Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po perypetiach związanych z zakupem biletów , wsiedliśmy do pociągu. Znalazł się…

Po perypetiach związanych z zakupem biletów , wsiedliśmy do pociągu. Znalazł się przedział z jednym wolnym miejscem, co nam odpowiadało, bo ja i tak z reguły wolę stać (mam taką przypadłość że jak dłużej siedzę to boli mnie kolano).

Telefon do rodzinki, że wszystko zadziałało i będę w Łodzi ok 22.00. Jechaliśmy nawet wygodnie, wagon co prawda 2 kl., ale faktycznie był to zdeklasowany wagon z przedziałami sześcioosobowymi.
Do Poznania dojechaliśmy w zasadzie bez przygód, z zaledwie 5 minutowym opóźnieniem. Niestety tutaj dobra passa się skończyła.


Godzina 17.30 i przez wagon przewaliła się wpierw fala wysiadających a następnie rozpoczęła się wędrówka nowych pasażerów. Zdziwiony nieco przyglądam się ludziom którzy kolejny raz wędrują przez cały wagon. Okazało się że mieli wykupione miejscówki na nieistniejące miejsca. Tak się złożyło że dorwali konduktora niedaleko mnie i usłyszałem jak konduktor reaguje na zapytanie a następnie na pretensje pasażerów. Pamiętacie scenę z szatni w filmie "Miś"? To był kolejowy jej odpowiednik.
- No się uprze jeden z drugim i chce miejsce a ja nie mam. Nie mam, rozumiesz pan? No i co mnie pan zrobisz?

Na szczęście pojawiła się konduktorka która zachowała się choć trochę lepiej. Wytłumaczyła że skład otrzymał inne wagony i sześć wagonów drugiej klasy ma o ok 60 miejsc mniej niż sprzedano biletów, ona przeprasza w imieniu firmy ale nie ma możliwości... jest jej przykro... postara się...może wydać zaświadczenia...

Dochodzi godzina 18.00 i wszyscy nagle zauważyli że już stoimy kwadrans za długo. Rodzą się kolejne pytania i jak zwykle bez odpowiedzi. Po kolejnym kwadransie megafon wydaje oficjalne ogłoszenie - czekamy na opóźniony pociąg z Jeleniej Góry.

Tutaj mam pytanie do bardziej obeznanych, czy nie lepiej wysłać pociąg z ok 1000 pasażerów o czasie a opóźniony pociąg skomunikować z kolejnym Inter do Wa-wy? (na tej trasie nie jest to problem). Z Poznania wyruszyliśmy z opóźnieniem ok 70 minut a dalej już tylko minut przybywało. Tak więc ci co jechali do Warszawy patrzyli tylko na zegarki i klęli na czym świat stoi bo minęła 22.00 a oni zamiast wsiadać do tramwaju (opcja mniej piekielna) lub przesiadać się na Centralnej, stali gdzieś w polu czekając aż pociąg ruszy.

Dotarłem do Kutna ok 22.30 czyli kilkanaście minut po odjeździe ostatniego pociągu tego dnia do Łodzi i gdyby brat nie przyjechał (tracąc 2h, 20l LPG i robiąc 180km) to następny pociąg miałbym ok 5 rano. Już nawet nie podchodziłem do kasy po zwrot za dwa bilety na osobnych blankietach pełnopłatne 100% z takim trudem kupione w Szczecinie. :)
http://piekielni.pl/80627#comments
edit; Wyjazd ze Szczecina o 14.45 TLK Gałczyński 29.10.2017.
Czasy dojazdu podane są orientacyjne, ale odbiegają od rzeczywistych tylko o minuty.

by Rak77
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hulakula
14 14

mogłeś zgłosic to obsłudze pociągu- jeśli to jest ostatnie połączenie w danym dniu, w kutnie musieliby na ciebie poczekać.

Odpowiedz
avatar xpert17
-1 7

@hulakula: to chyba taniej byłoby im zapłacić za taksówkę z Kutna dla jednego pasażera, niż trzymać 2 godziny cały pociąg pełen ludzi chcących wrócić na noc do Łodzi

Odpowiedz
avatar Hancia
4 6

@hulakula: Na Twoim miejscu nie byłabym tego taka pewna. Jeśli pociągi są innych przewoźników, to mogą nie zaczekać - byłam w podobnej sytuacji jak jechałam z... Jeleniej Góry i utknęłam do rana we Wrocławiu, bo mi ostatni pociąg odjechał :)

Odpowiedz
avatar hulakula
-2 4

@xpert17: przecież było powiedziane, że spóźnili się na OSTATNI pociąg kilkanaście minut. nie musieli zatrzymywać pociągu, którym planowali jechać - tylko właśnie ten ostatni.

Odpowiedz
avatar kitusiek
4 4

"opóźniony pociąg z Jeleniej Góry" - przez ostatnie półtora roku, na trasie Jelenia - Wrocław (w obie strony), "moje" pociągi nie spóźniły się zaledwie trzy razy - wiecznie kilka-kilkanaście minut spóźnienia, rekord to półtorej godziny na dwugodzinnej trasie. Jakaś pechowa ta linia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2017 o 9:28

avatar xpert17
9 9

To było ze 20 lat temu, ale widać nic się nie zmieniło. Kiedyś jechałem do Krakowa i była jakaś awaria i pociąg utknął późnym wieczorem w jakiejś Rudawie i było ogłoszone, że dalej dzisiaj nie pojedzie i do widzenia, radźcie sobie sami. Poszedłem do kasy odzyskać pieniądze za bilet, a tam chcieli mi dać jakieś 3 złote - czyli cenę biletu Rudawa-Kraków, "bo przecież aż do Rudawy pan dojechał, to czemu mielibyśmy oddawać za całą trasę?". To były czasy jak ludzie nie mieli komórek ani przenośnego internetu, ja nie miałem ze sobą pieniędzy, więc spędziłem noc na dworcu, żeby o 4 rano pierwszym pociągiem dojechać do Krakowa.

Odpowiedz
avatar krogulec
2 2

Trzeba było pobrać zaświadczenie o opóźnienie, a następnie kasę za koszty brata.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
0 0

Gałczyński jest zawsze opóźniony minimum 30 minut... To jest absurd.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

1. zglaszasz obsludze pociagu, z enie masz cyzm do domu wrocic- pociag MUSI zaczekac 2. bierzesz zaswiadczenie o opoznieniu- jesli wiecej niz godzina, to przysluguje znizka 3. EGZEKWUJESZ te znizke skladajac reklamacje, a nie machajac reka- gdyby kazdy tak robil, moze bylaby szansa, ze nie beda sie czuli az tak bezkarni olewasz-to masz

Odpowiedz
Udostępnij