni w małej wsi. I niestety nie jest to żart.
Ogłoszenia o pracę
Ukończenie szkoły wyższej zawsze identyfikowałam z magisterką
Odpowiedz@maat_: jakiś czas temu wprowadzono system boloński, a to znaczy, że można ukończyć szkołę wyższą i mieć licencjat (lub inżynierkę).
Odpowiedz@Papa_Smerf: Ale chodzi o to, że zdanie "...ukończenie szkoły wyższej, a najlepiej posiadanie licencjatu." - sugeruje, że można ukończyć szkołę wyższą BEZ licencjatu.
Odpowiedz@Armagedon: można też w drugą stronę: można ukończyć szkołę wyższą bez licencjatu, np. mieć tytuł inżyniera lub ukończyć medycynę. Poza tym można ukończyć szkołę wyższą, ale się nie obronić i mieć tylko absolutorium.
Odpowiedz@Papa_Smerf: a jak dla mnie oszukany ten system, jak przypomne sobie, czego ja sie nauczylam przez 3 lata, to w zyciu bym do specjalisty-licencjata nie poszla i jeszcze tacy ludzie upieraja sie, z emaja wyzsze wyksztalcenie, smiech na sali wg mnie pozdrawiam, magister po studiach podyplomowych
Odpowiedz@bazienka: Zabawna jesteś, że uważasz się za lepszą od licencjusza, bo masz magistra. A po poziomie twoich historii dziwię się, że aż tyle. Nie mówiąc o tym, że można mieć licencjat z jednego kierunku, a magistra z innego. Pozdrawia doktorantka. Ps. To, że ty się niczego nie nauczyłaś przez 3 lata, to twoja wina. Znam całą masę bakałarzy, którzy bardzo wiele osiągnęli wyłącznie po 3 latach studiów. Na tyle dużo, że im się nie chce robić magistra, bo doświadczenie ważniejsze.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2017 o 4:40
Prawdę mówiąc, jakoś mnie to nie dziwi. Po pierwsze - jest taka nadprodukcja licencjatów i magistrów po byle jakich "wyższych szkołach", że niedługo do szorowania sraczy będą przyjmować tylko z dyplomem. Po drugie - pracodawca zatrudniając licencjata do pośledniejszej roboty ma jednak cichą nadzieję , że ten przynajmniej będzie kumał co się do niego mówi i czego wymaga. Taki po gimnazjum może nie skumać niczego. Po trzecie - funkcjonują dość liczne wyższe szkoły hotelarsko-gastronomiczno-turystyczne, trzyletnie, licencjackie. Więc może o taki licencjat pracodawcy chodziło? Po czwarte - pracodawca jednakowoż trochę przesadził. Ogłoszenie powinno brzmieć. "Aplikujący poniżej trzydziestki piątki - licencjat, między 35 a 45 - przynajmniej szkoła średnia, w okolicach pięćdziesiątki - wystarczy zasadnicza gastronomiczna.
Odpowiedz@Armagedon: Wszystko pięknie, tylko do poprawnego wykonywania obowiązków pomocy kuchennej średnio inteligentny/a absolwent/ka podstawówki ma wystarczające kwalifikacje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2017 o 16:23
@Armagedon: Wyższe wykształcenie do każdego zawodu, to lata '90, gdzie zaczął się boom na licea i studia. To legendarne: Ucz się a będziesz kimś. Obojętnie jakie studia skończysz,bo samo posiadanie wyższego wykształcenia gwarantowało zatrudnienie. Pozatym,wtedy wykształcenie średnie i wyższe naprawdę coś znaczyło. Teraz to są w większości jaja. A samo ukończenie uczelni wyższej nie gwarantuje zatrudnienia. Tu trzeba czegoś więcej. Najlepiej jest to widać na emigracji. Pracuję i spotkałam wielu ludzi w wykształceniem wyższym, którzy pracują w zawodach poniżej kwalifikacji. Moja koleżanka pracowała na fermie kurczaków z jedną kobietą. Kobieta miała problem, bo ona ma magistra i jest po resocjalizacji a koledzy nie mówią do niej per pani a po imieniu. Wracając do historii. Może to było ogłoszenie pod kogoś aby PUPsię nie rzucał?
Odpowiedz@Naa: A wiesz, że niekoniecznie? "Pomoc kuchenna" - to bardzo szerokie pojęcie. Dla jednych może oznaczać zmywanie garów, szorowanie podłóg i obieranie warzyw, a dla innych znacznie więcej. Bo, tak naprawdę, nie jest istotne JAK pracodawca nazwie twój etat, tylko CZEGO ma zamiar od ciebie w pracy wymagać.
Odpowiedz@Armagedon: No dobrze, teoretycznie pomoc kuchenna może (podobno) zajmować większą ilością rzeczy... http://www.praca.egospodarka.pl/121622,Pomoc-kuchenna,1,114,1.html Ale skoro tam się przyrządza najwyżej zakąski, wątpię, żeby takiej roboty starczyło dla więcej, niż jednej osoby. Natomiast co do nazwy - gdybyś Ty miał zacząć podobną pracę, nie wolałbyś, żeby się jakoś ładnie nazywała? Np. nie "pomoc kuchenna", tylko "Asystent Szefa Kuchni"? ;)
Odpowiedz@Armagedon: Za takie sformulowanie jak proponujesz zaplacilabys kare grzywny. Takie ogloszenie jest niezgodne z prawem.
Odpowiedz@Armagedon: Właśnie zajrzałam znów do tego tematu, i zobaczyłam, że, mimo symbolu Wenus przy Twoim nicku, i tak sformułowałam wypowiedź tak, jakbyś była mężczyzną :< Zrobiłam to całkiem nieświadomie - wyobrażam sobie, że moja podświadomość uznała Twój nick za męski, i zafundowała mi podwójne freudowskie "przejęzyczenie", ale, niezależnie od przyczyny - ogromnie przepraszam!
OdpowiedzW knajpie potrzeba ludzi na poziomie, żeby nie myliła Kanta z kantem! ;)
Odpowiedz@kierofca: zwłaszcza w towarzystwie zwykłych moczymord (bo głównie taka klientela tam chodzi).
Odpowiedz@mabmalkin: kiedyś miałem przyjemność poznać pewnego moczymordę. W krakowskiej "restauracji" Europejska. Kto z Krakowa i lat >40 to wie co to za mordownia była. Ów moczymorda okazał się być urlopowanym profesorem UJ który po tym jak go żona zostawiła nie mógł się pozbierać. A żebyśta widzieli jak się bohema, ta znana z przekaźników, potrafiła zachować to byśta więcej szacunku do Pana Heńka moczymordy z sąsiedztwa mieli! ;)
OdpowiedzAle w czym problem? Czy jeżeli mam zamiar zatrudnić profesora prawa jako magazyniera to jakiś przepis tego zabrania? Problem mój jest taki aby kandydata przekonać, że jest to dla niego okazja . Ja jako pracodawca stawiam wymagania, jeśli nie znajdę kandydatów to mój ból. Jeśli nie chcesz to nie możesz nie aplikować i tyle. Jeśli stawiam takie wymagania to pewnie mam jakiś powód.
Odpowiedz@sqby: No i z tych wymagań właśnie się tu śmiejemy :)
OdpowiedzNaprawdę szukają, czy już mają dogadane wszystko z jakąś wykształconą Ukrainką, i trzeba zachować pozory?
OdpowiedzŚwięte prawo pracodawców wymagać co się żywnie podoba - można od najzwyklejszego ciecia oczekiwać czterech języków obcych, umiejętności gry na mandolinie oraz znajomości baletu eskimoskiego. Trzeba tylko pamiętać, że im bardziej umiejętny pracownik tym większe ryzyku, że za chwilę ucieknie tam, gdzie lepsze warunki ;)
Odpowiedzza najnizsza krajowa albo na zlecenie, gdzie 5 zl za wypozyczenie " stroju roboczego"?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2017 o 14:45
@bazienka: tak, nawet tam - pracodawca ma prawo mieć wymagania z kosmosu, ale jeżeli z tonu wypowiedzi tego nie dało się odczytać - uważam to za debilizm, tak jak 'status studenta, 10 lat doświadczenia, grupa inwalidzka i najniższa krajowa'
Odpowiedz