Ludzi chyba naprawdę nawiedziło z tymi świeżakami.
Reakcje klientów wklejone za zgodą pracującej w owadzim sklepie koleżanki:
- Jak to nie ma czosnka Czarka (oryginalny folklor zachowany)? Pewnie macie schowane dla swoich!
Tak, w owadzim sklepie działa świeżakowa mafia, która wydaje te badziewne maskotki z tyłu sklepu.
- Jak to nie ma czosnka Czarka (ostatnio jakiś chodliwy ten Czarek jest)? Ja jestem stałym klientem, zawsze tu kupuję, to dla mnie powinien być.
No nie ma, bo jest przecież schowany dla swoich.
- Pani mi da więcej naklejek bo ja jestem stały klient.
No cóż. Biorąc pod uwagę, że każdy kupuje w owadzim sklepie najbliżej jego miejsca zamieszkania, to każdy jest poniekąd stałym klientem.
- A dlaczego ja nie dostałem naklejki? Przecież kupiłem winogrona!
Pan nie dostał naklejki, bo pomimo osiągniętej jakiejś tam kwoty uprawniającej do odbioru naklejki kupił papierosy w tejże kwocie, a papierosy "się nie wliczają". I leci awantura, bo on tu już więcej nie będzie kupował.
- Naklejki bierzecie dla siebie!
Biorąc pod uwagę, że każda naklejka przed wydaniem musi być "wbita" na kasę, to jednak nie.
Jeśli ktoś nie chce brać przysługujących mu naklejek, kasjer pyta ludzi w kolejce, czy ktoś je chce (taki mają kasjerzy nakaz). Wczoraj dwie starsze panie o mało się nie pobiły, która te naklejki weźmie. Koleżanka znalazła salomonowe rozwiązanie: cztery naklejki podzieliła pomiędzy dwie panie, co z kolei wywołało niezadowolenie obydwu, bo każda uważała, że krzyknęła pierwsza, że chce te cztery naklejki.
Koleżanka oddycha z ulgą, że szał naklejek skończy się 19 listopada, a ostatni świeżak zostanie wydany 3 grudnia (bodajże, bo nie pamiętam dokładnie, jakie daty podała). Ciekawe, co kierownictwo owadziego sklepu przyjdzie do głowy następnym razem. Możecie obstawiać.
gangi świeżaków
Ciekawe czy osoba/zespół który to wymyślił,dostali jakieś premie awanse czy podwyżki.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Powinni. Genialna akcja marketingowa.
Odpowiedz@jeery22: No genialna. Ktoś chyba obliczył, że dla uzyskania naklejek wartości jednej maskotki trzeba zrobić w owadzim sklepie zakupy na sumę 2.500 zł. Zatem obroty sklepu wzrastają dramatycznie bo skoro dziecko zbiera świeżaki to zakupy w tym sklepie robi cała rodzina i znajomi. Ja sama biorę te cholerne naklejki dla dziecka koleżanki (co prawda nie bardzo się staram bo w owadzim sklepie zwykle robię raczej drobne zakupy typu śniadanie do pracy plus owoce i czasem jakieś gotowe dania typu lasagne).
Odpowiedz@mijanou: Wystarczy wydać 600zł, mieć kartę moja biedrona i kupić jakiś tam specjalny artykuł.
OdpowiedzNadal to dużo większa kwota niż wartość maskotki.
Odpowiedz@SzalonyJez: Nie rozumiem kiedy ludzie przeliczają wartość zakupów na wartość maskotki. Wartość maskotki to 50 zł (bez zakupów), dla osób które i tak robią zakupy w biedrze i tak nic się nie zmienia. Nie dostaję za naklejki za 40 zł tylko dostaję zakupy za 40 zł O.O
Odpowiedz@mijanou: Lasagne jest tam całkiem przyzwoite, biorąc pod uwagę cenę/jakość ;) Kwota za maskotkę - chora.
OdpowiedzProponuje przygotowac sie jeszcze na miesiac badz dwa po zakonczeniu tej akcji dalszych pytan o Swiezaki i awantur o to, ze juz nie macie ;)
Odpowiedz...bo na pewno schowaliście dla swoich!
Odpowiedz@zielonylis: I rozdajecie rodzinie i znajomym za friko.
Odpowiedz@zielonylis: I rozdajecie rodzinie i znajomym za friko.
OdpowiedzNic nie mów, ledwo odwiodłam mamę od pomysłu napisania do zarządu Biedronki w sprawie Świeżaka xD Następne pewnie będą Śmieciaki, zachęcające do segregowania odpadów ;)
OdpowiedzPowiem szczerze, że to chyba jakieś regionalne odchyły ludzi... Odwiedzam w sumie różne biedrony, naklejek uzbierałam "aż kilkanaście" - jak dotąd nie udało mi się ich oddać. Jedyna sytuacja z naklejkami była taka, że jak jedna babka usłyszała, że musi 60 zebrać to stwierdziła, że da sobie spokój...
Odpowiedz@Iras: Jeśli to prawda, to trochę przywraca wiarę, że ludzie nie są jednak stadem baranów. U mnie w biedronce też nie spotkałam się z jakąś większą awanturą, ale chodzę tam raczej żądno ( mam spory kawałek drogi i mi się nie chce). Natomiast to co się dzieje na mamuśkowym forum mojego miasteczka... Nic tylko otwierać popcorn. "Czy gdzieś jest jeszcze czosnek?! Błagam!" "Może ktoś oddał by mi trzy naklejki, bo mi brakuje?! Dziecko będzie zrozpaczone jak się nie uda", "Oddam dwie paczki pampersów za bakłażana!!!!!", "Jadę do dużego miasta po świeżaki. Zbieram zamówienia. 30zł." A komentarze to już całkiem komedia. Od kilku dni nie ma innego tematu. Zupełnie nie rozumiem mody na te maskotki, nawet mój trzylatek twierdzi, że są brzydkie.
Odpowiedz1. Czosneczek ma na imię Czesio, a nie jakiś tam Czarek! :p 2. Kasjerzy nie mają nakazu, a wręcz zakaz pytanie innych osób niż obsługiwana czy nie chcą naklejek :) 3. Ludzie są faktycznie najarani na te naklejki jak wściekli. Jak ktoś ma co dzień kupuje w Biedronce, to fakt, można ich całkiem sporo zebrać. Ale kuźwa, na Allegro pełno ofert, grupy miejskie na Fejsie są spamowane żebraniem o naklejki, paranoja...
Odpowiedz@krzycz: Fakt, Czesio (przekręciłam ale nie jestem w świeżakowym temacie :D ) Co do nakazu/zakazu pytania o chęć przyjęcia naklejek- opieram się jedynie na sowach koleżanki. Może zależy to od danej Biedronki? Nie wiem.
Odpowiedz@krzycz: Co do punktu drugiego to pewnie jest to związane z faktem, że jeśli weźmiesz naklejkę, nie możesz dokonać reklamacji/zwrotu towaru bez oddania naklejki. Mało osób o tym wie, ja dowiedziałam się przypadkiem widząc, jak pewna klientka chciała oddać sprzęt za kilkadziesiąt zł a nie mogła bo nie miała przy sobie naklejek do oddania. Była wielka awantura. Dlatego kasjerzy nie powinni oddawać cudzych naklejek komuś innemu o ile ich "właściciel" się nie zgodzi a i wtedy powinien zostać poinformowany o regulaminie ewentualnych zwrotów. W "naszej" biedronce od 2-3 tygodni wisi kartka informująca o tym fakcie, pewnie na skutek powtarzających się sytuacji tego typu.
Odpowiedz@paski: Zawsze można dokonać reklamacji i żadna akcja nie ma prawa tego zabraniać. Ale faktycznie fakt pobrania naklejek sprawia że traci się prawo do zwrotu bez przyczyny, co jest możliwe w przypadku większości artykułów. Stąd też zakaz pytania ludzi w kolejce czy nie chcą tych bezpańskich naklejek przygarnąć. Regulamin, jak łatwo się domyślać, przeciwdziała "Januszom naklejek" którzy brali naklejki, a towar zwracali...
Odpowiedz@Sintra: Z ciekawości: nie wiem, jak to wygląda w regulaminie, ale jak sprawa zwrotu wygląda w sytuacji, kiedy naklejek się nie wzięło? Przecież chyba nie jest to nigdzie rejestrowane? A może jest, ale od rozpoczęcia tej akcji nawet nie byłam w Żabce, więc nie wiem, jak to jest rozwiązane.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: jest rejestrowane czy wzięłaś naklejki do danego paragonu czy nie :) @Sintra: reklamacje tak, jak najbardziej. Zwroty, bo się nie podoba albo zaburza feng shui w pomieszczeniu - nie :)
Odpowiedz@paski: a jeśli naklejek nie wydano, bo klient nie chciał? jest adnotacja na paragonie?
Odpowiedz@Caron: nie, adnotacja jest jeśli naklejki wydano, jeśli nie wydano to jej po prostu nie ma. Normalnie Biedronka przyjmuje zwroty bez przyczyny części towarów, na pewno przemysłowych, do jakiegoś tam określonego czasu.
OdpowiedzTe co zostaną na magazynie będą w akcji "Gang Nieświeżaków" :)
OdpowiedzOddam naklejki na świeżaki w zamian za małą działkę pod Warszawą. :D
OdpowiedzI dlatego naklejki w Auchanie dają możliwość kupienia maskotki (jakieś tsum tsumy? Disney w każdym razie) za 15 zł zamiast 45. Uczą się na błędach innych :D
Odpowiedz@Agness92: SUPER!!!! Następna akcja: uzbieranie 10 naklejek daje możliwość kupienia maskotki za 150zł przy czym regularna cena czosnka to 685zł!!! Osczędzasz 535 zł!
Odpowiedz@Agness92: yyy, w Biedronce też tak przecież jest. I to od pierwszej akcji
Odpowiedz@thebill: i zapewniam, ze znajda sie chetni
OdpowiedzTak się zaczęłam zastanawiać... Przecież Biedronka to nie pierwszy sklep, w którym pojawiła się tego typu akcja. Choćby w Żabce można było zbierać naklejki i wymieniać je na pluszaki (IMHO zazwyczaj sporo ładniejsze od świeżaków) już lata temu, a takiego szału nie było. Okej, może w Biedronce ludzie robią zakupy regularniej, na większe kwoty, ale z tego, co pamiętam, w Żabce naklejka była za 10 zł - czyli akurat kwota na jakiś zapomniany produkt, po który trzeba szybko wyskoczyć do małego sklepiku. Więc, tego... No nie rozumiem. :P
Odpowiedz@Etincelle: Może rodzice się jednak cieszyli, że to warzywa. I ponieważ jak kupisz warzywo to dostajesz więcej punktów to łatwiej namówić dziecko żeby zjadło marchewkę
Odpowiedz@nasturcja: to brzmi sensownie, jak coś, co mogło kierować rozsądnymi/normalnymi rodzicami. A co z tymi, co prowadzą wojny o pluszaki? :D
Odpowiedztakie akcje z maskotkami to już są od paru lat dobrych, nie mam pojęcia, czemu akurat na świeżaki był / jest szał... może dzięki nim łatwiej dzieci namówić na jedzenie warzyw i owoców? a dzieci potrafią być niejadkami (sama byłam i jestem)... albo to takie nakręcanie jeden przez drugiego
OdpowiedzPatrząc na alieekspress to jest jeszcze parę rodzajów tych maskotek, których jeszcze klienci biedronki nie widzieli (banan, papryka itp.) Myślę, że będzie jeszcze jedna edycja ^^
Odpowiedzkolezanka niech sie tak nie cieszy, januszostwo i grazynizm, ale akcja jednak dziala, baby sie o durne maskotki czy punkty bija, kombinuja jak zdobyc wiecej, kupuja wiecej- sukces marketingowy jest wiec akcja bedzie wracac
Odpowiedzpfffff http://www.codevein.pl
Odpowiedz